Moje Zdanie O Związkach

Jera

ot co. ;]
Dołączył
10 Styczeń 2006
Posty
750
Punkty reakcji
2
Wiek
37
Heh takie mysli mnie ostatnio nachodzą, z żadnej konkretnej przyczyny tylko z obserwacji siebie i innych, że związki miłosne to jedna wielka kupa. To działanie wbrew prywatności, intymności, osobowości, podejmowaniu własnych decyzji i w ogóle takie bezczelne łamanie granic! Wiązanie się z drugim człowiekiem to mus wyrozumiałości i kompromisów a z tym u ludzi zwykle bardzo trudno. Bo każdy człowiek ma swoją osobowość, swój charakter, swoje zdanie, swoje doświadczenia, swoje schizy i :cenzura:. I nie spotkałam się jeszcze z sytuacją żeby dało się to idelanie pogodzić, bo człowiek jest zbyt skompliowany żeby dwie takie jednostki mogły się zgrać. Można co najwyżej nienaruszać pewnych sfer, unikać pewnych tematów i wszystkiego co ujawnia sprzeczności i próbować żyć razem tak jakby ich nie było. Tylko nie mówcie mi że piszę tak bo jeszcze bratniej duszy nie znalazłam i nie wiem co to prawdziwa miłość. Nie o to chodzi, ale wiadomo, im poglądy (a charakterem to różnie, czasem powinny być sprzeczne) są bardziej podobne tym lepiej. Ale człowiek zawsze będzie człowiekiem, potrzebującym prywatności.

Ale z drugiej strony jaka to potrzebna rzecz... czyjeś zrozumienie (albo jego złudzenie), zaufanie, przytulenie, seks... każdy tego mniej lub bardziej potrzebuje, ale każdy chyba na tyle, aby nie móc bez tego normalnie żyć. Wszystko można mieć w przyjacielu, oprócz seksu. Heh, wszystko dla seksu :lol: W ogóle człowiek jest dziwny, taki pół samotny, pół stadny. Taka masa niepowtarzalnych indywidualności musi żyć razem i jeszcze jakos sie dogadywać.

Ehhh, z resztą skąd miałyby sie brać dzieci bo bocian nie przyniesie :D

No i co tu kurde robić?? :p
 

Afeni

Nowicjusz
Dołączył
20 Czerwiec 2005
Posty
717
Punkty reakcji
0
Wiek
35
No wiesz, niby to co piszesz to prawda... ale jeśli się kogoś kocha to związek nie jest żadną męczarnią pod tymi wzgl.
Ja np. nie mam potrzeby pójścia na dyske bez chłopaka, bo po co :p kompromisów też nie musi być, bo zdania mamy podobne. Poruszamy wszystkie tematy i jest ok. Czasami dojdzie do kłótni, ale to tylko dlatego, ze ponoszą emocje. Gorzej jak jedna, albo obie osoby są uparte... i pewnych rzeczy poprostu nie chcą.
 

xionc

Zbanowany
Dołączył
12 Listopad 2005
Posty
1 192
Punkty reakcji
1
Wiek
35
Miasto
ja dostałem?
niechcialo mi sie calego czytac, pozniej dokoncze, ale...

że związki miłosne to jedna wielka kupa.
Ta, jezeli maja to byc gowniarskie zwiazki, gdzie ksiezniczce sie wydaje, ze spotkala ksiecia. Niewazne w jakim wieku by to nie bylo, takie zachowania sa spotykane na bardzo duzym obszarze wiekowym, od 9 latkow po 30 paro latkow. Pozatym gdzie tu wogole milosc...
 

