Księża a ich nauczanie w kościele

Grzęgorz Ka

Nowicjusz
Dołączył
30 Maj 2011
Posty
11
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Miasto
Lubelskie
Witam Państwa Serdecznie

Chciałbym poruszyć pewną budzącą na pewno sporo znaków zapytania jak i również krytykę osób poruszających temat:

Księża a nauczanie człowieka.

W Kościele jak każdy dobrze wie wygłaszane są liczne kazania w czasie rekolekcji nauczania.
Wiadomo też iż jedni są z powołania inni gorzej ale cóż przejdźmy do sedna a więc nasuwa się myśl
dlaczego księża którzy spowiadają , odprawiają mszę pouczają człowieka co jest jego miarą szczęścia ,
jakiego partnera powinniśmy szukać , jak wychowywać dzieci pomimo iż sami nie mieli wgle. styczności z
sprawami sexualnymi , opiekowaniem i się oraz wychowaniem małego dziecka , rodzeniem dzieci !!! i zamiast
dawać świadectwo którego wiadomo że nie ma to dają przykłady z życia innych.

Reasumując czy te i wiele innych rzeczy nie powinna wygłaszać w kościele osoba która jest w trakcie takiego życia ?
a może na ołtarz powinna wyjść kobieta w ciąży i powiedzieć jak to tak naprawdę jest ?
czy choćby człowiek który pokonał np. nałóg alkoholizmu , facet który 15lat palił i rzucił z własnej woli.
Moim zdaniem potrzeba zmiany podejścia do takich rzeczy ksiądz może i mądry oczytany ale życie które opisuje znają najlepiej osoby które doświadczają jego ciężaru na własnej skórze.

Pozdrawiam i oczekuje na szczere i rzetelne odpowiedzi ;]
 

Attachments

  • Cezary_Zak_jako_ksiadz_915791.jpg
    Cezary_Zak_jako_ksiadz_915791.jpg
    32 KB · Wyświetleń: 18
  • ilona-51.jpg
    ilona-51.jpg
    134,5 KB · Wyświetleń: 19
  • mlode_malzenstwo.jpg
    mlode_malzenstwo.jpg
    22 KB · Wyświetleń: 16
N

NaSzczycie

Guest
hah na prawdę mnie zaskoczyłeś^^ a teraz co powinnam odpowiedzieć to tak wiary nie da się udowodnić na tym polega jej niezwykłość:)) trzeba być małym dzieckiem i poddać się tym uczuciom i przezwyciężać zło dla boga:)) po za tym ksiądz jest wysłannikiem Boga i mówi w jego imieniu:)) ma opracowane różnych kazania na których podstawie coś tam sam tworzy^^ a teraz co ja myślę;dd zamiast wierzyć w coś czego nie ma zacznijcie wierzyć w siebie i przestańcie wtrącać się w życie innych;dd a świat będzie jak eden z biblii^^ jak zaczynacie mnie jechać to cytujcie^^
 

Crow0

Bywalec
Dołączył
21 Wrzesień 2008
Posty
662
Punkty reakcji
38
Miasto
Katowice
Reasumując czy te i wiele innych rzeczy nie powinna wygłaszać w kościele osoba która jest w trakcie takiego życia ?
a może na ołtarz powinna wyjść kobieta w ciąży i powiedzieć jak to tak naprawdę jest ?

Należałoby zapytać, czy miałoby to sens. Każdy wychowuje dzieci trochę inaczej, tak samo jak każdy żyje odrobinę inaczej. Ksiądz analizuje Pismo Święte jak i pewne opracowania KK. Na tej płaszczyźnie się wypowiada. Czy natomiast powinien? Według mnie nie. Każdy ma własną wolę i pewien system moralny. Myśląc samodzielnie nie aplikujemy sobie czyjegoś systemu moralnego. Podsumowując. Nie ważne kto będzie do Ciebie mówił z ambony na temat życia małżeńskiego, czy innych spraw. Ta osoba kieruje się własną interpretacją tematu, do którego podchodzi.

