Koniec mitu globalnego ocieplenia!

Tendencjusz

-- . .-. -.- ..- .-. -.--
Dołączył
15 Marzec 2008
Posty
1 602
Punkty reakcji
69
Troll - jak już Ci zdążyłem napisać wcześniej, tak sądzę nadal: Czy wszechświat jest chaotyczny? Jest w pewnej mierze, ale zważ, że ziemia jest kulką, słońce jest kulką, wenus jest kulką, księżyc jest kulką ... jak na doskonałą losowość trąci to lekką omyłką. Skoro są jakieś reguły, które powodują, iż po - najpewniej - nieskończonym czasie istnienia, wszechświat jest pełen podobnych do siebie wzajemnie form. W jakiś sposób są one spojone, w jakiś sposób też powstają. Raz "rozproszona" energia nie staje się bezużyteczną "energią rozproszoną", gdy analizujemy całokształt układu we wszystkich aspektach. Jedynie gdyby skupić się tylko na jednym wykorzystaniu danego procesu mechanicznego, chemicznego. Innymi słowy, w prostej, akademickiej analizie lub prostej analizie mechanika zainteresowanego wydajnością maszyny - można pominąć "energię rozproszoną". Jeżeli analizujemy bilans energetyczny planety jednak - nie możemy traktować tego identycznie, jak przy silniku spalinowym. Ziemia to silnik spalinowy z patelnią, oraz innymi dodatkowymi elementami, które przechwytują "rozproszoną energię". 

Kwestia reszty wszechświata jest małym problemem - słońce świeci, i raczej nieprędko przestanie, a jeżeli już nawet by przestało - problem innego rodzaju. Jak wytworzyć bez słońca? Czy w razie wyłączenia słońca energia potencjalna na Ziemi zostanie momentalnie zużyta? Przeanalizujmy uproszczony model: Człowiek potrzebuje mięsa i tlenu. Woda też się nada. Czy człowiek potrzebuje oszczędzać ropę naftową, by mieć mięso i wodę, oraz tlen w razie braku światła słonecznego? Wydaje się, że może tak być. W praktyce zastąpienie roślin machinami może wymagać nakładu energii. Przyjmijmy, iż machiny będą używane by pozyskiwać nadające się na głęboki wdech powietrze. Człowiek je mięso, popija wodą i idzie pracować przy machinie. Zużywa energię, ale ma tlen, i zwierzęta również mają tlen. Może zatem oddychać i przyjmować pokarmy mięsne. Od  picia też nic go nie powstrzymuje. Strata energii w postaci cieplnej - przez pomieszczenie z pracownikiem puszczamy rury systemu ogrzewania. Biorąc pod uwagę, iż poza atmosferą... atmosfery nie ma, problem uciekającego poza nasz układ ciepła "rozproszonego" jest mało aktualny. Część energii mimo wszystko ucieknie... Pytanie jaka część? Do czego zmierzam - można podnosić sprawność silników, można korzystać z pewnej odnawialności źródeł energii. 

Tak więc pojawia się istotny dylemat: Komu zależy na powtarzaniu masom, iż ropa się kończy, albo iż trzeba jej wydobywać mniej? Odpowiedź jest oczywista.

Pojawia się mniej istotny dylemat: Czy należy, w związku z ew. zniknięciem wszechświata dookoła naszej planetki, gromadzić zapasy źródeł energii? Tutaj można by argumentować, iż należy pierwej wdrożyć harmonijkowe drzwi wejściowe(z przyciskiem) w domostwach ludzkich, na wypadek ataku kosmitów-pelikanów - trudniej byłoby im wtargnąć.
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Troll - jak już Ci zdążyłem napisać wcześniej, tak sądzę nadal: Czy wszechświat jest chaotyczny? Jest w pewnej mierze, ale zważ, że ziemia jest kulką, słońce jest kulką, wenus jest kulką, księżyc jest kulką ... jak na doskonałą losowość trąci to lekką omyłką

Nie jest kulka, kula to figura geometryczna, doskonala.. istnieje tylko w teorii. W naturze zadnej perfekcyjnej kuli nie ma, nie sa nimi Slonce, ksiezyc i ziemia.

Skoro są jakieś reguły, które powodują, iż po - najpewniej - nieskończonym czasie istnienia, wszechświat jest pełen podobnych do siebie wzajemnie form. W jakiś sposób są one spojone, w jakiś sposób też powstają

To nie reguly, to prawa wszechswiata, nikt nie neguje ze istnieja, ale co to ma do rzeczy ?

Raz "rozproszona" energia nie staje się bezużyteczną "energią rozproszoną", gdy analizujemy całokształt układu we wszystkich aspektach

Staje sie. Swiadcza o tym min takie fakty iz, wedlug badan w przeszlosci zaobserwowano znacznie wiecej ilosci zrodel odbiornikow niz w badaniach pozniejszych. Podobnie ma sie sytacja z obserwacja kwazarow, swiadczy to ze wszechswiat zmierza do smierci cieplnej.

Ale nie widze sensu rozpatrwywania tego, a skupic sie na Ziemi albo co najwyzej naszym ukladzie slonecznym.

Jedynie gdyby skupić się tylko na jednym wykorzystaniu danego procesu mechanicznego, chemicznego. Innymi słowy, w prostej, akademickiej analizie lub prostej analizie mechanika zainteresowanego wydajnością maszyny - można pominąć "energię rozproszoną". Jeżeli analizujemy bilans energetyczny planety jednak - nie możemy traktować tego identycznie, jak przy silniku spalinowym. Ziemia to silnik spalinowy z patelnią, oraz innymi dodatkowymi elementami, które przechwytują "rozproszoną energię".

preznetujesz newtonowskie spojrzenie na swiat ktore ignoruje prawa natury, z tad takie problemy jakie mamy...

Energia rozproszona na Ziemi to zanieczyszczenia i smieci, kto mnie bedzie przekonywal ze ilosc ich maleje a nie rosnie no to sorry, nie widze sensu dalszej dyskusji..

Ziemia tej energii nie "przechwytuje" o czym swiadczy fakt ze szklana butelka rozklada sie miliony lat a czlowiek produkuje ich miliony na sekunde..

Kwestia reszty wszechświata jest małym problemem - słońce świeci, i raczej nieprędko przestanie, a jeżeli już nawet by przestało - problem innego rodzaju. Jak wytworzyć bez słońca?

Energii nie da sie "stworzyc", da sie ja tylko przemieniac, zrodlem naszej energii jest slonce, bez niego automatycznie konczy sie zrodlo energii uzytecznej :)

Czy w razie wyłączenia słońca energia potencjalna na Ziemi zostanie momentalnie zużyta? Przeanalizujmy uproszczony model: Człowiek potrzebuje mięsa i tlenu. Woda też się nada. Czy człowiek potrzebuje oszczędzać ropę naftową, by mieć mięso i wodę, oraz tlen w razie braku światła słonecznego? Wydaje się, że może tak być. W praktyce zastąpienie roślin machinami może wymagać nakładu energii. Przyjmijmy, iż machiny będą używane by pozyskiwać nadające się na głęboki wdech powietrze. Człowiek je mięso, popija wodą i idzie pracować przy machinie. Zużywa energię, ale ma tlen, i zwierzęta również mają tlen. Może zatem oddychać i przyjmować pokarmy mięsne. Od picia też nic go nie powstrzymuje. Strata energii w postaci cieplnej - przez pomieszczenie z pracownikiem puszczamy rury systemu ogrzewania. Biorąc pod uwagę, iż poza atmosferą... atmosfery nie ma, problem uciekającego poza nasz układ ciepła "rozproszonego" jest mało aktualny. Część energii mimo wszystko ucieknie... Pytanie jaka część? Do czego zmierzam - można podnosić sprawność silników, można korzystać z pewnej odnawialności źródeł energii.

