Witam wszystkich na forum, chciałbym się z kimś podzielić tym co mnie spotkało. Kiedy ktoś pomyśli, że coś ze mną jest nie tak to może i ma rację, niektórzy może będą się śmiać, ale nie dbam o to. Jeśli ktoś ma mi coś do powiedzenia to proszę to napisać. Każda rada i opinia mile widziana. Jeśli ktoś jest zainteresowany to proszę pytać, mogę to rozpisać naprawdę szczegółowo.
Jestem zakochany w dziewczynie, którą znam. Jest inteligentna, ładna i przy tym skromna i sympatyczna, ale także trochę nieśmiała. Obaj chodzimy na ten sam uniwersytet i mamy po 20 lat. Od razu mi się spodobała, na początku było wszystko ok, poznaliśmy się, zagadałem do niej na korytarzu o książkę, spytała o numer, żeby mi przesłać tytuł książki, potem chwilę pisaliśmy i zaproponowałem, żebyśmy razem poszli po książki i tak się stało. Wtedy się zakochałem w niej, jestem tego pewien. Ale gdy ona zauważyła, że mi się podoba jakby zaczęła mnie unikać no i po drugim komplemencie usłyszałem tylko koleżeństwo. Strasznie to zniosłem, nie wiedziałem, że jestem taki wrażliwy, naprawdę przypuszczam, że większość dziewczyn znosi lżej takie odrzucenie. Nie zliczę ile raz przez te 7-8 miesięcy się po prostu popłakałem i płakałem często i długo czasem. Wydawało mi się jakbym też jej się podobał, już pominę to że się uśmiechała zawsze, ale poprawiała włosy na chwilę przed tym jak będziemy się mijać (mowa ciała), założyła takie wyjściowe kolczyki, gdy poszliśmy do centrum po książki, gdy zapytałem o jej fotobloga to się bardzo zawstydziła. To co ja potem zrobiłem to znalazłem jej fotobloga, napisałem komentarz z komplementem (wtedy przeczytałem tylko koleżeństwo) znalazłem jej datę urodzin i żłożyłem jej życzenia.
Następnie ponad miesiąc zamiast uczyć się do sesji to pisałem wiersz, bardzo długi na ponad 100 linijek i uważam że udał mi się chociaż nie jestem humanistą. No i na końcu napisałem do jej brata, który już ma rodzinę (27 lat) choć ten mi nie odpisał ;/ wiem że nie powinienem tego robić, ale tak bardzo bym chciał się z nią spotkać. Po tym jak jej dałem wiersz usłyszałem, że nie mogę czuć czegoś takiego do osoby którą znam trochę, wyjaśniłem jej że chciałbym się spotkać i jest dla mnie bardzo wyjątkowa. Wczoraj napisałem do niej smsa (po jakiś 3 miesiącach od wiersza), żeby mi wytłumaczyła dlaczego nie chciała się ze mną spotkać, dostałem odpowiedź, że jestem fajnym chłopakiem, ale takie rzeczy się czuję i ona przeczuwa że nic by z tego nie wyszło, a spotkania mogłyby mi zrobić więcej nadziei, a tego ona nie chce. Z komentarza, życzeń i wiersza się ucieszyła.
Sytuację pogarsza moje życie ;/ Nigdy nie miałem dziewczyny, i choć mi nawet wstyd przyznać nigdy się nie całowałem, byłem na dwóch randkach z naprawdę ładną dziewczyną. Koleżanka z uniwersytetu jest pierwszą dziewczyną do której podszedłem i z którą chciałem się spotykać. Miałem różne sytuację, kiedy dziewczyny pytały się mnie o całowanie, podrywały mnie, pisały do mnie, zagadywały, nawet niejawnie oferowały sex. Raz nawet przegapiłem trójkąt innym razem hiszpanki. Była nawet sytuacja, że dziewczyna na imprezie dość dużej domówce po dwóch zdaniach zaczęła mnie ciągnąć do wyjścia z budynku, a ja wyślizgnąłem rękę wtedy. Niektóre z tych dziewczyn były naprawdę ładne. Ale nie żałuję tych sytuacji bo nie czułem ani w 1% do żadnej dziewczyny tego co poczułem do tej koleżanki w której jestem zakochany. Naprawdę nie wiem co począć. Tym gorzej że cały czas będę musiał ją widzieć na uniwerku no i raz w tygodniu mamy zajęcia, które już i tak opuściłem z jej powodu za dużo razy.
