mąż mnie zostawił

dominikana

Nowicjusz
Dołączył
22 Wrzesień 2013
Posty
4
Punkty reakcji
0
Witam wszystkich!
Nie wiem co robić, mąż mnie zostawił z dzieckiem. Niby czasami dzieckiem się interesuje, zwłaszcza że teściowa z nim zostaje kiedy ja jestem w pracy. A on zamieszkał u niej. Twierdzi że już mnie nie kocha, że to przeze mnie wszystko. Nie mówię że byłam święta w tym związku, ale też nie mogłam biernie stać i słuchać jak się na mnie wydziera za głupstwa- bo był bardzo porywczy. A w nerwach to potrafił i szarpnąć mną i w głowę raz dostałam. Ja to wszystko mu wybaczyłam, przeprosiłam za swoje zachowania- też czasem dawałam się we znaki, wiem to. Ale teraz przeprosiłam i powiedziałam mu że nadal go kocham. Ale on niestety stwierdził że nie da mi kolejnej szansy...... płaczę non stop, świat mi się zawalił, i nie wiem co robić. Bo z jednej strony kocham go i nie wiem jak mam życ bez niego ale z drugiej jego niektóre zachowania sa niedopuszczalne. I jak bym miała radzić komuś innemu to stanowczo odradzałabym ten związek. Tyle że sama nie potrafię....
 

ForeverYoung

Bywalec
Dołączył
4 Grudzień 2012
Posty
1 695
Punkty reakcji
139
Wiek
30
dominikana napisał:
I jak bym miała radzić komuś innemu to stanowczo odradzałabym ten związek. Tyle że sama nie potrafię....
Spróbuj chociaż.
Na początku zawsze jest trudno.
Potrzebujesz czasu , by odnaleźć się w nowej sytuacji .
Mimo iż teraz uważasz ,że zawalił Ci się świat , nie oznacza to ,że nie będziesz już nigdy szczęśliwa.
Chociaż teraz sobie tego nie wyobrażasz , i widzisz same negatywne skutki , w przyszłości możesz stwierdzić ,że dobrze zrobiłaś ,a nawet lepiej Ci bez niego.

Długo byliście razem ?
Ile już mieszka u mamy ?

Może jeszcze nie wszystko stracone , może sam potrzebuje trochę czasu ,żeby ochłonąć i zatęsknić.
Długo o niego walczyłaś ?

Nie sądzę by tak z dnia na dzień postanowił Was zostawić.
Może poznał kogoś.
 

dominikana

Nowicjusz
Dołączył
22 Wrzesień 2013
Posty
4
Punkty reakcji
0
ForeverYoung napisał:
I jak bym miała radzić komuś innemu to stanowczo odradzałabym ten związek. Tyle że sama nie potrafię....
Spróbuj chociaż.
Na początku zawsze jest trudno.
Potrzebujesz czasu , by odnaleźć się w nowej sytuacji .
Mimo iż teraz uważasz ,że zawalił Ci się świat , nie oznacza to ,że nie będziesz już nigdy szczęśliwa.
Chociaż teraz sobie tego nie wyobrażasz , i widzisz same negatywne skutki , w przyszłości możesz stwierdzić ,że dobrze zrobiłaś ,a nawet lepiej Ci bez niego.

Długo byliście razem ?
Ile już mieszka u mamy ?

Może jeszcze nie wszystko stracone , może sam potrzebuje trochę czasu ,żeby ochłonąć i zatęsknić.
Długo o niego walczyłaś ?

Nie sądzę by tak z dnia na dzień postanowił Was zostawić.
Może poznał kogoś.
dziękuję za odpowiedź...
u mamy mieszka już prawie miesiąc. on twierdzi że ja doprowadzałam do tego stopniowo. on jest wytrwały i uparty więc raczej szybko nie zateskni. I co prawda wyprowadził się z dnia na dzień ,ale juz wcześniej mnie straszył rozwodem i wyprowadzką. Ale nie brałam tego poważnie bo on zawsze dużo mówił, pultał się a mało z tego robił. A czy kogoś ma tego nie wiem na pewno, ale wydaje mi się że nie.
 