Bez Slonca czlowiek moglby uzyc tylko energie slonenczna.. ta ktora zostala na Ziemi, czyli surowce nieodnawialne - czyli zmagazynowana energia sloneczna przez miliardy lat, juz teraz ich zuzycie jest ogromne i sie wyczerpuja, bez Slonca to bylby moment :)

Twoje machiny nic nie pomoga, bo aby je stworzyc i zasilac rowniez trzeba uzytkowac energie nieodnawialna.. podnoszenie sprawnosci to tylko gra na czas..

Tak więc pojawia się istotny dylemat: Komu zależy na powtarzaniu masom, iż ropa się kończy, albo iż trzeba jej wydobywać mniej? Odpowiedź jest oczywista.

Tego nie nalezy powtarzac masa, powtarzac mozna by co najwzyej ze zmierzja ku katastrofie.. i jezeli ich to cokolwiek obchodzi, a pewnie nie.. nalezaloby zmienic poglad na funkcjonowanie ludzkosci ;)


Pojawia się mniej istotny dylemat: Czy należy, w związku z ew. zniknięciem wszechświata dookoła naszej planetki, gromadzić zapasy źródeł energii? Tutaj można by argumentować, iż należy pierwej wdrożyć harmonijkowe drzwi wejściowe(z przyciskiem) w domostwach ludzkich, na wypadek ataku kosmitów-pelikanów - trudniej byłoby im wtargnąć.

Gromadzic zapasy energii ??

Nie potrafimy tego robic, zrobila to natura przez miliardy lat, My tylko potrafimy ta energie przetwarzac. Energii nie da sie tworzyc, da sie ja tylko transformowac, i tylko z energii uzytecznej w bezuzyteczna :]

Dywagujemy nie na temat pozatym, byc moze w swieta zaloze odpowiedni temat jak bede mial wiecej czasu i przeprowadze stosowne przygotowanie mertyryczne :]
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
Cytat
w 2008 ludzkosc skonsumowala 474 x 10^20 J, a ile dociera ze slonca 5.5 10^24 J = 2,5 tysiaca roznicy, (za anglojezycznym wiki)


Mylisz energie uzyteczna z rozproszona.

Mi chodzilo o ilosc uzytecznej energii jaka sporzytkuje czlowiek.
to 1/50 tej co dociera, co dalej daje nam 50 razy wiecej
niestety brniesz dalej

Po pierwsze slusznosc II Prawa Termodynamiki jest widoczna golym okiem.
gdzie? nei zauwazylem (chyba nikt nie zauwazyl)


Po pierwsze chyba nie zaczniesz mnie przekonywac ze skonczone zasoby paliw kopalnych jak nieskonczone skoro sa skonczone.
rzuciles bzdurke pokazlem ci zrodelko (po polsku) aby ci bylo latwiej wrocic, niestety nie wyszlo
pozniej na cale szczescie okrezna droga wyprowadzasz sie z kaluzy w ktora wlazles
tak, ja tez uwazam ze zasoby paliw kopalnych nie sa niewyczerpane
co nie zmienia faktu ze wczesniej poplynales w wywodzie, milo ze sie polapales w koncu

teraz do scislego meritum
temperatury na ziemi i wplyw czlowieka
w ogolnym bilansie energetycznym dzialalnosc czlowieka nie ma znaczenia (zbyt maly rzad wielkosci)
jezeli idzie o wplyw czlowieka na zmiany klimatu, jest tak maly iz mozna by go dla latwosci analiz pominac calkowicie (4,7% produkcji co2, w ogolym bilansie, oraz to ze co2 ma kilku procentowy udzial)
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
to 1/50 tej co dociera, co dalej daje nam 50 razy wiecej
niestety brniesz dalej

Ty brniesz dalej, energia sloneczna nie jest wprost energia uzyteczna, trzeba ja przetwarzac, aby to zrobic trzeba miec transformator, aby go zrobic trzeba zuzyc energie nieodnawialna...

naturalnym transfomatorem jest przyroda, ale juz dawno przestali czerpac energie z naturalnego stanu przyrody.

gdzie? nei zauwazylem (chyba nikt nie zauwazyl)

Spal kawalek drewna a pozniej z ciepla ktore powstalo i rozprosoznych atomow zloz spowrotem drewno,

drugie prawo nie obowiazuja, surowce naturalne odrazaja sie w cudowny sposob w tepie jakie czlowiek jest sporzytkowuje, zanieczyszczenia przyrody (czyli energia rozproszona) w cudowny sposob ulatuja w przestrzen kosmiczna, smieci z wysypisk znikaja...

Jestesmy powazny czy nie jestesmy tak ? :mruga: a moze slepota ?

znane jest Tobie pojecie przemiany odwracalnej i nieodwracalnej ?

rzuciles bzdurke pokazlem ci zrodelko (po polsku) aby ci bylo latwiej wrocic, niestety nie wyszlo
pozniej na cale szczescie okrezna droga wyprowadzasz sie z kaluzy w ktora wlazles
tak, ja tez uwazam ze zasoby paliw kopalnych nie sa niewyczerpane
co nie zmienia faktu ze wczesniej poplynales w wywodzie, milo ze sie polapales w koncu

gdzie napisalem bzdurke czlowieku ? :mruga: najpierw sie ze mna nie zgadzasz a pozniej zgadzasz ? ogarnij sie, klocisz sie ze mna dla samego klocenia sie w kazdym temacie ? bo takie odnosze wrazenie...

w ogolnym bilansie energetycznym dzialalnosc czlowieka nie ma znaczenia (zbyt maly rzad wielkosci)

problem polega na tym, ze wartosc temp. na Ziemi to nie jest wyznacznik dzialanosci czlowieka..

zaklocanie natomiast naturalnego pozadku jest chyba faktem, jak ktos tego nie widzi no to faktycznie nie mamy o czym dyskutowac...

dziwie sie Brave, tak wielbisz ludzi z Mezopotamii a oni wlasnie zyli w zgodzie z cyklami i przeplywem energii tej planety ;)
 

Tendencjusz

-- . .-. -.- ..- .-. -.--
Dołączył
15 Marzec 2008
Posty
1 602
Punkty reakcji
69
Troll napisał:
Spal kawalek drewna a pozniej z ciepla ktore powstalo i rozprosoznych atomow zloz spowrotem drewno,

Odnośnie (nie)straconej energii, prościej i zwięźlej: Masz dwa miejsca - zamyka się w nich cała istniejąca ograniczona przestrzeń. Następnie masz do czynienia z aktem spalenia drewna - energia się rozchodzi, i nie ma jej w miejscu A, jest natomiast w miejscu drugim. Ponieważ nie negujesz praw rządzących wszechświatem - energia wróci także w Twoim modelu. Teraz wyobraź sobie coś jeszcze - wcześniej też dokonywano spalań - energia z B "rozprasza" się na obszar A, by następnie zostać wykorzystaną w jakichś procesach, które ją znów rozproszą - np. spalaniu kawałka drewna w A ponownie. Ba! Ten kawałek drewna może spokojnie być złożony z tych samych cząstek elementarnych(o ile materia składa się z cząstek elementarnych). Ruch zatem nie zanika. Ruch trwa nieprzerwanie, nawet, gdyby prędkość z jakichś niewyjaśnionych przyczyn spadła - dla percepcji człowieka nie powinno mieć to znaczenia - jego pojmowanie opiera się na tych ruchomych cząstkach, na ich ruchu - generalnie.

