Moja historia, przeczytaj

mt7

Nowicjusz
Dołączył
2 Styczeń 2012
Posty
6
Punkty reakcji
0
Witam wszystkich na forum, chciałbym się z kimś podzielić tym co mnie spotkało. Kiedy ktoś pomyśli, że coś ze mną jest nie tak to może i ma rację, niektórzy może będą się śmiać, ale nie dbam o to. Jeśli ktoś ma mi coś do powiedzenia to proszę to napisać. Każda rada i opinia mile widziana. Jeśli ktoś jest zainteresowany to proszę pytać, mogę to rozpisać naprawdę szczegółowo.

Jestem zakochany w dziewczynie, którą znam. Jest inteligentna, ładna i przy tym skromna i sympatyczna, ale także trochę nieśmiała. Obaj chodzimy na ten sam uniwersytet i mamy po 20 lat. Od razu mi się spodobała, na początku było wszystko ok, poznaliśmy się, zagadałem do niej na korytarzu o książkę, spytała o numer, żeby mi przesłać tytuł książki, potem chwilę pisaliśmy i zaproponowałem, żebyśmy razem poszli po książki i tak się stało. Wtedy się zakochałem w niej, jestem tego pewien. Ale gdy ona zauważyła, że mi się podoba jakby zaczęła mnie unikać no i po drugim komplemencie usłyszałem tylko koleżeństwo. Strasznie to zniosłem, nie wiedziałem, że jestem taki wrażliwy, naprawdę przypuszczam, że większość dziewczyn znosi lżej takie odrzucenie. Nie zliczę ile raz przez te 7-8 miesięcy się po prostu popłakałem i płakałem często i długo czasem. Wydawało mi się jakbym też jej się podobał, już pominę to że się uśmiechała zawsze, ale poprawiała włosy na chwilę przed tym jak będziemy się mijać (mowa ciała), założyła takie wyjściowe kolczyki, gdy poszliśmy do centrum po książki, gdy zapytałem o jej fotobloga to się bardzo zawstydziła. To co ja potem zrobiłem to znalazłem jej fotobloga, napisałem komentarz z komplementem (wtedy przeczytałem tylko koleżeństwo) znalazłem jej datę urodzin i żłożyłem jej życzenia.

Następnie ponad miesiąc zamiast uczyć się do sesji to pisałem wiersz, bardzo długi na ponad 100 linijek i uważam że udał mi się chociaż nie jestem humanistą. No i na końcu napisałem do jej brata, który już ma rodzinę (27 lat) choć ten mi nie odpisał ;/ wiem że nie powinienem tego robić, ale tak bardzo bym chciał się z nią spotkać. Po tym jak jej dałem wiersz usłyszałem, że nie mogę czuć czegoś takiego do osoby którą znam trochę, wyjaśniłem jej że chciałbym się spotkać i jest dla mnie bardzo wyjątkowa. Wczoraj napisałem do niej smsa (po jakiś 3 miesiącach od wiersza), żeby mi wytłumaczyła dlaczego nie chciała się ze mną spotkać, dostałem odpowiedź, że jestem fajnym chłopakiem, ale takie rzeczy się czuję i ona przeczuwa że nic by z tego nie wyszło, a spotkania mogłyby mi zrobić więcej nadziei, a tego ona nie chce. Z komentarza, życzeń i wiersza się ucieszyła.

Sytuację pogarsza moje życie ;/ Nigdy nie miałem dziewczyny, i choć mi nawet wstyd przyznać nigdy się nie całowałem, byłem na dwóch randkach z naprawdę ładną dziewczyną. Koleżanka z uniwersytetu jest pierwszą dziewczyną do której podszedłem i z którą chciałem się spotykać. Miałem różne sytuację, kiedy dziewczyny pytały się mnie o całowanie, podrywały mnie, pisały do mnie, zagadywały, nawet niejawnie oferowały sex. Raz nawet przegapiłem trójkąt innym razem hiszpanki. Była nawet sytuacja, że dziewczyna na imprezie dość dużej domówce po dwóch zdaniach zaczęła mnie ciągnąć do wyjścia z budynku, a ja wyślizgnąłem rękę wtedy. Niektóre z tych dziewczyn były naprawdę ładne. Ale nie żałuję tych sytuacji bo nie czułem ani w 1% do żadnej dziewczyny tego co poczułem do tej koleżanki w której jestem zakochany. Naprawdę nie wiem co począć. Tym gorzej że cały czas będę musiał ją widzieć na uniwerku no i raz w tygodniu mamy zajęcia, które już i tak opuściłem z jej powodu za dużo razy.

