Właśnie pegaz, Carmen ma rację. poza tym kobiety, to kobiety i sam możesz widziec to inaczej, jako, ze jestes facetem. przyjaźń w związku jest wazna, a ile to par w stosunkach czysto koleżeńskich w koncu byli ze sobą ?
Może inaczej
Przyjaźń pozbawiona jest pewnych tendencji, które wprowadzają ze sobą uczucie zakochanie/miłość. Sercowych zobowiązań. Przyjaciel może chodzić z inną dziewczyną, całować się z inną dziewczyną, kochać z inną dziewczyną ... lecz druga strona nadal tym przyjacielem jest i nie powinna mieć w kwestii tego jakiejś dezaprobaty
Przyjaciela się kocha, bo on po prostu jest ... ale także cieszy jego szczęściem w drodze do miłości. Jeśli nam to przeszkadza, znaczy, że pojawiło się uczucie, które jest odrobinę silniejsze od przyjaźni. Cóż w przypadku, gdy opatrznie się w nim zakochamy ... kiedy on sam jest zakochany w kimś innym ? Bariera pomiędzy przyjaźnią a miłością jest nikła, bo obie osoby możemy równie silnie kochać, lecz ta przyjacielska dusza pozbawiona jest uczucia, specyficznej zazdrości skupiającej bliskość innej osoby. Fizycznej bliskości (nie mylić z seksem
).
Inna sprawa, kiedy kwitnie przyjaźń i splotem wydarzeń oboje nie mają partnera. Po kilku latach, nagle zaczyna iskrzyć, dając początek wspaniałej miłości – bo przecież znają się już od podszewki
Lecz kiedy chodzimy z przyjacielem i myśli mamy sprecyzowane czysto partnersko, tylko chcemy, by się sprawdził – to już chodzenie, nie z przyjacielem a potencjalnym partnerem.
Różnica niby niewielka ale blokuje w nas pewne odruchy, które są normą w stosunkach partnerskich.