En fin de compte: Wszystkie znaki na niebie i Ziemi wskazują, iż nieskończony wszechświat nigdy nie zazna bezruchu. To zaś oznacza, iż pojęciem energii będzie można zawsze wystawić równość. Po prostu zasada zachowania energii, nic w przyrodzie nie ginie. Wniosek praktyczny jest taki, iż jeżeli nie ropa i Twój kawałek drewna, to folia, skała czy cokolwiek innego - możemy wykorzystać siłę grawitacji oraz ruchu obrotowego planety, możemy przetwarzać różne rodzaje promieniowania, na ruch innej natury. Słowem(razy kilka) - prędzej zabraknie orderów Breżniewowi, niż energii człowiekowi.
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Odnośnie (nie)straconej energii, prościej i zwięźlej: Masz dwa miejsca - zamyka się w nich cała istniejąca ograniczona przestrzeń. Następnie masz do czynienia z aktem spalenia drewna - energia się rozchodzi, i nie ma jej w miejscu A, jest natomiast w miejscu drugim. Ponieważ nie negujesz praw rządzących wszechświatem - energia wróci także w Twoim modelu. Teraz wyobraź sobie coś jeszcze - wcześniej też dokonywano spalań - energia z B "rozprasza" się na obszar A, by następnie zostać wykorzystaną w jakichś procesach, które ją znów rozproszą - np. spalaniu kawałka drewna w A ponownie. Ba! Ten kawałek drewna może spokojnie być złożony z tych samych cząstek elementarnych(o ile materia składa się z cząstek elementarnych). Ruch zatem nie zanika. Ruch trwa nieprzerwanie, nawet, gdyby prędkość z jakichś niewyjaśnionych przyczyn spadła - dla percepcji człowieka nie powinno mieć to znaczenia - jego pojmowanie opiera się na tych ruchomych cząstkach, na ich ruchu - generalnie.

Piszesz o pierwszej zasadzie termodynamiki, w skrocie, energia jest zawsze w ukladzie stala. Tak. Jak spalisz drewno to energia nie zniknie, zmieni sie w cieplo, spaliny, itd.

Ale wciaz ignorujesz istnienie prawa drugiego ktore glosi ze energia uzyteczna zamienia sie tylko w bezuzyteczna.

Drewno (energia uzyteczna) moze dac cieplo, itd.

Ale jak juz je spalisz, otrzymasz to cieplo, itd. to drewna juz nie ma, pozostaje po nim tylko rozproszona (bezuzyteczna) energia.

Dalej piszesz jaikies bzdury, energia rozproszona ze spalenia drewna jest juz zupelnie bezuzyteczna, cieplo sie rozproszylo, a ze spalin i reszcie co po procesie zostalo drewna juz nie zlozysz.

Zrozum najpierw pojecie energii BEZUZYTECZNEJ i UZYTECZNEJ.

Dlaczego drewno, wegiel, rope traktuje sie jako zrodla nieodnawialne ?

Bo ekspolatujemy je tak szybko ze natura nie zdarzy ich zregenrowac, wegiel powstalal miliardy lat a spalimi go w kilka setek.

W skali kosmicznej oczywiscie sie zregeneruje, przez kolejnem miliardy lat ;)

W skali ludzkiej oczywiscie, zanim to nastapi, spalimi calego jego zapasy i bedziemy potrzebowac dalej energii i skad ja trzeba bedzie wziasc.

En fin de compte: Wszystkie znaki na niebie i Ziemi wskazują, iż nieskończony wszechświat nigdy nie zazna bezruchu

Poki co ludzie zyja na jednej planecie, nosa z poza niej nie potrafia wystawic, i nie beda potrafic zanim wyczerpia sie zrodla energii nieodnawialnej.

To zaś oznacza, iż pojęciem energii będzie można zawsze wystawić równość. Po prostu zasada zachowania energii, nic w przyrodzie nie ginie. Wniosek praktyczny jest taki, iż jeżeli nie ropa i Twój kawałek drewna

Tu popelniasz zasadniczy blad, w przyrodzie zachodza przemiany odwracalne, tzn takie nie istnieje ale w przywodzie mozna takie uznac, kiedy ? Bo zachodza bardzo powoli, w teorii przemiana odwracalna nazywamy taka ktora jest nieskonczenie powolna. W naturalnym cyklu przyrody "nic nie ginie" ale tylko wtedy jak uznajemy prawa tej przyrody i jej naturalne cykle. Zrodla nieodnawialne ktore powstawaly przez milardy lat (mozna zalozyc ze nieskonczenie powoli) sa zuzywane w skali Ziemi skrajnie szybko, dlatego ta energia GINIE, daltego zrodla te nazywane sa NIEODNAWIALNYMI.

To folia, skała czy cokolwiek innego - możemy wykorzystać siłę grawitacji oraz ruchu obrotowego planety, możemy przetwarzać różne rodzaje promieniowania, na ruch innej natury. Słowem(razy kilka) - prędzej zabraknie orderów Breżniewowi, niż energii człowiekowi

Chyba nie przemyslales tego co piszesz, nie zaywazyles ze transformowanie energii z twoich pomyslow byloby skrajnie trudne, kosztowne i wymagaloby ogromnej ilosci .. czego ??

ano zrodel NIEODNAWIALNYCH, ktore sie koncza...

Kazdy "nowszy" sposob przetrwarania energii przez czlowika powoduje w rezultacie gwaltowny wzrost zuzywania energii nieodnawialnej.

Czlowiekowi energii zaczyna brakowac, z tad rozne kryzysy naszych czasow, a juz napewno istniejacy od lat kryzys energetyczny, ktory bedzie sie tylko pogarszal.

Jezeli nie zauwazasz ze pozyskiwanie prze czlowieka energii (ktorej ciagle chce wiecej i wiecej) jest coraz bardzej problematyczne no to rozejrzyj sie bardzej. I bynajmniej nie odbija sie to obojetnie dla srodowiska naturalnego.

Przyklad walki o CO2 jest tylko smutnym przykladem dalszego, mylnego spojrzenia na ta sprawe.

Ograniczanie emisjo CO2 wplywa bowiem na jeszcze wieksze zuzycie paliw kopalnych.

