Nauczyciel niszczy własność ucznia!

Status
Zamknięty.

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Ta nauczycielka powinna wszystkie telefony zebrać w worek i wyp... za okno. I dziwić się, że dzieciaki za grosz kultury nie mają jak od małego nikt ich nie uczy nawet takich banalnych podstaw, że telefon możnaby wyłączyć, zmienić profil na "cichy" itd. itp. Za to wielki bulwers, że ktoś raczył telefon wyrzucić hehe. Powinen wyrzucić telefon, a razem z nim dzieciaki, a jak przyjdzie stary to i starego. Może wtedy tłuki by się czegoś nauczyły i nie mówię tutaj o tym konkretnym dziecku, ale raczej o całej klasie.

Trochę się dziwie, że w szkołach nie ma (?) wymogu, aby na lekcjach mieć wyłączony / wyciszony telefon.

ps. też się zasłaniałem kolegą obok :) Zawsze kolega obok, albo "nade mną" w dzienniku był winien nieusprawiedliwionych godzin itd. :D
 

temu#

a dlaczego nie?
Dołączył
24 Grudzień 2008
Posty
632
Punkty reakcji
26
Miasto
Tychy
A może tak zacząć o dyrektorki czy dyrektora? Później zostaje policja i telewizja, telefon nie jest wart sprawy w sądzie.



Co do wychowania i wartości obecnej młodzieży to nie będę podejmował rozmowy, bo faktycznie zostawia to wiele do życzenia ( u mnie to koledzy zawsze byli winni wszystkich uwag, bo to nie ja rozmawiałem albo rozrabiałem ).
 

Koles29sdz

Nowicjusz
Dołączył
1 Grudzień 2009
Posty
30
Punkty reakcji
3
Córka mojej koleżanki uczęszcza do 3gim. Jej klasa puszczała dzwonki z komórek na zastępstwie (ona także). Mówi ze pracowała na lekcji normalnie tj.słuchała poleceń nauczycielki, rozwiązywała zadania, zgłaszała się. W pewnym momencie trzymała telefon w ręku pod ławką (sprawdzała godzinę), kolega obok w tym samym czasie puszczał wkurzający dzwonek. Nauczycielka zobaczyła telefon mojej córki podeszła, zabrała i wywaliła go przez okno.Rozwalony na pół.
Nauczycielka musiała odkupić nowy (ten zniszczony był: nowy,używany 8mies na 2 letniej gwarancji, idealny, 0 zniszczeń itd.- kosztował przeszło 500zł)odkupiła jakiś używany zniszczony bez gwarancji o wartości ok. 100zl.Bulwers totalny! Nauczycielka miała odkupić go jeszcze raz tym razem trochę w lepszym stanie tylko zamiast to zrobić po mies czekania pokazała koleżance ekspertyzę owego telefonu. I nie zgadza się na powtórne odkupienie.
Czy ktoś mógłby pomóc? Podpowiedzieć co zrobić ,gdzie się udać?Podać nauczycielkę do sądu, na policję? Może kurator coś pomoże? Czekam na propozycje!
Masz racje bulwers totalny to to że dzieciaki maja telefony i się bawią na lekcji i nie ma się co dziwić że się wnerwiła nauczycielka jedyne co źle zrobiła to że wywaliła tel a po drugie że go odkupiła, bo na lekcji to dziecko ma mieć książki,zeszyty i to co jest potrzebne do nauki a nie do zabawy.Jak ty byś postąpił jak by ci tak w twojej pracy ktoś ciągle brzęczał telefonem i byś nie mógł normalnie pracować??
A co do telefonu to po 8 miesiącach telefon nie jest nowy tylko używany nowy to jest jak jest nie używany i ma max tydzień a ty chcesz aby ktoś zrobił prezent córce.
 

PanBrat

Nowicjusz
Dołączył
25 Listopad 2010
Posty
3
Punkty reakcji
0
Masz racje bulwers totalny to to że dzieciaki maja telefony i się bawią na lekcji i nie ma się co dziwić że się wnerwiła nauczycielka jedyne co źle zrobiła to że wywaliła tel a po drugie że go odkupiła, bo na lekcji to dziecko ma mieć książki,zeszyty i to co jest potrzebne do nauki a nie do zabawy.Jak ty byś postąpił jak by ci tak w twojej pracy ktoś ciągle brzęczał telefonem i byś nie mógł normalnie pracować??
A co do telefonu to po 8 miesiącach telefon nie jest nowy tylko używany nowy to jest jak jest nie używany i ma max tydzień a ty chcesz aby ktoś zrobił prezent córce.