ForeverYoung

Bywalec
Dołączył
4 Grudzień 2012
Posty
1 695
Punkty reakcji
139
Wiek
30
dominikana napisał:
on twierdzi że ja doprowadzałam do tego stopniowo.
A widzi w tym swoją winę ? , czy uważa ,że on jest "święty"?
Cóż jeżeli poszedł do mamusi , to zapewne ona go wygłaszcze , i pewnie zacznie biadolić ,że go przed Tobą ostrzegała.
Czy teściowa Cię krytykowała? , czy on stanął kiedyś w Twojej obronie ?

Długo byliście razem ?
dominikana napisał:
Ale nie brałam tego poważnie bo on zawsze dużo mówił, pultał się a mało z tego robił.
Każdego może czasem szlag trafić , ale wydaje mi się ,że jeżeli Cię kocha , to wróci . :) o ile sobie kogoś nie znalazł.
 
C

Czart

Guest
Ale on niestety stwierdził że nie da mi kolejnej szansy

Zgadzam się z nim. Mimo, iż gość jest pieprzonym troglodytą.



jak się na mnie wydziera za głupstwa- bo był bardzo porywczy

w nerwach to potrafił i szarpnąć mną i w głowę raz dostałam

Ja to wszystko mu wybaczyłam, przeprosiłam za swoje zachowania

Ale teraz przeprosiłam i powiedziałam mu że nadal go kocham.

:smutas: Nie masz szacunku do samej siebie.
Co jest pociągającego w kobiecie pozbawionej godności, w kobiecie, która kocha mimo wyrządzanej jej krzywdy?


Twój "mąż" wyświadczył Ci wielką przysługę.

Szanuj się.
 

dominikana

Nowicjusz
Dołączył
22 Wrzesień 2013
Posty
4
Punkty reakcji
0
ForeverYoung napisał:
on twierdzi że ja doprowadzałam do tego stopniowo.
A widzi w tym swoją winę ? , czy uważa ,że on jest "święty"?
Cóż jeżeli poszedł do mamusi , to zapewne ona go wygłaszcze , i pewnie zacznie biadolić ,że go przed Tobą ostrzegała.
Czy teściowa Cię krytykowała? , czy on stanął kiedyś w Twojej obronie ?

Długo byliście razem ?
dominikana napisał:
Ale nie brałam tego poważnie bo on zawsze dużo mówił, pultał się a mało z tego robił.
Każdego może czasem szlag trafić , ale wydaje mi się ,że jeżeli Cię kocha , to wróci . :) o ile sobie kogoś nie znalazł.
no właśnie chyba nie widzi swojej winy, ciągle robi mi wyrzuty i przypomina jakieś sytuacje sprzed lat i twierdzi że nie może mi wybaczyć tego że powiedziałam coś np.10 lat temu. (bo jesteśmy razem już od ok 14 lat a po ślubie jesteśmy 8). A teściowa to rzeczywiście niezłe ziółko, nieraz gadała mu na mnie, a jak poszedł do niej z jakimkolwiek problemem małżeńskim to jej odpowiedź była najczęściej-"to po coś się z nią żenił". On oczywiście potem mi wszystko opowiadał... a czy stanął w mojej obronie -on twierdził że wogóle ożenił się ze mną wbrew woli mamusi... teraz jak z nią rozmawiałam to powiedziałam jej że jest mi przykro że teraz to go wspiera a wcześniej nie chiała mu pomóc to oczywiście język jej się rozwiązał i zaczęła mi wypominać że mu kołnierzyka nie poprawiłam, że koszuli nie prasowałam. A że głodny chodził (bo jak ja ugotowałam to on się ze mna pokłócił i juz nie chciał jeść) i tego typu historie zaczęła wyciągać. Zaznaczam że oboje pracujemy zawodowo on 4 dni w tygodniu a ja 6. Ale dosyć o teściowej, bo o niej to mogłabym cały referat napisać.
W każdym razie potem się przeprosiłyśmy i ona mi radziła że z nim trzeba dobrocią, że inaczej tego nie rozwiążemy. że ona też to niby przeżywa i chce żeby było dobrze , i że szkoda jej dziecka.

