Piękna Cyganka

Nowicjusz
Dołączył
21 Maj 2012
Posty
2
Punkty reakcji
0
Nie mam siły! Jestem sama z dwójką dzieci, odkąd byłam w ostatniej ciąży, mój syn nie zna nawet "dawcy spermy". To w sumie dobrze, bo to był bardzo nieodpowiedzialny i niebezpieczny człowiek. Mój problem polega na tym, że jest mi strasznie ciężko. Aktualnie mieszkam jeszcze chwilę z rodzicami, ale za parę miesięcy będę zupełnie sama w innym kraju, bez żadnej rodziny u boku. Muszę wrócić do Polski i boję się najgorszego - że sobie nie poradzę, że nie wytrzymam fizycznie i psychicznie. U rodziców też jest bardzo kiepsko, strasznie są toksyczni, mam już dość wysłuchiwania ich awantur i obwiniania o wszystko mnie i mojej córki, która przez nich wpadła w nerwicę. Oprócz tego pracuję jako tzw. wolny strzelec, w domu i jestem permanentnie zmęczona, bo cały dzień zajmuję się to jednym dzieckiem, to drugim, zasypiają dopiero koło 22, a ja potem półzywa siędzę pół nocy. Od dwóch miesięcy mam drgawki ze zmęczenia, niestety nie stać mnie tu na żłobek (kosztuje ponad 3000 zł), a nikt mi w opiece nad dziećmi nie pomaga. Z drugiej strony staram się pracować jak najwięcej, bo nie chcę, żeby moje dzieci czuły się gorsze tylko dlatego, że jestem sama i mamy tylko jeden dochód do podziału. Nie wiem już co mam zrobić, sama mam dużo swoich problemów, jestem samotna, ale nie mam szans nikogo poznać przy takim trybie życia. Zresztą nawet nie chcę, ludzie są okrutni, a faceci to teraz zwykle takie pijawki, które dosysają się do kobiet, które najlepiej by było, żeby ich jeszcze utrzymywały. Kłamią jak najęci, albo chcą wszystkim rządzić i traktują cię jak śmiecia. Mam dość takich związków, zresztą i tak jak byłam w związkach to nie dość, że mi nie pomagali to ja musiałam ich ciągnąć - miałam jedno dodatkowe dziecko. Boję się przyszłości.
 

tetsuo

Nowicjusz
Dołączył
23 Kwiecień 2012
Posty
21
Punkty reakcji
1
Miasto
Warszawa
myślę że dla dzieci też jest jednak ważne żebyś się nie zaharowała na śmierć.. pieniądze nie są najważniejsze..
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
czy ty sobie kpisz, skoro twój ostatni dawca spermy to taki zły człowiek to po co brałaś od niego tą spermę. Jakie chcesz wzorce zachowania pokazać swoim dzieciom. Czy, dzieci które masz to był owoc miłości i odpowiedzialności. Czy pragnęłaś mieć dzieci aby dać im miłość i wychować je na dobrych ludzi. To cudowne że chcesz odizolować ojca od dziecka. Pamiętaj jednak, że to kiedyś wróci. Twój syn kiedy dorośnie będzie miał rozdwojenie jaźni. Z jedne strony będzie miał ugruntowaną postawę wobec ojca - to był zły człowiek, wyrodny itp. Z drugiej strony będzie dla niego kimś mitycznym, i dlatego wyśnionym. Masz podejście do seksu jak gimnazjalisci
 
B

Blancos

Guest
mój syn nie zna nawet "dawcy spermy". To w sumie dobrze, bo to był bardzo nieodpowiedzialny i niebezpieczny człowiek.
Nie twierdzę, że ten facet był krystaliczny, ale myślę, że powinnaś się zastanowić przede wszystkim nad swoją nieodpowiedzialnością.

To, że zostałaś sama z dzieckiem jest zapewne w dużej mierze Twoją winą. Swego czasu byłem w temacie samotnego macierzyństwa, rozmawiałem z wieloma kobietami, które zostały zostawione z dziećmi i poznałem wiele takich historii. Przeanalizujmy:

Pewien niewielki odsetek tych kobiet to osoby, których samotne macierzyństwo jest spowodowane tym, że albo zostały zgwałcone, albo ojciec dziecka zwyczajnie nie żyje. Ty jednak nie piszesz nic ani o gwałcie, ani o tym, że "dawca spermy" nie żyje, wiec zakładam, że nie znajdujesz się w tej grupie.

Przygniatająca większość przypadków samotnego macierzyństwa wynika z tego, że kobieta została zostawiona sama z dzieckiem. To bardzo zróżnicowana grupa, ale... prawda jest taka, że z tego, co wiem, jedynie w nielicznych przypadkach kobieta nie miała żadnych lub praktycznie żadnych podstaw, aby podejrzewać faceta o to, że będzie nieodpowiedzialnym du.kiem. W takich sytuacjach jestem jeszcze w stanie zrozumieć, że kobiety uważają się za pokrzywdzone, choć moim zdaniem w praktycznie każdej historii podpadającej do tej grupy także można znaleźć jakąś tam, mniejszą lub większą, winę kobiety, ale tu akurat można to pominąć.

Z tego, co wiem to największy odsetek przypadków samotnego macierzyństwa jest powiązany z tym, że kobieta sama wiąże się i idzie do łożka z nieodpowiedzialnym mężczyzną, ponieważ uważają takich niebezpiecznych, niesfornych typów za najbardziej atrakcyjnych i interesujących facetów, którzy biją na głowę spokojniejszych, odpowiedzialniejszych i z pozoru nudniejszych mężczyzn. Czasami jest to świadomy wybór spowodowany naiwną, głupią wiarą, że taki człowiek się zmieni pod wpływem miłości, ale w większości przypadków wynika to z zapatrzenia w takiego faceta jak w obrazek pod wpływem zakochania (chemii) i ignorowania oczywistych sygnałów ostrzegawczych.

