Nauka A Bóg

Qon

Eksperfekcjonista
VIP
Dołączył
21 Grudzień 2006
Posty
7 886
Punkty reakcji
184
Miasto
Alpha Centauri
Wiesz Qon tutaj raczej chodziło o udowodnienie poszczególnym osobom, że widzą tylko to, co zostało im wpojone od małego i nie mieli sposobności się z tej matni uwolnić. Jako przyszły psycholog na pewno wiesz jak działają mechanizmy przyzwyczajenia i manipulacji. Wszyscy wierzący mówią na tym forum, że robiona jest na nich nagonka, a sami nie widzą, co robią.

Zgadzam się z tobą, 90% gorliwych katolików przeszła pranie mózgu od dzieciństwa. Tak naprawdę po prostu boją się, że Bóg nie istnieje, bo co oni wtedy biedni poczną.
 

Staszewski

Nowicjusz
Dołączył
28 Styczeń 2007
Posty
347
Punkty reakcji
0
Miasto
UE
NatashaM, nie możesz odebrać ludziom nadzieję. Nie wszyscy są tak inteligentni oraz potrafiący dobrze radzić sobie w życiu. Większość ludzi potrzebuje wsparcia. Nie możesz im zagwarantować tego, że jak odrzucą Boga będą zaradniejsze. Prawda jest taka, że wielu ludzi nie dąży do większej wiedzy. Oni po prostu tego nie potrzebują, im jest dobrze tak jak jest. Fakt, że może to wynikać z braku poznania, ale wszystkich nie uszczęśliwisz.

Z drugiej strony. Nie wszyscy są powołani do tego, by być naukowcami. Każdy ma swoje zainteresowania, wiele z których nie wymaga wiedzy, na przykład, jak pracuje silnik spalinowy. Ty siedzisz przy komputerze i nie zastanawiasz się, jak tam to wszystko działa, po prostu go używasz czy nie tak?

Ale człowiek, który jest rozkochany w Bogu, posiada ogromne pragnienie poznania jak funkcjonuje ten świat, jako wspaniały Boży twór. Innemu wystarcza samo podziwianie.

Nie można generalizować. Każdy jest inny, ma inne potrzeby, inne marzenia. Każdy na swój sposób postrzega ten świat. Nie możesz powiedzieć, że wiara zaślepia; religia tak. Wierzący człowiek zawsze będzie dążył do poznania prawdy, natomiast RELIGIJNY spełnia jakieś rytuały. Jest różnica między człowiekiem religijnym a wierzącym. Zastanów się nad tym. Kiedyś też tego nie rozumiałem, ale dzięki Bogu teraz myślę inaczej.

Dobrze koniec. Pozdrawiam BB)
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
Dobrze. Zgadzam się z Tobą, ale chyba sam wiesz, że człowiek czasem mówi za dużo, kiedy nie musi. Do niektórych ludzi po prostu nie trafia ze względu na to, iż dana osoba wręcz nie chce, aby to do niej dotarło. Czasem mówię za dużo, ale Ci osobnicy, co „Zjechali mnie” nie bacząc na nic, poza własnymi przekonaniami swoją postawą mogli mnie obrazić. Ja zawsze staram się nikogo nie obrażać i nie wyciągać fałszywych wniosków. Jeśli już coś takiego piszę, nie piszę na zasadzie stwierdzenia, a przypuszczenia, które ewentualnie rozmówca zaneguje i nie przyzna racji lub powie, „Sorry, ale chyba źle mnie zrozumiałaś”. Jestem tylko człowiekiem i chyba jak wszyscy mam prawo do błędu, ale proszę też, aby inni nie robili na mnie nagonki tylko i wyłącznie, dlatego, że przemawiam bardziej za nauką jak religią. Zawsze proszę o racjonalne i logiczne wytłumaczenie danego wątku, który został przetoczony, a wierzący, co robią? Dają kolejne niewyjaśnione kwestie, a czasem wyrwane z kontekstu fragmenty, których sami do końca (najprawdopodobniej – bo nie mówię tutaj o wszystkich) nie rozumieją. Jeśli już powiem coś nie tak, przeproszę i umiem przyznać się do błędu, a ze strony wierzących na tym forum? Miałam tylko jedną taką sytuację (Kijek – tutaj chylę głowę w Twoją stronę), w której potrafiono godnie i bez ujmy przyznać się do błędu, czy też uogólnienia.
Nie wychodzę z założenia, że wierzący, czy religijni są źli, czy głupi, ale próbuję z nimi rozmawiać i oczekuję wyjaśnienia pewnych wątków, których nie rozumiem. A Oni, co? Już się oburzają, że robię nagonkę, kiedy wytknę kolejną niewyjaśnioną kwestię w Ich wyjaśnieniu.
Mam nadzieję, że poniekąd zostałam zrozumiana i nikt nie odbierze tego jako ataku na swoją osobę.

