Witam!
Moja sytuacja jest w duzym stopniu pogmatwana wiec moze zaczne od poczatku....
W 2 polowie I klasy liceum spodobala mi sie pewna o rok starsza dziewczyna, ktora jak sie potem okazalo mieszka na osiedlu, niedaleko mojego domu (" osiedlu" to moze za duzo powiedziane, jest to poprostu dluga uliczka odbiegajaca od tej przy ktorej ja mieszkam i na jej koncu znajduje sie spora grupka domow , przypuszczam ze mieszka w ktoryms z nich bo tam zawsze chodzila po szkole) Jak mozna latwo wywnioskowac wracalismy do domu tym samym autobusem i czesc drogi do domu mielismy taka sama ( do rozwidlenia z Jej ulica)
Po jakims czasie, jeszcze w tej samej polowie I klasy , nie moglem w to uwierzyc, ale widocznie ja tez Jej sie spodobalem i zaczela sie do mnie za kazdym razem usmiechac kiedy tylko spotykaly sie nasze spojrzenia. Mnie to Jej zachowanie troche zszokowalo pozytywnie, dlatego oprocz odwzajemniania usmiechow nie bylem w stanie cos wiecej dzialac aby nawiazac blizsza znajomosc. I tak biegl sobie czas, wymijalismy sie w korytarzach szkoly( pare razy, wydaje mi sie ze idac w tym samym kierunku i wymijajac mnie specjalnie zahaczala swoja reka o moja), wracalismy autobusem do domu( tu warto zaznaczyc ze bardzo czesto wracala ze szkoly chyba jakims innym srodkiem transportu bo przez np 2 tyg, tydzien , czasem dluzej czasem krocej, nie wracala tym autobusem do domu ktorym zwylke wracala, a praktycznie tylko jeden autobus jechal w tamym kierunku, jak sie uprzec to 2 ) , widywalem ja czasem na przystanku, mijalismy sie pare razy na rowerach w okolicy gdzie mieszkallismy, lub widzielismy sie czasem w kosciele. A ja przez caly ten czas nie bylem w stanie jakos do Niej zagadac, tylko ze za kazdym takim wzrokowym spotkaniu coraz czesciej o Niej myslalem. I tak minela druga klasa!, Ona wtedy byla w 3 wiec matura, malo lekcji wiec praktycznie tylko kilka razy ja spotykalem. I tak minal kolejny rok!! -moja 3 klasa wiec matura i Jej studia(dostala sie prawdopodobnie od innego miasta) , tu spotykalem ja tylko ew poza szkola czyli rower albo kosciol, ale to moze raz czy dwa. Tylko ze przez caly ten czas Ona byla w moich myslach, moze troche mniej w 3klasie bo zajety bylem matura az do teraz
Pare dni temu widzialem Ja jadaca na rowerze gdzies i znowu mysli o Niej zapelnily cala moja glowe. Tylko teraz troche wiecej zrozumialem i zrobilbym wszystko zeby Ja jakos spotkac i poznac, przynajmniej wiem ze jest w miescie. Tylko ze Jej klasa byla raczej taka spokojna i nie bylo tam zadnych moich znajomych aby zrobic przeciek odnosnie jakichkoliwek informacji o Niej (kom/ gg). Wiec wiem w sumie tylko to gdzie ew szukac jej domu ....
I tu pare pytan do Was....
1. Czy to ze sie do mnie usmiechala i wymienialismy sie spojrzeniami moze oznaczac cos innego niz to ze sie Jej podobalem, bo moze tylko mi sie tak wydaje, a rzeczywistosc jest inna ?? I wreszcie ..
2. Wymyslilem , ze skoro nie mam do Niej zadnego kontaktu, a spotkac Ja gdziekolwiek jest ciezko to moze zbadac Jej adres(wiem jak sie nazywa) i napisac LIST! (powiedziec kim jestem , dlaczego pisze i zaprosic na jakies spotkanko ????
Prosze.. Napiszcie jak uwazacie, czy to nie jest juz troche za pozno na takie dzialanie bo w sumie oprocz tych usmiechow i spojrzen nie bylo nic. z drugiej strony to Ona zaczela sie usmiechac.
Czy list to nie jest teraz troche staroswiecki, a moze oryginalny? A jesli nie to moze macie jakas inna pomysl jak rozwiazac moja sytuacje, jak ja spotkac , albo skontaktowac sie.
Z gory wielkie dzieki i pozdrawiam !!
