Marzenia o miłości

Johnny Avocado

Czytacz zawodowy.
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
888
Punkty reakcji
0
Ostatnio nie układa mi się dobrze.
Przepraszam, ale muszę gdzieś to z siebie wywalić... <_<

"Marzenia o Miłości"

Nawet wygrana w totka nie jest w stanie zastąpić nam prawdziwej miłości.

Te marzenia... Marzenia o kimś naprawdę niezwykłym mogą sprawić, że chociaż na ten jeden moment poczujemy się szczęśliwi.

Ideały - nie isnieją.

Czyżby?

Przecież gdyby nie istniały, nie byłoby związków...

Nie byłoby ślubów.

Nic by nie było.

A jednak... Każda jednostka ma jakieś tam szanse na znalezienie tej właściwej osoby.

Jak zwykło się mówić na znalezienie tej "drugiej połówki."

XXI wiek... Pędzimy przed siebie nie bacząc na to, co jest rzeczywiście ważne.

Nie rozpatrując jednak czasów, w których przyszło nam żyć i tego jak bardzo zaniedbana jest wówczas sfera miłości chciałabym jednak trochę o niej napisać.

Sądzę, iż wielu z nas tęskni za prawdziwym uczuciem.

Sceny z komedii romantycznych stają się dla niektórych szczytem ukrytych pragnień, niekiedy i szczytem marzeń.

Jeśli ktoś ma bujną wyobraźnię i jest już na tyle zdesperowany zaczyna sobie wyobrażać, że jest na miejscu danego aktora. Albo raczej danej filmowej postaci.

Ten rodzaj marzeń wprowadzany jest przez nasz "komputerek" do rzeczywistości, trudno jest zasnąć. W ogóle trudniej jest spać, trudniej jest też wstać rano z łóżka i jeszcze trudniej pić kawę w samotności, gdy cały świat wydaję się przed Tobą uciekać. Istniejesz w świadomości, że nie masz przy sobie żadnego stopera, któremu możnaby oddać własne serce.

Jesteś jak ta drewniana łódź, która błądzi po wodnych bezkresach oceanu szukając portu.

Nagle budzisz się ze snu, bo Twoje dziecko rozbiło zabytkowy wazonik w pokoju gościnnym.

Patrzysz na zegarek, bierzesz w rękę tosta, ledwo moczysz usta w kawie i biegniesz do pracy.

BUM!

I nie zdajesz sobie sprawy, że Twój czas jest już z góry zaplanowany. Praca, dom, żona, dzieci.

Ale kiedy to wszystko miało miejsce?!

Poddałeś się.

A my nie możemy się przecież poddawać.

Kto by chciał mieć dziecko z przypadkową panienką poznaną na dyskotece, która nawet nie wie co to miłość?!

Dopiero po fakcie zwykliśmy zdawać sobie sprawę z naszych błędów.

Także nie róbcie tego z byle kim, nie żeńcie się tylko dlatego, że musicie.

Nie liczy się długość życia, ale jakość i to na nią zwróćcie swoją uwagę.

Nie śpieszcie się w sprawach miłosnych, bo to nie są sprawy "od zaraz" i nie "na raz".

To są sprawy na całe życie.

Sprawy mogące załatwić największych twardzieli, mogące zepsuć wszystko, bez wyjątków.




A zresztą. Jakie ja mogę mieć pojęcie o miłości...

Co myślicie... ?
 

janka

Nowicjusz
Dołączył
10 Wrzesień 2006
Posty
171
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Zgadzam się w stu procentach...mam takie same uczucia....
w dodatku prześladuje mnie uczucie takie...że to tylko JA jestem tak nieszczesliwa z powodu niespełnionej miłości.....że reszta w około ma swoich wymarzonych partnerów, spędzają razem czas, są pewni że będą razem na zawsze.....

Najgorsze jest jednak to....że pewien schmat (zona dzieci dom) i tak nas dopadnie....prędzej czy później wpadniemy w rutynę.
Jezeli nie chcemy w nią wpadać to znaczy że nie jestesmy gotowi na powazny związek z drugą osobą, bo skoro nie będziemy mieć pracy i domu....to nie możemy razem życ i mieć dzieci....
także tak czy siak.....dopadnie nas to
wiadomo...lepiej żeby to było później....niż zbyt wczesnie.....
 