Dobrze, nie męczę Was już ;)
Pozdrawiam 
 

Temida

bo to zUa kobieta była...
Dołączył
2 Luty 2007
Posty
2 362
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Miasto
wrocław
Natasho nigdy nie chciałam Cię obrazić... I nie najeżdżałam na Ciebie... Szanuję Twoje poglądy... To Ty uogólniasz że wierzący równa się ciemny, prosty, niewykształcony człowiek...
Ok zgadzam się, że są Ci którzy wierzą w Boga mogą być ignorantami jeżeli chodzi o naukę... ale nie są oni w większości... Nie jestem uzależniona od dogmatów które wpoili mi rodzice... przede wszystkim ze względu na to że takich nie było...
Nie uogólniajmy... Mam szacunek do Twoich poglądów i proszę o to samo...
Nie mów mi że moja wiara wynika z "ciemnoty" jestem daleka od dogmatów związanych z Kościołem... Nie jestem osobą religijną...
Jestem tolerancyjna i często wyśmiewam się z tzw. "mocherowych beretów"...
bo jest tak jak powiedział stas37 wierzący pokłada nadzieje w Bogu... ma nadzieję, że świadomość nie umiera razem z ciałem... Czy to takie złe?
Pozdrawiam wszystkich :)
P.S. Natasho naprawdę nie chcę się kłócić... po prostu dotknęłaś mnie takim generalizowaniem... :)
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
Przepraszam, jeśli w jakiś sposób Cię uraziłam, ale czasem to Ty mnie chyba nie rozumiesz, cio? Chyba, że znów się mylę...
 

Temida

bo to zUa kobieta była...
Dołączył
2 Luty 2007
Posty
2 362
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Miasto
wrocław
Przepraszam, jeśli w jakiś sposób Cię uraziłam, ale czasem to Ty mnie chyba nie rozumiesz, cio? Chyba, że znów się mylę...

Sądzę, że kilkakrotnie doszło pomiędzy nami do nieporozumien... :) nie tylko z mojej strony :) Nie musimy mieć takich samych poglądów bo nie o to chodzi :)

podajmy sobie rączki i będzie :eek:k: :)
 

Legion

Nowicjusz
Dołączył
2 Luty 2007
Posty
63
Punkty reakcji
0
Wiek
37
Ja też chcę się z wami godzić :sexy: Też was kocham i... i vogle :rumieniec: :D
Pzdr BB)
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Wszyscy macie klapki na oczach i tyle. Sami mi mówicie, że Was obrażam, a czynicie dokładnie to samo! Nie jesteście w stanie przyjąć innego schematu niż Bóg! Mam już dość Waszej nagonki na moją osobę. Jak ja jedna to Was chyba z pięcioro! I Wy mówicie, że to na Was robi się nagonkę?! Ciekawe czy Wszyscy bylibyście tacy odważni w rozmowie w cztery oczy! Ależ owszem w grupie raźniej!
Teraz na pewno każdy z osobna powie sobie „HA udało się z tym innowiercą. SUKCES!” A teraz postawcie sobie pytanie: „Czy i ja byłbym/abym w stanie wytrzymać taką presję?” No proszę bardzo! Teraz zajrzyjcie na temat „Ciężkie czasy ateisty” i odnieście do tego, co właśnie robicie.