Skoro ojciec Twojego drugiego dziecka to nieodpowiedzialny i niebezpieczny człowiek to na 99% można było to poznać wcześniej i zwyczajnie nie decydować się iść z nim do łóżka. Jeżeli opiszesz bardzo dokładnie waszą relację - jak się poznaliście, co wiedziałaś o jego przeszłości, jak się zachowywał, jak cię traktował, czy i jakie miał nałogi, na czym polegała ta jego "niebezpieczność", etc. to zapewne będę w stanie wyliczyć Ci kilka jak nie więcej sygnałów ostrzegawczych, które swego czasu powinny Cię od niego odrzucić.

Seks to nie zabawka - też wymaga odpowiedzialności. Nie zamierzam bronić "dawcy spermy", ale uważam, że powinnaś się zastanowić, czy czasem nie było tak, że poleciałaś na niego, bo był niebezpieczny i czy czasami nie miałaś klapek na oczach, a w związku z tym - czy zwyczajnie nie zdecydowałaś się iść do łóżka z kimś, z kim nie powinna byłaś iść i czy spora część winy za Twoją obecną sytuację nie spada na Twoją nieodpowiedzialność oraz nieumiejętność prawidłowego doboru partnera.

Muszę wrócić do Polski i boję się najgorszego - że sobie nie poradzę, że nie wytrzymam fizycznie i psychicznie. U rodziców też jest bardzo kiepsko, strasznie są toksyczni, mam już dość wysłuchiwania ich awantur i obwiniania o wszystko mnie i mojej córki, która przez nich wpadła w nerwicę.
Obwinianie Twojej córki za cokolwiek jest tu oczywiście karygodne, ale jeszcze nie toksyczne. Natomiast... obwinianie Ciebie - no cóż, to zależy, czy i ile w Twojej sytuacji jest Twojej winy, a moim zdaniem, w oparciu o to, co napisałaś, bardzo prawdopodobne, że jest jej całkiem sporo i możliwe, że Twoi rodzice mają rację. Ciężko mi ocenić tę sytuację, ponieważ praktycznie w ogóle jej nie opisałaś.

Od dwóch miesięcy mam drgawki ze zmęczenia, niestety nie stać mnie tu na żłobek (kosztuje ponad 3000 zł), a nikt mi w opiece nad dziećmi nie pomaga. Z drugiej strony staram się pracować jak najwięcej, bo nie chcę, żeby moje dzieci czuły się gorsze tylko dlatego, że jestem sama i mamy tylko jeden dochód do podziału.
Twoje dzieci na pewno będą czuły się wyjątkowo dobrze, jak ich matka trafi do szpitala z powodu wyczerpania i zostaną bez żadnej opieki, albo jak ich mamusia pod wpływem notorycznego stresu i zmęczenia będzie strasznie drażliwa, co przełoży się na to, że będzie krzyczeć na swoje pociechy, albo chodzić smutna i półżywa.

. Zresztą nawet nie chcę, ludzie są okrutni, a faceci to teraz zwykle takie pijawki, które dosysają się do kobiet, które najlepiej by było, żeby ich jeszcze utrzymywały. Kłamią jak najęci, albo chcą wszystkim rządzić i traktują cię jak śmiecia.
No tak, najłatwiej zrobić z siebie jedyną sprawiedliwą, biedną i pokrzywdzoną i oddać się bardzo krzywdzącej generalizacji innych ludzi. Oczywiście.

Nie neguję tego, że wielu facetów to najzwyklejsze leniwe, nieodpowiedzialne i zakłamane chamy z przerostem ego, ale mówienie, że wszyscy ludzie są okrutni to po prostu straszne nadużycie. Nie znasz wszystkich ludzi i nie masz prawa ich oceniać. Ja znam bardzo wiele naprawdę dobrych osób, również facetów.

W ogóle, wydaje mi się, że Ty masz takie podejście do zycia, że obwiniasz cały świat za swoją krzywdę i szukasz winy wszędzie, ale nie w sobie. Jeżeli masz takie podejście to po prostu jest mi Ciebie żal, bo to strasznie płytka i irracjonalna postawa. To, że trafiałaś czy raczej wybierałaś sobie takich facetów jak napisałaś nie oznacza, że wszyscy są tacy.
 
B

Blancos

Guest
@Pedrosen - ostrzeżenie za pisanie postów, które nie wnoszą nic do tematu oraz tydzień przerwy od forum z racji tego, że jest to Twoje 4 ostrzeżenie.
 

cr3ator

Wielebna Świnia
Dołączył
9 Listopad 2006
Posty
1 586
Punkty reakcji
5
Dasz radę. Człowiek jest silny.
 

Piękna Cyganka

Nowicjusz
Dołączył
21 Maj 2012
Posty
2
Punkty reakcji
0
Ech, Blancos Twoje opinie też nic nie wnoszą, czy mam napisać Ci ostrzeżenie? Sam sobie przeczysz. Zarzucasz innym, że oceniają ludzi, a sam nie masz o mnie pojęcia, ale wysmarowałeś cały doktorat. Masz chyba jakiś problem ze sobą i poniewieranie innych sprawia, że czujesz się lepiej. Z kim chodzę do łóżka to tylko moja sprawa - nic ci do tego i nic ci do tego, co z tego wynika. Nie żałuję posiadania dzieci, ale faktem jest, że jest mi ciężko. Przerażająca jest ta tendencja oceniania osoby na podstawie krótkiego postu. Niestety po raz kolejny potwierdza to moją tezę, że jak uderzysz w stół to nożyce się odezwą. Czyżbyś miał coś na sumeiniu Blancos, a teraz za wszelką cenę starasz się zagłuszyć głos rozsądku? Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem.