Czart napisał:
Ale on niestety stwierdził że nie da mi kolejnej szansy

Zgadzam się z nim. Mimo, iż gość jest :cenzura:ym troglodytą.




jak się na mnie wydziera za głupstwa- bo był bardzo porywczy

w nerwach to potrafił i szarpnąć mną i w głowę raz dostałam

Ja to wszystko mu wybaczyłam, przeprosiłam za swoje zachowania

Ale teraz przeprosiłam i powiedziałam mu że nadal go kocham.

:smutas: Nie masz szacunku do samej siebie.
Co jest pociągającego w kobiecie pozbawionej godności, w kobiecie, która kocha mimo wyrządzanej jej krzywdy?


Twój "mąż" wyświadczył Ci wielką przysługę.

Szanuj się.



Może masz i rację. Ja też tak uważam mysląc racjonanie, ale inaczej jest kiedy w grę wchodza uczucia...
 

ForeverYoung

Bywalec
Dołączył
4 Grudzień 2012
Posty
1 695
Punkty reakcji
139
Wiek
30
dominikana napisał:
no właśnie chyba nie widzi swojej winy, ciągle robi mi wyrzuty i przypomina jakieś sytuacje sprzed lat i twierdzi że nie może mi wybaczyć tego że powiedziałam coś np.10 lat temu. (bo jesteśmy razem już od ok 14 lat a po ślubie jesteśmy 8). A teściowa to rzeczywiście niezłe ziółko, nieraz gadała mu na mnie, a jak poszedł do niej z jakimkolwiek problemem małżeńskim to jej odpowiedź była najczęściej-"to po coś się z nią żenił". On oczywiście potem mi wszystko opowiadał... a czy stanął w mojej obronie -on twierdził że wogóle ożenił się ze mną wbrew woli mamusi... teraz jak z nią rozmawiałam to powiedziałam jej że jest mi przykro że teraz to go wspiera a wcześniej nie chiała mu pomóc to oczywiście język jej się rozwiązał i zaczęła mi wypominać że mu kołnierzyka nie poprawiłam, że koszuli nie prasowałam. A że głodny chodził (bo jak ja ugotowałam to on się ze mna pokłócił i juz nie chciał jeść) i tego typu historie zaczęła wyciągać. Zaznaczam że oboje pracujemy zawodowo on 4 dni w tygodniu a ja 6. Ale dosyć o teściowej, bo o niej to mogłabym cały referat napisać.
W każdym razie potem się przeprosiłyśmy i ona mi radziła że z nim trzeba dobrocią, że inaczej tego nie rozwiążemy. że ona też to niby przeżywa i chce żeby było dobrze , i że szkoda jej dziecka.

To ,że nie widzi swojej winy , to sprawka mamusi.
Na Twoim miejscu nic bym nie robiła.
Ty go już przeprosiłaś , więc czekaj aż on dostrzeże ,że też nie jest święty .


Koniec końców wydaje mi się ,że po jakimś czasie dojdziecie do porozumienia.
 