Johnny Avocado

Czytacz zawodowy.
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
888
Punkty reakcji
0
w dodatku prześladuje mnie uczucie takie...że to tylko JA jestem tak nieszczesliwa z powodu niespełnionej miłości.....że reszta w około ma swoich wymarzonych partnerów, spędzają razem czas, są pewni że będą razem na zawsze.....
Mi się wydaje, że wiele osób ma takie same odczucia co do tego. I ja też tak mam...Widząc niekiedy te wszystkie zakochane pary, zaczynam myśleć, że mnie to nigdy nie spotka, że prawdziwa miłość zwykła mijać mnie z daleka..
Najgorsze jest jednak to....że pewien schmat (zona dzieci dom) i tak nas dopadnie....prędzej czy później wpadniemy w rutynę.Jezeli nie chcemy w nią wpadać to znaczy że nie jestesmy gotowi na powazny związek z drugą osobą, bo skoro nie będziemy mieć pracy i domu....to nie możemy razem życ i mieć dzieci....także tak czy siak.....dopadnie nas towiadomo...lepiej żeby to było później....niż zbyt wczesnie.....
Hm.o tak, ten schemat dopadnie nas prędzej czy później, ale niekoniecznie musimy wpadać w rutynę.Będąc w stałym związku, z dziećmi można organizować wiele takich zajęć, których nie podejmujemy na co dzień. Jakieś wycieczki, odwiedziny u babci, spacery... Nawet wyprawa do kina na świetną komedię może uwolnić chwilowo od monotonni.Ale co mi tam.Mi do dzieci jeszcze daaaleko :D
Piszcie coś... Proszę ... Normalnie nie mam z kim pogadać :/

"Mdłości miłości"
Nie raz zdarza się nam marzyć o perfekcyjnym związku.
O idealnym ślubie, pięknym mieszkaniu..
Ale czy to na tym polega miłość?Na urodzie partnera i jego statusie pieniężnym?
Czy miłość polega na udanym ślubie i perfekcyjnym związku?
Otóż nie.
Powiedzcie mi, czy ktokolwiek wytrzymałby w świecie gdy wszystko jest "perfect" idealne..
Czy nie lepiej trochę się pomartwić o naszą miłość?
Czy nie lepiej żyć w niepewności?
Tak, to nieraz bardzo boli, ale jest potrzebne by magia miłości przemówiła do nas ze zdwojoną siłą.
Coż by się działo na tym świecie, gdyby wszystko było pewne?
"Nic nie wiem na pewno, to wiem na pewno". I niech tak zostanie.
Przejdźmy więc dalej...Świadomość posiadania kogoś bliskiego jest jak wygodny fotel dla duszy..
Poczucie bezpieczeństwa, akceptacji i zrozumienia. Szczęście...
Nie da się tego niczym innym zastąpić niżeli miłością.
To właśnie ona jest początkiem wszystkiego, zarazem jest też końcem świata.

Jakże miłość jest dziwna.
Trudno ją odróżnić od zauroczenia.
No tak, ale tylko na samym początku, ponieważ zauroczenie mija z czasem, a miłość pozostaje na zawsze.
Człowiek zawsze mądry po szkodzie.
Ale co zrobić, gdy coś nam ucieka?
Biegać za tym.. ok.
Ale gdy ucieka nam miłość?
Nie da się tak łatwo za nią biec nie raniąc przy tym innych...

Czekam na Wasze przemyślenia dotyczące tematu miłości, można ogólnikowo, można opisać też to, co nam akurat chodzi po głowie... eh.
 

DoSiUnIa:)

the pretender
Dołączył
26 Listopad 2005
Posty
802
Punkty reakcji
0
Wiek
30
Miasto
Paradise city
Bardzo dokładnie opisałaś nasz dzisiejszy świat no niestety tak na naszym świecie już jest.Jak napisałaś o tych komediach romantycznych to mam taki sam przypadek,pragnę być na miejscu tej postaci.Niestety rzygać mi się chce jak patrze na ludzi pędzących koło mnie,ludzi idących do pracy,ludzi pozbawionych uczuć.Pod moimi stopami płyty betonowe,obok mnie ulica przepełniona sznurem samochodów różnych marek,ale wydające te same zasraństwo-spaliny,które na co dzień wdychamy.Nad moją głową linie od pociągów (no wiecie które :D ),szare niebo no i tak praktycznie codziennie.Nie mogę się już patrzec na te nasze zarąbane,komunistyczne koleje.Bleh.Mam nadzieje,że Wy nie często spotykacie sie z takimi widokami,chociaż to trochę nie możliwe.Pozdrawiam

P.S. Johny Avocado pisz kiedy chcesz do mnie :D chętnie z Tobą pokontempluje na temat wszyskiego :D.
 

Johnny Avocado

Czytacz zawodowy.
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
888
Punkty reakcji
0
Bardzo dokładnie opisałaś nasz dzisiejszy świat no niestety tak na naszym świecie już jest.Jak napisałaś o tych komediach romantycznych to mam taki sam przypadek,pragnę być na miejscu tej postaci.Niestety rzygać mi się chce jak patrze na ludzi pędzących koło mnie,ludzi idących do pracy,ludzi pozbawionych uczuć.Pod moimi stopami płyty betonowe,obok mnie ulica przepełniona sznurem samochodów różnych marek,ale wydające te same zasraństwo-spaliny,które na co dzień wdychamy.Nad moją głową linie od pociągów (no wiecie które :D ),szare niebo no i tak praktycznie codziennie.Nie mogę się już patrzec na te nasze zarąbane,komunistyczne koleje.Bleh.Mam nadzieje,że Wy nie często spotykacie sie z takimi widokami,chociaż to trochę nie możliwe.Pozdrawiam

P.S. Johny Avocado pisz kiedy chcesz do mnie :D chętnie z Tobą pokontempluje na temat wszystkiego :D.

