skocz z mostu
to zaknoczy ten i wiele innych problemow
Nie pomogło tylko kaczki wystraszyłem i jakiegoś dziadka, no chyba, że te bluzgi, które poszły w moją stronę miały być tym lekarstwem. <_<
znajdz sobie inna, wyjdz do ludzi, poznasz nowe dziewczyny to na pewno ktoras ci sie spodoba - odrobina pewnosci siebie i bedzie ok.
Znam pełno dziewczyn, które mi się podobają i wiem, że ze wzajemnością, ale co z tego do miłości się człowieka tak po prostu zmusić nie da.
wydaje ci sie, ze tylko z nia moglbys byc szczesliwy, bo tylko ona do tej pory dala ci trohe tego przyjacielskiego ciepla i obdarzyla bliskoscia, twoj blad, ze tego nie wykorzystales, ale teraz zostaw ja, nie warto psuc tego, co ktos sobie wypracowal
Nie wiem, czy mi się w ten sposób wydaję, ja po prostu nie potrafię zmusić sie do myślenia o żadnej innej, tak to jest jeden z licznych błędów, które w życiu już popełniłem, never again.
Dorośnij, a to polega na tym, że ponosi się konsekwencje własnych decyzji. Czsu już nie cofniesz ale ucz się na własnych błędach. Jak dla mnie to z ciebie taki trochę pies ogrodnika...Ta determinacja by ci się przydała wtedy kiedy była jeszcze sama, a teraz nie pchaj się tam gdzie cię nikt nie prosi. Pozostaje ci już tylko żałować "że byłeś takim bucem" i czekać aż pojawi się inna dziewczyna.
Trafiłaś w sedno, czuję się jak ten pies ogrodnika, mam do siebie żal, że zachowywałem się w ten sposób, choć chyba nie jest to do końca prawdą, zawsze chciałem z nią być, a różne przeszkody wewnętrzne nie pozwalały na to, mogę się nawet "pochwalić" :/ , że jeden psychiatra dwa dni po spotkaniu ze mną rzucił pracę, nie wiem być może to tylko zbieg okoliczności, a może ze mną naprawdę jest coś nie tak, stworzyłem swój świat i muszę żyć w nim i się męczyć, jakoś nikt nie potrafi się przebić przez ten mur.
jak nie możesz przestać o Niej myśleć to proponuje znaleść jakieś zajęcia pozalekcyjne.
hehe, zajęcia pozalekcyjne, co ja do gimnazjum chodzę, nie mam czasu na "zajęcia pozalekcyjne", pracuję od rana do wieczora.
to nie do bravo...
..to do paini domu,lub naj..
mowie napisz poradza ci...
Pisałem już do Gosposi-Samosi, nawet książkę kucharską mi przysłali, tylko jakoś żadnego przepisu na miłość tam nie ma.
Nie co z pewnością zaboli, tylko co z pewnością zrobi! Poza tym autor tego wątku już pewnie dawno o niej zapomniał i znalazł sobie inną
Zrobiła, tak w ogóle to szkoda mi Ciebie, skoro ty potrafiłbyś tak szybko zapomnieć i znaleźć sobie następną, to chyba nigdy nie byłeś tak naprawdę zakochany, zresztą dzisiaj bardzo trudno o szczere uczucie, więc wcale się nie dziwie, Plastikowy świat...
Tylko szczera rozmowa... to szalenie trudne, ale przecież nic nie stracisz...
Niewygodnie żyć złudzeniem. Jeżeli jest szcześliwa, to przecież nie zostawi swojego obecnego pratnera, nawet jeśli sie dowie co do niej czujesz.. Z drugiej strony, może, jest znim, bo szuka pocieszenia po Tobie? Nie wiesz co czuje... Warto się dowiedzieć...
Możesz zyskać bardzo dużo...
Przpraszam, ze to mówię, ale może też Cię odżycić, co z pewnościa zaboli... ale płynie czas i zabiją rany...
Powodzenia!
Zgadzam się szczera rozmowa...to szalenie trudne, ale z szaleństwem jestem za pan brat, niestety w tym gorszym tego słowa znaczeniu...Rozmawiałem z nią, fakt była to jedna z trudniejszych rozmów jakie musiałem przeprowadzić, ale nie jedyna, jaką mam już za sobą...
Pierwsze jej słowa "Co Ci bije", jest super, zapowiada się wspaniale, jak tak dalej pójdzie to zanim skończę to... 2 dni milczenia i pytanie czy to na poważnie... Wyłożyłem nieskładnie mniej więcej co mi leży na wątrobie, zbyt roztrzęsiony byłem by to jakoś ładnie poukładać, i tak nie zdążyłem wszystkiego powiedzieć, nie potrafiłem, jeszcze nie teraz, w najbliższym czasie to skończę by wszystko było już zamknięte i będę miał pewność, że nic nie pominąłem... zrobiło jej się przykro, powiedziała: że nie chce, żebym cierpiał ( nie wiem, czy powiedziała to tylko z grzeczności, mam nadzieje, że nie) powiedziała, że być może kiedyś, że nie wie jak się życie ułoży, ale teraz nie, że ma chłopaka i tylko on się dla niej liczy, zacząłem płakać... chciała ze mną porozmawiać dłużej, ale nie potrafiłem się zmusić i tak to wszytko było dla mnie dość trudne, zostałem odtrącony i uciekłem, musiałem wyglądać naprawdę żałośnie...Ale mam to za sobą, boli jak cholera, nawet zęby już od płaczu mnie bolą. Ostatnie dni były straszne, jedyne co robiłem to starałem się nie zbliżać do niebezpiecznych narzędzi, cały czas się modlę by ktoś mnie przytrzymał i nie pozwolił bym sobie czegoś nie zrobił, tylko jakoś nikogo nie ma, nigdy nie było. Powiadają, że Anonimowa ekspozycja lekarstwem na samotność, więc próbuję, może ktoś pomoże. Podobno czas leczy rany...prawie od 4 lat kocham ją, zrozumiałem to zbyt późno, mam nadzieję, że jeśli kiedyś jeszcze do kogoś coś takiego poczuję, będę potrafił w odpowiednim momencie to powiedzieć, proszę o wsparcie, nie radzę sobie
Or maybe I’m destined to be alone?
Or maybe there’s someone who will understand
That I’m not able to share my world?
I’m still running away
It’s crazy, I know
I’ve been conceiving you for too long
If only I could change all things around
I’ve been conceiving you for too long
I’ve grown used to that
Still conceiving you all along…