Koncze z mojej storny, zaloze moze kiedys inny bardzej stosowny temat :]
 

Tendencjusz

-- . .-. -.- ..- .-. -.--
Dołączył
15 Marzec 2008
Posty
1 602
Punkty reakcji
69
Gdyby energia raz "zmieniona" w bezużyteczną nigdy nie "powracała" do stanu "użytecznego", to obecnie nie istniałoby nic, co dałoby się wykorzystać do uzyskania pożądanej "energii". Skoro Ziemia powstała i znalazło się na niej paliwo*, to znaczy że atraktory, tudzież regularna organizacja wszechświata prowadzi do przekształcania energii w taką, jaką człowiek potrafi wykorzystać. Na argument, iż jest to stan pierwotny odpowiadam: Przetrwały przez nieskończoność lat? Nawet gdyby tak było, nauka twierdzi, iż gwiazdy powstają, nie zaś istnieją od zawsze. Skoro silnik pokroju gwiazdy może powstać z chaosu*, to drzewko nie powinno się o swój ród obawiać. Podobnie nauka twierdzi, iż węgiel wydobywany z kopalń powstał na Ziemi, zaś ona sama też jest datowana.

Bo ekspolatujemy je tak szybko ze natura nie zdarzy ich zregenrowac, wegiel powstalal miliardy lat a spalimi go w kilka setek.
A teraz podstaw to pod mój przykład - weź węgiel z drugiej kopalni, z innego źródła. Z kosmosu, jeżeli koniecznie musisz palić węglem. Możesz za te 100 000 lat wytworzyć węgiel sztucznie - energii na to spokojnie wystarczy, o ile sam Ci przez ten czas nie powstanie, naturalnie. 

Reasumując: O co kaman? 100 000 lat? Zajmij się najpierw jutrem, nie ma sensu zbierać zapasów opon zimowych na rok 1003456-ty, zapewne w międzyczasie zmieni się i kalendarz... Jedni mówią, że atomowy z budzikiem, inni, że słoneczny z patykiem - rozbieżność pokaźna, jak myślisz, skąd się wzięła? 
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Gdyby energia raz "zmieniona" w bezużyteczną nigdy nie "powracała" do stanu "użytecznego", to obecnie nie istniałoby nic, co dałoby się wykorzystać do uzyskania pożądanej "energii"

Nieprawda, energia uzyteczna sie wyczerpuje, zmienia w bezuzyteczna, TYLKO W TYM KIERUNKU. Z energii bezuzytecznej nie stworzysz uzytecznej.

Nie istniec bedzie nic jezeli energia uzyteczna calkowicie sie zmieni w bezuzyteczna i nastapi stan rownowagi.

Skoro Ziemia powstała i znalazło się na niej paliwo*

Paliwo nie powstalo tylko jest rezultatem procesu transformacji energii slonca ktory trwal miliardy lat.

Organizacja wszechświata prowadzi do przekształcania energii w taką, jaką człowiek potrafi wykorzystać

Na argument, iż jest to stan pierwotny odpowiadam: Przetrwały przez nieskończoność lat? Nawet gdyby tak było, nauka twierdzi, iż gwiazdy powstają, nie zaś istnieją od zawsze

Jedyna wmiare sensowna teoria powstania wszechswiata to wielki wybuch, z punktu widzenia termodynamiki oznacza to tyle ze w punkcie 0 bylo 100% energii uzytecznej i od tego czasu wlasnie maleje ona i prztwarza w nieuzyteczna.

Co do powstawania gwiazd, rowniez nie tak. Jak pisalem obserwacja kwazarow wykazala ze obserwuje sie ich coraz mniej a nie wiecej.

Pozatym nie ma sensu rozpatrywac kwestii w skali wszechswiata tylko co najwyzej naszego ukladu slonecznego.

Z kosmosu energii nieodnawialej jak narazie nie umiemy pozysykiwac.

Twoje dywagacje nie maja zupelnie sensu w odbicu na rzeczywitosc.

Nie mamy drzewek w kosmoscie tylko na Ziemi.

Na Ziemi transformujemy w ogromnej wiekszosci energie nieodnawialna, taki istnieje obecnie model naszej cywilizacji. I ten model czeka zaglada, pytanie tylko czy ludzkosc bedzie wstanie przezyc to "prezjscie" energetyczne jezeli dalej bedzie to olewac.

A teraz podstaw to pod mój przykład - weź węgiel z drugiej kopalni, z innego źródła. Z kosmosu, jeżeli koniecznie musisz palić węglem. Możesz za te 100 000 lat wytworzyć węgiel sztucznie - energii na to spokojnie wystarczy, o ile sam Ci przez ten czas nie powstanie, naturalnie.

Twoje wywody sa zupelnie oderwane od rzeczywistosci.

W kosmosie paliw nie mamy, a jakby bylby.. to zdobycie ich wymagaloby takie nakladu energii ze ze zysk netto bylby bardzo maly jak nie ujemny...

Tworzyc sztucznie wegiel ?? W jaki sposob ?? Myslisz nad czym piszesz ??

ENERGII NIE DA SIE TWORZYC. DA SIE JA TYLKO PRZETWARZAC.

Aby zdobyc ten twoj mityczny wegiel z kosmosu musialby zdbudowac wielkie statki, maszyny do wydobycia go, przetransportowania - ile by na to trzeba energii i materialow ?? Skad je wezmiesz jak one sie wciaz koncza ?

Reasumując: O co kaman? 100 000 lat? Zajmij się najpierw jutrem, nie ma sensu zbierać zapasów opon zimowych na rok 1003456-ty, zapewne w międzyczasie zmieni się i kalendarz... Jedni mówią, że atomowy z budzikiem, inni, że słoneczny z patykiem - rozbieżność pokaźna, jak myślisz, skąd się wzięła?

Jutro moze nadejsc szybciej niz sie spodziewasz. Ja nie pisze o zadnym zbieraniu zapasow, nie tedy droga.. jest to wrecz zupelnie nielogiczne.

Zmieni sie kalendarz ?

Kazdy przeskok technoligiczny w technice energetycznej powoduje tylko transformacjie wieszej ilosci energii.. co za tym idze pozyskiwanie coraz wiekszej ilosci energii pierwotnej.

Najpierw ludzkosc palila drewno, trawlo to jakis czas, jak sie skonczyla przeszka ne wegiel i ropie, ten okres bedzie trwal jeszcze krocej, przeskok technologie wyzej.. jeszcze krocej.

sloneczny patyk ? badz powazny.. aby pokryc aktualne zuzycie energii kolektorami to trzba byloby ich tyle wyprowdukowac ze nie starczyloby jeszcze obecnej enrgii w paliwach kopalnych, nie tedy droga...

enrgetyka jadrowa... uran tez jest surowcem skonczonym to raz, odpady tez trzeba gdzies skladowac to dwa

NIE TEDY DROGA :)

Jedyna slyszna droga to powrot ludzkosci do zycia wedlug cyklu przyrody... przyrody ktora jest niemal doskonalym transfomratorem energii Slonecznej.

Niestety do takiej zmiany nasza cywilizacja gotowa nie jest, a jak sie przkona ze to jedyna droga, bedzie juz za pozno :) I to moze zabolec.
 