Nataszo to nie żadna nagonka. Zauważ w historii postów jeszcze tydzień temu sytuacaja była odwrotna bo to na mnie była "nagonka" w kilka osób z Tobą i Madzią na czele:) Czyżby mój Bóg przyszedł mi z odsieczą i o mnie się zatroszczył nawet na tym forum?:) A moze poprostu ty nie widzisz innych szczerych pobudek jak nagonki - jak tak to współczuje bo musiała byś być bardzo niesprawiedliwa. Nie rób z siebie męczennika bo nim nie jesteś.

Innego schematu ? Ja już maiałem inny schemat bez Wiary i Boga stąd wiem dokąd zmierzaja Ci bez tego, stąd wiem co czuje. pisze i mówie:) Dziękuje, postoje:)

W cztery oczy? Zapraszam podać adres? Skąd jesteś?
 

Legion

Nowicjusz
Dołączył
2 Luty 2007
Posty
63
Punkty reakcji
0
Wiek
37
Możecie na mnie zrobić nagonkę :lol:
Chcę być męczennikiem :D (haha)
Kocham Jezusa i nie wyrzeknę się Go chociaż bym miał być ćwiartowany :lol: !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Największy honor dla człowieka wierzącego to zginąć w obronie Boga :lol:
To w Jemu ufam, to Jemu podporządkowuję swoje życie, to w Nim pokładam nadzieję (nie w ludziach):eek:k:
Jestem szczęśliwy :lol: BB)
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
No poczekaj ty brachu mój w Panu :)))) niech no Natasza tu zajzy to wydedukuje Ci czym jest szczęście z naukowego punktu widzenia.:)
 

Legion

Nowicjusz
Dołączył
2 Luty 2007
Posty
63
Punkty reakcji
0
Wiek
37
No poczekaj ty brachu mój w Panu :)))) niech no Natasza tu zajzy to wydedukuje Ci czym jest szczęście z naukowego punktu widzenia.:)

Hehe :D daj spokój :D Brak mi słów BB) eh

http://www.trinitarians.info/index.php

pytania i odpowiedzi
polecam wszystkim :eek:k: :eek:k: :eek:k:
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
Szczęście jest to pojęcie różnie definiowane, mianowicie określa się cztery sposoby określania szczęścia:
1) Jest stanem obiektywnym, oznacza wyjątkowo sprzyjające wydarzenia, jest równoznaczne z pomyślnością i powodzeniem w różnych sprawach.
2) W znaczeniu subiektywnym i psychologicznym odnosi się di pozytywnych przeżyć.
3) W znaczeniu filozoficznym stanowi najważniejszą sumę dóbr możliwą do osiągnięcia przez człowieka. W ten sposób rozumiano szczęście w starożytności (jako eudajmonię) oraz w średniowieczu (jako beatitudo).
4) Współczesne pojęcia szczęścia są zgodne z zasadniczą myślą J.Locke'a definiującego je jako "zadowolenie z życia wziętego w całości" (wg W. Tatarkiewicza szczęście to "Pełne i stałe zadowolenie z całego życia").
Według niektórych neurologów, szczęście pozostaje w ścisłym związku z poziomem serotoniny w synapsach jąder szwu, a także dopaminy w jądrze półleżącym. Jako dowód przytacza się odczuwane przez wiele osób uczucie zadowolenia po zjedzeniu czekolady - czekolada podnosi poziom serotoniny.
 

Staszewski

Nowicjusz
Dołączył
28 Styczeń 2007
Posty
347
Punkty reakcji
0
Miasto
UE
NatahshaM, mam do Ciebie kilka pytanie.

Czym jest dla Ciebie nauka w sensie przeżycia emocjonalnego?
Jak Ty rozumiesz szczęście i jak go przeżywasz?

