Tak naprawdę to stosunku seksualnego odbywanego we właściwym czasie wcale nie trzeba się uczyć, bo natura sama nam wtedy podpowiada co mamy robić. Niestety wciąż promuje się (i to niekoniecznie na takich lekcjach) seks nie z pożądania, ale taki dla zwykłej przyjemności cielesnej, bez pociągu do drugiej osoby. Jeśli chodzi o taki seks dla sportu, to na moje, można go uczyć tak samo jak WF-u, bo on nie ma nic wspólnego ze wspomnianym tutaj w temacie "poznawaniem dziewczyny / chłopaka", z jakąś głęboką więzią między kochankami. Jak powiedział kiedyś skromny, acz znany, Jarosław Gugała, "Można się kochać i można się pieprzyć. Zależy, o czym państwo teraz mówicie." Tego pierwszego nie można się nauczyć w żaden sposób.
Mówienie nastolatkowi "Zrób to z kimś, kogo kochasz" też jest karygodnym błędem. Samo uczucie kochania kogoś jest uczuciem funkcjonującym też oddzielnie od seksu. Takie gadanie wywiera presje na "niegotowe" nastolatki. Martwią się, bo nie widzą powodu, dla którego miałyby to robić (bo nie czują pożądania), a wszyscy mówią, że jak się kocha, to się to robi. "Zrób to z ukochaną osobą, do której poczujesz pożądanie" - tak powinno być.
Co więcej, mówi się, że fizyczna gotowość dziewczyny do seksu jest wówczas, kiedy dostanie ona pierwszej miesiączki, podczas kiedy najnowsze badania pokazują, że od tego czasu do czasu, aż kobieta poczuje pierwsze pożądanie do kogoś, może minąć aż 10 lat i więcej! Czyli gotowość fizyczna nie idzie w parze z psychiczną ani emocjonalną.
Czasami wystarczy naprawdę tylko trochę logiki i rozumu, żeby nie wcisnąć jakiegoś syfu naszym dzieciom.
No i suma sumarum, biorąc pod uwagę te wszystkie hipotezy, taka statystyczna kobieta, która odczuwa pierwsze pożądanie w wieku 25-30 lat, raczej już dawno wie, jak to się robi. Większość problemów sami sobie wymyślamy, a potem musimy się z nimi użerać.