Tendencjusz

-- . .-. -.- ..- .-. -.--
Dołączył
15 Marzec 2008
Posty
1 602
Punkty reakcji
69
Nieprawda, energia uzyteczna sie wyczerpuje, zmienia w bezuzyteczna, TYLKO W TYM KIERUNKU. Z energii bezuzytecznej nie stworzysz uzytecznej.

Wobec tego skąd wziął się Twój węgiel? Nie ma prawa istnieć! Nie popadasz czasem w jakiś dogmatyzm?

Paliwo nie powstalo tylko jest rezultatem procesu transformacji energii slonca ktory trwal miliardy lat.

Zatem nie powstało w procesie transformacji energii trwającym miliardy lat, ale jest rezultatem tego procesu... Interesujące.

Jedyna wmiare sensowna teoria powstania wszechswiata to wielki wybuch, z punktu widzenia termodynamiki oznacza to tyle ze w punkcie 0 bylo 100% energii uzytecznej i od tego czasu wlasnie maleje ona i prztwarza w nieuzyteczna.

Ok, a co było przed "wielkim wybuchem"? Skąd wzięła się ta rzekoma bomba? Jedyne w miarę sensowne wyjaśnienie to teoria o cyklicznych i rozlicznych "wielkich wybuchach".

Co do powstawania gwiazd, rowniez nie tak. Jak pisalem obserwacja kwazarow wykazala ze obserwuje sie ich coraz mniej a nie wiecej.
Ultra-empiryzm? Co z tego, że gdzieś akurat ma być mniej kwazarów, niż było wcześniej? Bez pewności odnośnie reguł gry - nie ma sensu stawiać sądów, iż mniejsza ilość czegoś gdzieś oznacza coś. Jeżeli potrafisz wyjaśnić wszystkie zawiłości i zagadki fizyczności - przedstaw wyczerpujący dowód, wówczas przyznam Ci rację. Jednakże sam fakt, iż np. przejściowo jest mniej pewnych elementów/zjawisk w danym układzie - wybacz, ale to mało znaczy.

Pozatym nie ma sensu rozpatrywac kwestii w skali wszechswiata tylko co najwyzej naszego ukladu slonecznego.
Bardzo dalece modyfikujące rzeczywistość założenie. To tak, jakby tworząc model dla PKB dla Polski nie uwzględnić wcale wpływu UE... A pamiętajmy, że modelujemy na 100 000 lat do przodu - wówczas skończy się węgiel, tzn. skończyłby się, gdybyśmy nie skorzystali z innych, a dostępnych źródeł ujarzmionego ruchu(energii użytecznej, czy jak ją tam chcesz nazywać).
Myślę, że za 100 000 lat, Polska, o ile będzie istniała, zajmie inne tereny, niż posiada obecnie, może nawet znajdzie się po drugiej stronie globu. A kto wie, czy nie przeniesiemy się wszyscy do matriksa. !00 000 lat wyobraź sobie, że musiałbyś tyle czasu siedzieć i czytać moje elukubracje- chyba byś się ukorzenił, i to kilka razy.

Na Ziemi transformujemy w ogromnej wiekszosci energie nieodnawialna,
Zaraz, zaraz - sam pisałeś, że kiedyś to wszystko powstało. Skoro powstało kiedyś, dlaczego nie miałoby powstać znów? Pewne rzeczy dzieją się cyklicznie, a ponieważ jak już mówiliśmy, mamy atraktory, mamy chaos rządzący się prawami, które doprowadziły do powstania po nieskończonym czasie funkcjonowania układu, także Ziemi. Na Ziemi zaś powstało życie - wszystko wskazuje na to, iż energia "rozproszona" wraca, jak woda, która uniosła się do chmur.

Suponujesz, iż na początku była duża matrioszka, którą naszedł kaprys, by eksplodować. Stopniowo rozdzielała się na coraz mniejsze podlaleczki, by wreszcie kompletnie się rozłożyć i ... ? Ale pytanie nr. 1 skąd się wzięła. Jeżeli była od zawsze, to jakie przesłanki stały za eksplozją w danym momencie?

A nawet gdyby było inaczej: To ile czasu zajmie wyczerpanie nieskończonego zasobu energii? Skąd pomysł, iż wszechświat może być skończony? Przecież to niemożliwe, nie może się gdzieś zwyczajnie urwać. Potraficie to sobie wyobrazić? Niesamowite, nieprawdaż! Żyjemy w nieskończonej przestrzeni, gdyby nie bariera techniczna - moglibyśmy pędzić przed siebie ad infinitum, a do tego człowiek żyje i umiera na określonych zasadach, więc mógłby żyć wiecznie. Brzmi niecodziennie, a szkoda, że rodzaj ludzki - taka psychika - skupia się bardziej na tym, co jest blisko, co jest do załatwienia teraz, jak powypełniać papiery itp. Tym bardziej nie pojmuję, czemu Troll miałby się martwić o to, co będzie za 100 000 lat, oraz co będzie za 100 000 000 lat, gdy być może wyczerpiemy i inne źródła energii, na przykład wskutek olbrzymiego wzrostu ich użycia.

sloneczny patyk ? badz powazny.. aby pokryc aktualne zuzycie energii kolektorami to trzba byloby ich tyle wyprowdukowac ze nie starczyloby jeszcze obecnej enrgii w paliwach kopalnych, nie tedy droga...
Nie zrozumieliśmy się...

Niestety do takiej zmiany nasza cywilizacja gotowa nie jest, a jak sie przkona ze to jedyna droga, bedzie juz za pozno I to moze zabolec
I to zdanie mi się podoba. Może zaboleć. Dodam od siebie, powrót do dyktowanego przyrodą ładu może zaboleć...
 

Troll

obcesowy
Dołączył
10 Luty 2007
Posty
9 932
Punkty reakcji
158
Miasto
upper silesia
Wobec tego skąd wziął się Twój węgiel? Nie ma prawa istnieć! Nie popadasz czasem w jakiś dogmatyzm?

Wegiel jest zmagazynowana energia sloneczna.

Zatem nie powstało w procesie transformacji energii trwającym miliardy lat, ale jest rezultatem tego procesu... Interesujące.

Paliwo nie moglo powstac, bo materii ani energii nie mozna stworzyc mozna tylko przetwarzac. Chodzilo o kwestie slowa "powstac".. ale mniejsza juz o to nieporozumienie.

Ok, a co było przed "wielkim wybuchem"? Skąd wzięła się ta rzekoma bomba? Jedyne w miarę sensowne wyjaśnienie to teoria o cyklicznych i rozlicznych "wielkich wybuchach"

Ta teoria jest tylko hipoteza na ktora nie ma zadnych dowodow. Mozna tez zadac pytnie a co bylo przed cyklicznymi wybuchami ? :) I tak sie bawic, nie ma to zadnego znaczenia w zagadnieniu jakie omawialem. Nie wiem po co uciekasz w taka abstrakcje.