I czy Twoim zdaniem jest to wystarczający dowód: (Według niektórych neurologów, szczęście pozostaje w ścisłym związku z poziomem serotoniny w synapsach jąder szwu, a także dopaminy w jądrze półleżącym. Jako dowód przytacza się odczuwane przez wiele osób uczucie zadowolenia po zjedzeniu czekolady - czekolada podnosi poziom serotoniny.)

Kolejne pytanie jest takie: Jakie Twoim zdaniem mogą być przyczyny, które negatywnie wpływają na rozwój nauki, kiedy w świadomości człowieka naczelne miejsce zajmuje Bóg?

Pozdrawiam BB)
 

Kaznodzieya

Kaznodzieya
Dołączył
16 Luty 2006
Posty
10 124
Punkty reakcji
98
Wymyślimy naukowo syntetyczne sposoby produkcji związku odpowiedizalnego z błogi stan szczęcia i po ptokach :) Problem niezadowolenia z życia znika. W ten sposób nauka stanie sie Bogiem. A może wytniemy coś z płata czołowego co nas unieszczęśliwia. Powszechne szczęście gwarantowane lub zwrot pieniędzy.


Kurcze ściemka w stylu broszurki Strażnicy.
 

Boyan

Nowicjusz
Dołączył
25 Grudzień 2006
Posty
502
Punkty reakcji
0
Wiek
37
Miasto
z koszmarów !!!
jak Wy wszyscy ladnie i madrze piszecie... zaraz to zmontuje i napisze ksiazke :) ..haha...
 

NatashaM

aliena vitia in oculis habemus, a tergo nostra sun
Dołączył
27 Październik 2006
Posty
1 956
Punkty reakcji
102
Wiek
33
Miasto
z Miasta ;)
NatahshaM, mam do Ciebie kilka pytanie.

Czym jest dla Ciebie nauka w sensie przeżycia emocjonalnego?
Jak Ty rozumiesz szczęście i jak go przeżywasz?

I czy Twoim zdaniem jest to wystarczający dowód: (Według niektórych neurologów, szczęście pozostaje w ścisłym związku z poziomem serotoniny w synapsach jąder szwu, a także dopaminy w jądrze półleżącym. Jako dowód przytacza się odczuwane przez wiele osób uczucie zadowolenia po zjedzeniu czekolady - czekolada podnosi poziom serotoniny.)

Kolejne pytanie jest takie: Jakie Twoim zdaniem mogą być przyczyny, które negatywnie wpływają na rozwój nauki, kiedy w świadomości człowieka naczelne miejsce zajmuje Bóg?

Pozdrawiam BB)

Cóż… Kiedy coś zrozumiem, czuję się szczęśliwa, że to pojęłam.
Szczęście jest dla mnie stanem ogólnego zadowolenia z danej sytuacji.
Jak przeżywam szczęście…
Chyba tak jak każdy z nas. Śmieję się, żartuję, mam ochotę się bawić, jestem pełna energii i mam świetny humor.
Owszem, jest to dla mnie wystarczający dowód, ponieważ jest on potwierdzony nie tylko przez naukowców, ale i ja sama to zauważyłam, że po czekoladzie czuję się o wiele lepiej i mam więcej sił.

Przyczyny…
Określę to mianem - „Sam Bóg” jest przeszkodą. W świadomości osoby wierzącej góruje już określony wpojony schemat pojmowania świata. Jeśli od małego wpaja Ci się, że od godziny 16:00 do załóżmy 18:00 uczysz się słówek z angielskiego i jest to konsekwentnie wypełniane, będziesz tak robił przez cały okres trwania nauki, a może nawet i dłużej, ponieważ wpojono Ci to i koniec. Tak samo jest z Bogiem. Jeśli od samego początku Twojego życia wpaja Ci się jedno i to samo, trudno potem zrezygnować z tego, co pozornie wydaje się prawdą. To kwestia wychowania i ukształtowania małego dziecka. Są jednak przypadki gdzie analizy, porównania, przemyślenia, doświadczenie, oraz lepsze poznanie prowadzi do całkowitej lub częściowej zmiany procesów myślowych i hierarchii wartości danego człowieka.
 
Do góry