Niebieski0023

Nowicjusz
Dołączył
4 Lipiec 2006
Posty
278
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
jak każdy facet...z Marsa
Miłość, związek,bycie ze sobą... tu nie ma miejsca na, jak to piszesz "łamanie granic", to nie jest żadne ograniczanie się, czy zmuszanie. Do miłości nikogo zmusić się nie da, nie ma takich argumentów. Miłość, to umiejętność dzielenia się sobą z kimś naprawdę Ci bliskim. To chęć spędzania ze sobą wolnego czasu, wspólnego życia, ale także wyrzeczeń-przeciez nie można przez całe życie być egoistą, liczyć że będziemy tylko dostawać,to wygodnictwo. Czerpię radość z tego ,że mogę dawać,że komuś na mnie zależy.
Całe życie polega na dochodzeniu do kompromisów,liczeniu się z kimś innym... Czy zawsze trzeba stawiać na swoim,być bezgranicznie upartym??
Wszystko opiera się na seksie?? Jeśli tak jest, to taki związek traci moc zaraz po kilku zbliżeniach, bo przychodzi znudzenie i bezzsensowność... Bardzo szybko.
Miłość daje poczucie bezpieczeństwa, stabilność (także sfery emocjonalnej).
Potrzeba prywatności każdemu jest potrzebna i to można sobie zapewnić NAWET będąc w związku.A co jeśli Twoja prywatność trwałaby non stop, bez sensu,bez jakiejkolwiek nadziei na miłość...?
Jera,jeśli chcesz podjąć rękawice i pospierać się na ten temat,to się zgadzam :lol:
:papa:
 

Jera

ot co. ;]
Dołączył
10 Styczeń 2006
Posty
750
Punkty reakcji
2
Wiek
37
Jera,jeśli chcesz podjąć rękawice i pospierać się na ten temat,to się zgadzam :lol:

A bardzo chętnie :D

Po pierwsze chcę zaznaczyć, że nie neguję związków! Nie to miałam na myśli. Chciałam po prostu dorzeć dwie strony medalu. Pokazać, że miłość ma dwie strony, że jest jednocześnie sprzeczna i spójna z naturą człowieka, i to mnie właśnie zaskakuje. I to chciałam powiedzieć.
Miłość do owszem, dawanie ale jak i również branie. Po prostu dwoje ludzi stwierdzi, że razem będzie im się fajniej żyło niż bez siebie :D Bo ktoś jest fajny i dlatego chcę z nim być jak i dawać mu siebie bo cieszę się, gdy on jest szczęśliwy. Człowiek bardzo potrzebuje mieć kogoś bliskiego, kogoś kto go rozumie, komu może wiele powiedzieć, przytulić się no i wspomniałam o seksie bo seks to też naturalna potrzeba człowieka. Związek bez podtekstów seksualnych to przyjaźń, a pary które uprawiają seks bądź chciałyby, są parą włąśnie przez to, przez to że kochaja się w taki nie tylko przyjacielski ale też erotyczny sposób. Nie miałam na mysli tego, że związek to TYLKO seks, takie coś mi się nie podoba, ale jesli ktoś tak chce, jego sprawa.

No ale ogólnie chodzi mi nie o to, że związki sa złe ale że mają jak już mówiłam dwie strony. Człowiek chce bliskości a jednocześnie musi trochę od niej uciekać, myślę o tej psychicznej. Że róznice między ludźmi są czasem niepokonywalne, i ma na to wpływ nie tylko charakter, osobowość i sratatata ale też np. religia, kultura... Np. dla większości katolików nie do pomyślenia jest, żeby związać się z osobą niewierzącą, choćby mogli się w niej zakochać albo europejczykowi ciężko by było związać się np. z Arabem bo ich kultury są drastycznie różne i od dziecka wpajano im inne wartości. A i bez tego ludzie sa tak różni, że niektóre sfery np. poglądy na jakiś temat muszą po prostu na siłę omijać żeby się nie kłócić.
Jak to mówią "miłość wszystko zwycięży". A jak jest w praktyce?


Piszewsz tak bo jeszcze bratniej duszy nie znalazlas i nie wiesz co to prawdziwa milosc :D :lol:

zabić! :D

A mi się zawsze wydawało, że człowiek żyje po to aby kochać...

Też myślę, że po to żyje. Ale czy mu to wychodzi?
 