Co do dawcy spermy to z mojej strony zrobiłam w obronie tego związku dużo więcej niż wydawało mi się, że powinnam, ale czasami tak jest, że lepiej jak dziecko wychowuje się z jednym kochającym rodzicem niż w toksycznym związku. Dawca spermy się ulotnił robiąc z siebie straszną ofiarę - a do tego był pasywnie agresywny - nie cierpię agresji w związku. Tego konkretnego osobnika nie żałuję, aczkolwiek uważam, że ludzie powinni łączyć się w pary. Ja nie miałam łatwego życia, związek moich rodziców jest straszny, ciągłe awantury i obwinianie się, nie miałam specjalnego modelu na przyszłe życie. Myślę, że w związku z tym ciężko mi teraz zaufać komukolwiek. Przeszłam terapię (co serdecznie polecam Blancosowi - widać, że sie facet sam ze sobą miota) i zrozumiałam wiele rzeczy, dlatego też podjęłam decyzję o odejściu od faceta. Napisałam na tym forum w celu pogadania z kimś, kto też ma ciężko i rozumie na czym polega proces samotnego macierzyństwa. I, że czasami nawet robi się z siebie ofiarę nie dlatego, żeby wywołać litość, tylko dlatego, że tak właśnie jest w istocie. Niestety natrafiłam na jakiegoś strasznego buraka.

Zaskakujące, że najchętniej wypowiadają się i oceniają panowie, którzy nie mają zielonego pojęcia o chodzeniu w ciąży, rodzeniu dzieci, karmieniu piersią i całej otoczce macierzyństwa razem z depresją poporodową. Ale biją zadem i wbijają szpilę. Każdy ma czasami gorszy dzień,i potrzebuje wsparcia. Rzeczywiście wspaniałe wsparcie można tu znaleźć. A panów, którzy mają ze sobą problemy proszę o dalsze niekomentowanie tego wątku, tylko proszę sobie wejść na stronę NOP i tam pokazać jak ładnie się wypowiadacie.
 

Pain

Bydlak bez serca
Dołączył
15 Luty 2009
Posty
1 348
Punkty reakcji
131
Ja mam jedno pytanie - po jaką cholerę zrobiłaś sobie bachory, skoro Cię na nie po porstu nie stać? Albo prawda jest zupełnie inna niż powiedziałaś, albo jesteś niesamowicie... niemądra... <_<
 
B

Blancos

Guest
Blancos Twoje opinie też nic nie wnoszą, czy mam napisać Ci ostrzeżenie?
Moja opinia wyraża moje zdanie na ten temat, a więc jak najbardziej coś wnosi do tematu. Co więcej, w moim poście daję Ci bardzo cenną radę - abyś uważała z kim się wiążesz i proponuję, że wytknę Ci pewne sygnały ostrzegawcze w zachowaniu Twojego byłego, abyś w przyszłości nie władowała się w nieodpowiedzialnego typa, ale dobra... jak to nic nie wnosi to ok.

Sam sobie przeczysz. Zarzucasz innym, że oceniają ludzi, a sam nie masz o mnie pojęcia, ale wysmarowałeś cały doktorat.
Po pierwsze - na forum każdy ocenia Cię po tym, co napisałaś, a ja odebrałem to w taki sposób. Przykro mi, ale skoro wiązałaś się z niebezpiecznym typem to są zasadniczo 3 opcje - albo on był genialnym aktorem, albo Ty byłaś ślepa/naiwna, albo świadomie sobie takiego wybrałaś. Innej opcji nie ma.

Dodatkowo - nigdzie w moim poście nie wydaję stanowczej opinii na Twój temat, mówiąc, że tak na pewno musi być. Wszystkie opinie zaopatrzyłem w określenia wyrażające to, iż nie mam pewności, czy było tak jak mi się wydaje. Nigdzie w tym wszystkim nie było też oceny Twojej osoby. A przepraszam, była, jedna - że robisz z siebie biedną i pokrzywdzoną, a następnie generalizujesz ludzi, ale to akurat oczywisty wniosek z Twojej wypowiedzi.

Jeżeli widzisz gdzieś w moim poprzednim poście jak bezpośrednio i stanowczo się oceniam, bez zaznaczenia, że "może było tak, że..." to proszę, wytknij mi to.
Masz chyba jakiś problem ze sobą i poniewieranie innych sprawia, że czujesz się lepiej.
Gdzie ja Cię niby poniewierałem? Owszem, mam problemy ze sobą i popełniam w życiu dużo błędów, ale w przeciwieństwie do wielu osób potrafię zdać sobie z tego sprawę. Czy Ty czasem nie jesteś jakoś przewrażliwiona na swoim punkcie? Nie napisałem nic takiego, co byłoby pod Twoim adresem obraźliwe - ot, stwierdziłem tylko, że wydaje mi się, że było tak, iż z takiego lub innego powodu poleciałaś na nieodpowiedniego faceta i powinnaś zamiast obwiniać cały świat oraz wszystkich facetów za swoją sytuację zastanowić się nad swoimi błędami i nad tym, czy sama nie zachowałaś się nieodpowiedzialnie. Co w tym obraźliwego?

Z kim chodzę do łóżka to tylko moja sprawa - nic ci do tego i nic ci do tego, co z tego wynika.
Oczywiście, nie neguję tego. Możesz sobie chodzić do łóżka z kim chcesz, ale musisz zdawać sobie sprawę z tego, że wszystkie konsekwencje odbywania stosunków oraz potencjalnych wpadek z nieodpowiednimi facetami poniesiesz przede wszystkim Ty oraz powstałe z tego dzieci, które wychowywać się będą w niepełnej rodzinie. To zdaje się podstawowe prawo dorosłości - człowiek ponosi konsekwencje własnych czynów i jak robi coś głupiego to lwia część winy za ewentualne negatywne następstwa spada na jego głowę.

