Witam,
Niedawno zaręczyłam się ze swoim chłopakiem i planujemy ślub. Wiadomo wszystko trzeba szykować z co najmniej rocznym wyprzedzeniem więc po obgadaniu wstępnej kwestii kto za co płaci (wyprawiają nas rodzice) ja z mamą zaangażowałyśmy się w szukanie sali itp, a mojego lubego w większości tylko informuję na gg o postępach (mieszkamy w różnych miastach). I tak jak dotąd wszystko było dobrze między nami tak teraz ciągle się kłócimy. Wszystko przez to, że on uważa, że się nakręciłam i sam nic nie robiąc w tym kierunku, ani nie znając się nie słucha co do niego mówię i robi mi uwagi. Po kolejnej kłótni nie wiem jaki jest sens myśleć o ślubie i jeśli kłócimy się teraz o coś takiego, to co będzie potem. Zależy mi na nim, ale nie wiem co mam o tym sądzić. Czy ktoś z Was miał/ma podobnie?
Niedawno zaręczyłam się ze swoim chłopakiem i planujemy ślub. Wiadomo wszystko trzeba szykować z co najmniej rocznym wyprzedzeniem więc po obgadaniu wstępnej kwestii kto za co płaci (wyprawiają nas rodzice) ja z mamą zaangażowałyśmy się w szukanie sali itp, a mojego lubego w większości tylko informuję na gg o postępach (mieszkamy w różnych miastach). I tak jak dotąd wszystko było dobrze między nami tak teraz ciągle się kłócimy. Wszystko przez to, że on uważa, że się nakręciłam i sam nic nie robiąc w tym kierunku, ani nie znając się nie słucha co do niego mówię i robi mi uwagi. Po kolejnej kłótni nie wiem jaki jest sens myśleć o ślubie i jeśli kłócimy się teraz o coś takiego, to co będzie potem. Zależy mi na nim, ale nie wiem co mam o tym sądzić. Czy ktoś z Was miał/ma podobnie?