"Życie ma tyle kolorów ile potrafisz w nim dostrzec".
Przestań zwracać uwagę na te szare chmury, wyobraź sobie, że to błękitne niebo... (Prędzej czy później takie będzie!)
Nie przejmuj się kolejami, które "zagracają" Twoje otoczenie, żyj swoim życiem bo nie warto poświęcać tak cennego czasu dla zwyczajnej kupy złomu stworzonej przez człowieka...
Rozejrzyj się wokół. Na pewno zobaczysz coś, co nie jest zbędnym wytworem naszych ludzkich umysłów.
Kiedyś zobaczysz coś, co jest godne zobaczenia, a niekoniecznie będzie widzialne gołym okiem ;)
To nie na tym życie polega, by zamartwiać się zbędnymi sprawami.
Nie mieszkam w najpiękniejszej okolicy, lecz idąc do domu wiem, że czeka na mnie mój pokój, azyl...
Kiedy w nim jestem, mogę znaleźć się dosłownie wszędzie, za pomocą wyobraźni i marzeń...
I oczywiście internetu.

Dare To Dream!


Temat jest jednak o miłości, chciałabym poznać Wasze opinie, czy to, co pisałam wcześniej jest godne uwagi, czy też zbyteczne... Takie beznadziejne wywody nastolatki, czy też jednak jest w tym coś sensownego...?
Chcę wiedzieć, czym dla Was jest miłość, jak z nią żyjecie i czy łatwo jest się z nią poruszać po autostradzie pełnej dziur?
Jak w ogóle rozpoznać, że miłość to miłość, a nie coś wyimaginowanego.
Czy miłość istnieje?

Pewien znajomy odpowiedział na niektóre moje pytania tak :

A czy nie warto zginac w imie milosci?
Nie warto. Jest zbyt przebiegła, aby tyle dla niej ryzykować i poświęcać.
a czym jest dla Ciebie milosc?
Chorym stanem psychicznym powodującym zmianę myslenia i 'czucia' istoty ludzkiej.


I co myślicie?
Zgadzacie się z nim? A może nie?
 

Kathrina

Nowicjusz
Dołączył
9 Listopad 2007
Posty
42
Punkty reakcji
0
Miłość to dziwna rzecz. Myślałam, że jestem szczęściarą, bo byłam bardzo długo z chłopakiem. Wspólne plany - jakże schematyczne się potem okazały, dom, rodzina, pies. Kwiaty, sceny rodem z tych wszystkich romantycznych filmów, o których marzy tyle dziewczyn... Wszyscy zazdrościli... I co? Któregoś dnia otrzeźwiałam...
I okazało się, że to nie na tym polega. Bo gdzieś wśród tych wszystkich pięknych rzeczy zagubiły się te najważniejsze, zrozumienie i zaufanie.
A kwiatki, czułe słówka i tak dalej robią się w końcu nudne. Przechodzą do codzienności, przyzwyczajamy się do nich, przestajemy je doceniać...
Smutne jest co, co stało się kiedyś z moim związkiem. Nauczyłam się jednak wiele. Przede wszystkim, nie marzę o miłości romantycznej. Marzę o kimś, w kim będę mieć oparcie, kto będzie patrzył nie na mnie, ale w tym samym kierunku, co ja. O kimś, z kim będę mogła się pobić, zmęczyć się wędrówką po górach i śpiewem do gitary.

Dla mnie miłość to umiejętność wspólnego rozpychania się łokciami przez życie.
 

DoSiUnIa:)

the pretender
Dołączył
26 Listopad 2005
Posty
802
Punkty reakcji
0
Wiek
30
Miasto
Paradise city
Pewien znajomy odpowiedział na niektóre moje pytania tak :

A czy nie warto zginac w imie milosci?
Nie warto. Jest zbyt przebiegła, aby tyle dla niej ryzykować i poświęcać.
a czym jest dla Ciebie milosc?
Chorym stanem psychicznym powodującym zmianę myslenia i 'czucia' istoty ludzkiej.


I co myślicie?
Zgadzacie się z nim? A może nie?

Widać,że Twój znajomy nie zaznał spełnienia miłosnego lub przeżył wielki zawód miłosny.Ja osobiście nie zgadzam się z tymi odpowiedziami.
 

