Minęło prawie pół roku, ciekawe jaki jest finał tej smutnej, ale niestety częstej historii.
Badania wykazują, że rozwód to, obok śmierci osoby bliskiej, najbardziej traumatyczne uczucie.
Z pewnością tak jest. Ty szukałeś wyrozumiałości, by zagłuszyć wyrzuty sumienia.
Znam bardzo dobrze taką sytuację i wiem, że skończy się rozwodem.
Oczywiście słyszysz od niej(mówię o tej drugiej) tylko to co chcesz usłyszeć.Widzisz, co chcesz widzieć.
Tak już jest, że kochanka uderza w najczulsze punkty. Zapewne dowiedziałeś się, że jesteś cudowny, mądry, dobry,że należy Ci się wiele szacunku, zrozumienia i miłości, a żona tego nie rozumie i nie umie docenić.
Jest też tak, że potem to wszystko nie jest już takie oczywiste.
Jezeli chcesz rozwodu, niech będzie z Twojej winy.
Czas goi wszystkie rany, żona z tego wyjdzie wzmocniona i kiedyś wybaczy .
Tylko czy Ty sobie wybaczysz, kiedy minie uniesienie, zacznie się szara rzeczywistość i nie będziesz już "bohaterem".
W Waszym małżeństwie, choć teraz tego nie widzisz, zapewne były i dobre chwile - pamiętaj o tym.
Postaraj się tak zakończyć tę część swojego życia, byś mógł, za jakiś czas patrząc w lustro, nadal widzieć człowieka.
Nie zapomnij o dzieciach, one już i tak są dostatecznie doświadczone i zapewne winią także siebie.
Możesz być pewny, że w ich sercu zadra zostanie na bardzo, bardzo długo, jeżeli nie na zawsze.
Nie wiesz jak potoczy się Twoje życie , ale chcesz zmiany i wierzysz (moim zdaniem naiwnie), że będzie ciągłą "sielanką".
Zapewniam, nie będzie zawsze różowo, jeżeli wogóle coś z tego będzie.
W dobrze znanym mi przypadku, skończyło się zaraz po rozwodzie. Opadły różowe okulary, bo owoc przestał być zakazany.
Zostało wielkie NIC, ale może Tobie się powiedzie, może aktywa i pasywa chociaż zbliża się do równości.
To już sam ocenisz za jakiś czas.