NaSzczycie napisał:
hah na prawdę mnie zaskoczyłeś^^ a teraz co powinnam odpowiedzieć to tak wiary nie da się udowodnić na tym polega jej niezwykłość) trzeba być małym dzieckiem i poddać się tym uczuciom i przezwyciężać zło dla boga:)) po za tym ksiądz jest wysłannikiem Boga i mówi w jego imieniu:)) ma opracowane różnych kazania na których podstawie coś tam sam tworzy^^ a teraz co ja myślę;dd zamiast wierzyć w coś czego nie ma zacznijcie wierzyć w siebie i przestańcie wtrącać się w życie innych;dd a świat będzie jak eden z biblii^^ jak zaczynacie mnie jechać to cytujcie^^

Ja na pewno nie będę Cię jechać, ale chyba nie odpowiedziałeś na pytanie...
Ksiądz jest natomiast wysłannikiem Kościoła, a nie Boga. Na to by wyglądało.
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
nie wiem czy o to Crow0 chodziło ale z jego wypowiedzi można wyciągnąć dobry wniosek ;)
Księża z ambony itp przekazują naukę katolicką, przez Kościół zatwierdzoną. I dlatego to oni właśnie tam są a nie świeccy. Nie mówią np. o przebiegu ciąży itp ale o tym jak na sprawy patrzy Kościół (a za tym - jak patrzeć powinni katolicy)
 

Vesemirus

Christopheros
Dołączył
1 Marzec 2010
Posty
1 855
Punkty reakcji
38
Pytanie postawione w temacie jest trochę bez sensu - czy kardiochirurg musi przejść operacje serca aby dobrze leczyć innych? Jeżeli ktoś uważa się za katolika i chce należeć do KK to musi też wziąć na barki nauczanie KK i jego normy. Ksiądz - osoba która przez 6 lat poznaje naukę KK aby potem dzielić się nią z innymi.

Katolik bez księdza albo deformowałby się do fundamentalistycznego tworu, albo poświęcałby ogrom swojego czasu na zapoznanie się nauką KK.
 
N

NaSzczycie

Guest
ale powołanie dostaje od boga prawda czy nie?:))nie mówię tu o tych osobach które są kapłanami ze względu na kase ale takimi z prawdziwego powołania:)) po za tym uważam że jak ktoś wierzy to równie dobrze może modlić się w domu a nie musi zapierdzielać w każdą niedzielę na msze bo inne koleżanki z ławki powiedzą coś tam:)) ceńmy się ludzie;dd
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
z drugiej strony, jeśli ktoś wierzy, że w Kościele jest Bóg to zobaczy jednak sens w "bieganiu" tam w niedzielę i nie tylko wiedząc, że sam Eucharystii sobie sprawować nie może i że to Eucharystia jest centrum życia religijnego bez którego żyć nie może.
 
N

NaSzczycie

Guest
ale nie można przesadzać;p po za tym to każdy inaczej przeżywa i nie ma takiej reguły na to:)) po za tym każdy jest słaby i nie daje sobie sam rady:))
 

Grabaz5

Nowicjusz
Dołączył
9 Maj 2011
Posty
187
Punkty reakcji
6
Tyle, że nie należy mylić pojęć kościół jako instytucja, a wspólnota chrześcijan jako ugrupowanie ludzi wierzących.
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
ale nie można przesadzać;p po za tym to każdy inaczej przeżywa i nie ma takiej reguły na to:)) po za tym każdy jest słaby i nie daje sobie sam rady:))
Komunia to nie jest zasób czy przyjemność, którą można sobie dozować i jest albo za mało albo za dużo. Chcąc być w łączności ze swoim Panem, jest się na Eucharystii, jeśli w pewnym momencie uznamy, że "za dużo tego" to po prostu nie chcemy się z Nim spotykać z jakiegoś powodu. Nie znaczy to, że trzeba chodzić co dzień, raz na tydzień może wystarczyć ale na pewno nie można z góry ustalać limitu tylko iść za potrzebą serca. Jak spotkanie z osobą kochaną.
A jak ktoś jest słaby - wszyscy zresztą jesteśmy - to tym bardziej powinien co i raz się wzmacniać u źródła (Eucharystia)
 
N

NaSzczycie

Guest
będziemy a przynajmniej ja brać z ciebie przykład^^ ale i tak mnie nie przekonałeś i nie będę stawała w kolejce do kościoła o 6 rano:)) przykro mi;dd
 

Vesemirus

Christopheros
Dołączył
1 Marzec 2010
Posty
1 855
Punkty reakcji
38
Mam pytanie: jesteś Katoliczką czy nie? Z byciem Katolikiem jest jak z byciem w ciąży - nie można być trochę w ciąży. Albo jesteś w Kościele i przestrzegasz wszystkich zasad (lub przynajmniej się starasz je przestrzegać), albo sama z niego wychodzisz i tworzysz własną wiarę, proste naprawdę.