Johnny Avocado

Czytacz zawodowy.
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
888
Punkty reakcji
0
Któregoś dnia otrzeźwiałam...
I okazało się, że to nie na tym polega. Bo gdzieś wśród tych wszystkich pięknych rzeczy zagubiły się te najważniejsze, zrozumienie i zaufanie.
A kwiatki, czułe słówka i tak dalej robią się w końcu nudne. Przechodzą do codzienności, przyzwyczajamy się do nich, przestajemy je doceniać...
Smutne jest co, co stało się kiedyś z moim związkiem. Nauczyłam się jednak wiele. Przede wszystkim, nie marzę o miłości romantycznej. Marzę o kimś, w kim będę mieć oparcie, kto będzie patrzył nie na mnie, ale w tym samym kierunku, co ja. O kimś, z kim będę mogła się pobić, zmęczyć się wędrówką po górach i śpiewem do gitary.

Dla mnie miłość to umiejętność wspólnego rozpychania się łokciami przez życie.
piękne słowa...
według mnie romantyzm też się liczy.
pasja, namiętność...
ale te wszystkie inne rzeczy, które wypisałaś też są bardzo ważne.
ja jednak nie chcę pozbawiać się możliwości odkrycia tego, co nieodkryte i szukam tego w przeciwieństwie do Ciebie ;)
u mnie nieodkryta jest właśnie ta pasja, namiętność, magiczne zakochanie... I chciałabym kiedyś tego spróbować...

będę długo czekać na prawdziwą miłość, pragnę tego bardzo, chociaż mogę czekać wieki, jeden dzień prawdziwej miłości byłby tego wart. A to, ile owa miłość będzie trwała zostawiam przeznaczeniu :D

Widać,że Twój znajomy nie zaznał spełnienia miłosnego lub przeżył wielki zawód miłosny.Ja osobiście nie zgadzam się z tymi odpowiedziami.

Całkiem możliwe... Ale jak bardzo musiał być zraniony by tak myśleć?!
Czy on kiedyś będzie potrafił kochać?

Bardzo ciężki przypadek.
zakochałam się w nim, albo raczej... zauroczyłam.
gdy zapytał mnie co do niego czuję nie chciałam kłamać.
po wyjawieniu prawdy potraktował mnie jak błoto :/
nie będę go już nigdy tak kochać jak przedtem, nie ma szans...
zakochałam się bowiem w fałszywym wyobrażeniu jego osoby, w rzeczywistości jest całkiem innym człowiekiem...

czy zdarza się to często, iż zakochujemy się w złudzeniach?!

mam nadzieję, że następnym razem gdy obdarzę kogoś podobnym uczuciem będzie ono o wiele bardziej realne.
Ktoś mnie pokocha i ja pokocham tego kogoś...
nie śpieszy mi się...
co ma być - to będzie.
 

Kathrina

Nowicjusz
Dołączył
9 Listopad 2007
Posty
42
Punkty reakcji
0
ja jednak nie chcę pozbawiać się możliwości odkrycia tego, co nieodkryte i szukam tego w przeciwieństwie do Ciebie ;)
u mnie nieodkryta jest właśnie ta pasja, namiętność, magiczne zakochanie... I chciałabym kiedyś tego spróbować...
Ja tego nie przekreślam, to wciąż jest i właśnie tego doświadczam;) Ale jednocześnie wiem, że potrzeba mi czegoś więcej do stworzenia stałego, trwałego związku.

czy zdarza się to często, iż zakochujemy się w złudzeniach?!
Bardzo często. Najczęściej w końcu zakochujemy się w nowo poznanych osobach, a już na pewno nie znamy ich dobrze na co dzień, od podszewki. A potem często okazuje się, że ta osoba jest w rzeczywistości nie tak idealna, nagle widzimy jej wady... I tu jest skrzyżowanie: albo pójdziemy dalej z tą osobą akceptując ją taką, jaka jest ze wszystkim - a to bywa bardzo, bardzo trudne - i to właśnie jest prawdziwa miłość, albo skręcamy i szukamy dalej.
 

Johnny Avocado

Czytacz zawodowy.
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
888
Punkty reakcji
0
Ja tego nie przekreślam, to wciąż jest i właśnie tego doświadczam;) Ale jednocześnie wiem, że potrzeba mi czegoś więcej do stworzenia stałego, trwałego związku.
ja tam nie mam żadnego pojęcia o związkach... w żadnym nie byłam i w żadnym nie jestem ...
Aczkolwiek ciągle czekam, nie szukając na siłę bo wiem, że to bezsensowne.
może kiedyś uda mi się doświadczyć tego co Ty, bądź też podobnych, wspaniałych uczuć związanych z miłością..

