Całkowicie zgodzę się z tym, że z prezentem można "zaszaleć", jeśli zna się gust państwa młodych. Bywa tak, że człowiek się wykosztuje na coś, co w jego przekonaniu będzie wspaniałym prezentem a w rzeczywistości niestety się nie sprawdzi...Dlatego osobiście jestem za prezentami praktycznymi oraz niezwykłymi. Z drugiej strony jednak dostać cały stos mikserów, zastaw, czy ręczników (bo to chyba w sumie najpopularniejsze opcje) sprawia,że pojawia się pytanie, co z tym wszystkim robić..i choć mówi się, że prezentów nie powinno się "oddawać" a tym bardziej sprzedawać, to jednak młodzi coraz częściej decydują się na pozbycie się niepotrzebnych sprzętów. Dlatego właśnie częstym rozwiązaniem problemu jest zwyczajna "rozmowa"z biorącymi ślub i zwyczajne pytanie "czego potrzebujecie".Tak w ogóle, to czy słyszeliście o tym, że prezenty ślubne powinno się traktować jako darowiznę, od której otrzymujący ją powinni odprowadzać podatek?