Ot, jak ktoś jeździ autem 200 km/h i w końcu się rozbije to nie jest to przede wszystkim wina nawierzchni, warunków atmosferycznych czy czegokolwiek innego, ale tego, że ten ktoś robił głupotę. Analogicznie - jak kobieta wiąże się i uprawia seks z facetami, którzy nie są, przy dokładnym, racjonalnym przyjrzeniu się ich osobowości, dobrym materiałem na ojca to to, że zostaje samotną matką jest w sporej mierze jest zasługą. Tyle.

Tak więc - jasne, masz prawo robić, co Ci się żywnie podoba ze swoim ciałem, ale jeżeli robisz głupoty to nie obwiniaj całego świata za to, że w końcu coś złego się stało, bo to nie jego wina, że Ty nie zachowujesz się odpowiedzialnie. Na wypadek jakbyś nie zrozumiała - nie mówię, że tak było, mówię, że jeżeli tak było to nie masz prawa obwiniać świata i robić z siebie męczennicy.

Nie żałuję posiadania dzieci, ale faktem jest, że jest mi ciężko. Przerażająca jest ta tendencja oceniania osoby na podstawie krótkiego postu.
Nie dziwię się ani temu, że nie żałujesz posiadania dzieci (mało jest matek, które żałują), ani tego, że jest Ci ciężko i naprawdę współczuję, ale moim zdaniem powinnaś się zastanowić, ile z tego ciężaru, który codziennie dźwigasz wynika z tego, że ktoś był burakiem, a ile z tego, że Ty tego buraka chciałaś.

I jeszcze raz - nigdzie w moim poście Cię jednoznacznie i stanowczo nie oceniłem.

Niestety po raz kolejny potwierdza to moją tezę, że jak uderzysz w stół to nożyce się odezwą. Czyżbyś miał coś na sumeiniu Blancos, a teraz za wszelką cenę starasz się zagłuszyć głos rozsądku? Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem.
Każdy ma coś na sumieniu, droga koleżanko - ja czy Ty nie jesteśmy tu wyjątkiem. Zdaje mi się tylko, że ja potrafię się do tego przyznać, a Ty nie - ja potrafię powiedzieć, że popełniłem pewne błędy i w pewnych sytuacjach moje porażki nie wynikały z tego, że świat jest zły i się na mnie uwziął, a Ty - podkreślam, zdaje mi się, że tego nie potrafisz.

Jaki niby głos rozsądku zagłuszam? Czym? Czy wyrażanie własnej, szczerej opinii w nieuwłaczający Ci w żaden sposób stylu jest w jakikolwiek sposób przeciwko rozsądkowi? To, że nie przeczytałaś mojego posta ze zrozumieniem i zamiast podjąć dyskusję zaczęłaś mnie zwyczajnie wyzywać (od burak) jest przeciwko rozsądkowi. Masz pełne prawo nie zgadzać się z moim zdaniem, podjąć z nim polemikę i wytknąć mi, gdzie niby w jakikolwiek sposób Cię obraziłem - podkreślam - obraziłem a nie, potencjalnie na dodatek, skrytykowałem. To dwie zupełnie różne rzeczy i sądzę, że powinnaś się nauczyć je rozgraniczać.

A co do moich przewinień to w relacjach damsko-męskich moją największą winą było jak rzuciłem dziewczynę w wieku 16 lat, od tego czasu to raczej ja jestem wykorzystywany, oszukiwany, nadużywa się mojego zaufania, etc. Tylko, że ja nie wychodzę na forum i nie mówię, że kobiety są złe - mówię, że moim zdaniem wiele kobiety wybiera takich facetów, bo tak wynika z moich obserwacji. Nie mówiłem nigdzie, że wszystkie są takie czy coś w tym stylu i nigdy nie mówiłem, że ja sam jestem krystaliczny albo jakiś wielce pokrzywdzony, bo to nieprawda. Mam swoje wady, popełniam błędy, pewnie sporo tego, co mnie w życiu spotkało sam sprowadziłem sobie na głowę - ja potrafię to przyznać, a Ty?

Wybacz, Ty weszłaś na forum i zjechałaś wszystkich facetów, robiąc z siebie ofiarę, na którą uwziął się cały świat. Sorry, ale tak to wygląda.

Co do dawcy spermy to z mojej strony zrobiłam w obronie tego związku dużo więcej niż wydawało mi się, że powinnam, ale czasami tak jest, że lepiej jak dziecko wychowuje się z jednym kochającym rodzicem niż w toksycznym związku. Dawca spermy się ulotnił robiąc z siebie straszną ofiarę - a do tego był pasywnie agresywny - nie cierpię agresji w związku. Tego konkretnego osobnika nie żałuję, aczkolwiek uważam, że ludzie powinni łączyć się w pary.
Z tym się w pełni zgadzam - gdybyś napisała wcześniej na forum to radziłbym, abyś nie walczyła o kogoś, kto nie jest tego warty

a nie miałam łatwego życia, związek moich rodziców jest straszny, ciągłe awantury i obwinianie się, nie miałam specjalnego modelu na przyszłe życie. Myślę, że w związku z tym ciężko mi teraz zaufać komukolwiek. Przeszłam terapię (co serdecznie polecam Blancosowi - widać, że sie facet sam ze sobą miota) i zrozumiałam wiele rzeczy, dlatego też podjęłam decyzję o odejściu od faceta.
Serdecznie dziękuję za doradzenie mi terapii, być może kiedyś skorzystam, choć nie sądzę, aby była mi potrzebna taka, jaką masz na myśli.

