milosc czy przyzwyczajenie?

zakrecona2112

Nowicjusz
Dołączył
15 Luty 2009
Posty
18
Punkty reakcji
0
Wiek
31
Witam:)
Chcialabym zaczac od tego ze jestem z moim chlopakiem juz 4 lata.. i coraz czesciej zastanawiam sie nad tym czy to milosc czy juz tylko przyzwyczajenie???... mam 19 lat, a on jest starszy o 2 lata.. ostatnio poznalam chlopaka i od samego poczatku cos mnie "tknelo" w srodku..nie moge przestac o nim myslec... czy to przez niego zastanawiam sie nad moim zwiazkiem? nawet kiedy jestem ze swoim chlopakiem zastanawiam sie jakby bylo z tamtym... do naszego zwiazku przede wszyskim zawitala rutyna.:( nigdzie nie wychodzimy, nie mowie tu o cotygodniowych imprezach ale np raz z miesiacu, a my nawet na ostatki nigdzie nie wychodzimy, widujemy sie tylko w weekendy...
przepraszam za chaotyczna wypowiedz ale nie wiem jak to inaczej napisac..
powiedzciie czy mieliscie podoba sytuacje? doradzcie cos....
czekam z niecierpliwoscia
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
hyhyh, zawsze mnie zastanawia jedna rzecz. Jako facet najpierw kończę związek, a potem dopiero ewentualnie poznaję nową dziewczynę, na widok której mnie "tknie". Natomiast jak tak czytam kobiety to 99,9 % z nich ma taką sytuację, że jest w związku, poznaje niby przypadkiem jakiegoś Romeo, na widok którego taką kobietę może "tknąć" i przez następne dni, miesiące egzystuje z chłopakiem, a myśli 24 h/d o nowym Romeo ? Czy tak boli bycie chwilę wolną, że trzeba miękkie lądowanie w kółko uprawiać z jednego faceta, płynnie w ramiona drugiego ?

Co poradzić ? Znajdź sobie nowego chłopaka. Skoro nie odpowiada Ci to co jest teraz to miej tyle przyzwoitości, aby nie marnować nastepnych lat jemu i sobie i po prostu zakończ ten związek. Potem (a nie w trakcie !!!!!!!!) zacznij szukać nowego chłopaka.
 

19winner84

Nowicjusz
Dołączył
1 Grudzień 2011
Posty
98
Punkty reakcji
0
zgadzam się z przedmówcą zrywaj i daj mu spokój zanim zrobisz coś czego będziesz żałować
 

ponury_murzyn

Przyjaźnie nastawiony do świata 22-latek ;)
Dołączył
10 Lipiec 2005
Posty
4 235
Punkty reakcji
53
Wiek
34
Miasto
Wrocław
hyhyh, zawsze mnie zastanawia jedna rzecz. Jako facet najpierw kończę związek, a potem dopiero ewentualnie poznaję nową dziewczynę, na widok której mnie "tknie". Natomiast jak tak czytam kobiety to 99,9 % z nich ma taką sytuację, że jest w związku, poznaje niby przypadkiem jakiegoś Romeo, na widok którego taką kobietę może "tknąć" i przez następne dni, miesiące egzystuje z chłopakiem, a myśli 24 h/d o nowym Romeo ?

ty zmagasz się z popędem do innych kobiet codziennie - nie wierzę, że będąc w związku, a widząc idealną figurę laski nie masz takiego "tiku" w mózgu. Wiadomo, że nie posuniesz się dalej jeśli jesteś honorowy - tak czy siak, łatwiej nam kontrolować nasze popędy, bo mamy w tym po prostu większe doświadczenie. Kobiety z kolei myślą, że jest dobrze i tak ma być, dopóki nie poznają faceta "z którym mogłoby być lepiej" i to jest ten romeo. One chyba tak naprawdę nie znają samych siebie i nie wiedzą czego szukają w odróżnieniu do facetów.
 

