Blancos Twoje opinie też nic nie wnoszą, czy mam napisać Ci ostrzeżenie?
Moja opinia wyraża moje zdanie na ten temat, a więc jak najbardziej coś wnosi do tematu. Co więcej, w moim poście daję Ci bardzo cenną radę - abyś uważała z kim się wiążesz i proponuję, że wytknę Ci pewne sygnały ostrzegawcze w zachowaniu Twojego byłego, abyś w przyszłości nie władowała się w nieodpowiedzialnego typa, ale dobra... jak to nic nie wnosi to ok.
Sam sobie przeczysz. Zarzucasz innym, że oceniają ludzi, a sam nie masz o mnie pojęcia, ale wysmarowałeś cały doktorat.
Po pierwsze - na forum każdy ocenia Cię po tym, co napisałaś, a ja odebrałem to w taki sposób. Przykro mi, ale skoro wiązałaś się z niebezpiecznym typem to są zasadniczo 3 opcje - albo on był genialnym aktorem, albo Ty byłaś ślepa/naiwna, albo świadomie sobie takiego wybrałaś. Innej opcji nie ma.
Dodatkowo - nigdzie w moim poście nie wydaję stanowczej opinii na Twój temat, mówiąc, że tak na pewno musi być. Wszystkie opinie zaopatrzyłem w określenia wyrażające to, iż nie mam pewności, czy było tak jak mi się wydaje. Nigdzie w tym wszystkim nie było też oceny Twojej osoby. A przepraszam, była, jedna - że robisz z siebie biedną i pokrzywdzoną, a następnie generalizujesz ludzi, ale to akurat oczywisty wniosek z Twojej wypowiedzi.
Jeżeli widzisz gdzieś w moim poprzednim poście jak bezpośrednio i stanowczo się oceniam, bez zaznaczenia, że "może było tak, że..." to proszę, wytknij mi to.
Masz chyba jakiś problem ze sobą i poniewieranie innych sprawia, że czujesz się lepiej.
Gdzie ja Cię niby poniewierałem? Owszem, mam problemy ze sobą i popełniam w życiu dużo błędów, ale w przeciwieństwie do wielu osób potrafię zdać sobie z tego sprawę. Czy Ty czasem nie jesteś jakoś przewrażliwiona na swoim punkcie? Nie napisałem nic takiego, co byłoby pod Twoim adresem obraźliwe - ot, stwierdziłem tylko, że
wydaje mi się, że było tak, iż z takiego lub innego powodu poleciałaś na nieodpowiedniego faceta i powinnaś zamiast obwiniać cały świat oraz wszystkich facetów za swoją sytuację zastanowić się nad swoimi błędami i nad tym, czy sama nie zachowałaś się nieodpowiedzialnie. Co w tym obraźliwego?
Z kim chodzę do łóżka to tylko moja sprawa - nic ci do tego i nic ci do tego, co z tego wynika.
Oczywiście, nie neguję tego. Możesz sobie chodzić do łóżka z kim chcesz, ale musisz zdawać sobie sprawę z tego, że wszystkie konsekwencje odbywania stosunków oraz potencjalnych wpadek z nieodpowiednimi facetami poniesiesz przede wszystkim Ty oraz powstałe z tego dzieci, które wychowywać się będą w niepełnej rodzinie. To zdaje się podstawowe prawo dorosłości - człowiek ponosi konsekwencje własnych czynów i jak robi coś głupiego to lwia część winy za ewentualne negatywne następstwa spada na jego głowę.
Ot, jak ktoś jeździ autem 200 km/h i w końcu się rozbije to nie jest to przede wszystkim wina nawierzchni, warunków atmosferycznych czy czegokolwiek innego, ale tego, że ten ktoś robił głupotę. Analogicznie - jak kobieta wiąże się i uprawia seks z facetami, którzy nie są, przy dokładnym, racjonalnym przyjrzeniu się ich osobowości, dobrym materiałem na ojca to to, że zostaje samotną matką jest w sporej mierze jest zasługą. Tyle.
Tak więc - jasne, masz prawo robić, co Ci się żywnie podoba ze swoim ciałem, ale jeżeli robisz głupoty to nie obwiniaj całego świata za to, że w końcu coś złego się stało, bo to nie jego wina, że Ty nie zachowujesz się odpowiedzialnie. Na wypadek jakbyś nie zrozumiała - nie mówię, że tak było, mówię, że jeżeli tak było to nie masz prawa obwiniać świata i robić z siebie męczennicy.