Jednym z moich pomysłów jest przekonanie jej żeby mi jednak dała szansę, że ja czuję że mogłoby z tego coś wyjść, choć nie wiem czy to ma jakiś sens, po tyle odmowach. A drugi pomysł to zaoferować koleżeństwo, ale prawdziwe nie tylko cześć na korytarzu (jak to było dotychczas) i zaznaczyć, że może jak mnie pozna lepiej pewnego dnia spojrzy na mnie inaczej. Znam pary, które na początku miały wątpliwości, ale jak po daniu szansy, spróbowali to byli razem długo i bardzo zakochani. Myślałem jeszcze o przeprowadzeniu się do innego miasta lub wyjechaniu na Erasmusa (ale to mógłbym dopiero na trzecim roku). Nie wiem czy ktoś mnie rozumie, ale ja naprawdę się w niej zakochałem i byłem w stanie zrezygnować z motocykla dla niej, ze sportu, z wszystkiego. Mimo wielu sukcesów w życiu i braku zmartwień jestem bardzo nieszczęśliwy i nie chce marnować moich najlepszych lat na płakanie ;/ Miałem mnóstwo głupich myśli ;/ Ale naprawdę nie wyobrażam sobie innej dziewczyny jak ona, jest dla mnie cudowna i wiem, że bardzo bym o nią dbał, starał się bardzo, dałbym radę.

edit: Dodam jeszcze ostatnie wydarzenia, jedna dziewczyna zaprosiła mnie na facebooku, gdy spytałem czy się znamy, zaczeła do mnie pisać włącznie z komeplementami, ale nie jestem nią zainteresowany ze względu na to kim jest, jak się zachowuje, choć także ja jej nie chciałbym urazić ;/ Druga sytuacja to tydzień temu zobaczyłem profil dziewczyny ładnej, każdy tak ją oceni i rozmawiałem z kolegą, któremu to powiedziałem. On w 10 sekund zrobił konferencję i rozmawialiśmy z 20-30 minut, wcale o to go nie prosiłem, nawet nie chciałem. Ona jest ładna, ale to jest zupełnie coś innego, co czuję do koleżanki ze szkoły, w której podoba mi się wszystko wygląd, osobowość, sposób zachowania, każdy szczegół. I chyba najbardziej boję się, że już tego nie doświadczę, że żadna dziewczyna nie będzie dla mnie tak wyjątkowa jak ta. I nawet gdybym się spotkał z kimś innym to nie będzie to samo co z nią.

EDIT: CHĘTNIE WYŚLĘ KOMUŚ TEN WIERSZ KTÓRY NAPISAŁEM, WTEDY ZOBACZYSZ, ŻE TO CO DO NIEJ CZUJE JEST PRAWDZIWYM I BARDZO DUŻYM UCZUCIEM.
 

Columb

Nowicjusz
Dołączył
7 Październik 2006
Posty
194
Punkty reakcji
2
Wiek
34
" Takie widzi świata koło jakie tępymi zakreśla oczy". Widzisz tą dziewczynę, w takim świetle w jakim chcesz by twoje oczy widziały. To Twoja własna wizualizacja.
Musisz się człowieku ogarnąć bo się mazgaisz!

W ten sposób nigdy nie zdobędziesz dziewczyny. Kobiety może i lubią romantyków, ale nie lubią dużych dzieci. Kochają natomiast sukin.....w, to sprawdzone.