Latwo tak mowić ale gdyby to twój za ciezko zarobione pienieądze telefon wyleciał za okno????.Oczywiście ze zachowanie tej klasy bylo "fatalne" ale oczymś innym tu mowa.
Przypominam że ten post ma pomóc w rozwiązaniu tej sprawy!
 

PanBrat

Nowicjusz
Dołączył
25 Listopad 2010
Posty
3
Punkty reakcji
0
A może tak zacząć o dyrektorki czy dyrektora? Później zostaje policja i telewizja, telefon nie jest wart sprawy w sądzie.



Co do wychowania i wartości obecnej młodzieży to nie będę podejmował rozmowy, bo faktycznie zostawia to wiele do życzenia ( u mnie to koledzy zawsze byli winni wszystkich uwag, bo to nie ja rozmawiałem albo rozrabiałem ).


Wszystkie rozmowy byly przeprowadzone w obecności dyrektora.
 

papla170

Nowicjusz
Dołączył
6 Czerwiec 2010
Posty
94
Punkty reakcji
8
Pan Brat ja jestem dwa lata starszy od córki i wiem, że na pewno nie sprawdzała tylko godziny!! Więc robi Cię w chu***a. Taka moda w szkole popisywania się itp. Moim zdaniem nauczycielka nie powinna odkupywać telefonu! Twoja córka ma się uczyć a nie napier** na klawiaturze pod ławką... Ja sam słucham muzyki z telefonu ale jestem troche inny:D wzorowy uczeń w zawodówce więc to normalka
 

HAPPYMOM

Nowicjusz
Dołączył
24 Listopad 2010
Posty
80
Punkty reakcji
3
Miasto
WARSZAWA
wyrzucenie telefonu nie bylo poprawne ze strony nauczyciela...ja bym zglosila do dyrektora i moze nawet do kuratorium...takie zachowanie swiadczy o tym ze nauczyciel w pewien sposob nie jest psychicznie w stanie pracowac z mlodymi, ciut olewczymi ludzmi..
a gdyby zamiast wyrzucenia telefonu rabnal czyms ucznia i zrobil mu krzywde?
moj brat mial taka pania od historii...babka siepnela kolege ksiazka a ten zemdlal..i co wtedy? zdrowia nikomu ni odkupi...
a dziecku trzeba wytlumaczyc ze telefonu w szkole podczas zajec uzywac nie mozna...lekcja trwa 45 min jak bedzie dzwonek to sie skonczy..po co sprawdzac godzine co chwila zamiast skupic sie na lecji?
 

temu#

a dlaczego nie?
Dołączył
24 Grudzień 2008
Posty
632
Punkty reakcji
26
Miasto
Tychy
Bo sami jesteście sobie winni, przy wręczaniu telefonu trzeba było powiedzieć że chcesz taki sam telefon z gwarancją. Teraz to się możesz przejść na policje ale wątpię żeby to coś wniosło, zostaje Ci tv, prasa i sąd (ale czy skóra jest watra wyprawki?). Można też napisać do kuratorium i narobić kobiecie koło czterech liter.
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
a dziecku trzeba wytlumaczyc ze telefonu w szkole podczas zajec uzywac nie mozna...lekcja trwa 45 min jak bedzie dzwonek to sie skonczy..po co sprawdzac godzine co chwila zamiast skupic sie na lecji?
Tylko kto ma się tego podjąć bo chyba jasne jest, że nie rodzice (bo efekt widać). Ci są przede wszystkim zainteresowani tym, aby podwieźć dzieciaka 300m do szkoły swoim nowiuteńkim SUV'em tak, aby wszyscy widzieli :D codziennie do pracy jak wyjeżdżam to widzę takich pop...doleńców (jadących z jednego końca osiedla na drugie, naokoło, gdzie dziecko mogłoby spokojnie pójść przez BEZPIECZNE osiedle i nawet bliżej) - ja do szkoły chodziłem pieszo z kolegami, koleżankami i było dalej niż 300m i ... żyję :D)