Co z tego, że gdzieś akurat ma być mniej kwazarów, niż było wcześniej? Bez pewności odnośnie reguł gry - nie ma sensu stawiać sądów, iż mniejsza ilość czegoś gdzieś oznacza coś. Jeżeli potrafisz wyjaśnić wszystkie zawiłości i zagadki fizyczności - przedstaw wyczerpujący dowód, wówczas przyznam Ci rację. Jednakże sam fakt, iż np. przejściowo jest mniej pewnych elementów/zjawisk w danym układzie - wybacz, ale to mało znaczy.

Sa to najdalsze ciala jakie obserwujemy, coraz mniej kwazarow, coraz mniej odbiornikow.. potwierdza to prawo entropii.

Ale jak wczesniej pisalem, nie ma sensu rozwazac wszechswiata skoro dla realiow czlowieka liczy sie Ziemia i nasz uklad sloneczny.

Bardzo dalece modyfikujące rzeczywistość założenie. To tak, jakby tworząc model dla PKB dla Polski nie uwzględnić wcale wpływu UE... A pamiętajmy, że modelujemy na 100 000 lat do przodu - wówczas skończy się węgiel, tzn. skończyłby się, gdybyśmy nie skorzystali z innych, a dostępnych źródeł ujarzmionego ruchu(energii użytecznej, czy jak ją tam chcesz nazywać).
Myślę, że za 100 000 lat, Polska, o ile będzie istniała, zajmie inne tereny, niż posiada obecnie, może nawet znajdzie się po drugiej stronie globu. A kto wie, czy nie przeniesiemy się wszyscy do matriksa. !00 000 lat wyobraź sobie, że musiałbyś tyle czasu siedzieć i czytać moje elukubracje- chyba byś się ukorzenił, i to kilka razy.

Nie modelujemy na 100 000 lat to przodu bo to bezsensu i nie o to mi chodzilo.

Nasza cywilizacja opiera sie na energii nieodnawialnej, i energia ta jest zuzytkowana w takim tempie ze niedlugo jej zabraknie, w tym czasie co jej zabraknie przyroda w naturalny sposob jej spowrotem nie wytworzy ponownie, gdyz powstawala ona przez milardy lat na skutek operowania Slonca.

Ja nie wybiegalem na tysicie lat do przodu tylko 10ki albo co najwyzej 100ki.

Jaka znowu energia ujazmionego ruchu ? :| Jak Ty chcesz z tego utrzymac obecne dzialanie cywilizacji opartej na spalaniu paliw kopalnych ?

Zaraz, zaraz - sam pisałeś, że kiedyś to wszystko powstało. Skoro powstało kiedyś, dlaczego nie miałoby powstać znów?

HEHEHE, oczywiscie ze poswstanie, za miliardy lat, ludzkosc jak zuzyje obecne zasolby bedzie miala jednak ten problem znacznie wczesniej :)

Na Ziemi zaś powstało życie - wszystko wskazuje na to, iż energia "rozproszona" wraca, jak woda, która uniosła się do chmur.

Energia rozproszona nie wraca, wszytsko co sie dzieje na Ziemi zachodzi dzieki Sloncu. Energia rozproszona nie wraca tylko wciaz przetwarzana jest energia uzyteczna dostarczana przez Slonce.

Ziema w naturalnym stanie jest jednak transformatorem bardzo nisko entropowym gdzyz jej przemiany zachodza bardzo powoli czyli sa zblizone do przemian odwracalanych, takich ktore zachodza przy zerowym przyroscie entropi. Takie przemiany nie istnieja ale w skali zycia czlowieka zachodza tak powoli ze mozna je w uproszczeniu za takie uznac.

W skali kosmicznej, zycie na Ziemie czeka kiedys zaglada, jak zgasnie slonce, proste. Chyba ze znajdzie jakies inne zrodlo energii uzytecznej oczywiscie, ale takie rozwazania sa bezsensu dla Nas ludzi w tej chwili :)

Suponujesz, iż na początku była duża matrioszka, którą naszedł kaprys, by eksplodować. Stopniowo rozdzielała się na coraz mniejsze podlaleczki, by wreszcie kompletnie się rozłożyć i ... ? Ale pytanie nr. 1 skąd się wzięła. Jeżeli była od zawsze, to jakie przesłanki stały za eksplozją w danym momencie?

Nie ma odpowiedzi na to pytanie. Prawa Termodynamiki jedna sa sluszne gdzyz ich dzialanie widac nawet golym okiem ;)

To naczelne prawa wszechswiata a na Ziemi przyrody ktora jest jego czescia w skali makro, bardzo makro ;)

A nawet gdyby było inaczej: To ile czasu zajmie wyczerpanie nieskończonego zasobu energii? Skąd pomysł, iż wszechświat może być skończony? Przecież to niemożliwe, nie może się gdzieś zwyczajnie urwać. Potraficie to sobie wyobrazić? Niesamowite, nieprawdaż! Żyjemy w nieskończonej przestrzeni, gdyby nie bariera techniczna - moglibyśmy pędzić przed siebie ad infinitum, a do tego człowiek żyje i umiera na określonych zasadach, więc mógłby żyć wiecznie. Brzmi niecodziennie, a szkoda, że rodzaj ludzki - taka psychika - skupia się bardziej na tym, co jest blisko, co jest do załatwienia teraz, jak powypełniać papiery itp. Tym bardziej nie pojmuję, czemu Troll miałby się martwić o to, co będzie za 100 000 lat, oraz co będzie za 100 000 000 lat, gdy być może wyczerpiemy i inne źródła energii, na przykład wskutek olbrzymiego wzrostu ich użycia.

Dopuki nikt nie obali praw termodynamiki nie ma nieskonczonego zasobu energii tylko jest ona skonczona. Co do skonczonosci wszechswiata to kwestia jest inna. Jak sie energia uzyteczna skonczy bedzie istniec tylko rozproszona, nastapi stan rownowagi, i tyle.

Bariera techniczna to wlasnie bariera energii.. technika to transfomracja energii.. i tylko tyle, za bardzo wierzysz w tego zlotego cielca :)

Chetnie pomartwilbym sie co bedzie za 100 000 000 lat ale najpierw chcialbym aby ludzkosc przetrwala kolejne 1000 ;)

I to zdanie mi się podoba. Może zaboleć. Dodam od siebie, powrót do dyktowanego przyrodą ładu może zaboleć...

Ludzie sami sobie beda winni, sami sie od tego ladu odwrocili myslac ze sa ponad niego :)
 

Tendencjusz

-- . .-. -.- ..- .-. -.--
Dołączył
15 Marzec 2008
Posty
1 602
Punkty reakcji
69
Troll napisał:
Paliwo nie moglo powstac, bo materii ani energii nie mozna stworzyc mozna tylko przetwarzac. Chodzilo o kwestie slowa "powstac".. ale mniejsza juz o to nieporozumienie.

Zatem ropa naftowa i węgiel brunatny wytrysnęły prosto z wielkiego wybuchu? Mieliśmy sporo szczęścia, że wylądowały akurat na Ziemi... Ale zaraz, czy nie było czasem tak, że ropa naftowa powstała na Ziemi? Czy nie było czasem tak, że węgiel brunatny powstał na Ziemi? W definicji paliwa nie spotyka się raczej warunku odnośnie tego, czy powstało, czy było od zawsze. Paliwo może powstawać. A ponieważ materią we wszechświecie rządzą określone prawa, zaś energia nie znika, i jej użyteczność jest determinowana wyłącznie technologią - tj. nie ma faktycznego podziału na użyteczną i bezużyteczną w skali wszechświata - mamy tu do czynienia z sytuacją jasną - takie samo paliwo może powstać z "tej samej" energii i przy użyciu tej samej materii nieskończoność razy. Czysta logika, oparta na faktach, których nie podważysz.