Ewidentnie nie wiesz co to miłość. Ja nie pokuszę się o zdefiniowanie miłości. W Twoim wypadku jest to, tak mi się wydaję, fascynacja, zauroczenie, uwielbienie. (Pomieszkał byś z Nią tydzień i zmienisz zdanie). Gloryfikujesz tą dziewczynę, w każdej czynności, każdym kształcie i we wszystkim co jej dotyczy. (Droga do donikąd do tz. ciemnej d...y).

Nie możesz powiedzieć dziewczynie, której nie znasz!, (ok znasz z internetu) że ją kochasz, bo się wystraszy i ucieknie.

Koleś weź się w garść i daj sobie z Nią spokój dobrze Ci radzę! Stracisz cały okres młodości na uganianie się za jakąś laseczką, która ma Cię daleko w poważaniu.
Po czasie sam zrozumiesz, jaki byłeś głupi i jak tak mogłeś trwać w dziwnym otępieniu umysłu.
Życie w nadzieje to nic dobrego, ciągła niepewność, złudzenia i ciągły ból że nie możesz z Nią być. Wiem coś o tym i najlepiej wymaż tą laskę z głowy bo ona już Cię skreśliła, a ty nie przyjmujesz tego do świadomości.

Jest zaje....cie ciężko zapomnieć i trzeba swoje wycierpieć, ale z czasem jest lżej, aż wreszcie przechodzi. Ogarnij się i bierz za życie, bo płaczem to ty niczego nie załatwisz!
 

mt7

Nowicjusz
Dołączył
2 Styczeń 2012
Posty
6
Punkty reakcji
0
Dziękuję za odpowiedź.

Źle mnie zrozumiałeś lub ja źle to napisałem. Dziewczyna w której jestem zakochany, o której jest cały ten post chodzi do mojej szkoły, do tego samego budynku i razem mamy jedną lekcję 1,5h w tygodniu, oprócz tego widzę ją średnio 2 razy w tygodniu. Rozmawialiśmy kilka razy, raz poszliśmy z uczelni do księgarni w centrum i rozmawialiśmy 2 godziny i wtedy właśnie zamiast mi się podobać - zakochałem się w niej. W edicie opisałem sytuację z innymi osobami z ostatnich dni, jedna dziewczyna zagadała do mnie, a przez kolegę poznałem jeszcze inna, która jest ładna, ale jest nikim w porównaniu do koleżanki z uczelni.

Myślę o tym co napisałeś, masz dużo racji, przyznaje. Tak to wygląda jak to opisałeś, ale co z sytuacjami kiedy jedna osoba jest zakochana, czuję powiedzmy to zauroczenie, które w moim przypadku jest spore i skoro druga osoba nie widzi wad w tej pierwszej, to choć nie odwzajemnia uczucia daję szansę pierwszej osobie i okazuję się, że są bardzo szczęśliwi razem. Wydaje mi się, że takich związków jest najwięcej, przecież jeśli obie osoby miałyby poczuć zauroczenie w tym samym momencie do siebie to prawdopodobieństwo drastycznie maleje i chyba nielicznym osobom by się to przytrafiło. Sam mam wielu znajomych gdzie tak to wyglądało jak opisałem (jedna osoba coś czuję, druga niezbyt, ale daję szansę i okazuję się, że bardzo się dogadują) !
A propo romantyczności to może tak to wygląda, nie wiem nigdy mnie ten temat nie kręcił, ale to się po prostu stało, ja tego nie wybrałem, jestem w niej ślepo zakochany, że zachowuję się może jak taki mazgaj. Według mnie typ suk***a jest żałosny i z pewnością są dziewczyny, którym coś takiego imponuje bo znam i takie, ale myślę, że takie dziewczyny jak ta, nie są czymś takim zainteresowane. Znam ją trochę, jej zainteresowania i charakter.
 

