Popierając in-vitro już się wykluczasz z kościoła
Ale na szczęście nie jestem posłem . Nic mi nie zrobią i dalej będę mogła święcić barana
Popierając in-vitro już się wykluczasz z kościoła
To jest oczywiste w momencie połączenia.Otóż jest to kwestia tego, jak się umówimy, gdzie postawimy granicę, od której nazwiemy "coś" "kimś".
Czy płótno to obraz?Czy piasek to beton?Plemnik i komórka jajowa są plemnikiem i komórką jajową. Z ich połączenia powstaje zygota, też ma materiał genetyczny, po połowie od każdego. W takim razie dla Ciebie plemnik to połowa człowieka.
Czy niemowlak to już człowiek? bo jeszcze nie ukształtowany.Ale to jest dopiero jakiś zapis tak,a nie ukształtowany człowiek...z którego ma się rozwijać człowiek,a nie jest to już gotowy człowiek.
Czy niemowlak to już człowiek? bo jeszcze nie ukształtowany.
To może za zabicie dziecka karać mniej i dopiero z wiekiem zaostrzać kary.
A jak Kościół zmieni zdanie, to zawsze można wrócić. W ramach cudownego nawrócenia oczywiście. Tylko nie wiadomo, czy jednostki, czy KościołaPopierając in-vitro już się wykluczasz z kościoła
Jeśli już poruszamy kwestię pieniędzy; to jedno dziecko w ciągu swego życia więcej wniesie do budżetu państwa niż kosztowało zapłodnienie invitro dzięki któremu da życie. Więc poniekąd w przyszłości zwrócą się pieniądze z nawiązką. Nie za bardzo wtedy przemawia do mnie argument, że szkoda pieniędzy. PozdrawiamJa się cieszę,że Kościół tak walczy z tą ustawą bo nie popieram tego,żeby in vitro miało być finansowane przez państwo.Wydaję mi się,że jesteśmy za biedni,żeby sobie na to pozwolić,dzieci chorują na raka i setki różnych chorób i nie ma pieniędzy na ich leczenie,a na in vitro jest. Ale in vitro,z które małżeństwa sobie same płacą nie jest niczym złym moim zdaniem i nie można tego nazwać zabijaniem dzieci,gdyby to było takie złe to by nie było legalne
Jeśli już poruszamy kwestię pieniędzy; to jedno dziecko w ciągu swego życia więcej wniesie do budżetu państwa niż kosztowało zapłodnienie invitro dzięki któremu da życie. Więc poniekąd w przyszłości zwrócą się pieniądze z nawiązką. Nie za bardzo wtedy przemawia do mnie argument, że szkoda pieniędzy. Pozdrawiam
To raz. A po drugie i chyba najwazniejsze, in vitro byłoby wówczas nagminnie wykorzystywane także w przypadku par, które mają bardzo niskie szanse powodzenia. Lub byłoby stosowane zbyt często, bez zastosowania odpowiedniej kuracji hormonalnej.Najpierw niech pomoga dzieciom,które juz żyją,a potem niech refunduja in vitro
Być może jest to oczywiste dla Ciebie. Zagłębiając się w biologię, nie jest to wszystko jednoznaczne.To jest oczywiste w momencie połączenia.
Piecha kiedys producent aniołków,dziś nawróconyA jak Kościół zmieni zdanie, to zawsze można wrócić. W ramach cudownego nawrócenia oczywiście.
Piecha kiedys producent aniołków,dziś nawrócony
cyt.To jest okrucieństwo państwa, które mówi niepłodnym Polakom: wiem, jak wam pomóc, ale jeśli nie macie pieniędzy, to sorry, nie pomogę. A jak może się starać o in vitro osoba, która zarabia tysiąc albo nawet 2 lub 3 tysiące złotych miesięcznie? A przecież ona też płaci składki na ZUS i nie ma żadnych racjonalnych powodów, żeby ubezpieczalnia nie zapłaciła za zabieg. Skoro płaci za leczenie złamanej ręki, cukrzycy, dlaczego nie refunduje leczenia niepłodności? – pyta Barbara Szczerba ze stowarzyszenia Nasz Bocian, które zrzesza ludzi mających problem z płodnością. W Polsce, według różnych szacunków, może chodzić nawet o milion par.