Bardzo często. Najczęściej w końcu zakochujemy się w nowo poznanych osobach, a już na pewno nie znamy ich dobrze na co dzień, od podszewki. A potem często okazuje się, że ta osoba jest w rzeczywistości nie tak idealna, nagle widzimy jej wady... I tu jest skrzyżowanie: albo pójdziemy dalej z tą osobą akceptując ją taką, jaka jest ze wszystkim - a to bywa bardzo, bardzo trudne - i to właśnie jest prawdziwa miłość, albo skręcamy i szukamy dalej.
no tak, ale te wyobrażenia mogą okazać się tak bardzo omylne, że nie da się kochać nadal tej osoby.
przeżywając totalne rozczarowanie trudno się pogodzić z tym, że jest tak a nie inaczej...
prawdziwa miłość nie polega przecież na ciągłym rozczarowaniu, ale owszem - polega na akceptacji wad m.in.

miłość to trudna sztuka...
ciekawe tylko, czy pozostanę sama do końca życia, póki co czuję, że ja z miłością mam niewiele wspólnego.
nigdy nie usłyszałam od moich bliskich (tj. rodziny), że ktoś mnie kocha...
bowiem miłość może być pojmowana w wielu kategoriach życia, może być miłość braterska, przyjacielska itede..
ja chyba nie zaznałam żadnej z nich.

czy mogę się nazwać wyjątkowym pechowcem?!
czy każdy potrafi kochać?

ale męczę. wiem.
dosłownie jakbym myślała tylko o tym 24h na dobę.
życie...
 

Kathrina

Nowicjusz
Dołączył
9 Listopad 2007
Posty
42
Punkty reakcji
0
Jeszcze masz czas.
Każdy potrafi kochać.
Ja tak się zakochałam, w wyobrażeniu, po trzech latach okazało się, że wyśniony kocha mnie miłością obsesyjną, pragnie kontrolować każdy mój ruch i w ogóle, nie jest księciem z bajki. I tego już nie dało się pokochać.

Na pewno nie zostaniesz sama do końca życia.
a teraz uśmiech, głowa do góry :) i powodzenia.
 

SamusAran

Nowicjusz
Dołączył
5 Listopad 2007
Posty
138
Punkty reakcji
0
Wiek
30
Miasto
The meeting place
Mam Tak samo jak Johny Avocado... w ogole ostatnio nic mi sie nieuklada.... nie jestem schizem ale są momenty myśli samobójczych... a więc tak.... 3 dni temu dziewczyna się ode mnie odwróciła.... 2 dni temu moi przyjaciele się ode mnie odwrocili....wczoraj moi kumple ze szkoly znalazly sobie ofiare (mnie oczywiscie) a nawet z rodziną zaczyna się psuć... ehh...
Marze o takich sytuacjach jak w FinalFantasy 8... Kiedy Squall i Rinoa.... ehhh.... za duzo by opowiadac... mam 15 lat.... jestem takim... niespelnionym romantykiem... :( w ogole zyc mi sie nie chce!!! :niepewny:
 

kacz.

Nowicjusz
Dołączył
22 Marzec 2007
Posty
984
Punkty reakcji
0
Wiek
115
Miasto
crakov
jak nie mam takich problemów jak wy. co prawda moze za wczensie to mowie majac 15 lat, ale wierze w to że tak jest.najwazniejsze to zeby znalesc osobe z która nie tylko sie kochacie, ufacie, milo spedzacie czas, ale taka której mozecie poświecić całe wasze życie aż do śmierci, nie mając nawet cienia wątpliwości czy to na pewno ta osoba i czy nie lepiej by było spróbować z kimś innym. I choćby się waliło wszystko, wy nadal jesteście razem i nie moglibyście żyć osobno.co do tego schematu, to mi sie podoba, bo co ty chciałes od zycia ? wiecznej imprezy, niezalezności, do końca? jeżeli ten schemat staje sie monotonny to ty jestes temu winny. mozna robic tysiace rzeczy, a to co kochasz nigdy nie bedzie monotonne, prawda?nie boje sie "męża, dzieci, domu z ogródkiem i psa" bo wiem że te życie było by piękne tylko trzeba umieć je dobrze wykorzystać, aby duchowo być spełnionym. jak nie mam takich problemów jak wy. co prawda moze za wczensie to mowie majac 15 lat, ale wierze w to że tak jest.najwazniejsze to zeby znalesc osobe z która nie tylko sie kochacie, ufacie, milo spedzacie czas, ale taka której mozecie poświecić całe wasze życie aż do śmierci, nie mając nawet cienia wątpliwości czy to na pewno ta osoba i czy nie lepiej by było spróbować z kimś innym. I choćby się waliło wszystko, wy nadal jesteście razem i nie moglibyście żyć osobno.co do tego schematu, to mi sie podoba, bo co ty chciałes od zycia ? wiecznej imprezy, niezalezności, do końca? jeżeli ten schemat staje sie monotonny to ty jestes temu winny. mozna robic tysiace rzeczy, a to co kochasz nigdy nie bedzie monotonne, prawda?nie boje sie "męża, dzieci, domu z ogródkiem i psa" bo wiem że te życie było by piękne tylko trzeba umieć je dobrze wykorzystać, aby duchowo być spełnionym.
 

Johnny Avocado

Czytacz zawodowy.
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
888
Punkty reakcji
0
Jeszcze masz czas.
Każdy potrafi kochać.
Ja tak się zakochałam, w wyobrażeniu, po trzech latach okazało się, że wyśniony kocha mnie miłością obsesyjną, pragnie kontrolować każdy mój ruch i w ogóle, nie jest księciem z bajki. I tego już nie dało się pokochać.