Jednym z moich pomysłów jest przekonanie jej żeby mi jednak dała szansę, że ja czuję że mogłoby z tego coś wyjść, choć nie wiem czy to ma jakiś sens, po tyle odmowach. A drugi pomysł to zaoferować koleżeństwo, ale prawdziwe nie tylko cześć na korytarzu (jak to było dotychczas) i zaznaczyć, że może jak mnie pozna lepiej pewnego dnia spojrzy na mnie inaczej. Znam pary, które na początku miały wątpliwości, ale jak po daniu szansy, spróbowali to byli razem długo i bardzo zakochani. Myślałem jeszcze o przeprowadzeniu się do innego miasta lub wyjechaniu na Erasmusa (ale to mógłbym dopiero na trzecim roku). Nie wiem czy ktoś mnie rozumie, ale ja naprawdę się w niej zakochałem i byłem w stanie zrezygnować z motocykla dla niej, ze sportu, z wszystkiego. Mimo wielu sukcesów w życiu i braku zmartwień jestem bardzo nieszczęśliwy i nie chce marnować moich najlepszych lat na płakanie ;/ Miałem mnóstwo głupich myśli ;/ Ale naprawdę nie wyobrażam sobie innej dziewczyny jak ona, jest dla mnie cudowna i wiem, że bardzo bym o nią dbał, starał się bardzo, dałbym radę.
edit: Dodam jeszcze ostatnie wydarzenia, jedna dziewczyna zaprosiła mnie na facebooku, gdy spytałem czy się znamy, zaczeła do mnie pisać włącznie z komeplementami, ale nie jestem nią zainteresowany ze względu na to kim jest, jak się zachowuje, choć także ja jej nie chciałbym urazić ;/ Druga sytuacja to tydzień temu zobaczyłem profil dziewczyny ładnej, każdy tak ją oceni i rozmawiałem z kolegą, któremu to powiedziałem. On w 10 sekund zrobił konferencję i rozmawialiśmy z 20-30 minut, wcale o to go nie prosiłem, nawet nie chciałem. Ona jest ładna, ale to jest zupełnie coś innego, co czuję do koleżanki ze szkoły, w której podoba mi się wszystko wygląd, osobowość, sposób zachowania, każdy szczegół. I chyba najbardziej boję się, że już tego nie doświadczę, że żadna dziewczyna nie będzie dla mnie tak wyjątkowa jak ta. I nawet gdybym się spotkał z kimś innym to nie będzie to samo co z nią.
EDIT: CHĘTNIE WYŚLĘ KOMUŚ TEN WIERSZ KTÓRY NAPISAŁEM, WTEDY ZOBACZYSZ, ŻE TO CO DO NIEJ CZUJE JEST PRAWDZIWYM I BARDZO DUŻYM UCZUCIEM.
Jestem zakochany w dziewczynie, którą znam. Jest inteligentna, ładna i przy tym skromna i sympatyczna, ale także trochę nieśmiała. Obaj chodzimy na ten sam uniwersytet i mamy po 20 lat. Od razu mi się spodobała, na początku było wszystko ok, poznaliśmy się, zagadałem do niej na korytarzu o książkę, spytała o numer, żeby mi przesłać tytuł książki, potem chwilę pisaliśmy i zaproponowałem, żebyśmy razem poszli po książki i tak się stało. Wtedy się zakochałem w niej, jestem tego pewien. Ale gdy ona zauważyła, że mi się podoba jakby zaczęła mnie unikać no i po drugim komplemencie usłyszałem tylko koleżeństwo. Strasznie to zniosłem, nie wiedziałem, że jestem taki wrażliwy, naprawdę przypuszczam, że większość dziewczyn znosi lżej takie odrzucenie. Nie zliczę ile raz przez te 7-8 miesięcy się po prostu popłakałem i płakałem często i długo czasem. Wydawało mi się jakbym też jej się podobał, już pominę to że się uśmiechała zawsze, ale poprawiała włosy na chwilę przed tym jak będziemy się mijać (mowa ciała), założyła takie wyjściowe kolczyki, gdy poszliśmy do centrum po książki, gdy zapytałem o jej fotobloga to się bardzo zawstydziła. To co ja potem zrobiłem to znalazłem jej fotobloga, napisałem komentarz z komplementem (wtedy przeczytałem tylko koleżeństwo) znalazłem jej datę urodzin i żłożyłem jej życzenia.