Vendie

Nowicjusz
Dołączył
25 Maj 2012
Posty
11
Punkty reakcji
0
Zgadzam się z Columbem :) Dziewczyny lubią romantyków, ale jest jakaś granica. Według mnie musisz być bardziej stanowczy w stosunku do swojej koleżanki. Przecież nie chcesz stracić calego życia na uganianie się za nią. Powiedz wprost co do niej czujesz, zaproś ją gdzieś itp. a jeśli to nie poskutkuje to daj sobie spokój. Może przyjdzie taki czas, że koleżanka zmieni zdanie i będzie chciała wejść z Tobą w bliższe relacje, ale nie możesz spędzić całego życia na czekanie na nią. I pamiętaj- miłość wbrew wszystkiemu to tylko hormony ;) Powodzenia ;)
 

Pain

Bydlak bez serca
Dołączył
15 Luty 2009
Posty
1 348
Punkty reakcji
131
Witam wszystkich na forum, chciałbym się z kimś podzielić tym co mnie spotkało. Kiedy ktoś pomyśli, że coś ze mną jest nie tak to może i ma rację, niektórzy może będą się śmiać, ale nie dbam o to. Jeśli ktoś ma mi coś do powiedzenia to proszę to napisać. Każda rada i opinia mile widziana. Jeśli ktoś jest zainteresowany to proszę pytać, mogę to rozpisać naprawdę szczegółowo.

Witaj, szczegółowy opis jest zbędny.

Jestem zakochany w dziewczynie, którą znam. Jest inteligentna, ładna i przy tym skromna i sympatyczna, ale także trochę nieśmiała. Obaj chodzimy na ten sam uniwersytet i mamy po 20 lat. Od razu mi się spodobała, na początku było wszystko ok, poznaliśmy się, zagadałem do niej na korytarzu o książkę, spytała o numer, żeby mi przesłać tytuł książki, potem chwilę pisaliśmy i zaproponowałem, żebyśmy razem poszli po książki i tak się stało. Wtedy się zakochałem w niej, jestem tego pewien.

Droga zmarznięta krok wędrowców pęta...

Nie kochasz jej mój drogi, jesteś wyłącznie zauroczony. Nie spieraj się, nie warto. Przeczytaj jeszcze raz to co sam napisałeś, a zdasz sobie z tego sprawę. Znasz jeno jej gust literacki, sposób wysławiania, podejście do kilku mało istotnych spraw, jednak to zbyt mało by mówić o miłości.

Ale gdy ona zauważyła, że mi się podoba jakby zaczęła mnie unikać no i po drugim komplemencie usłyszałem tylko koleżeństwo. Strasznie to zniosłem, nie wiedziałem, że jestem taki wrażliwy, naprawdę przypuszczam, że większość dziewczyn znosi lżej takie odrzucenie. Nie zliczę ile raz przez te 7-8 miesięcy się po prostu popłakałem i płakałem często i długo czasem. Wydawało mi się jakbym też jej się podobał, już pominę to że się uśmiechała zawsze, ale poprawiała włosy na chwilę przed tym jak będziemy się mijać (mowa ciała), założyła takie wyjściowe kolczyki, gdy poszliśmy do centrum po książki, gdy zapytałem o jej fotobloga to się bardzo zawstydziła. To co ja potem zrobiłem to znalazłem jej fotobloga, napisałem komentarz z komplementem (wtedy przeczytałem tylko koleżeństwo) znalazłem jej datę urodzin i żłożyłem jej życzenia.

Jesteś trochę zdesperowany. Usiłujesz się doszukać głębi, tam gdzie jej nie ma. Po drugie, usłyszałeś o koleżeństwie w odpowiedzi na Twój komentarz. Pytanie, czy ona wie, że to byłeś Ty? Możesz to stwierdzić z całą pewnością? Nie pytam ponieważ jeśli nie wiedziała, że to Ty jest nadzieja. Chcę Ci wyłącznie uświadomić jak bardzo serce przejęło kontrolę nad rozumem. To nigdy nie powinno mieć miejsca. Co innego dać się porwać uczuciom, co innego jest przez nie szaleć.