Na pewno nie zostaniesz sama do końca życia.
a teraz uśmiech, głowa do góry :) i powodzenia.
No właśnie, nie wszystko można pokochać... Nie wszystko ...
Więc czy można pokochać mnie?
Dziękuję za słowa otuchy, lecz ja i tak myślę swoje..
Choć nie powinnam dochodzę do wniosku, że samotność to moje drugie "ja" :/

Mam Tak samo jak Johny Avocado... w ogole ostatnio nic mi sie nieuklada.... nie jestem schizem ale są momenty myśli samobójczych... a więc tak.... 3 dni temu dziewczyna się ode mnie odwróciła.... 2 dni temu moi przyjaciele się ode mnie odwrocili....wczoraj moi kumple ze szkoly znalazly sobie ofiare (mnie oczywiscie) a nawet z rodziną zaczyna się psuć... ehh...
Marze o takich sytuacjach jak w FinalFantasy 8... Kiedy Squall i Rinoa.... ehhh.... za duzo by opowiadac... mam 15 lat.... jestem takim... niespelnionym romantykiem... :( w ogole zyc mi sie nie chce!!! :niepewny:
Nie tylko Ty jesteś takim niespełnionym romantykiem.. Uwierz mi.
Ja do tego jestem ogólnie niespełnioną marzycielką, ale cóż zrobić...

Nie raz miałam takie myśli, teraz też często się nad tym zastanawiam lecz nie jest to tak nasilone jak niegdyś było...
Ostatnio nawet marzyłam sobie co chciałabym żeby było po śmierci aczkolwiek to nie ten temat.

jak nie mam takich problemów jak wy. co prawda moze za wczensie to mowie majac 15 lat, ale wierze w to że tak jest.najwazniejsze to zeby znalesc osobe z która nie tylko sie kochacie, ufacie, milo spedzacie czas, ale taka której mozecie poświecić całe wasze życie aż do śmierci, nie mając nawet cienia wątpliwości czy to na pewno ta osoba i czy nie lepiej by było spróbować z kimś innym. I choćby się waliło wszystko, wy nadal jesteście razem i nie moglibyście żyć osobno.co do tego schematu, to mi sie podoba, bo co ty chciałes od zycia ? wiecznej imprezy, niezalezności, do końca? jeżeli ten schemat staje sie monotonny to ty jestes temu winny. mozna robic tysiace rzeczy, a to co kochasz nigdy nie bedzie monotonne, prawda?nie boje sie "męża, dzieci, domu z ogródkiem i psa" bo wiem że te życie było by piękne tylko trzeba umieć je dobrze wykorzystać, aby duchowo być spełnionym. jak nie mam takich problemów jak wy. co prawda moze za wczensie to mowie majac 15 lat, ale wierze w to że tak jest.najwazniejsze to zeby znalesc osobe z która nie tylko sie kochacie, ufacie, milo spedzacie czas, ale taka której mozecie poświecić całe wasze życie aż do śmierci, nie mając nawet cienia wątpliwości czy to na pewno ta osoba i czy nie lepiej by było spróbować z kimś innym. I choćby się waliło wszystko, wy nadal jesteście razem i nie moglibyście żyć osobno.co do tego schematu, to mi sie podoba, bo co ty chciałes od zycia ? wiecznej imprezy, niezalezności, do końca? jeżeli ten schemat staje sie monotonny to ty jestes temu winny. mozna robic tysiace rzeczy, a to co kochasz nigdy nie bedzie monotonne, prawda?nie boje sie "męża, dzieci, domu z ogródkiem i psa" bo wiem że te życie było by piękne tylko trzeba umieć je dobrze wykorzystać, aby duchowo być spełnionym.

Taką osobę nie łatwo znaleźć... Naprawdę...
Na miłość czasami trzeba czekać "całą wieczność", ale przynajmniej jest tego warta...

Od życia nie żądam wiecznej imprezy, niezależności również... Nie szukam też żadnej obroży i totalnej monotonni.
Chcę po prostu by wszystko było w dawce optymalnej, odpowiedniej by móc uszczęśliwić.
Uszczęśliwić nie tylko mnie lecz także ludzi znajdujących się wokół.

Chciałabym znaleźć miłość.
Nie szukam jej.
Co ma być, to będzie.
Może ona mnie znajdzie.
 

Bastian_1987

Nowicjusz
Dołączył
5 Listopad 2007
Posty
4
Punkty reakcji
0
Miłość jest jak Yeti - jest to mit w który każdy chce wierzyć, chociaż brak dowodów na jej istnienie
 

YoMan

Narcyz :)
Dołączył
24 Styczeń 2007
Posty
4 475
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
Włoszczowa
Ja nie mam nikogo i nigdy nie mialem, a mam 19 lat. I nie marudze tak jak wy ze jestescie sami, nikogo nie znajdziecie ;P Chociaz jestescie mlodsi, i pewnie w moim wieku bedziecie mieli juz ogromne doswiadczenie w zwiazkach.