Następnie ponad miesiąc zamiast uczyć się do sesji to pisałem wiersz, bardzo długi na ponad 100 linijek i uważam że udał mi się chociaż nie jestem humanistą. No i na końcu napisałem do jej brata, który już ma rodzinę (27 lat) choć ten mi nie odpisał ;/ wiem że nie powinienem tego robić, ale tak bardzo bym chciał się z nią spotkać. Po tym jak jej dałem wiersz usłyszałem, że nie mogę czuć czegoś takiego do osoby którą znam trochę, wyjaśniłem jej że chciałbym się spotkać i jest dla mnie bardzo wyjątkowa. Wczoraj napisałem do niej smsa (po jakiś 3 miesiącach od wiersza), żeby mi wytłumaczyła dlaczego nie chciała się ze mną spotkać, dostałem odpowiedź, że jestem fajnym chłopakiem, ale takie rzeczy się czuję i ona przeczuwa że nic by z tego nie wyszło, a spotkania mogłyby mi zrobić więcej nadziei, a tego ona nie chce. Z komentarza, życzeń i wiersza się ucieszyła.
Sytuację pogarsza moje życie ;/ Nigdy nie miałem dziewczyny, i choć mi nawet wstyd przyznać nigdy się nie całowałem, byłem na dwóch randkach z naprawdę ładną dziewczyną. Koleżanka z uniwersytetu jest pierwszą dziewczyną do której podszedłem i z którą chciałem się spotykać. Miałem różne sytuację, kiedy dziewczyny pytały się mnie o całowanie, podrywały mnie, pisały do mnie, zagadywały, nawet niejawnie oferowały sex. Raz nawet przegapiłem trójkąt innym razem hiszpanki. Była nawet sytuacja, że dziewczyna na imprezie dość dużej domówce po dwóch zdaniach zaczęła mnie ciągnąć do wyjścia z budynku, a ja wyślizgnąłem rękę wtedy. Niektóre z tych dziewczyn były naprawdę ładne. Ale nie żałuję tych sytuacji bo nie czułem ani w 1% do żadnej dziewczyny tego co poczułem do tej koleżanki w której jestem zakochany. Naprawdę nie wiem co począć. Tym gorzej że cały czas będę musiał ją widzieć na uniwerku no i raz w tygodniu mamy zajęcia, które już i tak opuściłem z jej powodu za dużo razy.
Jednym z moich pomysłów jest przekonanie jej żeby mi jednak dała szansę, że ja czuję że mogłoby z tego coś wyjść, choć nie wiem czy to ma jakiś sens, po tyle odmowach. A drugi pomysł to zaoferować koleżeństwo, ale prawdziwe nie tylko cześć na korytarzu (jak to było dotychczas) i zaznaczyć, że może jak mnie pozna lepiej pewnego dnia spojrzy na mnie inaczej. Znam pary, które na początku miały wątpliwości, ale jak po daniu szansy, spróbowali to byli razem długo i bardzo zakochani. Myślałem jeszcze o przeprowadzeniu się do innego miasta lub wyjechaniu na Erasmusa (ale to mógłbym dopiero na trzecim roku). Nie wiem czy ktoś mnie rozumie, ale ja naprawdę się w niej zakochałem i byłem w stanie zrezygnować z motocykla dla niej, ze sportu, z wszystkiego. Mimo wielu sukcesów w życiu i braku zmartwień jestem bardzo nieszczęśliwy i nie chce marnować moich najlepszych lat na płakanie ;/ Miałem mnóstwo głupich myśli ;/ Ale naprawdę nie wyobrażam sobie innej dziewczyny jak ona, jest dla mnie cudowna i wiem, że bardzo bym o nią dbał, starał się bardzo, dałbym radę.
edit: Dodam jeszcze ostatnie wydarzenia, jedna dziewczyna zaprosiła mnie na facebooku, gdy spytałem czy się znamy, zaczeła do mnie pisać włącznie z komeplementami, ale nie jestem nią zainteresowany ze względu na to kim jest, jak się zachowuje, choć także ja jej nie chciałbym urazić ;/ Druga sytuacja to tydzień temu zobaczyłem profil dziewczyny ładnej, każdy tak ją oceni i rozmawiałem z kolegą, któremu to powiedziałem. On w 10 sekund zrobił konferencję i rozmawialiśmy z 20-30 minut, wcale o to go nie prosiłem, nawet nie chciałem. Ona jest ładna, ale to jest zupełnie coś innego, co czuję do koleżanki ze szkoły, w której podoba mi się wszystko wygląd, osobowość, sposób zachowania, każdy szczegół. I chyba najbardziej boję się, że już tego nie doświadczę, że żadna dziewczyna nie będzie dla mnie tak wyjątkowa jak ta. I nawet gdybym się spotkał z kimś innym to nie będzie to samo co z nią.
EDIT: CHĘTNIE WYŚLĘ KOMUŚ TEN WIERSZ KTÓRY NAPISAŁEM, WTEDY ZOBACZYSZ, ŻE TO CO DO NIEJ CZUJE JEST PRAWDZIWYM I BARDZO DUŻYM UCZUCIEM.