*Madzia*

Neurotyczna sadystka
Dołączył
17 Październik 2006
Posty
1 521
Punkty reakcji
25
Kobiety z kolei myślą, że jest dobrze i tak ma być, dopóki nie poznają faceta "z którym mogłoby być lepiej" i to jest ten romeo. One chyba tak naprawdę nie znają samych siebie i nie wiedzą czego szukają w odróżnieniu do facetów.

O kurczę ! 100 % racji :D
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
ty zmagasz się z popędem do innych kobiet codziennie - nie wierzę, że będąc w związku, a widząc idealną figurę laski nie masz takiego "tiku" w mózgu. Wiadomo, że nie posuniesz się dalej jeśli jesteś honorowy - tak czy siak, łatwiej nam kontrolować nasze popędy, bo mamy w tym po prostu większe doświadczenie. Kobiety z kolei myślą, że jest dobrze i tak ma być, dopóki nie poznają faceta "z którym mogłoby być lepiej" i to jest ten romeo. One chyba tak naprawdę nie znają samych siebie i nie wiedzą czego szukają w odróżnieniu do facetów.
Mam ten "tik", tyle, że oprócz tego jakby wiem, że skoro jestem w związku, gdzie jestem jakoś tam szczęśliwy, no to wszelką taką "chemię" po prostu likwiduję w zarodku, oddalam sie z miejsca zdarzenia ;) Natomiast kobiety to mam wrażenie, że jak tylko poczują chemię z kimś innym to zamiast się wycofać (bo są w związku !) to pchają się jeszcze bardziej :) Szczerze to nigdy tego nie mogłem pojąć bo mi np. jak jakiś związek nie pasuje to po prostu go kończę i nie oglądam się na to, czy już tam mam na widoku jakąś "niunię" czy też nie mam. Natomiast kobiety to miewają tak, że są średnio zadowolone w związku, spotkają tam jakiegoś Romeo i jeśli ten Romeo jest zainteresowany to zmieniają partnera, a jeśli nie jest to ... tkwią z tym samym, tym z którym nie są szczęśliwe. Nie kumam tego. Takie zakładniczki hmm bliskości, czy nie wiem czego :) Po prostu mam wrażenie, że dla faceta bycie samym / wolnym to stan przejściowy, natomiast dla kobiety to jest to ... dramat :) Czasem wolą być z kretynami niż być same. Ja wolę być sam niż z jakąś kretynką.
 

ponury_murzyn

Przyjaźnie nastawiony do świata 22-latek ;)
Dołączył
10 Lipiec 2005
Posty
4 235
Punkty reakcji
53
Wiek
34
Miasto
Wrocław
Mam ten "tik", tyle, że oprócz tego jakby wiem, że skoro jestem w związku, gdzie jestem jakoś tam szczęśliwy, no to wszelką taką "chemię" po prostu likwiduję w zarodku, oddalam sie z miejsca zdarzenia ;) Natomiast kobiety to mam wrażenie, że jak tylko poczują chemię z kimś innym to zamiast się wycofać (bo są w związku !) to pchają się jeszcze bardziej :) Szczerze to nigdy tego nie mogłem pojąć bo mi np. jak jakiś związek nie pasuje to po prostu go kończę i nie oglądam się na to, czy już tam mam na widoku jakąś "niunię" czy też nie mam. Natomiast kobiety to miewają tak, że są średnio zadowolone w związku, spotkają tam jakiegoś Romeo i jeśli ten Romeo jest zainteresowany to zmieniają partnera, a jeśli nie jest to ... tkwią z tym samym, tym z którym nie są szczęśliwe. Nie kumam tego. Takie zakładniczki hmm bliskości, czy nie wiem czego :) Po prostu mam wrażenie, że dla faceta bycie samym / wolnym to stan przejściowy, natomiast dla kobiety to jest to ... dramat :) Czasem wolą być z kretynami niż być same. Ja wolę być sam niż z jakąś kretynką.
no czyli dokładnie to co napisałem: one będąc z jakimś facetem, myślą, że są w dobrej sytuacji, i że tego właśnie szukały - ale kiedy pojawia się lepsza opcja dochodzą do wniosku, że jednak nie tego szukały, że monotonia, że to tylko przyzwyczajenie, że tak naprawdę to kochają swojego faceta jak brata, że ... [miliard innych powodów]. Uważam, że przyczyną tego jest fakt, iż one nie wiedzą jakiego faceta szukają na samym początku, a dopiero gdy się pojawia na horyzoncie to stwierdzają "o tak to ten". U nas to działa inaczej, wiemy mniej-więcej jakiej kobiety szukamy. Czasami wiadomo, że można się pomylić i wtedy zrywamy, ale tak jak napisałeś - nie dla innej. Zrywamy, bo się okazuje, że ta z którą się związaliśmy, po odsłonięciu siebie jest kimś innym niż zakładało nasze wyobrażenie.
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Uważam, że przyczyną tego jest fakt, iż one nie wiedzą jakiego faceta szukają na samym początku, a dopiero gdy się pojawia na horyzoncie to stwierdzają "o tak to ten".
Warto dodać, że "to jest ten" do czasu, gdy pojawi się następny :D Wtedy znów następuje ten schemat co pisałeś: zdewaluowanie wartości obecnego - nagle się okazuje, że już nie jest z niego taki "wspaniały" kąsek - teraz okazuje się, że jest nudny, przewidywalny i w ogóle to chyba nawet miłość nie była. Za to ten nowy to dopiero coś - on chyba nawet pokaże co to jest prawdziwa miłość:D ;)