Ja nie szukam nikogo, bo nie chce byc ograniczany, albo moze jeszcze do tego nie doroslem zeby byc z kims. Jak kiedys trafie na kogos, kogo pokocham to fajnie i wlasnie na to czekam :p
 

asia2709

Nowicjusz
Dołączył
22 Październik 2007
Posty
26
Punkty reakcji
0
Zgadzam się z wami, miłość to piekne wyobrażenie i sztuką jest żeby to marzenie było rzeczwistością i trwało cały czas. Do tego sa potrzebne dwie osoby i to jest sztuka miłości. Ja to widze w ten sposób. Niestety niedoświadczyłam tego. Mam 19 lat jeden jakiś śmieszny prozaiczny związek jeśli związkiem można było to nazwać... :(. Nie należe do rozchwytywanego typu dziewczyn, nie mam pięknego ciała, nie jestem słodką blondynką. Sama siebie akceptuje ale widze że nie podobam się chłopakom. Marze tylko o zrozumieniu o tym żeby w końcu spedzić z kimś zimny wieczór, tylko tyle. Coraz częsciej wydaje mi sie że nie spotka mnie to.
 

wujek600kv

Nowicjusz
Dołączył
17 Listopad 2007
Posty
1
Punkty reakcji
0
A ja już nie mam marzen o miłości..spotkałem moją miłość, w lutym tego roku. majac 21 lat..kochałem ja bardzo...owszem były zgrzyty jak w każdym zwiazku,ale nie myślałem,ze on abędzie krecić za moimi plecami z moim najlepszym przyjacielem..raz gdy ze mna zerwała to jej wybaczyłem..pozwolilemm wrócić, byliśmy sczzesliwi, ale potem, to znowu sie zaczeło..w pazdzierniku rozstała sie ze mna mowiac, ze chce pobyć sama..bo nie jest pewna swoich uczuć do mnie..i co..okazało sie,że kreci z nim...że to siedziało w niej już od maja, moja wina wszystko bo ja ich zapoznałem..Z nim przyjaznilem sie 4 lata, przepraszal mnie za to co zrobil w maju, miałem mu już wybaczyć, aż tu taki kwiatek.....po raz drugi skrzywdziła mnie dziewczyna, nawet bardziej niz ta pierwsza..bo ta druga, mowila,ze mnie bardzo kocha, spalila jego zdjecie w piecu..i co sie okazało...kłamała..nie wierze już w miłość..już wiem,że nigdy nie pokocham szczerze zadnej dziewczyny/kobiety..zadnba ju znie wejdzie w moje serrce nawet zeby chciała..zreszta..jak mam znalezc miłośćź znowu skoro nawet nie hcce mi sie szukać, to bez sensu, na imprezach zadko bywam,bede bywal moze od p[rtzyszlego roku ale nigdy nie udawal mi sie podryw imprezowy..naprawde spotykalem sie mn z wieloma dziewczynami ale nie ujmialme ich pokochac nie mialky tego,,czegoś''..tamta miała..a mimo to poszla do innego..oszukujac mnie,jak zaufać znow skoro mój anioł znowu mnie oszukał...nie ma to sensu, wszytskie uczucia przelałem teraz na moj samochód....może wyrwe na niego jakas blachare na jedna noc...nie jestem jakims antonio banderasem..jestem ladny ale przy kości..moja milosc tez btaka byla..odchudzam sie w miare mozliwosci ale szczuply w 100 procentach nigdy nie bede...to bardzo boli jak widze zakochane pary na ulicach przytulajace sie..albo faceta z wózkiem i żona albo ślub..bardzo bolio ...gdyż wiem,że ja nigdy tak nie bede miał...nie wiem po co prawo studiuje..chyba po to aby kupić sopbie drogie auto, i żeby mi zone zastepowało..a jedyna rozrywka poza nim bedzioe picie w domu..teraz juz i tak zaczal;em pic przez to, ze nie mam kobiety, jak walne z 8 npoiw to wyobrazam sobie jak przytulam ukochana..jakl ja caluje..ale to tlyko fantazje, bzdetne marzenia,.,ja niew zasluguje na to widocznie aby kogos pokochac z wzajemnoscia....:( w wieku 21 lat moge stwierdzic..zostala mi ntylko agencja albo laski za kase..zadna sama z siebie..z serca nioe p;rzytuli mnie juz, nie pocaluije nie powie patrzac w oczy,m ze kocha i ze chce ze mna byc./.. truiidno..mam nadzieje ze niedlugo umre i po drugiej stronie bedzie lepiej...niektorzy mowia..masz jeszcze czas..a ja ujwazam ze nie..bo lujdzie w wieku 25 lat rodziny zakladaja.,.,nie sadze zeby sie cos przez te 4 lata mialo zmioenic...
 