Jak domagać się nowego telefonu ? Szczerze mówiąc nie wiem - babka ma jakąs ekspertyzę od jakiegoś pewnie rzeczoznawcy więc łatwo nie będzie. Pewnie się zawzięła i nie popuści. Zresztą, jakbym był nauczycielem i bym się musiał posuwać do takich zagrań (wiadomo, że poskarżenie się u dyrektora niewiele da) to też bym się potem nie poddał. Wypada mieć nadzieję, że u niej już nikt nie korzysta z telefonu :D
 

temu#

a dlaczego nie?
Dołączył
24 Grudzień 2008
Posty
632
Punkty reakcji
26
Miasto
Tychy
Jakoś nie chce mi się wierzyc żeby miała ekspertyzę rzeczoznawcy, za duży koszt, prędzej z jakiegoś serwisu. Co jednak nie zmienia faktu że telefon miał gwarancje i to jest główny punkt zaczepienia. Zgadzam się z tym że kobieta pewnie nie popuści, jak popuści to dzieciakom się może w głowach pomieszać i dopiero będzie miała przekichane.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Moim skromnym zdaniem nauczycielka powinna odkupic jej telefon o normalnej wartosci jakiej on kosztowal. Ja rozumiem to, ze zachowanie klasy mzoe byc skandaliczne, doprowadzajace do szalu i trzeba to tepic, bo to lekcja i powinna byc cisza, ale nawet jezeli komus nie wiem zadzwoni dzwonek lub puszczaja dzwonki, to nauczycielka nie ma prawa wyrzucic tego telefonu za okno i zepsuc go. To brak szacunku do czyjegos mienia. Poza tym jezeli cos takiego sie dzieje,to nauczyciel moze najwyzej zabrac telefon i zarekwirowac do sekretariatu i potem, zeby rodzice go odebrali. U nas w gimnazjum tak bylo. Nigdzie w regulaminie nigdy nie bylo i nie ebdzie, zeby mozna komus rozwalic komorke. Mozna sie wkurzyc, ale moim zdaniem to jest niedopuszczalne, zeby nauczxyciel nawet w nerwach robil takie rzeczy.
Zgadzam sie wiec z happymom :p A jak juz komus przeszkadzaja tak telefony to niech na poczatku lekcji zabieraja, zeby nie pisac na lekcji i juz

moim zdaniem jezeli juz skandaliczne to puszczanie dzwonkow na lekcji czy glosne gadanie bo to przeszkadza nauczycielowi. Pisanie smsow moim zdaniem , juz mniej. .. ja tam praktycznie zawsze pisalam i nikt nie widzial :) i zawsze mialam notatki i w miare dobre stopnie :) trojeczki, czworeczki, mi to wystaerczylo :)
 

melodia

Stały bywalec
Dołączył
27 Wrzesień 2008
Posty
2 064
Punkty reakcji
172
Ja rozumiem to, ze zachowanie klasy mzoe byc skandaliczne, doprowadzajace do szalu i trzeba to tepic, bo to lekcja i powinna byc cisza, ale nawet jezeli komus nie wiem zadzwoni dzwonek lub puszczaja dzwonki, to nauczycielka nie ma prawa wyrzucic tego telefonu za okno i zepsuc go. To brak szacunku do czyjegos mienia.

Kiedy tu wyraznie widoczny jest brak szacunku dla nauczyciela. Jesli klasa ma 30 osób i każdy zaczyna mieszać pod ławką to może zirytować. U nas rozwiązano ten problem radykalnie, dyrekcje szkół zabraniają uzywania telefonów na lekcjach, albo na terenie szkoły i nie oszukujmy się gimnazjalista przeżyje kilka godzin bez telefonu.
Oczywiście reakcja nauczycielki była zbyt żywiołowa, ale nie zapominaj, że teraz cała szkoła czeka na rezultat waszych rozmów. Jeśli dyrekcja szkoły jest bezradna to nad nią zawsze jest kuratorium. Radzę spokojną rozmowę abyś nie zrobił z siebie furiata.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Kiedy tu wyraznie widoczny jest brak szacunku dla nauczyciela. Jesli klasa ma 30 osób i każdy zaczyna mieszać pod ławką to może zirytować. U nas rozwiązano ten problem radykalnie, dyrekcje szkół zabraniają uzywania telefonów na lekcjach, albo na terenie szkoły i nie oszukujmy się gimnazjalista przeżyje kilka godzin bez telefonu.
Oczywiście reakcja nauczycielki była zbyt żywiołowa, ale nie zapominaj, że teraz cała szkoła czeka na rezultat waszych rozmów. Jeśli dyrekcja szkoły jest bezradna to nad nią zawsze jest kuratorium. Radzę spokojną rozmowę abyś nie zrobił z siebie furiata.