Troll napisał:
Ta teoria jest tylko hipoteza na ktora nie ma zadnych dowodow. Mozna tez zadac pytnie a co bylo przed cyklicznymi wybuchami ? I tak sie bawic, nie ma to zadnego znaczenia w zagadnieniu jakie omawialem. Nie wiem po co uciekasz w taka abstrakcje.

Abstrakcję? No to dałeś mi jasny sygnał, iż poświęciłeś dostatecznie dużo uwagi temu, co napisałem. To jest rzeczywistość.

Pytania: co było przed danym wielkim wybuchem, oraz "co było przed cyklicznymi wybuchami" tyczą się innych zagadnień. W pierwszym przypadku kwestionuje się zasadność twierdzenia, iż w pewnym momencie "wszystko się zaczęło". W drugim mamy do czynienia z pytaniem o to, czy "cykliczne wybuchy" opisują cały czas istnienia wszechświata. Nie jest to już problem, czy się zaczęło w danej chwili, czy też trwało wiecznie. Rozumiesz różnicę? Cykliczne wybuchy mogą z powodzeniem opisywać wszechświat w nieskończonym czasie, pojedynczy wybuch - nie.
Ale dla sportu spróbuję odpowiedzieć: Przed cyklicznymi wybuchami mogły mieć miejsce np. cykliczne wybuchy. Pewne jest tylko, że nic nie było pierwsze.

Troll napisał:
Nasza cywilizacja opiera sie na energii nieodnawialnej, i energia ta jest zuzytkowana w takim tempie ze niedlugo jej zabraknie, w tym czasie co jej zabraknie przyroda w naturalny sposob jej spowrotem nie wytworzy ponownie, gdyz powstawala ona przez milardy lat na skutek operowania Slonca.

Ja nie wybiegalem na tysicie lat do przodu tylko 10ki albo co najwyzej 100ki.

Jaka znowu energia ujazmionego ruchu ? :| Jak Ty chcesz z tego utrzymac obecne dzialanie cywilizacji opartej na spalaniu paliw kopalnych ?

Cywilizacja nie opiera się na energii nieodnawialnej. Ludzkość korzysta z dostępnych źródeł energii. Ponieważ źródło A nie wyczerpało się, korzystamy z niego nadal. Gdy się zużyje - sięgniemy po następne. Paliw "atomowych" wystarczy zapewne do czasu, gdy pokłady węgla osiągną poziom sprzed panowania człowieka.

Sens redukcji zużycia paliw, które powstają w długim czasie może wynikać z dwóch stanów:
1. Chęć odroczenia zatrucia powietrza - niech nasze pra, pra, pra (...) pra, pra, pra wnuki się męczą.
2. Obawa przed zgaśnięciem słońca, poniżej bazy zapasów wykraczającej poza możliwość składowania, gdzie dolicza się przyrost bazy w czasie przewidywanego wyłączenia słońca. To wszystko przy założeniu, że słonko poza tym, że przestanie świecić, nie uczyni nam w długim, ani krótkim, czasie "krzywdy". Jeżeli spodziewamy się takiej "krzywdy"(końca ludzkości, o ile nie odlecimy na czas), wówczas baza omawianych paliw ma wynieść tyle, ile wystarczy na dopełnienie puli energii w czasie do momentu zagłady.

Energia rozproszona nie wraca, wszytsko co sie dzieje na Ziemi zachodzi dzieki Sloncu. Energia rozproszona nie wraca tylko wciaz przetwarzana jest energia uzyteczna dostarczana przez Slonce.

Ziema w naturalnym stanie jest jednak transformatorem bardzo nisko entropowym gdzyz jej przemiany zachodza bardzo powoli czyli sa zblizone do przemian odwracalanych, takich ktore zachodza przy zerowym przyroscie entropi. Takie przemiany nie istnieja ale w skali zycia czlowieka zachodza tak powoli ze mozna je w uproszczeniu za takie uznac.

W skali kosmicznej, zycie na Ziemie czeka kiedys zaglada, jak zgasnie slonce, proste. Chyba ze znajdzie jakies inne zrodlo energii uzytecznej oczywiscie, ale takie rozwazania sa bezsensu dla Nas ludzi w tej chwili

Ja swoje, a Ty swoje. Energia "rozproszona" może wrócić, lub zostać zastąpiona przez inną energię taką, jaką była ta pierwsza wyjściowo w naszym rozumowaniu. To jest fakt niezaprzeczalny. Chyba, że go obalisz. Entropia, entropia, entropia(w układach deterministycznych, jak wszechświat) - miara nieumiejętności obliczeniowych człowieka dla danej sytuacji. To, że człowiek nie potrafi policzyć, kiedy nastąpi dane zdarzenie, nie oznacza, iż nie nastąpi ono nigdy. Logika o sobie przypomina.

Innym problemem jest to, czy życie na Ziemi zostanie lokalnie pozbawione "energii", z której człowiek będzie potrafił skorzystać. Ale o tym pisałem wcześniej. W pewnych okolicznościach można by przejść na inne paliwa, inne źródła energii. Obecnie jest to praktycznie bezzasadne.

Nie ma odpowiedzi na to pytanie. Prawa Termodynamiki jedna sa sluszne gdzyz ich dzialanie widac nawet golym okiem

To naczelne prawa wszechswiata a na Ziemi przyrody ktora jest jego czescia w skali makro, bardzo makro
To, że ktoś kiedyś sformułował prawo, dla danych sytuacji, a) nie oznacza, iż obowiązuje ono w innych. b) nie oznacza, że obowiązuje ono w ogóle. c) empirium nie jest gwarantem prawdy - to zwyczajnie błędna epistemologia, gdy nie potrafimy opisać a priori układu co do najmniejszej aktywnej jednostki.
Jeżeli Cię nie przekonałem dodam, że powyższe również jest zasadą.

Dopuki nikt nie obali praw termodynamiki nie ma nieskonczonego zasobu energii tylko jest ona skonczona. Co do skonczonosci wszechswiata to kwestia jest inna. Jak sie energia uzyteczna skonczy bedzie istniec tylko rozproszona, nastapi stan rownowagi, i tyle.

Bariera techniczna to wlasnie bariera energii.. technika to transfomracja energii.. i tylko tyle, za bardzo wierzysz w tego zlotego cielca

Chetnie pomartwilbym sie co bedzie za 100 000 000 lat ale najpierw chcialbym aby ludzkosc przetrwala kolejne 1000
Wobec takiego postawienia sprawy, z przykrością oznajmiam, iż obaliłem prawa termodynamiki :D. Przynajmniej zastosowanie Twojego ulubionego spośród nich dla wszechświata jako całości. Piszę to - na wypadek, gdybyś nie dostrzegł - aby wykazać śmieszność Twojego błędu :). To tak, jakby ktoś włamał Ci się do mieszkania, a Ty byś mu rzekł " Dopóki nie wyważysz drzwi wejściowych nie ma Cię w moim domu" A on na to, " stary, ale ja wszedłem oknem". Myśl samodzielnie, nie zwalniaj się od wysiłku intelektualnego tym, że ktoś podał kiedyś jakieś prawo.