Johnny Avocado

Czytacz zawodowy.
Dołączył
10 Kwiecień 2007
Posty
888
Punkty reakcji
0
Miłość jest jak Yeti - jest to mit w który każdy chce wierzyć, chociaż brak dowodów na jej istnienie
Może i jest to coś, czego nie można dotknąć i zobaczyć, ale w przeciwieństwie do mitu - miłość można poczuć.

a ja myślę, że miłość jest pojęciem o wiele głębszym...
również tak sądzę...

Ja nie mam nikogo i nigdy nie mialem, a mam 19 lat. I nie marudze tak jak wy ze jestescie sami, nikogo nie znajdziecie ;P Chociaz jestescie mlodsi, i pewnie w moim wieku bedziecie mieli juz ogromne doswiadczenie w zwiazkach.

Ja nie szukam nikogo, bo nie chce byc ograniczany, albo moze jeszcze do tego nie doroslem zeby byc z kims. Jak kiedys trafie na kogos, kogo pokocham to fajnie i wlasnie na to czekam :p
Jestem ciekawa co ze mną będzie gdy skończę te 19 lat... Czy w ogóle dożyję...
Nie sądzę, że będę miała doświadczenie w związkach... Ale może kiedyś zakocham się z wzajemnością.

Sama również nie szukam nikogo, tylko czekam, ponieważ to szukanie miłości jest jak szukanie igły w stogu siana...
Póki istnieje iskierka nadziei wszystko może się zdażyć.

Zgadzam się z wami, miłość to piekne wyobrażenie i sztuką jest żeby to marzenie było rzeczwistością i trwało cały czas. Do tego sa potrzebne dwie osoby i to jest sztuka miłości. Ja to widze w ten sposób. Niestety niedoświadczyłam tego. Mam 19 lat jeden jakiś śmieszny prozaiczny związek jeśli związkiem można było to nazwać... :(. Nie należe do rozchwytywanego typu dziewczyn, nie mam pięknego ciała, nie jestem słodką blondynką. Sama siebie akceptuje ale widze że nie podobam się chłopakom. Marze tylko o zrozumieniu o tym żeby w końcu spedzić z kimś zimny wieczór, tylko tyle. Coraz częsciej wydaje mi sie że nie spotka mnie to.
Jest na świecie całe mnóstwo ludzi, którzy nigdy nie doświadczyli prawdziwej miłości...
Zrozumienie... O tak. Żeby ktoś nas wreszcie potrafił zrozumieć... :/
Czasami wystarczy tylko o czymś pomyśleć, a ukochana osoba jakimś dziwnym trafem wyczyta to z naszej głowy. Tymczasem wyjaśniając nawet trzykrotnie własne myśli wydaje się, że nikt nas nie rozumie...
Także zrozumienie w miłości jest bardzo ważne, potrzebne.
A ja już nie mam marzen o miłości..wszytskie uczucia przelałem teraz na moj samochód....może wyrwe na niego jakas blachare na jedna noc...nie jestem jakims antonio banderasem..jestem ladny ale przy kości..moja milosc tez btaka byla..odchudzam sie w miare mozliwosci ale szczuply w 100 procentach nigdy nie bede...to bardzo boli jak widze zakochane pary na ulicach przytulajace sie..albo faceta z wózkiem i żona albo ślub..bardzo bolio ...gdyż wiem,że ja nigdy tak nie bede miał...nie wiem po co prawo studiuje..chyba po to aby kupić sopbie drogie auto, i żeby mi zone zastepowało..a jedyna rozrywka poza nim bedzioe picie w domu..teraz juz i tak zaczal;em pic przez to, ze nie mam kobiety, jak walne z 8 npoiw to wyobrazam sobie jak przytulam ukochana..jakl ja caluje..ale to tlyko fantazje, bzdetne marzenia,.,ja niew zasluguje na to widocznie aby kogos pokochac z wzajemnoscia....:( w wieku 21 lat moge stwierdzic..zostala mi ntylko agencja albo laski za kase..zadna sama z siebie..z serca nioe p;rzytuli mnie juz, nie pocaluije nie powie patrzac w oczy,m ze kocha i ze chce ze mna byc./.. truiidno..mam nadzieje ze niedlugo umre i po drugiej stronie bedzie lepiej...niektorzy mowia..masz jeszcze czas..a ja ujwazam ze nie..bo lujdzie w wieku 25 lat rodziny zakladaja.,.,nie sadze zeby sie cos przez te 4 lata mialo zmioenic...
miłość zamieniamy na rzeczy materialne już tylko w ostateczności lub też w silnym poczuciu samotności...
Bezradność - to coś, co ciągle mnie męczy.
Nie dość, że nie mogę pomóc sobie, nie mogę pomóc innym.
Ale nie poddawaj się, miej nadzieję, że w przyszłości będzie lepiej.
Nie wykreślaj od razu miłości ze swojego życia, nie warto...
chociaż... czy ja wiem... :/
 
Do góry