Z całą resztą się zgadzam, szkoda tylko, że musiałaś przejść terapię, aby zrozumieć, że trwanie w toksycznym związku jest bez sensu, ale coż... lepiej późnio niż wcale. Co zaś do Twoich rodziców to jeżeli wychowałaś się w rodzinie patologicznej (szczerze - mam wątpliwości, czy nie przesadzasz w określaniu tego, jak to wyglądało, ale mogę się mylić) to faktycznie możesz mieć problemy z nawiązywaniem zdrowych kontaktów międzyludzkich i jest to w pewnym sensie usprawiedliwie wielu ewentualnych pomyłek, choć moim zdaniem nie do końca wystarczające.

Niestety natrafiłam na jakiegoś strasznego buraka.
Nie wiem, kiedy krytyka stała się równoznaczna z buractwem, ale dobra... Forum służy od wyrażania własnego zdania i będę to robił, czy Ci się to podoba czy nie - również w tym temacie, ponieważ mam do tego prawo i absolutnie nie widzę niczego złego w tym, co napisałem. A to, czy jestem burakiem... Cóż, wystarczy spojrzeć na moje wcześniejsze posty i na to, ile razy wiele osób dziękowało mi za moje szczere, czasami znacznie ostrzejsze niż w tym temacie, opinie.

Zaskakujące, że najchętniej wypowiadają się i oceniają panowie, którzy nie mają zielonego pojęcia o chodzeniu w ciąży, rodzeniu dzieci, karmieniu piersią i całej otoczce macierzyństwa razem z depresją poporodową.
Praktycznego oczywiście nie mam, ale teoretyczne mam zapewne większe od Ciebie - takie moje wykształcenie, że takie rzeczy muszę wiedzieć. Poza tym - w pierwszym poście nie pisałaś o niczym w żaden sposób z tym powiązanym, ale o tym, że jest Ci ciężko, bo jesteś sama z dziećmi i masz trudną sytuację rodzinną. Co to ma do rzeczy? Nie wypowiadałbym się w temacie ciąży czy innych tego typu rzeczy, bo tu mimo mojej wiedzy lepiej doradzą panie, ale ten temat dotyczy czegoś innego i nie ma absolutnie żadnego znaczenia, czy wypowiada się mężczyzna czy kobieta.

Każdy ma czasami gorszy dzień,i potrzebuje wsparcia. Rzeczywiście wspaniałe wsparcie można tu znaleźć.
Moim zdaniem szczera krytyka jest dużo lepsza od pustego głaskania po główce, ale skoro tego chcesz to, ponieważ zwalaniem winy na świat i robieniem z siebie cierpiętnika, wokół którego należy chodzić na paluszkach i go wspierać bez słowa krytyki oraz akceptować oczywiste bzdury jakie wygaduje (mam tu na myśli coś w stylu Twojej generalizacji dotyczącej facetów) nikt nigdy to niczego jeszcze nie doszedł.

Jakbyś opisała swoją historię szczegółowo, bez obwiniania całego świata to starałbym się Ci doradzić, co z tym zrobić - zresztą, i tak to zrobiłem - moim zdaniem nie możesz zakładać, że wszyscy faceci są źli, bo to zwyczajne nadużycie, nie możesz zaharować się na śmierć, aby dzieci miały dobry status materialny, bo to też dobre nie jest i musisz wyciągnąć wnioski z tego, co Cię spotkało w życiu - zwracająć przede wszystkim uwagę na swoje winy oraz niedopatrzenia zamiast obwiniać cały świat, bo świata nie zmienisz, a jak wyciągniesz wnioski co do siebie to przynajmniej nie będzie gorzej. Co jak co, ale to moim zdaniem naprawdę cenne rady.

A to, czy byłem burakiem czy nie to może... poddajmy to ocenie innych użytkowników - jeżeli ktoś jeszcze widzi w moich postach w tym temacie coś obraźliwego, chamskiego, uwłaczająćego lub burackiego to proszę, aby mi to wytknął konkretnym cytatem. Jeżeli zajdzie taka potrzeba to bez problemu posypię głowę popiołem.
 

Pain

Bydlak bez serca
Dołączył
15 Luty 2009
Posty
1 348
Punkty reakcji
131
Widzę, że z Tobą mości Cyganko trzeba jak z człowiekiem małego rozumu. <_<
Niebieski - H, niby jakieś cytaty niedomknięte, co jest bzdurą, niech ktoś naprawi skrypt.

Czerń - Cyganka:

Nie mam siły! Jestem sama z dwójką dzieci, odkąd byłam w ostatniej ciąży, mój syn nie zna nawet "dawcy spermy". To w sumie dobrze, bo to był bardzo nieodpowiedzialny i niebezpieczny człowiek.

Tak to jest, jak się wiąże z byle kim, wcale człowieka nie znając <_< Pretensje? Do siebie, nikt tu nie będzie głaskał po główce. Swój rozum masz po to, żeby być odpowiedzialną za swoje życie. Przynajmniej tak być powinno. Jakiego durnia potrzeba, aby oskarżać kogoś o nieodpowiedzialność, samemu nie mając ani rozumu, ani szacunku do siebie? <_<

Mój problem polega na tym, że jest mi strasznie ciężko.

Twój problem polega na tym, że jesteś ..., która nie myśli o konsekwencjach <_<

U rodziców też jest bardzo kiepsko, strasznie są toksyczni, mam już dość wysłuchiwania ich awantur i obwiniania o wszystko mnie i mojej córki, która przez nich wpadła w nerwicę.

Geny :]

Oprócz tego pracuję jako tzw. wolny strzelec, w domu i jestem permanentnie zmęczona, bo cały dzień zajmuję się to jednym dzieckiem, to drugim, zasypiają dopiero koło 22, a ja potem półzywa siędzę pół nocy

A myślałaś, że jak to będzie wyglądało? Oh, zaraz. Nie pomyślałaś <_<

Nie wiem już co mam zrobić, sama mam dużo swoich problemów, jestem samotna, ale nie mam szans nikogo poznać przy takim trybie życia.