Warto całość przeczytać[font="verdana][size="3"]http://www.wprost.pl/ar/209114/Odsetki-od-ciazy/?O=209114&pg=0[/size][/font]
Używanie argumentu "tak się dzieje w naturze" jest karkołomne. Dlaczego wkładamy ludziom nogi w gips? "W naturze" działoby się tak, że dany osobnik zapewne umarłby z głodu z powodu niemożności lokomocji. Dlaczego leczymy choroby i wady genetyczne? "W naturze" takie osobniki szybko giną. Dlaczego stosujemy synetyczne leki? "W naturze" nie byłoby do nich dostępu. Takich "nienaturalnych" przykładów można dać o wiele więcej, ale jaki ma to sens? Zrezygnuj, Brave, z tych wszystkich dobrodziejstw medycyny i technologii, gdyż przecież w Twoim pojmowaniu "nie działyby się one w naturze".ode mnie krótko, zbyt wiele razy na ten temat pisałem
1. nie widzę żadnych przeciwskazań etycznych przeciwko in vitro 1 jaja i 500 mln plemników - tak się dzieje w naturze
2. nie widzę żadnych przeciwskazań etycznych przeciwko invitro 4 jaj i 500 mln plemników o ile wszystkie jaja wylądują w macicy (tak dzieje się w naturze - nie za często, ale jednak)
3. jestem i będę przeciwko zabijaniu zarodków, płodów i dzieci już urodzonych - to jest przeciwko naturze i jest nieetyczne, żadne magiczne zaklęcia nad tm tematem nie zmienią wydźwięku, próby zmian definicji, czym jest dziecko, etc też mają się nijak...
4. skoro mamy "nasciturus pro iam nato habetur, quotiens de commodis eius agitur" to?
Używanie argumentu "tak się dzieje w naturze" jest karkołomne. Dlaczego wkładamy ludziom nogi w gips? "W naturze" działoby się tak, że dany osobnik zapewne umarłby z głodu z powodu niemożności lokomocji. Dlaczego leczymy choroby i wady genetyczne? "W naturze" takie osobniki szybko giną. Dlaczego stosujemy synetyczne leki? "W naturze" nie byłoby do nich dostępu. Takich "nienaturalnych" przykładów można dać o wiele więcej, ale jaki ma to sens? Zrezygnuj, Brave, z tych wszystkich dobrodziejstw medycyny i technologii, gdyż przecież w Twoim pojmowaniu "nie działyby się one w naturze".
Człowiek należy do natury, wszystko, co zrobimy, będzie w jakiś sposób naturalne, gdyż jest implikacją właśnie naszej natury, naszych zdolności i umiejętności. Można mówić, że coś jest niezgodne z naszą moralnością, sumieniem. Moralność i sumienie to też wynik naszej natury, naszego mózgu zdolnego do projektowania takich abstrakcyjnych pojęć.
tak się dzieje w naturze
"W naturze" działoby się tak, że dany osobnik zapewne umarłby z głodu z powodu niemożności lokomocji.
Dlaczego leczymy choroby i wady genetyczne?
bo natura nam daje życie i ona powinna je odebrać.
Brave pisze o życiu ludzkim Wy natomiast o leczeniu zdrowia człowieka.
Leczyć mamy prawo i obowiązek ale tworzyć nowe życie na trupach braci już nie.
Jedno i drugie w jego definicji jest niezgodne z naturą.Brave pisze o życiu ludzkim Wy natomiast o leczeniu zdrowia człowieka.
