Moja historia miłosna

marika8

Nowicjusz
Dołączył
19 Maj 2011
Posty
67
Punkty reakcji
3
Chciałabym napisać coś, co dałoby wszystkim dziewczynom nadzieję na to, że w życiu nic nie dzieje się bez powodu i że warto czekać na prawdziwą miłość...

3 lata temu rozstałam się z chłopakiem. Byłam zrozpaczona. Wydzwaniałam do niego, błagałam żeby wrócił. Zrobiłabym dla niego wszystko. Przepłakałam tak pół roku. Nie chciałam wychodzić ze znajomymi, nic mnie nie cieszyło, a każde miejsce przypominało JEGO. Pewnego dnia po kolejnej przepłakanej nocy przyszła do mnie moja przyjaciółka. Była bardzo zmartwiona całą tą sytuacją, bo doskonale wiedziała jak bardzo to przeżywam. Przez kolejne kilka dni starała się wyciągnąć mnie z dołka. Wyciągnęła mnie do kina, na zakupy ( przez pół roku odwiedziłam sklep może 3 razy). Poszłam nawet pierwszy raz w życiu do kosmetyczki. Mój nastrój się polepszał. Kiedy człowiek zaczyna dobrze wyglądać, wpływa to również na jego samopoczucie. Pewnej soboty moja koleżanka powiedziała, że zabiera mnie do klubu na imprezę. Na początku nie bardzo chciałam, ale jak powiedziała, że ma być kilku jej fajnych kolegów, skusiłam się ;) Ubrałam się w najlepsze ciuchy i ruszyłyśmy w miasto. Jakież było moje zdziwienie kiedy na parkiecie zobaczyłam JEGO. Nie wiedziałam czy ona zrobiła to specjalnie, podobno nie. Serce mi stanęło. Stwierdziłam, że wychodzę, ale ona absolutnie nie chciała mnie wypuścić. Powiedziała że już minęło wystarczająco dużo czasu żebym zaczęła normalnie żyć. To był chyba przełomowy moment. Patrzyłam na człowieka którego kiedyś tak kochałam ( i nadal coś do niego czułam) i w pewnym momencie pomyślałam, że czas się pożegnać. Podeszłam do niego, kiedy mnie zobaczył opadła mu szczęka! ( Nowa fryzura, ciuchy, make up). Zaczęłam z nim normalnie rozmawiać i powiem Wam szczerze, że bardzo tego potrzebowałam. uwolniłam się od niego totalnie. Życząc mu miłej zabawy, poszłam do koleżanki na parkiet. Tego wieczora poznałam pewnego chłopaka. Okazało się, że studiuje zaocznie w Warszawie, na stałe mieszka w Olsztynie. Nie wiedziałam że może to być coś poważnego... a jednak. Dzisiaj jesteśmy zaręczeni. Kocham go jak nikogo na świecie, dzięki temu że pożegnałam się z moim poprzednim chłopakiem, mogłam od nowa, najczystszą miłością pokochać mojego narzeczonego. Planujemy się pobrać za rok. On już skończył studia, ja uczyłam się w technikum, ale w wakacje planuję już przeprowadzkę do niego, do Olsztyna. Nasi rodzice się poznali, wesele już zaplanowane. Dziewczyny pamiętajcie, nie można wiecznie myśleć tylko o jednym, trzeba życiu dać szansę!
 
K

krzysztofandraszak

Guest
No proszę:)

Życzę powodzenia na nowej drodze życia i bardzo serdecznie gratuluję:)

Pozdrawiam.
 

paskudka

Nowicjusz
Dołączył
3 Grudzień 2008
Posty
26
Punkty reakcji
2
Fajnie że opisałaś swoją historie, może uświadomi ludziom w chwilach kryzysu że nigdy nie wiadomo kiedy nas spotka nagle coś dobrego :)
Mi chyba też się przydała bo uświadomiłam sobie że brakuje mi pożegnania do rozpoczęcia nowego etapu w życiu.

Życzę dużo szczęścia i powodzenia w życiu :)
 

WojciechSobczyk

Nowicjusz
Dołączył
26 Maj 2011
Posty
4
Punkty reakcji
0
Bardzo przyjemna historia miłosna ale trzeba pamiętać że jak dzieją się rzeczy do nie bez przyczyny
tzn... żeby poznać swojego ukochanego trzeba była stracić kogoś...

Ale gratulacje niechaj ci na nowej drodze życia;)


Pozdrawia Pan.W
 

E-kwiaty

Nowicjusz
Dołączył
24 Styczeń 2011
Posty
415
Punkty reakcji
5
To racja,nic nie dzieje się bez przyczyny,a Twoja historia tylko dowodzi tego,że mimo kryzysu i całkowitego załamania można wyjść na prostą i znów cieszyć się życiem. Pozostaje jedynie pogratulować i mieć na uwadze to,że trzeba się całkowicie uwolnić od swojej przeszłości aby rozpocząć nowy etap.
 
Do góry