Ciekawe, zamiast pomyśleć o pieniądzach na dzieciaki, Ty myślisz o kolejnym idiocie, który Cię wykorzysta. Gratulacje <_<

Zresztą nawet nie chcę, ludzie są okrutni, a faceci to teraz zwykle takie pijawki, które dosysają się do kobiet, które najlepiej by było, żeby ich jeszcze utrzymywały.

Ale zapewne, jak facet taką pijawkę utrzymuje, to już sprzeciwu nie podnosisz? :] Sama się oszukujesz i nie wiesz czego chcesz, ani czego tak naprawdę oczekujesz od faceta. Żałosne użalanie się nad sobą i nic więcej <_<

Kłamią jak najęci, albo chcą wszystkim rządzić i traktują cię jak śmiecia.

To z jakiego powodu byłaś z takim człowiekiem? Z jakiego powodu mu na to pozwalałaś? Nie wiesz? Z głupoty <_<

Mam dość takich związków, zresztą i tak jak byłam w związkach to nie dość, że mi nie pomagali to ja musiałam ich ciągnąć - miałam jedno dodatkowe dziecko. Boję się przyszłości.

A ja mam dość Twojego "och ja cierpię za narody". Sama jesteś sobie winna. <_< Uprzedzając Twoje głupie pytanie - nie, facetowi też nie wolno tak traktować kobiet. Problem jest taki, że dobraliście się idealnie. Dwoje ... ludzi bez krztyny zasad i rozumu. <_<

Ech, Blancos Twoje opinie też nic nie wnoszą, czy mam napisać Ci ostrzeżenie? Sam sobie przeczysz. Zarzucasz innym, że oceniają ludzi, a sam nie masz o mnie pojęcia, ale wysmarowałeś cały doktorat. Masz chyba jakiś problem ze sobą i poniewieranie innych sprawia, że czujesz się lepiej.

Blancos chciał Ci pomóc. Ja na Twoim miejscu doceniłbym, że nie nazywa rzeczy po imieniu. Ja takich oporów niestety nie mam. Jesteś zwykłym dzieckiem, które nie dość, że jest na tyle głupie, aby nie potrafiło wziąć życia we własne ręce (odpowiedzialność się kłania :] ), to jeszcze krytykuje tych, którzy poświęcają swój czas na pomoc takim istotom o poziomie dna.

EDIT:
Edycja Blancosa ucięła mi posta... Zlituję się łaskawie i nie zmiotę Cię z powierzchni forum, przynajmniej narazie <_< Zamiast pisać jakieś pierdoły na forum, zajmij się dzieciakami. Twoim jedynym problemem jest to, żeby być w stanie je utrzymać i je wychować. Dziecko to nie zwierzątko, które nakarmisz i masz problem z głowy. Skoro stać Cię na neta, to skorzystaj z niego z głową choć raz w życiu i dowiedz się o warunkach pomocy opieki społecznej czy domach samotnej matki, podobno oni też pomagają.
 

Herbatniczek

dziadek dynamit (wnuk mnie tak nazwał)
Dołączył
5 Sierpień 2011
Posty
10 511
Punkty reakcji
172
Oceniasz facetów, że są samcami, którzy nie rozumieją macierzyństwa, porodu, wychowania dzieci itp. Moja rada zmień typ facetów, z którymi się zadajesz. Jeśli konsekwentnie wybierasz chamów i egoistów to masz wypaczony obraz co do faceta.
tak się składa miła damo, że wraz z żoną wychowaliśmy dwójkę chłopaków (już 30-latków). Tak się składa, że wiem co to znaczy poród. Spędziłem 24h na poczekalni w porodówce jak się rodził mój pierworodny (poród z komplikacjami). Nie było kiedyś automatów z jedzeniem i piciem. Całą dobę spędziłem głodny, bez umycia się i prawdziwego snu - rodziło się moje ukochane dziecko a do tego z kłopotami. Nie w myśl mi przyszło pójść w tym czasie na wódkę itp. jak rodził się drugi syn, siedziałem ze starszym w domu w oczekiwaniu na szczęśliwe rozwiązanie. Wiesz co to znaczyło w 2 połowie lat 70 zapier. po całym mieście w poszukiwaniu towarów. obiad jadło się na kolację. Owszem mogłem wygodnicko przyjść po pracy do baru, wypić na stresy i pójść do domu spać. Ale w takim razie po co chciałem założyć rodzinę, aby się chwalić zdjęciami. Wiesz co to znaczyło wówczas, jak dziecko chronicznie choruje na drogi oddechowe. Wiesz jakie to wygodne od 16 do 20 zapylać po całej Warszawie żeby zdobyć cytryny - nie było takich cudów medycyny jak dzisiaj. A może spróbujesz sobie uzmysłowić jak dostać mleko w proszku - nie było kiedyś hipermarketów.
Zamiast narzekać zrób jedną podstawową rzecz - zacznij myśleć, przewidywać następstwa swoich kroków. Nikt za ciebie twojego życia nie ułoży
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
Źle wypowiadasz się o mężczyznach, gdyż obwiniasz ich za swój los. Poniekąd masz rację, ale musisz też wiedzieć, że nie każdy facet to...no. Takich wybierasz i na takich trafiasz.
Uważam, ze nie powinnaś oglądać się za siebie. Co było, to było. Czas wziąć się za siebie, w garść i pomyśleć zarówno o dzieciach, jak i własnych potrzebach.
Kiedy będzie Ci ciężko nie bój się poprosić o pomoc. Są instytucje, a także ( nie wiem w jakim wieku są Twoje dzieci) szkoły czy przedszkola, w których nauczyciel, pedagog czy psycholog pomogą rozwiązać Twój problem.