Y

Yelonek

Guest
Ty się przy nim za mocno rumienisz, a jego to wcale nie rusza. Taka jego dusza - potępiona na wieki. Idź już, zmruż powieki. On posiniaczył twe delikatne policzki, a ty nadal włazisz w jego ciemne uliczki.
 

dominikana

Nowicjusz
Dołączył
22 Wrzesień 2013
Posty
4
Punkty reakcji
0
ForeverYoung napisał:
no właśnie chyba nie widzi swojej winy, ciągle robi mi wyrzuty i przypomina jakieś sytuacje sprzed lat i twierdzi że nie może mi wybaczyć tego że powiedziałam coś np.10 lat temu. (bo jesteśmy razem już od ok 14 lat a po ślubie jesteśmy 8). A teściowa to rzeczywiście niezłe ziółko, nieraz gadała mu na mnie, a jak poszedł do niej z jakimkolwiek problemem małżeńskim to jej odpowiedź była najczęściej-"to po coś się z nią żenił". On oczywiście potem mi wszystko opowiadał... a czy stanął w mojej obronie -on twierdził że wogóle ożenił się ze mną wbrew woli mamusi... teraz jak z nią rozmawiałam to powiedziałam jej że jest mi przykro że teraz to go wspiera a wcześniej nie chiała mu pomóc to oczywiście język jej się rozwiązał i zaczęła mi wypominać że mu kołnierzyka nie poprawiłam, że koszuli nie prasowałam. A że głodny chodził (bo jak ja ugotowałam to on się ze mna pokłócił i juz nie chciał jeść) i tego typu historie zaczęła wyciągać. Zaznaczam że oboje pracujemy zawodowo on 4 dni w tygodniu a ja 6. Ale dosyć o teściowej, bo o niej to mogłabym cały referat napisać.
W każdym razie potem się przeprosiłyśmy i ona mi radziła że z nim trzeba dobrocią, że inaczej tego nie rozwiążemy. że ona też to niby przeżywa i chce żeby było dobrze , i że szkoda jej dziecka.

To ,że nie widzi swojej winy , to sprawka mamusi.
Na Twoim miejscu nic bym nie robiła.
Ty go już przeprosiłaś , więc czekaj aż on dostrzeże ,że też nie jest święty .


Koniec końców wydaje mi się ,że po jakimś czasie dojdziecie do porozumienia.
dziękuję za wsparcie i za rozmowę. Bardzo mi to pomogło.
 

ForeverYoung

Bywalec
Dołączył
4 Grudzień 2012
Posty
1 695
Punkty reakcji
139
Wiek
30
dominikana napisał:
dziękuję za wsparcie i za rozmowę. Bardzo mi to pomogło.
Proszę , ale nie pozwól się tak traktować .
Jesteś kobietą.
Jak można uderzyć kobietę którą się kocha ?

Nawet jak do siebie wrócicie , określ jakieś zasady. Nie daj się poniewierać.

Powodzenia , mam nadzieję ,że mimo wszystko będziesz szczęśliwa. :)

W końcu miłość jest ślepa.
 

Pestka_

Bywalec
Dołączył
4 Lipiec 2013
Posty
142
Punkty reakcji
46
Różne sytyacje życiowe i różne związki w swoim życiu widziałam i nigdy nie pogłam pojąć, skąd się biorą takie kobiety, jak autorka. Wiadoma sprawa, że im więcej się ktoś przed kimś płaszczy, to ta druga strona w końcu wejdzie ci na łeb i nasika na niego. Człowiek z honorem by przełknął porażkę i powiedział idź w pioruny, ale będziesz tego żałował, a powrotu nie będzie. Człowiek bez honoru będzie udawał, że to nie mocz, że to przecież deszcz pada. Użyłam słowa "człowiek" celowo, bo to się tyczy i kobiet i mężczyzn, w tym przypadku mamy kobietę totalnie bez honoru, jednak widziałam już wielu mężczyzn rzucających się do stóp swych księżniczek, które powiedzmy zadradziły. A księżniczka takiego z kopa w twarz. W przenośni ;) ale wiadomo, o co chodzi.

W całej rozciąglości zgadzam się z Czartem.