Moja sytuacja jest w duzym stopniu pogmatwana wiec moze zaczne od poczatku....
W 2 polowie I klasy liceum spodobala mi sie pewna o rok starsza dziewczyna, ktora jak sie potem okazalo mieszka na osiedlu, niedaleko mojego domu (" osiedlu" to moze za duzo powiedziane, jest to poprostu dluga uliczka odbiegajaca od tej przy ktorej ja mieszkam i na jej koncu znajduje sie spora grupka domow , przypuszczam ze mieszka w ktoryms z nich bo tam zawsze chodzila po szkole) Jak mozna latwo wywnioskowac wracalismy do domu tym samym autobusem i czesc drogi do domu mielismy taka sama ( do rozwidlenia z Jej ulica)
Po jakims czasie, jeszcze w tej samej polowie I klasy , nie moglem w to uwierzyc, ale widocznie ja tez Jej sie spodobalem i zaczela sie do mnie za kazdym razem usmiechac kiedy tylko spotykaly sie nasze spojrzenia. Mnie to Jej zachowanie troche zszokowalo pozytywnie, dlatego oprocz odwzajemniania usmiechow nie bylem w stanie cos wiecej dzialac aby nawiazac blizsza znajomosc. I tak biegl sobie czas, wymijalismy sie w korytarzach szkoly( pare razy, wydaje mi sie ze idac w tym samym kierunku i wymijajac mnie specjalnie zahaczala swoja reka o moja), wracalismy autobusem do domu( tu warto zaznaczyc ze bardzo czesto wracala ze szkoly chyba jakims innym srodkiem transportu bo przez np 2 tyg, tydzien , czasem dluzej czasem krocej, nie wracala tym autobusem do domu ktorym zwylke wracala, a praktycznie tylko jeden autobus jechal w tamym kierunku, jak sie uprzec to 2 ) , widywalem ja czasem na przystanku, mijalismy sie pare razy na rowerach w okolicy gdzie mieszkallismy, lub widzielismy sie czasem w kosciele. A ja przez caly ten czas nie bylem w stanie jakos do Niej zagadac, tylko ze za kazdym takim wzrokowym spotkaniu coraz czesciej o Niej myslalem. I tak minela druga klasa!, Ona wtedy byla w 3 wiec matura, malo lekcji wiec praktycznie tylko kilka razy ja spotykalem. I tak minal kolejny rok!! -moja 3 klasa wiec matura i Jej studia(dostala sie prawdopodobnie od innego miasta) , tu spotykalem ja tylko ew poza szkola czyli rower albo kosciol, ale to moze raz czy dwa. Tylko ze przez caly ten czas Ona byla w moich myslach, moze troche mniej w 3klasie bo zajety bylem matura az do teraz
Pare dni temu widzialem Ja jadaca na rowerze gdzies i znowu mysli o Niej zapelnily cala moja glowe. Tylko teraz troche wiecej zrozumialem i zrobilbym wszystko zeby Ja jakos spotkac i poznac, przynajmniej wiem ze jest w miescie. Tylko ze Jej klasa byla raczej taka spokojna i nie bylo tam zadnych moich znajomych aby zrobic przeciek odnosnie jakichkoliwek informacji o Niej (kom/ gg). Wiec wiem w sumie tylko to gdzie ew szukac jej domu ....
I tu pare pytan do Was....
1. Czy to ze sie do mnie usmiechala i wymienialismy sie spojrzeniami moze oznaczac cos innego niz to ze sie Jej podobalem, bo moze tylko mi sie tak wydaje, a rzeczywistosc jest inna ?? I wreszcie ..
2. Wymyslilem , ze skoro nie mam do Niej zadnego kontaktu, a spotkac Ja gdziekolwiek jest ciezko to moze zbadac Jej adres(wiem jak sie nazywa) i napisac LIST! (powiedziec kim jestem , dlaczego pisze i zaprosic na jakies spotkanko ????
Prosze.. Napiszcie jak uwazacie, czy to nie jest juz troche za pozno na takie dzialanie bo w sumie oprocz tych usmiechow i spojrzen nie bylo nic. z drugiej strony to Ona zaczela sie usmiechac.
Czy list to nie jest teraz troche staroswiecki, a moze oryginalny? A jesli nie to moze macie jakas inna pomysl jak rozwiazac moja sytuacje, jak ja spotkac , albo skontaktowac sie.
Z gory wielkie dzieki i pozdrawiam !!