Następnie ponad miesiąc zamiast uczyć się do sesji to pisałem wiersz, bardzo długi na ponad 100 linijek i uważam że udał mi się chociaż nie jestem humanistą. No i na końcu napisałem do jej brata, który już ma rodzinę (27 lat) choć ten mi nie odpisał ;/ wiem że nie powinienem tego robić, ale tak bardzo bym chciał się z nią spotkać. Po tym jak jej dałem wiersz usłyszałem, że nie mogę czuć czegoś takiego do osoby którą znam trochę, wyjaśniłem jej że chciałbym się spotkać i jest dla mnie bardzo wyjątkowa. Wczoraj napisałem do niej smsa (po jakiś 3 miesiącach od wiersza), żeby mi wytłumaczyła dlaczego nie chciała się ze mną spotkać, dostałem odpowiedź, że jestem fajnym chłopakiem, ale takie rzeczy się czuję i ona przeczuwa że nic by z tego nie wyszło, a spotkania mogłyby mi zrobić więcej nadziei, a tego ona nie chce. Z komentarza, życzeń i wiersza się ucieszyła.

Mądra dziewczyna. Nie doszukuj się tutaj głębszych motywów ukrytych między wierszami. Jest dokładnie tak jak Ci rzekła. Wiesz co było Twoim błędem? Desperacja, samotność, nieumiejętność radzenia sobie z własnymi emocjami. Gdybyś się tak nie pośpieszył miałbyś szanse. Przegrałeś, jednak nie krój serca na kawałki, każdy się obrusza gdy słyszy o zauroczeniu i wygasaniu uczucia. Jakkolwiek by Cię to nie oburzało i denerwowało jest to prawda.

Sytuację pogarsza moje życie ;/ Nigdy nie miałem dziewczyny, i choć mi nawet wstyd przyznać nigdy się nie całowałem, byłem na dwóch randkach z naprawdę ładną dziewczyną. Koleżanka z uniwersytetu jest pierwszą dziewczyną do której podszedłem i z którą chciałem się spotykać. Miałem różne sytuację, kiedy dziewczyny pytały się mnie o całowanie, podrywały mnie, pisały do mnie, zagadywały, nawet niejawnie oferowały sex. Raz nawet przegapiłem trójkąt innym razem hiszpanki. Była nawet sytuacja, że dziewczyna na imprezie dość dużej domówce po dwóch zdaniach zaczęła mnie ciągnąć do wyjścia z budynku, a ja wyślizgnąłem rękę wtedy. Niektóre z tych dziewczyn były naprawdę ładne. Ale nie żałuję tych sytuacji bo nie czułem ani w 1% do żadnej dziewczyny tego co poczułem do tej koleżanki w której jestem zakochany. Naprawdę nie wiem co począć. Tym gorzej że cały czas będę musiał ją widzieć na uniwerku no i raz w tygodniu mamy zajęcia, które już i tak opuściłem z jej powodu za dużo razy.

Nie ważne, że były ładne. Ważne, że postąpiłeś właściwie. Miałbyś teraz na pęczki uroczych (z pozoru) dziewcząt, które nigdy by Cię nie szanowały, ani tym bardziej nie kochały. Musisz się opanować. Opuszczanie zajęć i unikanie jej, nie jest metodą. To tylko ucieczka od Twojego problemu. Co więcej ucieczka od samego siebie. Powściągnij emocje, nie służy Ci taka katatonia.


Jednym z moich pomysłów jest przekonanie jej żeby mi jednak dała szansę, że ja czuję że mogłoby z tego coś wyjść, choć nie wiem czy to ma jakiś sens, po tyle odmowach.

Posłuchaj waćpan. Do miłości nie można zmusić. Owszem, udałoby się stworzyć związek, ponieważ żaden z waści damski bokser, ani materialista, który traktuje panny jeno jako służące. To fakt, ale pomijasz bardzo istotną rzecz, ona Cię nie kocha. I nie pokocha, niezależnie od tego ile dla niej zrobisz, co poświęcisz i jak będziesz się starał.

A drugi pomysł to zaoferować koleżeństwo, ale prawdziwe nie tylko cześć na korytarzu (jak to było dotychczas) i zaznaczyć, że może jak mnie pozna lepiej pewnego dnia spojrzy na mnie inaczej.