Niebieski0023

Nowicjusz
Dołączył
4 Lipiec 2006
Posty
278
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
jak każdy facet...z Marsa
A bardzo chętnie :D

Po pierwsze chcę zaznaczyć, że nie neguję związków! Nie to miałam na myśli. Chciałam po prostu dorzeć dwie strony medalu. Pokazać, że miłość ma dwie strony, że jest jednocześnie sprzeczna i spójna z naturą człowieka, i to mnie właśnie zaskakuje. I to chciałam powiedzieć.
Miłość do owszem, dawanie ale jak i również branie. Po prostu dwoje ludzi stwierdzi, że razem będzie im się fajniej żyło niż bez siebie :D Bo ktoś jest fajny i dlatego chcę z nim być jak i dawać mu siebie bo cieszę się, gdy on jest szczęśliwy. Człowiek bardzo potrzebuje mieć kogoś bliskiego, kogoś kto go rozumie, komu może wiele powiedzieć, przytulić się no i wspomniałam o seksie bo seks to też naturalna potrzeba człowieka. Związek bez podtekstów seksualnych to przyjaźń, a pary które uprawiają seks bądź chciałyby, są parą włąśnie przez to, przez to że kochaja się w taki nie tylko przyjacielski ale też erotyczny sposób. Nie miałam na mysli tego, że związek to TYLKO seks, takie coś mi się nie podoba, ale jesli ktoś tak chce, jego sprawa.

No ale ogólnie chodzi mi nie o to, że związki sa złe ale że mają jak już mówiłam dwie strony. Człowiek chce bliskości a jednocześnie musi trochę od niej uciekać, myślę o tej psychicznej. Że róznice między ludźmi są czasem niepokonywalne, i ma na to wpływ nie tylko charakter, osobowość i sratatata ale też np. religia, kultura... Np. dla większości katolików nie do pomyślenia jest, żeby związać się z osobą niewierzącą, choćby mogli się w niej zakochać albo europejczykowi ciężko by było związać się np. z Arabem bo ich kultury są drastycznie różne i od dziecka wpajano im inne wartości. A i bez tego ludzie sa tak różni, że niektóre sfery np. poglądy na jakiś temat muszą po prostu na siłę omijać żeby się nie kłócić.
Jak to mówią "miłość wszystko zwycięży". A jak jest w praktyce?


No to teraz z niekukrywaną radością i szacunkiem mogę się z Tobą JEDNAK zgodzić :lol:

Przyjaźń od miłości dzieli tylko jeden szczebel na drabinie kontaktów międzyludzkich,ale jakże ważny to stopień. To jest juz wyższa szkoła jazdy. To są uczucia i potrzeby na najwyższym poziomie.

Jak jest w praktyce?
Jestem z jedną (i tą samą:p) dziewczyną już (a może dopiero) od ponad roku,czasem się kłócimy (rzadko,ale jednak) i to chyba właśnie dlatego,że nie omijamy żadnych ze sfer. Ale też szybko (zazwyczaj:D) jedna ze stron (i to nie wciąż ta sama) przyznaje rację drugiej stronie i tak jest dobrze,trwamy.
Rękawice na razie zawieszam :lol:
 

Jera

ot co. ;]
Dołączył
10 Styczeń 2006
Posty
750
Punkty reakcji
2
Wiek
37
No to teraz z niekukrywaną radością i szacunkiem mogę się z Tobą JEDNAK zgodzić :lol:

ojej, tone w satysfakcji! :D :lol:

To są uczucia i potrzeby na najwyższym poziomie.

noo... ja bym to nazwała raczej najniższymi :p

Jak jest w praktyce?
Jestem z jedną (i tą samą:p) dziewczyną już (a może dopiero) od ponad roku,czasem się kłócimy (rzadko,ale jednak) i to chyba właśnie dlatego,że nie omijamy żadnych ze sfer. Ale też szybko (zazwyczaj:D) jedna ze stron (i to nie wciąż ta sama) przyznaje rację drugiej stronie i tak jest dobrze,trwamy.

Hmm... gratuluję :D :eek:k: chyba nie dość, że dobrze na siebie trafiliście to macie w sobie sopro tolerancji :) A dużo osób z tego co widzę jej nie ma. zamiast coś zrozumieć wolą traktować to jako czyjąś wadę, takie zło konieczne. oO A wydaje mi się, że połowa takich 'wad' wynika z niezrozumienia :|

Rękawice na razie zawieszam :lol:

No to ja też :]
 

Niebieski0023

Nowicjusz
Dołączył
4 Lipiec 2006
Posty
278
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
jak każdy facet...z Marsa
Hmm... gratuluję :D :eek:k: chyba nie dość, że dobrze na siebie trafiliście to macie w sobie sopro tolerancji :) A dużo osób z tego co widzę jej nie ma. zamiast coś zrozumieć wolą traktować to jako czyjąś wadę, takie zło konieczne. oO A wydaje mi się, że połowa takich 'wad' wynika z niezrozumienia :|


Hmmm...dziękuję :p
Dokładnie,niezrozumienie,niedopowiedzenia,to to,co niszczy nawet najszczęśliwszy związek. I tu tak ważna okazuje się rozmowa. Niby oczywiste - mówić o problemach...niezawsze to łatwe,ale wiem że warto.