I oto w jaki sposób lenistwo ("nie będę stawała w kolejce do kościoła o 6 rano:))") prowadzi do powstania sekty wyznającej Wielką Kanapę jako swojego bożka :]
 

Sosan

Nowicjusz
Dołączył
19 Maj 2011
Posty
109
Punkty reakcji
11
Mam pytanie: jesteś Katoliczką czy nie? Z byciem Katolikiem jest jak z byciem w ciąży - nie można być trochę w ciąży. Albo jesteś w Kościele i przestrzegasz wszystkich zasad (lub przynajmniej się starasz je przestrzegać), albo sama z niego wychodzisz i tworzysz własną wiarę, proste naprawdę.

I oto w jaki sposób lenistwo ("nie będę stawała w kolejce do kościoła o 6 rano:))") prowadzi do powstania sekty wyznającej Wielką Kanapę jako swojego bożka :]

dobry pomysł z tym ustalaniem własnych zasad wewnątrz pewnego schematu religijnego .w ten sposób można rozwalić tę sektę od wewnątrz.. Ludzie jednak się boją, co powie ksiądz, papież czy też inna osoba zahipnotyzowana tradycją KK. Nikt nikomu nie może zabronić łączenia sobie elementów różnych religii i nazywania się katolikiem. Zabawa słowami i konceptami jest jak najbardziej wskazana
 

Vesemirus

Christopheros
Dołączył
1 Marzec 2010
Posty
1 855
Punkty reakcji
38
Piszesz kompletne bzdury których nawet nie chce się komentować - nie można być Katolikiem i odrzucać zasady panujące w KK. Nazywać siebie Katolikiem możesz, ale równie dobrze możesz nazywać siebie Cesarzem Chin czy przywódcą atlantydy - samo określenie siebie jako Katolika nie uczyni Cię nim...
 

Sosan

Nowicjusz
Dołączył
19 Maj 2011
Posty
109
Punkty reakcji
11
Piszesz kompletne bzdury których nawet nie chce się komentować - nie można być Katolikiem i odrzucać zasady panujące w KK. Nazywać siebie Katolikiem możesz, ale równie dobrze możesz nazywać siebie Cesarzem Chin czy przywódcą atlantydy - samo określenie siebie jako Katolika nie uczyni Cię nim...

samo bycie katolikiem jest kompletną bzdurą, dlaczego więc nie dodać do tego kolejnych wymiarów nonsensu ? jak zabawa w fikcje to na całego ! wprowadźmy do kanonów KK wiarę w trolle i kolorowe elfy. fantazja tylko wtedy przetrwa, kiedy się ja wzbogaca o nowe elementy. Inaczej stanie się czymś martwym i zamkniętym w sobie.

cesarz Chin ma przynajmniej konkretną władzę, pałac, poddanych czy bogactwo a co ma katolik oprócz swoich własnych urojeń ?

Katolik to tylko 4 spółgłoski i 3 samogłoski- cokolwiek zrobisz nie staniesz się literami alfabetu. po co redukować się do jakiegoś wyrazu, którego nie potrzebujesz w praktycznym wymiarze życia a który tworzy z Ciebie człowieka uwarunkowanego przeszłością ?
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
ach, co za ogień w Twoich słowach sosan ;)

katolik ma prawdziwe szczęście jeśli potrafi zauważyć jak blisko jest Bóg.
A Kościół i tak nie zginie, psy szczekają, karawana jedzie...

NaSzczycie:
nikt właśnie nie każde nikomu o tej 6 wstawać, chodzić co dzień ani co dwa dni też nie. Niedzielę zachować jest przykazane ale w pewnym momencie możesz stwierdzić, że to Ci nie wystarcza. Czego też życzę :)

Poza tym wszyscy zeszli(-śmy) z tematu.
 

Vesemirus

Christopheros
Dołączył
1 Marzec 2010
Posty
1 855
Punkty reakcji
38
Sosan nie będę się rozwodził nad chamstwem i głupotą, mam ważniejsze rzeczy na głowie.