Nie jesteś trochę zdesperowany, lecz bardzo. Ona już postanowiła. Nic nie możesz zrobić. Postępując jak dotychczas i wysuwając kolejne propozycje, tracisz w jej oczach. Wiem, że nie chcesz jej oszukać, zdobyć podstępem, skrzywdzić. Jednakże zachowujesz się zbyt nachalnie w stosunku do niej.


Znam pary, które na początku miały wątpliwości, ale jak po daniu szansy, spróbowali to byli razem długo i bardzo zakochani.

Dopóki nie minęło zauroczenie. Jeśli dwoje ludzi się kocha, to nie potrzeba żadnej jak to nazywasz szansy. To nie działa na zasadzie testu. "Dobrze, spróbujmy, pójdźmy do łóżka, na spacery, wybierzemy się do restauracji, potrzymamy za ręce, a jeśli mi się spodobasz, to nie wymienię Cię na lepszy model". Na tym opiera się przytoczony przez Ciebie przykład pary. Ani kobieta, ani mężczyzna nie znalazły nikogo lepszego, lecz tylko do pewnego czasu. To nie jest miłość, której pragniesz, jedynie namiastka i iluzja.

Myślałem jeszcze o przeprowadzeniu się do innego miasta lub wyjechaniu na Erasmusa (ale to mógłbym dopiero na trzecim roku). Nie wiem czy ktoś mnie rozumie, ale ja naprawdę się w niej zakochałem i byłem w stanie zrezygnować z motocykla dla niej, ze sportu, z wszystkiego. Mimo wielu sukcesów w życiu i braku zmartwień jestem bardzo nieszczęśliwy i nie chce marnować moich najlepszych lat na płakanie ;/ Miałem mnóstwo głupich myśli ;/ Ale naprawdę nie wyobrażam sobie innej dziewczyny jak ona, jest dla mnie cudowna i wiem, że bardzo bym o nią dbał, starał się bardzo, dałbym radę.

Mnóstwo jest takich jak Ty. Twoja historia nie jest wyjątkowa. Całe tłumy przez to przechodziły przynajmniej raz w życiu. Najczęściej tak się kończyła ich pierwsza miłość. Daj sobie czas, ochłoń. Serce wygaśnie, poczujesz się lepiej. Kiedyś sam będziesz uśmiechał się pod nosem wspominając stare dzieje, trzymając ukochaną na kolanach. Ktoś mi kiedyś powiedział, że mądry człowiek uczy się na błędach. Nie słuchaj takich głupców. Czasami warto jednak dopuścić możliwość, że to jednak nie miłość, nauczyć się na błędach innych, miast przeżyć je na własnej skórze.


edit: Dodam jeszcze ostatnie wydarzenia, jedna dziewczyna zaprosiła mnie na facebooku, gdy spytałem czy się znamy, zaczeła do mnie pisać włącznie z komeplementami, ale nie jestem nią zainteresowany ze względu na to kim jest, jak się zachowuje, choć także ja jej nie chciałbym urazić ;/

Jesteś zbyt uczuciowy, zbyt miły. Nie twierdzę, że to źle. Takich ludzi jest mało, spychani na margines przez chamów, głupców i prostaków, niezauważani, o odmiennych dziwnych wartościach, zasadach. To, że odmówiłeś tej dziewczynie akurat dobrze o Tobie świadczy. Nie łatasz swoich ran ranami zadawanymi drugiej osobie. To Ci się chwali. Ale nie popełnij też odwrotnego błędu. Nie odrzuć naprawdę godnej uwagi panienki tylko dlatego, że serce umysł Ci pomieszało.