Potrzeba Ci będzie wiary we własne siły i totalna zmiana przyzwyczajeń, zachowań. To nie będzie łatwe, ale nie jest też nieosiągalne. Powodzenia :)
 

szawi69

Nowicjusz
Dołączył
14 Sierpień 2011
Posty
207
Punkty reakcji
8
Wiek
37
Miasto
strzelin
blancos gada dobrze, tak samo jak hauser. wchodzisz na forum, zakladasz temat i masz pretensje, ze ludzie sie wypowiadaja nt."zlowrogiego dawcy spermy". moja byla przez dwa lata imprezowala, zmieniala facetow, "bawila sie nimi", a teraz jest samotna matka. nie wie nawet kim jest ojciec. wspolczuc? nie! potepiac i gardzic. kiedys myslalem, ze samotne matki sa biedne i nalezy im pomagac. temat poznalem lepiej i okazalo sie, ze baby daja sie zalac w szparke, myslac czesto, ze tak faceta zatrzymaja przy sobie. brak mozgu to malo powiedziane. kobieta, ktora daje sobie zalac foremke z byle kim, niechaj niesie teraz swoj krzyz - tak jest zbudowany ten swiat.
 
B

Blancos

Guest
potepiac i gardzic. kiedys myslalem, ze samotne matki sa biedne i nalezy im pomagac. temat poznalem lepiej i okazalo sie, ze baby daja sie zalac w szparke, myslac czesto, ze tak faceta zatrzymaja przy sobie.
Szawi - bądżmy sprawiedliwi - nie wszystkie samotne matki, jak już pisałem wcześniej, wzięły się z tego, że wybrały sobie nieodpowiedzialnego faceta świadomie, nie potrafiły (lub nie chciały) poznać, że to osioł, wpadły, bawiły się facetami czy próbowały łapać na dziecko.

Z tego, co zauważyłem to mimo wszystko w większości wypadków jakaś tam, mniejsza lub większa, część winy za samotne macierzyństwo leży również po stronie matki. Mówienie, że ludzie są okrutni a faceci to zakłamane świnie to naprawdę przesada - wiele kobiet wybiera sobie, czy jak kto woli, leci na leni, buraków, idiotów, chamów, prostaków, pustych macho, imprezowiczów bez pomysłu na życie, a potem są tego skutki.

Są też oczywiście przypadki, gdzie facet był dobrym aktorem, albo gdzie posiadanie dziecka go przerosło. Nie mówię, że nie. Jednakże, mimo wszystko, z tego, co wiem to takie przypadki stanowią mniejszość.

Czy należy potępiać i gardzić takimi kobietami? Moim zdaniem absolutnie nie, o ile potrafią one spojrzeć przede wszystkim na siebie i dostrzec pewne błędy, które popełniły i nie obwinają wszystkich poza sobą za to, że skomplikowały swoje życie. Nie mam nic przeciwko samotnym matkom - jak dla mnie takie kobiety jak wszystkie inne, też mają prawo do szczęścia i ułożenia sobie życia, nie są jakieś gorsze czy coś... w mojej ocenie każdy człowiek zasługuje na następne szanse, jeżeli stanie sam przed sobą i tak zupełnie szczerze odpowie sobie na pytanie: "może w tym wszystkim ja też coś spier...doliłem/am i może powinienem/am uważać, aby znowu nie dać ciała". Tyle.

Ja wychodzę z założenia, że w takich sytuacjach należy zaczynać robienie czegokolwiek od bardzo krytycznego spojrzenia na siebie i identyfikacji pewnych popełnionych błędów, a następnie wyciągnięcia stosownych wniosków na przyszłość, aby drugi raz nie władować się w tarapaty. Jeżeli w przypadku autorki tematu było tak, iż przed pójściem do łóżka z "dawcą spermy" wiedziała lub miała podstawy podejrzewać, że jest to nieodpowiedzialny i niebezpieczny typ to jej pierwszym wnioskiem powinno być: "nie uprawiać seksu z facetami, którzy nie nadają się na partnera życiowego, albo liczyć się z tym, że może się to źle skończyć".

Nikt nie mówi tutaj, ze autorka ma sama siebie pałować czy robic sobie wyrzuty - absolutnie nie. Jest to całkowicie zbytecznie. Niemniej, pewna autokrytyka, dostrzeżenie własnych błędów, a może nawet naiwności czy głupoty w danych sytuacjach nigdy nie jest czymś złym, o ile oczywiście człowiek potrafi się na tym uczyć i wyciągnąć stosowne wnioski. Zrzucanie całej winy na innych i czynienie z siebie biednej, pokrzywdzonej przez świat i zycie ofiary losu, która sama przecież nic nie zawiniła, a jej problemy wynikają z tego, że wszystko oraz wszyscy się na nią biedną, ostatnią sprawiedliwą i dobrą uwzięli jest zwyczajnie głupie, ponieważ do niczego to nie prowadzi.

Nikt też nie broni tutaj dawcy spermy, ale co my mamy na jego temat mówić? Dla mnie mężczyzna, który ot tak zostawia kobietę samą z dzieckiem to nie jest tak naprawdę mężczyzna, bo tego powinna cechować przede wszystkim zdolność do ponoszenia odpowiedzialności za własne czyny i stawiania czoła konsekwencjom swoich działań, do czego bez wątpienia zalicza się wzięcie na siebie części obowiązku wychowania dziecka. Rozumiem, że ludzie mogą się rozstawać, zmieniać obiekty uczuć i że ta rodzina może być rozbita, ale nawet w takich sytuacjach dziecko stanowi pewnego rodzaju wspólny obowiązek, od którego nie można się wymigać. Moim zdaniem facet, który unika takiej odpowiedzialności to zwykła, i mówię to wprost, co rzadko mi się zdarza na forum, ciota i skończony frajer. Gardzę takimi ludźmi, ale co zrobić... Jechanie po nim nie ma w tej sytuacji absolutnie żadnego sensu - do niczego to absolutnie nie prowadzi. On jest jaki jest - osioł niech osłem pozostanie, a tu radzić trzeba nad tym, co autorka musi zrobić sama ze sobą, aby polepszyć swój byt.

