dreamer10009
Nowicjusz
- Dołączył
- 21 Marzec 2012
- Posty
- 2
- Punkty reakcji
- 0
Nie wiem czy moja historia jest różna od innych czy nie, ale nie mam się kogo poradzić, a jest mi na maksa źle i muszę coś z tym zrobić bo nie mogę pracować, uczyć się i ogólnie żyć normalnie.
Ale teraz przejdźmy do meritum, przeniosłem się na studia do innego miasta, i poznałem Ją, miała chłopaka więc były tylko rozmowy, uśmiechy i nic więcej - ot zwykła koleżanka, z którą widziałem się codziennie na studiach, jednak po 5 latach związku rozstała się z nim, i po jakimś czasie się zaczęło. Chodziliśmy na imprezy, spontaniczne wyjścia na miasto jednak zawsze to ja wychodziłem z inicjatywą, pisaliśmy smsy, ona opowiadała sporo o sobie - było idealnie, jednak ja nie naciskałem, ani nic oczekiwałem bo czekałem aż sobie wszystko poukłada... . Pewnego razu przyprowadziłem ją na mieszkanie (studenckie) na imprezę, i tak poznała moich znajomych, dalej się nic nie zmieniło, ale jakież było moje zdziwienie jak wziąłem kiedyś jej telefon a tam na maksa dużo smsów z kumplem... . Powiem, że mnie zamurowało, wyszli raz na miasto, jednak powiedziała mu że mogą być tylko kumplami bo Ona nie chce, jednak dalej piszą, a gdy tydzień temu schodzę na dół stanąłem jak dęba gdy ją tam zobaczyłem - a Ona zaczęła się tłumaczyć, że kumpel zaprosił ją na film i ją ciągle męczy, a spacer jest formą lepszego spędzania czasu aktywnie... - ja jedyne co odpowiedziałem to to, że nie musi się mi tłumaczyć... i od tego czasu nie widzieliśmy się ponad tydzień, bez żadnego kontaktu, jednak to bardzo boli, nie wiem co mam myśleć, piszą dalej te smsy.
Dzięki za przeczytanie tego, i ocenienie tego z boku bez emocji, bo nie mam niestety nikogo komu mógłbym się zwierzyć... .
Ale teraz przejdźmy do meritum, przeniosłem się na studia do innego miasta, i poznałem Ją, miała chłopaka więc były tylko rozmowy, uśmiechy i nic więcej - ot zwykła koleżanka, z którą widziałem się codziennie na studiach, jednak po 5 latach związku rozstała się z nim, i po jakimś czasie się zaczęło. Chodziliśmy na imprezy, spontaniczne wyjścia na miasto jednak zawsze to ja wychodziłem z inicjatywą, pisaliśmy smsy, ona opowiadała sporo o sobie - było idealnie, jednak ja nie naciskałem, ani nic oczekiwałem bo czekałem aż sobie wszystko poukłada... . Pewnego razu przyprowadziłem ją na mieszkanie (studenckie) na imprezę, i tak poznała moich znajomych, dalej się nic nie zmieniło, ale jakież było moje zdziwienie jak wziąłem kiedyś jej telefon a tam na maksa dużo smsów z kumplem... . Powiem, że mnie zamurowało, wyszli raz na miasto, jednak powiedziała mu że mogą być tylko kumplami bo Ona nie chce, jednak dalej piszą, a gdy tydzień temu schodzę na dół stanąłem jak dęba gdy ją tam zobaczyłem - a Ona zaczęła się tłumaczyć, że kumpel zaprosił ją na film i ją ciągle męczy, a spacer jest formą lepszego spędzania czasu aktywnie... - ja jedyne co odpowiedziałem to to, że nie musi się mi tłumaczyć... i od tego czasu nie widzieliśmy się ponad tydzień, bez żadnego kontaktu, jednak to bardzo boli, nie wiem co mam myśleć, piszą dalej te smsy.
Dzięki za przeczytanie tego, i ocenienie tego z boku bez emocji, bo nie mam niestety nikogo komu mógłbym się zwierzyć... .