Mam zaledwie 16 lat i nie spotkało mnie w życiu żadne najgorsze nieszczęście, nie pochodzę bynajmniej z rodziny patologicznej, zaczęłam właśnie naukę w LO, więc ze szkołą też niby w porządku.
Miniony miesiąc zleciał mi na tym, że chodziłam do szkoły, a po przyjściu z niej zaszywałam się w pokoju nic nie robiąc albo rozpaczając. Sama nie wiem, co się ze mną dzieje, ale nie potrafię się do niczego zabrać, co próbuję zrobić to mi nie wychodzi, a na każde niepowodzenie reaguję płaczem. Nigdy nie miałam co prawda dużo znajomych. Próbowałam w nowej klasie z kimś się dogadać, jakoś się dopasować, ale nie mogę z nikim nawiązać żadnej więzi.
Na lekcjach w ogóle nie mogę się skupić na nauce. Nawet z napisaniem tego posta też miałam problemy. Sama już nie wiem, co jest ze mną nie tak, próbuję coś zmienić, ale kiedy już coś kieruje się ku dobremu, to wycofuję się. Mam już trudności z podjęciem nawet najmniej ważnej decyzji. Nie ma żadnej takiej rzeczy, którą bym lubiła robić i która by mi wychodziła dobrze. Miałam już ochotę skończyć z własnym życiem, także możecie mnie ochrzanić za to, jak się nad sobą użalam, ale ja już naprawdę nie wiem, co mam robić. Kompletnie się zagubiłam. Nie chcę być wiecznie życiową niezdarą, która nie wie czego chce
Miniony miesiąc zleciał mi na tym, że chodziłam do szkoły, a po przyjściu z niej zaszywałam się w pokoju nic nie robiąc albo rozpaczając. Sama nie wiem, co się ze mną dzieje, ale nie potrafię się do niczego zabrać, co próbuję zrobić to mi nie wychodzi, a na każde niepowodzenie reaguję płaczem. Nigdy nie miałam co prawda dużo znajomych. Próbowałam w nowej klasie z kimś się dogadać, jakoś się dopasować, ale nie mogę z nikim nawiązać żadnej więzi.
Na lekcjach w ogóle nie mogę się skupić na nauce. Nawet z napisaniem tego posta też miałam problemy. Sama już nie wiem, co jest ze mną nie tak, próbuję coś zmienić, ale kiedy już coś kieruje się ku dobremu, to wycofuję się. Mam już trudności z podjęciem nawet najmniej ważnej decyzji. Nie ma żadnej takiej rzeczy, którą bym lubiła robić i która by mi wychodziła dobrze. Miałam już ochotę skończyć z własnym życiem, także możecie mnie ochrzanić za to, jak się nad sobą użalam, ale ja już naprawdę nie wiem, co mam robić. Kompletnie się zagubiłam. Nie chcę być wiecznie życiową niezdarą, która nie wie czego chce