A moim zdaniem najważniejszą rzeczą jaką musi zrobić jest autokrytyka i wyciągnięcie wniosków z własnych pomyłek oraz błędów.
 

szawi69

Nowicjusz
Dołączył
14 Sierpień 2011
Posty
207
Punkty reakcji
8
Wiek
37
Miasto
strzelin
owszem blancos, nic nie jest czarne albo biale. ale jak widze dziewoje, ktora dala sie zapylic facetowi, nawet po pol roku znajomosci, to wzbiera we mnie zlosc. bo najbardziej ucierpi dziecko. a wystarczylo powiedziec "nie", tudziez przyodziac gume. chocby starac sie zapobiegac. a tak ch.j bombki strzelil - swiat nie bedzie! moim targetem sa tutaj kobiety chetnie obslugujace "dawcow", na nie ciskam gromy.
 
B

Blancos

Guest
widze dziewoje, ktora dala sie zapylic facetowi, nawet po pol roku znajomosci, to wzbiera we mnie zlosc. bo najbardziej ucierpi dziecko. a wystarczylo powiedziec "nie",
Jeżeli kobieta świadomie daje sobie zrobić dziecko po tak krótkim związku to po prostu ręce opadają, zgoda. Niemniej, jako młody obywatel RP, mam jeszcze wiarę, że nawet w takich wypadkach życie może te kobiety jakoś wyprostować i nauczyć odrobiny rozsądku.
 

NiktWazny8

Nowicjusz
Dołączył
23 Luty 2012
Posty
104
Punkty reakcji
0
To w sumie dobrze, bo to był bardzo nieodpowiedzialny i niebezpieczny człowiek.
Po co się więc z nim wiązałaś?
U rodziców też jest bardzo kiepsko, strasznie są toksyczni, mam już dość wysłuchiwania ich awantur i obwiniania o wszystko mnie i mojej córki, która przez nich wpadła w nerwicę.
Brak wsparcia ze strony rodziny jest najgorszy. Dobrze to rozumiem
Zresztą nawet nie chcę, ludzie są okrutni, a faceci to teraz zwykle takie pijawki, które dosysają się do kobiet, które najlepiej by było, żeby ich jeszcze utrzymywały. Kłamią jak najęci, albo chcą wszystkim rządzić i traktują cię jak śmiecia
A kobiety takie nie są?
 

kmklove

Nowicjusz
Dołączył
22 Marzec 2012
Posty
5
Punkty reakcji
0
Nie mam siły! Jestem sama z dwójką dzieci, odkąd byłam w ostatniej ciąży, mój syn nie zna nawet "dawcy spermy". To w sumie dobrze, bo to był bardzo nieodpowiedzialny i niebezpieczny człowiek. Mój problem polega na tym, że jest mi strasznie ciężko. Aktualnie mieszkam jeszcze chwilę z rodzicami, ale za parę miesięcy będę zupełnie sama w innym kraju, bez żadnej rodziny u boku. Muszę wrócić do Polski i boję się najgorszego - że sobie nie poradzę, że nie wytrzymam fizycznie i psychicznie. U rodziców też jest bardzo kiepsko, strasznie są toksyczni, mam już dość wysłuchiwania ich awantur i obwiniania o wszystko mnie i mojej córki, która przez nich wpadła w nerwicę. Oprócz tego pracuję jako tzw. wolny strzelec, w domu i jestem permanentnie zmęczona, bo cały dzień zajmuję się to jednym dzieckiem, to drugim, zasypiają dopiero koło 22, a ja potem półzywa siędzę pół nocy. Od dwóch miesięcy mam drgawki ze zmęczenia, niestety nie stać mnie tu na żłobek (kosztuje ponad 3000 zł), a nikt mi w opiece nad dziećmi nie pomaga. Z drugiej strony staram się pracować jak najwięcej, bo nie chcę, żeby moje dzieci czuły się gorsze tylko dlatego, że jestem sama i mamy tylko jeden dochód do podziału. Nie wiem już co mam zrobić, sama mam dużo swoich problemów, jestem samotna, ale nie mam szans nikogo poznać przy takim trybie życia. Zresztą nawet nie chcę, ludzie są okrutni, a faceci to teraz zwykle takie pijawki, które dosysają się do kobiet, które najlepiej by było, żeby ich jeszcze utrzymywały. Kłamią jak najęci, albo chcą wszystkim rządzić i traktują cię jak śmiecia. Mam dość takich związków, zresztą i tak jak byłam w związkach to nie dość, że mi nie pomagali to ja musiałam ich ciągnąć - miałam jedno dodatkowe dziecko. Boję się przyszłości.
Witaj . Ja odbyłam praktyki w Warszawie w wielu palcówkach pomagającym samotnym kobietom z dziećmi i wiec że nie jesteś sama. W Polsce jeśli odpowiednio wcześnie wszystko załatwisz za dwójkę dzieci w przedszkolu państwowym nie zapłacisz kroci a będziesz wtedy miała więcej czasu dla siebie i na pracę. Przede wszystkim uważam że powinnaś postarać się o alimenty na dzieci wtedy to cię nieco odciąży. Zadbaj o siebie porób wyniki zmień dietę aby twoje ciało było bardziej wydajne. Przede wszytym staraj się nie nakręca ac ta negatywną sytuacją poszukaj wewnętrznego spokoju chaos tylko pogorszy twoje samopoczucie. Wyprowadzka z toksycznego środowiska jakie tworzą twoi rodzice bardzo cię w brew pozorom odciąży skoro i tak ci nie pomagają i nie łam się dzieci rosną i z czasem będą bardziej samodzielne. A jeśli chodzi o związki daj sobie na nie czas. Masz prawo tak myśleć i to nie jest nic złego po po po prostu być samą.
 
Do góry