Nie żałuję posiadania dzieci, ale faktem jest, że jest mi ciężko. Przerażająca jest ta tendencja oceniania osoby na podstawie krótkiego postu.
Nie dziwię się ani temu, że nie żałujesz posiadania dzieci (mało jest matek, które żałują), ani tego, że jest Ci ciężko i naprawdę współczuję, ale moim zdaniem powinnaś się zastanowić, ile z tego ciężaru, który codziennie dźwigasz wynika z tego, że ktoś był burakiem, a ile z tego, że Ty tego buraka chciałaś.
I jeszcze raz - nigdzie w moim poście Cię jednoznacznie i stanowczo nie oceniłem.
Niestety po raz kolejny potwierdza to moją tezę, że jak uderzysz w stół to nożyce się odezwą. Czyżbyś miał coś na sumeiniu Blancos, a teraz za wszelką cenę starasz się zagłuszyć głos rozsądku? Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem.
Każdy ma coś na sumieniu, droga koleżanko - ja czy Ty nie jesteśmy tu wyjątkiem. Zdaje mi się tylko, że ja potrafię się do tego przyznać, a Ty nie - ja potrafię powiedzieć, że popełniłem pewne błędy i w pewnych sytuacjach moje porażki nie wynikały z tego, że świat jest zły i się na mnie uwziął, a Ty - podkreślam,
zdaje mi się, że tego nie potrafisz.
Jaki niby głos rozsądku zagłuszam? Czym? Czy wyrażanie własnej, szczerej opinii w nieuwłaczający Ci w żaden sposób stylu jest w jakikolwiek sposób przeciwko rozsądkowi? To, że nie przeczytałaś mojego posta ze zrozumieniem i zamiast podjąć dyskusję zaczęłaś mnie zwyczajnie wyzywać (od burak) jest przeciwko rozsądkowi. Masz pełne prawo nie zgadzać się z moim zdaniem, podjąć z nim polemikę i wytknąć mi, gdzie niby w jakikolwiek sposób Cię obraziłem - podkreślam - obraziłem a nie, potencjalnie na dodatek, skrytykowałem. To dwie zupełnie różne rzeczy i sądzę, że powinnaś się nauczyć je rozgraniczać.
A co do moich przewinień to w relacjach damsko-męskich moją największą winą było jak rzuciłem dziewczynę w wieku 16 lat, od tego czasu to raczej ja jestem wykorzystywany, oszukiwany, nadużywa się mojego zaufania, etc. Tylko, że ja nie wychodzę na forum i nie mówię, że kobiety są złe - mówię, że moim zdaniem wiele kobiety wybiera takich facetów, bo tak wynika z moich obserwacji. Nie mówiłem nigdzie, że wszystkie są takie czy coś w tym stylu i nigdy nie mówiłem, że ja sam jestem krystaliczny albo jakiś wielce pokrzywdzony, bo to nieprawda. Mam swoje wady, popełniam błędy, pewnie sporo tego, co mnie w życiu spotkało sam sprowadziłem sobie na głowę - ja potrafię to przyznać, a Ty?
Wybacz, Ty weszłaś na forum i zjechałaś wszystkich facetów, robiąc z siebie ofiarę, na którą uwziął się cały świat. Sorry, ale tak to wygląda.
Co do dawcy spermy to z mojej strony zrobiłam w obronie tego związku dużo więcej niż wydawało mi się, że powinnam, ale czasami tak jest, że lepiej jak dziecko wychowuje się z jednym kochającym rodzicem niż w toksycznym związku. Dawca spermy się ulotnił robiąc z siebie straszną ofiarę - a do tego był pasywnie agresywny - nie cierpię agresji w związku. Tego konkretnego osobnika nie żałuję, aczkolwiek uważam, że ludzie powinni łączyć się w pary.
Z tym się w pełni zgadzam - gdybyś napisała wcześniej na forum to radziłbym, abyś nie walczyła o kogoś, kto nie jest tego warty
a nie miałam łatwego życia, związek moich rodziców jest straszny, ciągłe awantury i obwinianie się, nie miałam specjalnego modelu na przyszłe życie. Myślę, że w związku z tym ciężko mi teraz zaufać komukolwiek. Przeszłam terapię (co serdecznie polecam Blancosowi - widać, że sie facet sam ze sobą miota) i zrozumiałam wiele rzeczy, dlatego też podjęłam decyzję o odejściu od faceta.
