bezsensuzycia
Nowicjusz
- Dołączył
- 11 Październik 2011
- Posty
- 2
- Punkty reakcji
- 0
nie dlugo skoncze 17 lat.chodze do technikum samochodowego.radze sobie w miare z nauka(te 3-4 to dla mnie norma)...troche ciezej z przedmiotami zawodowymi bo mam praktycznie zerowe pojecie o samochodach-zadnych zlych ocen nie mam bo naucze sie na pamiec i jakos to zalicze ale pod wzgledem praktycznym leze.
wybralem te szkole zupelnie przypadkiem-nie interesuje sie samochodami,ale niczym sie nie interesuje wiec wybralem aby miec swiety spokoj.to akurat moj najmniejszy problem...druga sprawa dla wielu najwazniejsza-otoczenie czyli kumple.
nie liczylem na cos szczegolnego ze zaraz bd lubiany itp-nie jestem dusza towarzystwa,zbytnio lubiany tez nie jestem.traktuja mnie jako ponurego faceta i olewaja mnie...czasami sie ze mnie smieja-mam to gdzies,nie bd udawal kogos kim nie jestem mimo ze byc moze chcial bym tego...kolejna sprawa,wszyscy od razu zaczeli zarywac do dziewczyn z liceum policyjnego ktore miesci sie w naszej szkole(jest to zespol szkol) i oczywiscie zaczelo sie szpanowanie typu "ja chodze z ta a ten z tamta" a ze mnie oczywiscie pompy sa bo ani nie podejde do zadnej,nie zagadam ani nic-mozna pomyslec ze gej jakis czy cos ale ja po prostu nie szukam dziewczyny aby pochodzic z nia tydzien i "bay bay mala fajnie bylo spedzic z Toba noc".do tego te dziewczyby leca na takich ....chcialbym miec dziewczyne ale tak na serio a nie zeby miec kogo potrzymac za reke.nie patrze na sam wyglad jak reszta(chociaz nie bd sie wykrecal ze wyglad tez jest wazny) ale zwracam wieksza uwage na dojrzalosc dziewczyny i jej charakter-w szkole nikt nie rozumie tego;/ sam nie jestem jakis model ale tez jakas tragedia ze mnie nie jest jesli chodzi o wyglad.jestem ogolnie spokojny,nie lubie glosnych imprez,sam nigdy nie zaczynam tematu do rozmowy jak jestem "wsrod swoich" krotko mowiac-jestem cichy.moze wlasnie dlatego nigdy nie mialem dziewczyny-coz nie bd ukrywal ze nie umiem zagadac i uwazam to za moja najwieksza wade.ostatnio zaczalem troche pakowac zeby przestali ze mnie kpic ale to chyba tez nic nie da-ich jest wielu a ja sam ze swoimi problemami...moze wybralem zla szkole ale nawet gdybym sie przepisal beda i tak ze mnie sie smiac,po prostu zawsze jestem cichy,nie mam o czym gadac(ze wzgledu na brak zainteresowan)
uwazam to za moje najwieksze problemy...sa jeszcze inne-z rodzicami i wgl...myslac o przyszlosci nie wyobrazam siebie w niej...co z tego ze skoncze szkole,ze bd mial nawet zawod w miare dobry?mlodosc pozostanie w mojej psychice jako najgorsze co przezylem.bede zyl aby pracowac i pracowal aby zyc ale po co?czesto mysle o zakonczeniu tego piekla ale mowie sobie ze jeszcze wszystko sie zmieni,jakos dam rade,w koncu sie ogarne ale chyba nic z tego nie bedzie.nie mam nawet odwagi aby zakonczyc zycie.wyda wam sie to pewnie blachym problemem i nie dziwie sie bo sa gorsze rzeczy na swiecie ale dla mnie nic gorszego stac sie juz nie moze...a smierc nie byla by dla mnie gorsza-byla by dla mnie wyzwoleniem.