Leczyć mamy prawo i obowiązek ale tworzyć nowe życie na trupach braci już nie.
argumentacja chybiona, po 1 jak napisałem "nie widzę przeciwwskazań etycznych" - dodając że tak się dzieje w naturze, to nie implikacja (o naturalności) a czynnik dodatkowy, chyba, że miałeś na myśli mocno progresywne podejście na gruncie logiki rozmytej (gdybyś jednak przeczytał moje posty doszedłbyś raczej do wrażenia, że ja czemuś takiemu nie hołduję) ....Wyświetl postUżytkownik Brave dnia 19 październik 2010 - 12:53 napisał
ode mnie krótko, zbyt wiele razy na ten temat pisałem
1. nie widzę żadnych przeciwskazań etycznych przeciwko in vitro 1 jaja i 500 mln plemników - tak się dzieje w naturze
2. nie widzę żadnych przeciwskazań etycznych przeciwko invitro 4 jaj i 500 mln plemników o ile wszystkie jaja wylądują w macicy (tak dzieje się w naturze - nie za często, ale jednak)
3. jestem i będę przeciwko zabijaniu zarodków, płodów i dzieci już urodzonych - to jest przeciwko naturze i jest nieetyczne, żadne magiczne zaklęcia nad tm tematem nie zmienią wydźwięku, próby zmian definicji, czym jest dziecko, etc też mają się nijak...
4. skoro mamy "nasciturus pro iam nato habetur, quotiens de commodis eius agitur" to?
Używanie argumentu "tak się dzieje w naturze" jest karkołomne. Dlaczego wkładamy ludziom nogi w gips? "W naturze" działoby się tak, że dany osobnik zapewne umarłby z głodu z powodu niemożności lokomocji. Dlaczego leczymy choroby i wady genetyczne? "W naturze" takie osobniki szybko giną. Dlaczego stosujemy synetyczne leki? "W naturze" nie byłoby do nich dostępu. Takich "nienaturalnych" przykładów można dać o wiele więcej, ale jaki ma to sens? Zrezygnuj, Brave, z tych wszystkich dobrodziejstw medycyny i technologii, gdyż przecież w Twoim pojmowaniu "nie działyby się one w naturze".
Człowiek należy do natury, wszystko, co zrobimy, będzie w jakiś sposób naturalne, gdyż jest implikacją właśnie naszej natury, naszych zdolności i umiejętności. Można mówić, że coś jest niezgodne z naszą moralnością, sumieniem. Moralność i sumienie to też wynik naszej natury, naszego mózgu zdolnego do projektowania takich abstrakcyjnych pojęć.
A widzisz, Brave, z całego Twojego za przeproszeniem bełkotu z "argumentami" o narażaniu się na śmieszność w roli głównej, mogę się odnieść do tego, że w jednym widzisz przeciwwskazanie etyczne, w czymś innym nie. Kilkanaście, kilkadziesiąt lat temu rzeczy, praktyki, uznawane dziś za etyczne, były nieetyczne i odwrotnie. O czym to świadczy? Że natura się zmieniła i coś nieetycznego stało się etyczne? Czy że nasze myślenie o naturze się zmieniło?argumentacja chybiona, po 1 jak napisałem "nie widzę przeciwwskazań etycznych" - dodając że tak się dzieje w naturze, to nie implikacja (o naturalności) a czynnik dodatkowy, chyba, że miałeś na myśli mocno progresywne podejście na gruncie logiki rozmytej (gdybyś jednak przeczytał moje posty doszedłbyś raczej do wrażenia, że ja czemuś takiemu nie hołduję) ....
odnośnie leczenia, na przykład używanie aspiryny, jest mało naturalnym zabiegiem, czy jest etyczne? tak, chociaż można się doszukiwać, skąd zainteresowanie korą wierzby purpurowej czy białej....
co do moralności i natury ludzkiej, mogę porozmawiać w innym wątku nie czyniąc tutaj offtopu
ponadto odrobinę umiaru jeśli łaska, bo narażasz się na śmieszność, próbując śmiać się ze mnie...