Swoją drogą nasza dyskusja przyjęła klasyczną formę, gdzie - nie ukrywam - obaj mylimy się po części, a żaden z nas się nie myli przy swoich założeniach.

Aby ukrócić ten procederek - weźmy się już za realia:

1. Są inne źródła energii, w razie potrzeby znajdą się kolejne.
2. Jeżeli słońce zgaśnie, to problem będzie na dłuższą metę zbyt dramatyczny przy obecnej technologii, by miało znaczenie roztkliwianie się nad tym co ludzkość po sobie pozostawi w zakresie składowania węgla. Poza sytuacją, o której pisałem wcześniej.
3. Roślinność może źle znieść redukcję emisji CO2, jako że przystosowuje się ona z pewnym poślizgiem do nowych warunków.

Ludzie sami sobie beda winni, sami sie od tego ladu odwrocili myslac ze sa ponad niego
Najszybszą drogą do osiągnięcia preferowanego przez Ciebie stanu rzeczy w tej materii będzie to, przed czym przestrzegasz - koniec paliw oddalających nas od natury. W czym więc tkwi problem?
 

wariat5

Nowicjusz
Dołączył
22 Sierpień 2009
Posty
10
Punkty reakcji
0
"Ludzie sami sobie beda winni, sami sie od tego ladu odwrocili myslac ze sa ponad niego".

też tak myślałem, aż zobaczyłem ten wykres. w sumie znałem go, ale okazało się teraz (przynajmniej wg autora artykułu), że tej czarnej kreski w ogóle nie powinno być! cały czas jesteśmy okłamywani.
 

1699850

Chadzam sam, bez stada. Tak lubie, to mi odpowiada
Dołączył
8 Listopad 2006
Posty
6 585
Punkty reakcji
107
Wiek
37
Miasto
54.5°, 17.7°
Troll,
fizyka to nie moja broszka. Kompletnie jednak nie pojmuje stwierdzenia, że "energia użyteczna zamienia się jedynie w rozproszoną"
Słońce - twierdzisz, że to energia użyteczna. Jak jednak ona powstaje? Ile transformacji ta energia przechodzi na ziemi.

No i ten przykład Tendencjusza z balonikiem przyczepionym do rury wydechowej samochodu... Na rozgrzanym silniku możesz smażyć jajka.


Ludzie sami sobie beda winni, sami sie od tego ladu odwrocili myslac ze sa ponad niego
Ludzie są sami sobie winni, bo wyszli z jaskiń?
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
"Ludzie sami sobie beda winni, sami sie od tego ladu odwrocili myslac ze sa ponad niego".

też tak myślałem, aż zobaczyłem ten wykres. w sumie znałem go, ale okazało się teraz (przynajmniej wg autora artykułu), że tej czarnej kreski w ogóle nie powinno być! cały czas jesteśmy okłamywani.

ten wykres to bzdura resorach
przypomne temperatury ze sredniowiecza - sa kroniki zakonnikow
przypomne xviii wiek i 2 wegetacje w roku na terenach polskich
przypomne tez minima xvii i xix wieku
wiec nie fakty a dezinformacja


Ludzie są sami sobie winni, bo wyszli z jaskiń?
to nie wiedziales?
slonce przestanie dzialac jak wejda z powrotem do jaskin - to jasne jak slonce oczywiscie
 

Tendencjusz

-- . .-. -.- ..- .-. -.--
Dołączył
15 Marzec 2008
Posty
1 602
Punkty reakcji
69
slonce przestanie dzialac jak wejda z powrotem do jaskin - to jasne jak slonce oczywiscie
(przecież nadal będzie grzało planetę, zatem ludzie będą mogli żyć, chyba, że odetną się także i od tego - aby nie spożytkować przypadkiem O2, które zapewne dla niektórych jest nośnikiem energii użytecznej... problem w tym, że dla niektórych jest rozproszoną)
Jak nie wejdą, to też przestanie - pytanie tylko, czy tego feralnego dnia pozostaną w cieniu jaskini, czy słońca. Jedno co wskazuje na pozostanie na zewnątrz, to wprawność technologiczna - potrzeba energii, by szukać energii sprawniej. Zatem pozostając na zewnątrz i korzystając z życia, człowiek uzyskuje także szansę na przetrwanie, gdy słońce zgaśnie... Lepiej, aby była to szansa oparta o energii atomowej, niż tej, którą trzeba nam teraz "rozproszyć".
 

piecia330

Łał! butiq
Dołączył
21 Kwiecień 2007
Posty
4 445
Punkty reakcji
24
Wiek
32
Miasto
Gołdap
http://fakty.interia.pl/galerie/fakty/najlepsze-zdjecia-2009-roku-afp/zdjecie/duze,1173065,68,1411879

Debilizm moim zdaniem...
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Ludzie są sobie winni bo wyszli z jaskiń.

Świetne zdanie Adam. No i prawdziwe. Musimy sobie uświadomić pewien pierworodny grzech i to, że nigdy nie wrócimy do pełnej symbiozy z przyrodą, chyba że za cenę wyparcia się wszystkiego co osiągnęliśmy łącznie z człowieczeństwem. Ład z przyrodą to utopia.
 

DirkStruan

Tai-Pan
Dołączył
20 Styczeń 2009
Posty
4 854
Punkty reakcji
236
Miasto
Skiroławki
może troszke z boku tematu ale taka refleksja :
słyszałem jakis czas temu o projekcie budowy wiatraków nad morzem ekologiczna czysta energia bez co2 itd
mądrzy inaczej zieloni oprotestowali projekt bo to grozi śmiercią dla mew i innego ptactwa śmigło łepek utrąci albo się ptactwo zestresuje i ucieknie ...

może jednak jest coś na rzeczy z tymi jaskiniami :] ??!!
choć może i to będzie powód do protestów bo gdzie sie miski, borsuczki czi inne liski podzieją jak my do jaskiń zejdziemy .... :D ???

normalnie lipa ... przestańmy oddychać to wtedy przyroda zacznie oddychać :D !! :eek:k:
 

Lobo2007

Wyjadacz
Dołączył
25 Wrzesień 2007
Posty
10 249
Punkty reakcji
381
Wiek
44
Innymi słowy fanatyzm. Ekodziałacze ustanawiają siebie poza niszczącą świat ludzkością i wierzą, że są po stronie natury. Tracą w ten sposób kontakt z rzeczywistością. Wyruszają na swoją święta wojnę ze wszystkimi.
 

Brave

Recenzent
Moderator
Dołączył
1 Marzec 2007
Posty
19 988
Punkty reakcji
360
Miasto
lsm
tylko, ze jest pewien konflikt ekolewakow bo klub gaja naciska aby nie stawiac tych wiatrakow a greenpeace naciska na rzad aby jest stawial...
 
Do góry