Inną kwestią jest też to,gdy udaje się,że problemu nie ma i na siłę się go omija...Z czasem emocje wzbierają tak bardzo,że juz nie można ich stłumić i się wybucha, pęka wór długo chowanych żalów i wtedy jest kaplica.

Powtarzam się, warto i trzeba rozmawiać jak najwięcej, w związku nie ma miejsca na tematy tabu.

Rękawice mi się zakurzą :D
 

kataryna

Po burzy ZAWSZE wschodzi Słońce! Nawet po najwięks
Dołączył
6 Grudzień 2005
Posty
6 512
Punkty reakcji
1
Wiek
32
Miasto
lepiej nie wiedzieć :P
Zależy, jaki związek i w jakim wieku. Trudno mówić o prawdziwej miłości w wieku 10 lat, bo teraz doszło do tego, że nawet 10-latki mają chłopaków :/ Większość ma partnera, bo taka jest moda, co prawda wszyscy wiemy, że to totalna żenada, ale niestety tak większość robi... :/
 

So_Sad

I luf ya : (
Dołączył
11 Sierpień 2006
Posty
1 234
Punkty reakcji
1
Wiek
34
Miasto
z Serca
a bo ja wiem cyz qpa? bo ja wiem czy milosc dla sexu? heh widac masz niskie poczucie wartosci ludzkiej osoby. idz sie dowartosciowac do kosciola moze. pozdrow ode mnie rydzyka i spytaj go o te 200zł co mu pozyczylem na panienki ;d
 

fzuzia

Nowicjusz
Dołączył
7 Lipiec 2006
Posty
12
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Niby piszesz prawde ale wiesz ..... Każdemu jest prędzej czy później brak kogos do kogo by mógł sie przytulic lub cociaz pogadac . Wiadomo ma sie przyjaciól, ale to czasami nie wystarczy zeby byc usfakcjonowany. Niewiem co komu to da ze sie poliże z kims jak nic nie ma miedzy nimi . Dla mnie to bez sensu. Pozdrawiam papa
 

pegaz

Nowicjusz
Dołączył
6 Kwiecień 2006
Posty
233
Punkty reakcji
1
Wiek
47
Ale człowiek zawsze będzie człowiekiem, potrzebującym prywatności.

Prywatności do czego ? Potyczki z własnym sumieniem ? Przecież tym sumieniem równie dobrze może być druga osoba. Intymność (tą siedząca w wnętrzu) ciężko uzewnętrznić. Nawet wówczas kiedy kogoś kochamy. Najczęściej to obawa przed brakiem zrozumienia, zaakceptowania czegoś, czego sami w sobie tak do końca nie potrafimy zrozumieć. Zagubieni we własnej intymności często błądzimy.
Do tej otwartości potrzeba czasu, bo nie każdemu tak od razu to przychodzi. Są związki co latami wypracowują ową wewnętrzną szczerość. Właśnie w ten sposób zakochanie przeradza się w miłość :)

Jera, takie pytanko poza tematem :)
Wiele osób na forum, uzewnętrznia swoje ukryte jak i te jawne problemy. Myślisz, iż przy zupełnym braku anonimowości, równie łatwo by to przyszło ? :eek:czko:
 

mała*czarna

Nowicjusz
Dołączył
28 Luty 2006
Posty
5 681
Punkty reakcji
6
Jednak w samotności żyć byś nie mógł prawda ? Więc do czegoś to wszystko jest potrzebne , miłość - coś czego nie możesz niczym zastąpić.Jeżeli ktoś potrzebuje prywatności 100%-owej niech sie z nikim nie wiąze , w związku dziele sie swoją prywatnością i dzięi temu jest mi lepiej bo 2 połówka wie dlaczego mam doła i może mi pomóc więc nie uważam to za coś złego.
 
Do góry