Druga sytuacja to tydzień temu zobaczyłem profil dziewczyny ładnej, każdy tak ją oceni i rozmawiałem z kolegą, któremu to powiedziałem. On w 10 sekund zrobił konferencję i rozmawialiśmy z 20-30 minut, wcale o to go nie prosiłem, nawet nie chciałem. Ona jest ładna, ale to jest zupełnie coś innego, co czuję do koleżanki ze szkoły, w której podoba mi się wszystko wygląd, osobowość, sposób zachowania, każdy szczegół. I chyba najbardziej boję się, że już tego nie doświadczę, że żadna dziewczyna nie będzie dla mnie tak wyjątkowa jak ta. I nawet gdybym się spotkał z kimś innym to nie będzie to samo co z nią.

Zatem niepotrzebnie się obawiasz. Jak najbardziej jest to możliwe. Jeśli znajdziesz kogoś kto Cię szczerze pokocha, z wzajemnością, to uczucie jakie żywisz do niej obecnie będzie tylko wspomnieniem błędów młodości. Niczym ponad to. Widziałeś Anioła tam gdzie był zwykły ptak. Rozumiesz?

EDIT: CHĘTNIE WYŚLĘ KOMUŚ TEN WIERSZ KTÓRY NAPISAŁEM, WTEDY ZOBACZYSZ, ŻE TO CO DO NIEJ CZUJE JEST PRAWDZIWYM I BARDZO DUŻYM UCZUCIEM.

Widzisz. Ty twierdzisz, że piękne słowa ukażą ogrom uczucia. Ja Ci tedy powiadam - kto umie powiedzieć jak kocha, mało kocha. Mam nadzieję, że kiedyś to zrozumiesz.

... nie zobaczysz drogi końca, nie ma księżyca, ani słońca.

Pozdrawiam,
Hauser.
 

kaiser

where is my mind?
Dołączył
19 Grudzień 2011
Posty
736
Punkty reakcji
30
Miasto
Warszawa
jestem fajnym chłopakiem, ale takie rzeczy się czuję i ona przeczuwa że nic by z tego nie wyszło
stary, ona próbowała być szczera - nie kręcisz jej. możesz płakać po nocach, bo ci hormony mózg poprzestawiały, ale tego faktu nic nie zmieni. musisz sobie znaleźć kogoś, kto będzie mdlał na twój widok, związki na siłę kończą się tak, że po 10 latach wspólnego życia kobieta zaczyna patrzeć na swojego faceta z pogardą a nie z pożądaniem, a jedyne co jej brzęczy w głowie to uporczywe pytanie: "Boże, jak ja mogłam się związać z takim zerem" :D
 

Secret_Lady

Nowicjusz
Dołączył
5 Czerwiec 2012
Posty
16
Punkty reakcji
0
Ojejku co za niedojrzałe podejście. Widać od razu, że nie miałeś dziewczyny, że nie masz doświadczenia i że jesteś zwyczajnie zauroczony jak typowy nastolatek. Wyidealizowałeś sobie tą dziewczynę, bo Ci się podobała i dała kosza, co autoamtycznie sprawiło, że stała się cenniejsza w Twoich oczach. Oczywistym jest fakt, że Ty jej się zupełnie nie podobasz, a te wszystkie rzeczy, których się dopatrujesz w jej zachowaniu (mowie ciała itd.) to Twoje wyobrażenia i nadinterpretacje. To, że dziewczyna ubrała się ładnie idąc z Tobą po książki, nie oznacza, że ubrała się dla Ciebie, bo na mieście mija się miliony ludzi i trzeba się jakoś prezentować. To, że machnęła włosami, nie oznacza że flirtowała, po prostu ma taki odruch i robi to nawet w obecności swojej babci :] Chłopie dostałeś kosza i pogódź się z tym jako dojrzały facet, a nie zachowujesz jak nastolatek. Im bardziej będziesz próbował, tym bardziej ją odepchniesz. Poza tym pisanie do jej brata to już przesada, zahaczająca o prześladowanie. Wyolbrzymiłeś swoje uczucia, automatycznie skreślając inne dziewczyny. Twoja strata, bo tracisz najlepsze lata studiów i pewnie nie jedną dziewczynę, która mogła być dziewczyną z Twoich marzeń, ale Ty się o tym nie przekonasz, bo zagapiłeś się w jeden obrazek, na dodatek pusty dla Ciebie.
 