Odpowiem jedynie na:
cesarz Chin ma przynajmniej konkretną władzę, pałac, poddanych czy bogactwo
Nie wiem, czy jesteś tak ostry jak stępiony topór, czy może o tej porze nie myślisz już trzeźwo ale palnąłeś jak ślepy w płot - czy samo nazwanie się, nadanie samemu sobie nazwy Cesarza Chin sprawi, że ktoś będzie miał władzę, pałac i bogactwo :p ?

Wykazuje jedynie, że nie mozna być w klubie jednocześnie nie przestrzegając jego zasad. Jeśli ktoś tworzy sobie nowe podsawy wiary to tworzy małą jednoosobową sektę - taka osoba Katolikiem może być tylko z nazwy, ona sama wybiera drogę poza KK.
 

Sosan

Nowicjusz
Dołączył
19 Maj 2011
Posty
109
Punkty reakcji
11
Sosan nie będę się rozwodził nad chamstwem i głupotą, mam ważniejsze rzeczy na głowie.

Odpowiem jedynie na:

Nie wiem, czy jesteś tak ostry jak stępiony topór, czy może o tej porze nie myślisz już trzeźwo ale palnąłeś jak ślepy w płot - czy samo nazwanie się, nadanie samemu sobie nazwy Cesarza Chin sprawi, że ktoś będzie miał władzę, pałac i bogactwo :p ?

Wykazuje jedynie, że nie mozna być w klubie jednocześnie nie przestrzegając jego zasad. Jeśli ktoś tworzy sobie nowe podsawy wiary to tworzy małą jednoosobową sektę - taka osoba Katolikiem może być tylko z nazwy, ona sama wybiera drogę poza KK.

na razie to Ty stosujesz chamskie wycieczki ad personam, ja krytykuję tylko zgubną ideologię.

widzę, że nie zrozumiałeś o co mi chodzi. więc inaczej- cesarz Chin to pozycja społeczna, coś namacalnego, tak więc nie porównuj nazywania siebie cesarzem z byciem katolikiem, bo to drugie słowo to tylko psychologiczny koncept, którego znaczenie może się zmienić z dnia na dzień. tak więc jak nazwę siebie cesarzem to nie przybędzie mi królestwa i władzy- zgoda. mogę jednak spokojnie żonglować sobie słowami, które niosą z sobą jedynie psychologiczną identyfikację, mimo, ze stawiasz je kontekście pewnych utartych tradycji i schematów.

To tylko Twoja interpretacja. dla kogoś innego katolik będzie oznaczać coś innego. Mnie nie interesuje jednolicenie KK , tylko staram się zachęcić do opuszczenia tej organizacji na zawsze. Stąd pomysł na bardzo dużą dowolność interpretacji słowa katolik.
 

Vesemirus

Christopheros
Dołączył
1 Marzec 2010
Posty
1 855
Punkty reakcji
38
Tak, pewnie też dowolnie interpretujesz słowo ogórek - dla ciebie to żółty owoc z krajów tropikalnych. Pewnie słowa mają swoje znaczenie a Ty na siłę próbujesz nadać im nowy (głupi) sens... brawo idź tą drogą do Nibylandii :eek:k:

cesarz Chin (...)coś namacalnego
Jasne cesarz jest namacalny, a Katolicy do duchy które wędrują po świecie... chłopie ogarnij się, rozumiem, że możesz nie wierzyć w Boga, i uważać go za urojenie... ok każdy ma prawo do błądzenia, ale ty twierdzisz, że ponad miliard Katolików nie istnieje... bycie Katolikiem to nie "psychologiczny koncept, którego znaczenie może się zmienić z dnia na dzień" definicja jest bardzo prosta: Katolik - osoba należąca do KK, wierząca w Boga. Koniec, nie ma pola do manewru, nie ma zmiany z dnia na dzień.

Wiem, że uwiera Cię moja pewność i nie możesz jej znieść - ponieważ ty tej pewności nie posiadasz...

Właśnie "katolicy" myślący podobnie do ciebie, którzy odrzucają naukę KK (którą reprezentują księża) i sami interpretują wszystko (oczywiście ich interpretacja jest jak najbardziej wygodna dla nich - vide niechodzenie do Kościoła z lenistwa...) są na najlepszej drodze do popadnięcia w stan moralnego chaosu (wszystko jest względne), a w konsekwencji do oddalenia się od Boga.
 
Do góry