Zgadzam się w 1000 % to co napisałeś. Jako facet, jeśli zrywam to nie dla tego, że na horyzoncie jest jakaś Ania czy Zosia. Zrywam dlatego, że kobieta, z którą jestem mi po prostu nie pasuje, pomyliłem się co do niej, źle oceniłem, może nie w pełni poznałem i dopiero po np. 3-4 miesiącach wyszło na to, że jednak się ze sobą nie dogadamy bo mam inne oczekiwania. Mogę po takim zerwaniu skończyć sam - to nie jest dla mnie istotne - to właściwie nie jest dla mnie nawet jakiś argument. Jest mi źle z daną kobietą, "to nie to" więc kończę związek. Nie rozglądam się panicznie za następną, aby mieć zachowaną ciągłość seksu ;)
 

mlodaniepoczytalna

Nowicjusz
Dołączył
4 Grudzień 2011
Posty
10
Punkty reakcji
0
Faceci rzeczywiście lepiej wiedzą czego chcą, to trzeba przyznać. W pewnym sensie Cie rozumiem, może Twój partner uważa, że nie są Ci potrzebne wygurowane spotkania, chwie czułości, czy zwyczajne komplementy? Może dlatego czujesz się niedoceniona i gdy natrafił się mężczyzna który zwrócił na Ciebie uwagę i sprawił, że przez chwilę poczułaś się wyjątkowo, straciłaś dla niego głowę? Zastanów się czy warto zakończyć Wasz związek? Jeżeli rzeczywiście czujesz, że to przyzwyczajenie,to zrób to. Ale najpierw zapomnij na chwilę o Romeo, i zastanów się czy nie będziesz przypadkiem tęsknić za swoim obecnym chłopakiem. Może ta rutyna przysłoniła Wasze uczucia, spróbujcie odświeżyć Wasz związek. Przedewszystkim porozmawiam o tym ze swoim facetem, może on czuję się podobnie i razem coś postanowicie?
 