mt7

Nowicjusz
Dołączył
2 Styczeń 2012
Posty
6
Punkty reakcji
0
Dzięki za odpowiedzi, szczególnie Vendie(za nie dobijającą i nie dołującą odp) i Hauser(wiele mądrości w tej odp).
Fakt, wszyscy macie rację, dużo nad tym myślałem i powoli do siebie dochodzę. Już się nie oszukuję - nic z tego nie będzie. Choć Secret_Lady, nie widziałaś to nie mów, z początku na 100 % jej się podobałem. Tyle, że w czasie wyjścia po książki okazałem się zwykłym kolesiem, który próbował być miły i sympatyczny, nie byłem pewny siebie no i nie zainteresowałem jej niestety, bo nie wiedziałem jak się za to zabrać. Tak byłem wychowany przez rodziców i filmy, ogólnie nasze społeczeństwo przekazało mi tą gówno prawdziwą idee. Myślałem, że powinno się być dla tej drugiej osoby sympatycznym i dbać o nią, być miłym myślałem, że tak to działa, niestety nie ;/ Po tym wszystkim nie rozumiem trochę kobiet/dziewczyn. Potem użalacie się nad swoimi facetami/chłopakami jak się coś stanie. Oczywiście nie usprawiedliwiam facetów którzy zdradzają czy robią cokolwiek złego swoim dziewczyną, ale sami skreślacie chłopaków którzy chcą Was dobrze traktować a wybieracie tych którzy dają Wam więcej emocji, a potem płaczecie, że nie traktuje Was jakbyście chciały ;/ Napisałem to szczerze, że nie miałem nigdy dziewczyny choć czasem mi głupio i czasem przykro to obecnie mam to gdzieś i myślę, że niedługo dojdę do siebie i się podniosę tym bardziej, że teraz przez 4 miesiące nie będę jej widział. No z bratem to przesadziłem, nie usprawiedliwiam się - po prostu straciłem głowę totalnie, to było trochę przegięcie, ale widziałem jakąś szansę więc to zrobiłem, by nie żałować potem. Nie myślałem rozumnie, choć nie czuję się jakiś winny za to, bo to ja bardzo ucierpiałem w tej całej historii (oczywiście sam sobie jestem winny).
Moje pytanie to czy istnieje możliwość usunięcia tematu z tego forum ? Nie chcę mieć świadomości, że ktoś to czyta, tak mi będzie łatwiej zapomnieć o tym. Gdy pisałem ten temat, przyznaję byłem w mega depresji i desperacji.
 

mt7

Nowicjusz
Dołączył
2 Styczeń 2012
Posty
6
Punkty reakcji
0
Napisałem, że wolałbym by ten temat był usunięty, bo czułbym się swobodniej gdybym wiedział, że nikt o tej sprawie nie będzie czytał, łatwiej byłoby nie myśleć i nie wracać myślami do tej dziewczyny i do tamtego uczucia, które niepotrzebnie sobie stworzyłem.
Myślę, że gdy ktoś się zauracza tak bardzo jak ja to zrobiłem, to nic go nie przekona póki on trwa w tym i on sam musi do tego dojść, przemyśleć to tyle razy ile musi i żadne posty na forum czy żadne gadanie mu nie pomoże.
Także proszę o wskazówki jak mogę ten temat zgłosić do usunięcia lub proszę o bezpośrednie usunięcie.
 

olka21

Nowicjusz
Dołączył
21 Czerwiec 2012
Posty
2
Punkty reakcji
0
Do mt7:

Ok, możesz mi wysłać ten wierz? A może to tylko zauroczenie, skoro nie znasz jej za dobrze. Uważam, że skoro ona nie chce się z Tobą spotykać, powinieneś o niej zapomnieć, uszanować jej decyzję i spotykać się z kimś innym, zająć się czymś pozytywnym, uwierz, dziewczyny nie lubia jak się im za bardzo narzuca. Mój nr. gg jak chcesz pogadać 8704712
 
Do góry