Jak czytam Twoje posty to zdanie w zdanie przypominają mi to co dawno temu czytałem na ten temat na wikipedii. Chodzi mi o wszystkie Twoje posty dotyczące mosh/pogo/hd.
Nie ma czegoś takiego jak pierwsza fala "emo" lat '90. A już bynajmniej emo nie ma nic wspólnego z metalcore i screamo. Muzyka emocore, owszem przypada mniej więcej na tamten okres i może ze screamo pewne powiązania ma ale już na pewno nie z metalcorem. Emo jako nazwijmy to subkultura, to już wymysł XXI wieku nie mający nic wspólnego ani z muzyką emo, ani z tym, co grane było przez wczesne kapele tego nurtu. Ale nie mam ochoty się kolejny raz o tym rozpisywać.
Co do mosh, hardcore dancing i pogo. Ja osobiście nie widzę żadnego podobieństwa między dobrym moshem, a tym co widzę na tym filmiku. Mosh z daleka, a często nawet od środka wygląda jak zwykła bijatyka, a la "każdy na każdego". W ruch idą pięści, łokcie, kolana, stopy i wszystkie inne części ciała, którym można kogokolwiek skrzywdzić. Nie ma żadnych figur, ani innych cudów. Dla mnie te wszystkie artykuły na wiki, w których opisane są techniki machania głową w pogo i różne figury są największym idiotyzmem jaki w życiu widziałem. W pogo i moshu nie ma figur. To "tańce" spontaniczne. Jeśli dojdę do wniosku, że fajnie będzie rozpędzić się, podskoczyć i wskoczyć nad tłum ludzi tak żeby na nich wylądować, to to zrobię, bez względu na to, co pisze wikipedia. Jeszcze dojdzie do tego, że na porządnym koncercie zamiast porządnego pogo będzie stała grupka ludzi i po kolei każdy będzie pokazywał jakie umie "sztuczki".
Tu nie ma zasad i figur. Tu sie liczy napier*alanie! Nic więcej.