Moze i jest ;) Nie wiem, teraz jestem na studiach, a tu tymbardziej kazdy robi co chce, wiadomo nie ma takiego rygoru jak w gimnazjum, ze patrza czy ktos aby nie pisze, szczegolnie, ze sala jest przeciez duza :)
W sumie wytrzymalabym bez telefonu, kiedys byl nawet czas, ze w ogole go do szkoly nie nosilam, wiec mi tam taki zakaz nic by nie zrobil
ale jak czuje, ze dostalam smska i np slysze, ze nic waznego w sumie nauczyciel nie gada i moze bede mogla to od kogos przepisac, to odpisuje na smska, ale w sumie nie robie tego czesto .. raz na godzinke moze odpisze, czyli nie pisze nagminnie.. w sumie wiem, ze jakbym pisala nagminnie to wiele z lekcji moglby mi uciec .. a tak odpisze z raz na godzinke , dwie, nawet krotkiego sms ao tresci nie wiem :"ok" .. albo "dobrze.. cos tam cos tam " i nikomu krzywda sie nie dzieje :) swoja droga kazdy chyba prawie cos napisze czasem nawet na lekcji :) nikt po prostu nie ejst swiety'
w kazdym razie te wywalenie telefonu to dla mnie przesada
moze nas ktos wkurzyc, ale bez przesady
to tak jakby ktos mnie zdenerwowal , nie sluchal tego co mowie, a ja bym zepsula mu telefon
nie mam przeciez do tego prawa
 

PrincessNrOne

Nowicjusz
Dołączył
12 Wrzesień 2008
Posty
342
Punkty reakcji
8
Wiek
32
Nauczycielka wyrzucając telefon przez okno pokazała równie niski poziom jak i uczniowie którzy przeszkadzali. Mogła to załatwić na milion innych sposobów np. tak jak kiedyś u mnie w gimnazjum - na początku lekcji nauczycielka zbierała wszystkie telefony na pierwszą ławkę i nie było takich problemów, inne natomiast za złapanie z fonem rekwirowały go i aby go odzyskać należało się zgłosić z rodzicami- ale żeby go niszczyć? Chore.

Na Twoim miejscu nie kazałabym nauczycielce odkupować telefonu tylko po prostu oddać jego równowartość. Gdyby nie chciała skierowałabym sprawę do sądu. Niech ma nauczkę na przyszłość.
 
C

Crockett

Guest
Do komórki prawo ma każdy, takie czasy i jak ktoś nie jest maniakiem to każdy powinien ją mieć. To sprawa rodziców a nie szkoły. Jeśli w żaden sposób uczeń nie przeszkadza lub nie ignoruje przez to, w zależności od tego co się robi z komórką, poleceń, opowiadań nauczyciela to nie widzę problemu.

PanBrat - ja bym najpierw rozdeptał komórkę tej nauczycielki a potem jeszcze jej kazał odkupić dla dziecka taką za 1000zł nie za 500. :eek:k:
 

qboll

Nowicjusz
Dołączył
14 Październik 2008
Posty
143
Punkty reakcji
1
Wiek
31
Miasto
wlkp
Że tak powiem pier.licie , Nauczycielka grubo przesadziła , wystarczyło zarekwirować telefon i poprosić rodziców o odbiór .
To tak jak bym źle zaparkował i policjant zniszczył mi samochód.
Wiadomo lekcja lekcją ale są bardziej wychowawcze metody perswazji .
Wątpie żeby ta nauczycielka po tym incydencie miała dobrą opinię...
 