wicca_as

Bywalec
Dołączył
5 Styczeń 2009
Posty
562
Punkty reakcji
45
Piszesz, że męczy cię rutyna w związku, brak wyjść, a przez układ "związku weekendowego" pewnie za rzadkie dla ciebie spotkania z chłopakiem. Ja to wszystko rozumiem, naprawdę, ale nie napisałaś nawet, czy sama próbowałaś to zmienić, a od tego trzeba zacząć. Większość kobiet ma to do siebie, że stękają i marudzą, jak to im źle w związku, że za mało rozrywek, że uczucia już nie te co kiedyś, że mężczyzna ustał w zalotach i że przez to mają ochotę na chwilę zapomnienia z kimś, kto stanowiłby przeciwwagę dla ich związkowych braków. Problem w tym, że same nie wychodzą z inicjatywą jakiegoś ciekawego wypadu, nie porozmawiają z facetem, nie poświęcą np. 2 tygodni na pokazywanie mu, że gdy dostają więcej miłości, to i on na tym zyskuje... No nic, siedzą tylko z założonymi rękami i czekają na ruch partnera. Kiedy on, biedny i niedomyślny, albo zmęczony ciągłym staraniem się bez podobnego wysiłku z ich strony, w końcu sam pogrąży się w monotonii, to stwierdzają, że z innym byłoby im lepiej.

Nie wiem, czy tak jest też w przypadku autorki tematu, więc zapytam: próbowałaś sama zmieniać sytuację w waszym związku, szukać rozrywek, które obojgu wam sprawiłyby frajdę, czy organizować możliwości częstszych spotkań?
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Piszesz, że męczy cię rutyna w związku, brak wyjść, a przez układ "związku weekendowego" pewnie za rzadkie dla ciebie spotkania z chłopakiem. Ja to wszystko rozumiem, naprawdę, ale nie napisałaś nawet, czy sama próbowałaś to zmienić, a od tego trzeba zacząć. Większość kobiet ma to do siebie, że stękają i marudzą, jak to im źle w związku, że za mało rozrywek, że uczucia już nie te co kiedyś, że mężczyzna ustał w zalotach i że przez to mają ochotę na chwilę zapomnienia z kimś, kto stanowiłby przeciwwagę dla ich związkowych braków. Problem w tym, że same nie wychodzą z inicjatywą jakiegoś ciekawego wypadu, nie porozmawiają z facetem, nie poświęcą np. 2 tygodni na pokazywanie mu, że gdy dostają więcej miłości, to i on na tym zyskuje... No nic, siedzą tylko z założonymi rękami i czekają na ruch partnera. Kiedy on, biedny i niedomyślny, albo zmęczony ciągłym staraniem się bez podobnego wysiłku z ich strony, w końcu sam pogrąży się w monotonii, to stwierdzają, że z innym byłoby im lepiej.
Hehe, piękne słowa.

Jak tak tutaj na forum czytałem takie właśnie 19-20 latki to często miałem wrażenie, że im zamiast faceta bardziej potrzeba ... cyrkowca ;) Żeby je nieustannie zabawiał hehe... Natomiast sama inicjatywa z ich strony jest taka jaka napisałaś - na poziomie zerowym. Może i facet nie jest tak samo uczuciowy jak kobieta, ale gdy zobaczy taką "wieczną marudę" to też mu mogą ręce opaść.
 

zakrecona2112

Nowicjusz
Dołączył
15 Luty 2009
Posty
18
Punkty reakcji
0
Wiek
31
Przede wszystkim chce podziekowac za porady i dobre slowo.
wracajac do mojego tematu nie skupiam sie tutaj nad tym "Romeo" bo zdaje sobie sprawe ze moze to byc przelotne zauroczenie..
a co do rozrywki w zwiazku, to nie raz chcialam jechac gdzie z chlopakiem np na zabawe andrzejkowa itp ale kiedy proponuje cos takiego to slysze od niego "Mi sie nie chce jezdzic nigdzie,po calym tyg pracy jestem zmeczony" lub "jesli chcesz to poszukaj sobie takiego ktory bedzie jezdzil z toba" to sa wlasnie jego slowa.. oczywiscie rozumiem to ze po calym tyg pracy jest zmeczony ale kazdy czlowiek potrzebuje jakiejs rozrywki, a zycie plynie tak szybko ze szkoda je marnowac.a kiedy chcialam,zorganizowac sylwestra w domkach we dwoje to powiedzial ze rownie dobrze mozemy w domu zostac i bedzie to samo:/.. coraz bardziej utwierdzam sie w przekonaniu iz jest to tylko przyzwyczajenie..
 
Do góry