Tendencjusz
-- . .-. -.- ..- .-. -.--
- Dołączył
- 15 Marzec 2008
- Posty
- 1 602
- Punkty reakcji
- 69
Troll - jak już Ci zdążyłem napisać wcześniej, tak sądzę nadal: Czy wszechświat jest chaotyczny? Jest w pewnej mierze, ale zważ, że ziemia jest kulką, słońce jest kulką, wenus jest kulką, księżyc jest kulką ... jak na doskonałą losowość trąci to lekką omyłką. Skoro są jakieś reguły, które powodują, iż po - najpewniej - nieskończonym czasie istnienia, wszechświat jest pełen podobnych do siebie wzajemnie form. W jakiś sposób są one spojone, w jakiś sposób też powstają. Raz "rozproszona" energia nie staje się bezużyteczną "energią rozproszoną", gdy analizujemy całokształt układu we wszystkich aspektach. Jedynie gdyby skupić się tylko na jednym wykorzystaniu danego procesu mechanicznego, chemicznego. Innymi słowy, w prostej, akademickiej analizie lub prostej analizie mechanika zainteresowanego wydajnością maszyny - można pominąć "energię rozproszoną". Jeżeli analizujemy bilans energetyczny planety jednak - nie możemy traktować tego identycznie, jak przy silniku spalinowym. Ziemia to silnik spalinowy z patelnią, oraz innymi dodatkowymi elementami, które przechwytują "rozproszoną energię".
Kwestia reszty wszechświata jest małym problemem - słońce świeci, i raczej nieprędko przestanie, a jeżeli już nawet by przestało - problem innego rodzaju. Jak wytworzyć bez słońca? Czy w razie wyłączenia słońca energia potencjalna na Ziemi zostanie momentalnie zużyta? Przeanalizujmy uproszczony model: Człowiek potrzebuje mięsa i tlenu. Woda też się nada. Czy człowiek potrzebuje oszczędzać ropę naftową, by mieć mięso i wodę, oraz tlen w razie braku światła słonecznego? Wydaje się, że może tak być. W praktyce zastąpienie roślin machinami może wymagać nakładu energii. Przyjmijmy, iż machiny będą używane by pozyskiwać nadające się na głęboki wdech powietrze. Człowiek je mięso, popija wodą i idzie pracować przy machinie. Zużywa energię, ale ma tlen, i zwierzęta również mają tlen. Może zatem oddychać i przyjmować pokarmy mięsne. Od picia też nic go nie powstrzymuje. Strata energii w postaci cieplnej - przez pomieszczenie z pracownikiem puszczamy rury systemu ogrzewania. Biorąc pod uwagę, iż poza atmosferą... atmosfery nie ma, problem uciekającego poza nasz układ ciepła "rozproszonego" jest mało aktualny. Część energii mimo wszystko ucieknie... Pytanie jaka część? Do czego zmierzam - można podnosić sprawność silników, można korzystać z pewnej odnawialności źródeł energii.
Tak więc pojawia się istotny dylemat: Komu zależy na powtarzaniu masom, iż ropa się kończy, albo iż trzeba jej wydobywać mniej? Odpowiedź jest oczywista.
Pojawia się mniej istotny dylemat: Czy należy, w związku z ew. zniknięciem wszechświata dookoła naszej planetki, gromadzić zapasy źródeł energii? Tutaj można by argumentować, iż należy pierwej wdrożyć harmonijkowe drzwi wejściowe(z przyciskiem) w domostwach ludzkich, na wypadek ataku kosmitów-pelikanów - trudniej byłoby im wtargnąć.
Kwestia reszty wszechświata jest małym problemem - słońce świeci, i raczej nieprędko przestanie, a jeżeli już nawet by przestało - problem innego rodzaju. Jak wytworzyć bez słońca? Czy w razie wyłączenia słońca energia potencjalna na Ziemi zostanie momentalnie zużyta? Przeanalizujmy uproszczony model: Człowiek potrzebuje mięsa i tlenu. Woda też się nada. Czy człowiek potrzebuje oszczędzać ropę naftową, by mieć mięso i wodę, oraz tlen w razie braku światła słonecznego? Wydaje się, że może tak być. W praktyce zastąpienie roślin machinami może wymagać nakładu energii. Przyjmijmy, iż machiny będą używane by pozyskiwać nadające się na głęboki wdech powietrze. Człowiek je mięso, popija wodą i idzie pracować przy machinie. Zużywa energię, ale ma tlen, i zwierzęta również mają tlen. Może zatem oddychać i przyjmować pokarmy mięsne. Od picia też nic go nie powstrzymuje. Strata energii w postaci cieplnej - przez pomieszczenie z pracownikiem puszczamy rury systemu ogrzewania. Biorąc pod uwagę, iż poza atmosferą... atmosfery nie ma, problem uciekającego poza nasz układ ciepła "rozproszonego" jest mało aktualny. Część energii mimo wszystko ucieknie... Pytanie jaka część? Do czego zmierzam - można podnosić sprawność silników, można korzystać z pewnej odnawialności źródeł energii.
Tak więc pojawia się istotny dylemat: Komu zależy na powtarzaniu masom, iż ropa się kończy, albo iż trzeba jej wydobywać mniej? Odpowiedź jest oczywista.
Pojawia się mniej istotny dylemat: Czy należy, w związku z ew. zniknięciem wszechświata dookoła naszej planetki, gromadzić zapasy źródeł energii? Tutaj można by argumentować, iż należy pierwej wdrożyć harmonijkowe drzwi wejściowe(z przyciskiem) w domostwach ludzkich, na wypadek ataku kosmitów-pelikanów - trudniej byłoby im wtargnąć.