- Dołączył
- 3 Maj 2007
- Posty
- 8 989
- Punkty reakcji
- 206
Zacznę od newsa.
Pewności, że obiekty na zdjęciach to akurat obozy, nie ma, jednak chciałbym tutaj również poruszyć temat Korei Północnej jako takiej i tego, co robią światowe mocarstwa w jej sprawie. Ameryka od lat prowadzi jakiekolwiek rozmowy w żółwim tempie i wręcz ostentacyjnie unika tematu, jednocześnie zaprowadza porządki w Libii, gdzie terror był co najmniej wątpliwą sprawą. Z Chinami to prawdę mówiąc sprawy dobrze nie znam, ale wydaje mi się, że obecny stan jest trochę im na rękę. Korea Południowa jest obecnie z opisywanym krajem w rodzaju zimnej wojny. Sama znajduje się zbyt blisko, aby podjąć radykalne działania, z resztą bez poważnego sojusznika, byłoby to samobójem.
Istnienie obozów potwierdza część przechwyconych stamtąd dokumentów oraz pokrywające się z nimi relacje świadków, którym udało się uciec za granicę. O skrajnej biedzie mogą naocznie zaświadczyć filmy kręcone z narażeniem życia poza głównymi miastami (właściwie miastem, bo oprócz Pjongjang niewiele jest tam do oglądania). Jeśli ktoś chce się uzbroić w podstawową wiedzę polecam obejrzeć kilka dokumentów jak np. ,,Kraj cichej śmierci" wyprodukowany dla BBC w 2004 roku - oczywiście reporterzy nie są wpuszczani poza ściśle określone miejsca, ale piorąca mózgi propaganda i uczucie mistyfikacji wręcz uderzają w oczy.
ŹródłoObozy zagłady w Korei Północnej widoczne na Google Earth
Wszyscy kiedyś robiliśmy sobie dowcipy z Kim Dzong Ila, wielkiego wodza Korei Północnej i wroga krajów demokratycznych z Ameryką na czele, lecz tym razem nie jest mi ani trochę do śmiechu. Na zdjęciach powyżej widać obozy koncentracyjne, w których przebywa w tym momencie około 200 tysięcy Koreańczyków: więźniów politycznych, kobiet oraz dzieci.
Gdy czytam opis codzienności koreańskich obozów, to przychodzą mi na myśl wspomnienia spisane przez Stanisława Grzesiuka w książce "Pięć lat kacetu", w której ten rodowity Warszawiak i muzyk Kapeli Czerniakowskiej pokazał, jak wyglądało życie w niemieckich obozach koncentracyjnych, w których sam był więziony.
Uwięzieni Koreańczycy są torturowani i jeśli mają pecha przeżyć tę gehennę fundowaną im przez strażników, wtedy giną od kul plutonu egzekucyjnego lub są kamieniowani na śmierć przez współwięźniów. Wszyscy pozostali cierpią z wycieńczenia i chorób, których nabawili się w trakcie siedmiodniowego tygodnia pracy i posiłków składających się ze szczurów, węży, żab, insektów, a nawet kału...
Pomimo istnienia zdjęć obozów i opowieści ludzi, którym udało się z nich uciec, władze Korei Północnej wypierają się istnienia fabryk śmierci. Fotografie zrobione przez satelitę trafiły do Ministerstwa Unifikacji Korei Południowej, gdzie zostały dokładnie zbadane i tylko potwierdziły wcześniejsze doniesienia o istnieniu tych strasznych miejsc. Z kolei Amnesty International twierdzi, że wspomniane obozy koncentracyjne powiększyły się w porównaniu do tych, których obecność zauważono 10 lat temu na słabej jakości zdjęciach satelitarnych.
Nie jestem w stanie opisać tego, co czuję patrząc na te zdjęcia i wyobrażając sobie, jakie koszmary na jawie muszą przechodzić więźniowie tych obozów zagłady, wśród których nie brakuje kobiet z małymi dziećmi. Nasi dziadkowie i pradziadkowie musieli codziennie walczyć o życie w podobnych miejscach wybudowanych specjalnie dla nich 70 lat temu - nie pozwólmy, aby ta historia znowu się powtórzyła, tylko że na innym kontynencie.
Niech brak ropy nie stanie na przeszkodzie zaniesienia demokracji również do Korei Północnej. [Daily Mail, Guardian, Washington Post]
Pewności, że obiekty na zdjęciach to akurat obozy, nie ma, jednak chciałbym tutaj również poruszyć temat Korei Północnej jako takiej i tego, co robią światowe mocarstwa w jej sprawie. Ameryka od lat prowadzi jakiekolwiek rozmowy w żółwim tempie i wręcz ostentacyjnie unika tematu, jednocześnie zaprowadza porządki w Libii, gdzie terror był co najmniej wątpliwą sprawą. Z Chinami to prawdę mówiąc sprawy dobrze nie znam, ale wydaje mi się, że obecny stan jest trochę im na rękę. Korea Południowa jest obecnie z opisywanym krajem w rodzaju zimnej wojny. Sama znajduje się zbyt blisko, aby podjąć radykalne działania, z resztą bez poważnego sojusznika, byłoby to samobójem.
Istnienie obozów potwierdza część przechwyconych stamtąd dokumentów oraz pokrywające się z nimi relacje świadków, którym udało się uciec za granicę. O skrajnej biedzie mogą naocznie zaświadczyć filmy kręcone z narażeniem życia poza głównymi miastami (właściwie miastem, bo oprócz Pjongjang niewiele jest tam do oglądania). Jeśli ktoś chce się uzbroić w podstawową wiedzę polecam obejrzeć kilka dokumentów jak np. ,,Kraj cichej śmierci" wyprodukowany dla BBC w 2004 roku - oczywiście reporterzy nie są wpuszczani poza ściśle określone miejsca, ale piorąca mózgi propaganda i uczucie mistyfikacji wręcz uderzają w oczy.