Serdecznie dziękuję za doradzenie mi terapii, być może kiedyś skorzystam, choć nie sądzę, aby była mi potrzebna taka, jaką masz na myśli.
Z całą resztą się zgadzam, szkoda tylko, że musiałaś przejść terapię, aby zrozumieć, że trwanie w toksycznym związku jest bez sensu, ale coż... lepiej późnio niż wcale. Co zaś do Twoich rodziców to jeżeli wychowałaś się w rodzinie patologicznej (szczerze - mam wątpliwości, czy nie przesadzasz w określaniu tego, jak to wyglądało, ale mogę się mylić) to faktycznie możesz mieć problemy z nawiązywaniem zdrowych kontaktów międzyludzkich i jest to w pewnym sensie usprawiedliwie wielu ewentualnych pomyłek, choć moim zdaniem nie do końca wystarczające.
Niestety natrafiłam na jakiegoś strasznego buraka.
Nie wiem, kiedy krytyka stała się równoznaczna z buractwem, ale dobra... Forum służy od wyrażania własnego zdania i będę to robił, czy Ci się to podoba czy nie - również w tym temacie, ponieważ mam do tego prawo i absolutnie nie widzę niczego złego w tym, co napisałem. A to, czy jestem burakiem... Cóż, wystarczy spojrzeć na moje wcześniejsze posty i na to, ile razy wiele osób dziękowało mi za moje szczere, czasami znacznie ostrzejsze niż w tym temacie, opinie.
Zaskakujące, że najchętniej wypowiadają się i oceniają panowie, którzy nie mają zielonego pojęcia o chodzeniu w ciąży, rodzeniu dzieci, karmieniu piersią i całej otoczce macierzyństwa razem z depresją poporodową.
Praktycznego oczywiście nie mam, ale teoretyczne mam zapewne większe od Ciebie - takie moje wykształcenie, że takie rzeczy muszę wiedzieć. Poza tym - w pierwszym poście nie pisałaś o niczym w żaden sposób z tym powiązanym, ale o tym, że jest Ci ciężko, bo jesteś sama z dziećmi i masz trudną sytuację rodzinną. Co to ma do rzeczy? Nie wypowiadałbym się w temacie ciąży czy innych tego typu rzeczy, bo tu mimo mojej wiedzy lepiej doradzą panie, ale ten temat dotyczy czegoś innego i nie ma absolutnie żadnego znaczenia, czy wypowiada się mężczyzna czy kobieta.
Każdy ma czasami gorszy dzień,i potrzebuje wsparcia. Rzeczywiście wspaniałe wsparcie można tu znaleźć.
Moim zdaniem szczera krytyka jest dużo lepsza od pustego głaskania po główce, ale skoro tego chcesz to, ponieważ zwalaniem winy na świat i robieniem z siebie cierpiętnika, wokół którego należy chodzić na paluszkach i go wspierać bez słowa krytyki oraz akceptować oczywiste bzdury jakie wygaduje (mam tu na myśli coś w stylu Twojej generalizacji dotyczącej facetów) nikt nigdy to niczego jeszcze nie doszedł.
Jakbyś opisała swoją historię szczegółowo, bez obwiniania całego świata to starałbym się Ci doradzić, co z tym zrobić - zresztą, i tak to zrobiłem - moim zdaniem nie możesz zakładać, że wszyscy faceci są źli, bo to zwyczajne nadużycie, nie możesz zaharować się na śmierć, aby dzieci miały dobry status materialny, bo to też dobre nie jest i musisz wyciągnąć wnioski z tego, co Cię spotkało w życiu - zwracająć przede wszystkim uwagę na swoje winy oraz niedopatrzenia zamiast obwiniać cały świat, bo świata nie zmienisz, a jak wyciągniesz wnioski co do siebie to przynajmniej nie będzie gorzej. Co jak co, ale to moim zdaniem naprawdę cenne rady.
A to, czy byłem burakiem czy nie to może... poddajmy to ocenie innych użytkowników - jeżeli ktoś jeszcze widzi w moich postach w tym temacie coś obraźliwego, chamskiego, uwłaczająćego lub burackiego to proszę, aby mi to wytknął konkretnym cytatem. Jeżeli zajdzie taka potrzeba to bez problemu posypię głowę popiołem.