Co bym chciał zrobić? najpierw zaprzestać wspominania że zawaliłem tyle lat bezproduktywnie, zamiast zając się doskonaleniem własnej osoby to się opier... trochę. Później zająć się rozwojem: siłowym, umysłowym. Coś dla ciała i coś dla umysłu. Nie tkwić w tym czym tkwię, zmęczony życiem i taki pusty. Nie pamiętam już kiedy miałem taką ochotę wziąć się w garść, czy spełniać cele... zero inicjatywy, Jak stary zmęczony dziad.
Co bym chciał? być bardziej pewnym siebie, odważnym i asertywnym.
Przeczytaj to, co sam napisałeś. Jesteś w wybitnie komfortowej sytuacji, bo wiesz, czego chcesz! Są na świecie tysiące ludzi, którzy nie mają swojego celu i ci mają znacznie gorzej, bo najpierw muszą zrozumieć, czego chcą, a później jeszcze to osiągnąć. Twardy orzech do zgryzienia. W Twoim przypadku pierwszy etap masz już zaliczony na piątkę. Tylko jak wdrożyć chęci w życie?... Ano, ja bym po prostu zaczęła robić to, co chcę. Pyk, prosta sprawa. Wiem jednak, że takie łatwe to nie jest, więc podaję kilka metod alternatywnych
1. Kurs Silvy. Naprawdę polecam. Wygląda to tak: http://silva.alpha.pl/index.php/kursy/podstawowy/ i moim zdaniem cena 450 zł za trzy dni kursu to naprawdę niewiele, jeśli weźmi się pod uwagę uzyskane korzyści. Co daje taki kurs? Uczy pozytywnego myślenia. Cała metoda wyrasta z przekonania (a raczej z faktu, bo jest to potwierdzone), że myśl wpływa na rzeczywistość. Jeśli jesteśmy pełni negatywnych myśli, świat świat staje się tak samo negatywny jak one. Myślenie pozytywne natomiast... potrafi zdziałać cuda. Jeśli zdecydowałbyś się na taki kurs, polecam prowadzącego Zbigniewa Królickiego, jest przecudownym człowiekiem: http://silva.alpha.pl/index.php/teachers/zbigniew-krolicki/ Ach, ważne jest też to, żebyś nie oczekiwał, że na kursie rozwiążą wszystkie Twoje problemy. Jak stwierdził prof. Królicki: "My dajemy ci tylko skrzynkę z narzędziami, a co z nią zrobisz po powrocie do domu, to już twoja sprawa". To Ty SAM musisz zrobić użytek z tego, czego Cię tam nauczą.
2. Jeśli nie stać Cię na kurs lub nie masz możliwości się na niego udać, polecam książkę "Możesz uzdrowić swoje życie" http://www.dobreksiazki.pl/b2-mozesz-uzdrowic-swoje-zycie.htm To cudowna lektura, zupełnie zmienia myślenie o życiu, uczy optymizmu i nadziei.
3. Wyjdź z domu. Sama wiem jak bardzo ciągłe siedzenie w domu potrafi demotywować. Wypad do kina, na imprezę, na zakupy, gdziekolwiek, daje Ci kopa, bo widzisz, że jest na świecie dużo do zrobienia. A kiedy ciągle patrzysz na te same szare ściany, trudno Ci wierzyć, że istnieje jeszcze coś poza nimi.
4. Zacznij się sam motywować. Myśl o tym, że życie jest jedno i że szkoda tracić czasu. A kiedy go tracisz - nie rób sobie z tego powodu wyrzutów. Skoro już leniuchujesz, rób to najlepiej, jak potrafisz. Wręcz nasyć się tym lenistwem do woli. Bo kiedy będziesz miał go już dość (a wiem, że będziesz, bo wszystko się kiedyś nudzi, nawet coś tak przyjemnego jak obijanie się), nie ma bata, będziesz się musiał wziąć za coś konstruktywnego.
Powodzenia!