nie wiem po co to napisalem,na pomoc nie licze bo taka dla mnie nie istnieje.jezeli ktos wytrwal do konca tego posta to chyba sie smieje z takiego niedorozwoja jak ja...niestety-niektorzy rodza sie piekni,bogaci i wgl sa extra-inni rodza sie aby sie meczyc bo nie maja nic do zaoferowania swiatu a nawet samemu sobie...mimo wszystko dziekuje za to ze przeczytaliscie to uzalanie sie bo chyba za wiele juz w zyciu nie napisze
wybralem te szkole zupelnie przypadkiem-nie interesuje sie samochodami,ale niczym sie nie interesuje wiec wybralem aby miec swiety spokoj.to akurat moj najmniejszy problem...druga sprawa dla wielu najwazniejsza-otoczenie czyli kumple.
nie liczylem na cos szczegolnego ze zaraz bd lubiany itp-nie jestem dusza towarzystwa,zbytnio lubiany tez nie jestem.traktuja mnie jako ponurego faceta i olewaja mnie...czasami sie ze mnie smieja-mam to gdzies,nie bd udawal kogos kim nie jestem mimo ze byc moze chcial bym tego...kolejna sprawa,wszyscy od razu zaczeli zarywac do dziewczyn z liceum policyjnego ktore miesci sie w naszej szkole(jest to zespol szkol) i oczywiscie zaczelo sie szpanowanie typu "ja chodze z ta a ten z tamta" a ze mnie oczywiscie pompy sa bo ani nie podejde do zadnej,nie zagadam ani nic-mozna pomyslec ze gej jakis czy cos ale ja po prostu nie szukam dziewczyny aby pochodzic z nia tydzien i "bay bay mala fajnie bylo spedzic z Toba noc".do tego te dziewczyby leca na takich ....chcialbym miec dziewczyne ale tak na serio a nie zeby miec kogo potrzymac za reke.nie patrze na sam wyglad jak reszta(chociaz nie bd sie wykrecal ze wyglad tez jest wazny) ale zwracam wieksza uwage na dojrzalosc dziewczyny i jej charakter-w szkole nikt nie rozumie tego;/ sam nie jestem jakis model ale tez jakas tragedia ze mnie nie jest jesli chodzi o wyglad.jestem ogolnie spokojny,nie lubie glosnych imprez,sam nigdy nie zaczynam tematu do rozmowy jak jestem "wsrod swoich" krotko mowiac-jestem cichy.moze wlasnie dlatego nigdy nie mialem dziewczyny-coz nie bd ukrywal ze nie umiem zagadac i uwazam to za moja najwieksza wade.ostatnio zaczalem troche pakowac zeby przestali ze mnie kpic ale to chyba tez nic nie da-ich jest wielu a ja sam ze swoimi problemami...moze wybralem zla szkole ale nawet gdybym sie przepisal beda i tak ze mnie sie smiac,po prostu zawsze jestem cichy,nie mam o czym gadac(ze wzgledu na brak zainteresowan)
uwazam to za moje najwieksze problemy...sa jeszcze inne-z rodzicami i wgl...myslac o przyszlosci nie wyobrazam siebie w niej...co z tego ze skoncze szkole,ze bd mial nawet zawod w miare dobry?mlodosc pozostanie w mojej psychice jako najgorsze co przezylem.bede zyl aby pracowac i pracowal aby zyc ale po co?czesto mysle o zakonczeniu tego piekla ale mowie sobie ze jeszcze wszystko sie zmieni,jakos dam rade,w koncu sie ogarne ale chyba nic z tego nie bedzie.nie mam nawet odwagi aby zakonczyc zycie.wyda wam sie to pewnie blachym problemem i nie dziwie sie bo sa gorsze rzeczy na swiecie ale dla mnie nic gorszego stac sie juz nie moze...a smierc nie byla by dla mnie gorsza-byla by dla mnie wyzwoleniem.
nie wiem po co to napisalem,na pomoc nie licze bo taka dla mnie nie istnieje.jezeli ktos wytrwal do konca tego posta to chyba sie smieje z takiego niedorozwoja jak ja...niestety-niektorzy rodza sie piekni,bogaci i wgl sa extra-inni rodza sie aby sie meczyc bo nie maja nic do zaoferowania swiatu a nawet samemu sobie...mimo wszystko dziekuje za to ze przeczytaliscie to uzalanie sie bo chyba za wiele juz w zyciu nie napisze