uzzo

Małpiszon mądrości
Dołączył
24 Luty 2007
Posty
2 984
Punkty reakcji
26
Miasto
z piekła rodem
Że tak powiem pier.licie , Nauczycielka grubo przesadziła , wystarczyło zarekwirować telefon i poprosić rodziców o odbiór .
To tak jak bym źle zaparkował i policjant zniszczył mi samochód.
Wiadomo lekcja lekcją ale są bardziej wychowawcze metody perswazji .
Wątpie żeby ta nauczycielka po tym incydencie miała dobrą opinię...
zgadzam sie, dobre porownanie

to ze ktos zle zaparkowal nie znaczy ze trzeba niszczyc mu auta

do tego telefon jesli byl wart ponad 500 zl sprawa moze sie zajmnac sad a to oznacza ze nie bedzie to traktowanie jako wykroczenie tylko o przestestpwo pamietam ze powyzej 500 zl bylo juz takie oskarzenie ale nie wiem jak to sie ma teraz

do tego zgadzam sie ze uzywanie komorek na lekcji to przesada ale nie zapominajmy ze to sa jeszcze dzieci, mysla troche innaczej i nie powinno wyjsc do takeigo incydentu. nauczycielka powinna zrekwizowac telefon i zeby rodzice odebrali go u dyrektora a jak nie pomoze to telefon bedzie zawieszony np na 2 tyg. wiem ze u mojego brata tez takie sprawy sa i tez mama odbierala telefon od dyrektora.
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
to ze ktos zle zaparkowal nie znaczy ze trzeba niszczyc mu auta
Oj niektorym by sie to przydalo bo jak wjada tak staja. Ch.. ze 2 cm od twojego auta i nie wsiadziesz bo Ci drzwi kierowcy zastawil. Zawsze sie wtedy zastanawiam jakim trzeba byc bezmozgiem, aby tak robic. No ale takie podejscie - liczy sie, ze ON wjechal. Mialem juz sytuacje, ze od drzwi pasazera wsiadalem bo inaczej nie dalo rady. No ale jak odjezdzal z parkingu to chyba domyslil sie, ze zrobil blad bo nie popuscilem :D

wg mnie troche nietrafione porownanie bo najczesciej zle zaparkowal oznacza, ze komus drugiemu, Bogu ducha winnego, utrudnil swoim buractwem zycie. Jasne, mozna wolac Policje. Przyjedzie 20-paro letnia kobita, spojrzy i bedzie sie jej wydawac, ze wszystko ok. Ch.. ze 5 minut wczesniej karetka nie mogla wjechac (sytuacja autentyk - policjantke zje.alem hyhy).

Nie da sie ukryc, ze jestem ciety na takich ludzi bo to jest kwintesencja cech, ktorych nie znosze : "liczę się tylko JA więc parkuję jak chcę", "mam w D... wszystko i wszystkich" :) no i ogolnie widzenie czubka wlasnego nochala :) Oj gdybym mogl to kazde auto koslawie zaparkowane bym przejezdzał jakimś Monster Truckiem ;D Zagranica nawet babcia potrafi prosto zaparkowac - u nas nie. Tacy indywidualisci... U nas, jak wszystko w tym kraju, jest na opak - takze szeroko rozumiana demokracja, wolnosc :)

Ja tam od jakiegos czasu uwazam, ze chamow mozna tylko chamstwem nauczyc czegos bo inaczej to Ci na łeb wlezą.
 

HAPPYMOM

Nowicjusz
Dołączył
24 Listopad 2010
Posty
80
Punkty reakcji
3
Miasto
WARSZAWA
ja bym poszła do kuratorium...moze kobieta ma jakies problemy emocjonalne skoro tak ja poniosło...
zawod nauczyciela wiaze sie z takimi "stresowymi" sytuacjami i powinna sie nieco hamować...
nie wiem czy nie miałabym ochoty wziac jej telefonu i pierdzielnąc o ziemie...no ale..nie znizajmy sie
do jej poziomu:)

co do parkowania ... niestety ale baby maja tendencje do debilizmu w tym przypadku..ile razy juz mi sie
zdarzylo ze wchodzilam tez od stro. pasazera, albo tylnimi drzwiami..raz nawet tak sie nie dalo no ale przez
bagaznik sie czolgac nie bede...
wiec bylo pukniecie w samochod obok, alarm sie wlaczyl i zawsze trafialo na panienke w kozaczkach ktora
zbyt inteligetnie nie wygladala nie mowiac juz o dialogu...
 
Status
Zamknięty.
Do góry