A jeśłi mogę coś radzić autorce, to trzymaj się swojego życia. Zyj dla siebie i dla swojego dziecka, inwestuj wszystko co masz tylko w Was dwójkę, nie użalaj się nad sobą tylko idź na zakupy czy do kosmetyczki i wejdź piękna w nowe życie - my wiemy, jak to pomaga, prawda? :) żyj pełnią zycia, nie myśl o nim, bo skoro sobie poszedł bez chęci rozwiązanai Waszych problemów to nie jest ani wart tego by miec rodzinę ani do tego nie dojrzał. Niech widzi, co stracił.
 

Pain

Bydlak bez serca
Dołączył
15 Luty 2009
Posty
1 348
Punkty reakcji
131
dominikana napisał:
Nie wiem co robić, [...].
Zapamiętaj proszę jedną rzecz, jeśli facet Cię uderzy, szarpnie, cokolwiek, jest śmieciem który zasługuje wyłącznie na to, żeby go rozerwać na kawałki. Bardzo dobrze, że odszedł. Dziecko nie będzie miało ojca tyrana, a Ty będziesz miała szansę na szczęście i nie zmarnujesz się przy nim. Nie płacz, bo nie ma po czym.
 

Gosia70

Nowicjusz
Dołączył
14 Sierpień 2012
Posty
95
Punkty reakcji
10
Miasto
Małopolska
Hauser napisał:
Zapamiętaj proszę jedną rzecz, jeśli facet Cię uderzy, szarpnie, cokolwiek, jest śmieciem


Hauser napisał:
Dziecko nie będzie miało ojca tyrana, a Ty będziesz miała szansę na szczęście i nie zmarnujesz się przy nim. Nie płacz, bo nie ma po czym.
Zgadzam się z tymi słowami ...

uważam, że w życiu warto kierować się zasadą - postępuj tak , jak chciałbyś/abyś, aby ktoś postepował wobec ciebie ...
Brak szacunku wobec drugiej osoby nie wróży nic dobrego, jest elementem zapalnym do kłótni, rozpaczy, smutku ...
może to banał, ale życie jest zbyt krótkie, aby nie szukać i nie walczyć o szczęście...ono nadaje życiu sens - tak jak marzenia. Ich realizacja sprawia, że życie nabiera barw...przemyśl na spokojnie swoją sytuację. Na pewno podejmiesz wlaściwą decyzję ...powodzenia
 

llli

Nowicjusz
Dołączył
24 Marzec 2013
Posty
105
Punkty reakcji
6
Wiek
35
Miasto
Wrocław
Matka zawsze będzie broniła dobra swojego dziecka, tak jak jest w przypadku Twojej teściowej. Tak na prawdę dla każdej matki- synuś jest zawsze Święty, a kobieta, która go jej odbiera, zawsze ma jakieś "ALE" .
Nic nie tłumaczy zachowania Twojego byłego faceta, nie możesz się obwiniać, bo facet nie ma prawa kobiety nawet kwiatkiem uderzyć. Miałam w swoim życiu już ojca tyrana i z perspektywy dziecka, wiem co to znaczy. Tymbardziej dzieciństwo, które odbija się na naszym dalszym życiu, do tej pory mam problemy z nerwicą.
Pomyśl o dziecku, o jego życiu. Pomyśl przede wszystkim o sobie, czy nie chciałabyś być doceniona? kochana? bezpieczna?
Pamiętaj, bezpieczeństwo i poczucie miłości jest w związku NAJWAŻNIEJSZE, nie możesz się bać swojego faceta. Musisz mu ufać. A tego u Ciebie w związku brakowało. Zapomnij o tym wszystkim i rozpocznij nowy etap w swoim życiu.

Pozdrawiam .
 

E-kwiaty

Nowicjusz
Dołączył
24 Styczeń 2011
Posty
415
Punkty reakcji
5
Teściowa jest po stronie swojego syna i to normalna sprawa,ale na niektóre rzeczy nie można przymykać oka ponieważ wracają potem ze zdwojoną siłą. Dobrze zrobiłaś decydując sie wlaśnie na takie rozwiązanie,masz szansę być szczęśliwa.
 
Do góry