Adamie, nawet nie o to chodzi
Przeczytałem jeden bardzo fajny poradnik, w którym autor poruszał właśnie kwestie płatności. I on powiedział krótko, że jak ktoś ma kilka randek w tygodniu to że współczuje portfelom i że on to rozwiązuje w taki sposób, że na samym początku mówi coś takiego:
idź SOBIE coś kupić i wróć tu do mnie i ja go rozumiem. Pewnie, że jak za samym początku będę miał 1 spotkanie na tydzień to ok, mogę zapłacić, jednakże z czasem, może dojść do takich paradoksów, że będę miał np 5 spotkań tygodniowo, wtedy to już może być ciężko
Autor tego artykułu napisał także, że spotkanie to ma być dobra zabawa i że jak dziewczyna na spotkaniu będzie wykazywała 0 inicjatywy ze swoijej strony i że będzie nudno, to on wyszedłby w połowie takiej randki, bo szanuję swój czas i radzi czytelnikom aby tak samo zrobili. Ten autor myśli bardzo logicznie, krótko mówiąc. Tak samo, wspominał właśnie o dwóch płaszczyznach, aby ją cały czas podniecać, ale nie rozmawiać o seksie. I że on zawsze się całuje na pierwszym spotkaniu, a jak coś pójdzie nie tak to to zupełnie ignoruje i po chwili próbuje ponownie.
LasVegas, a jak miały reagować? Normalnie, niektóre uciekały, niektóre zostawały, niektóre się spieszyły. Ja się nimi nie przejmuję, mam na ich miejsce tysiące zamienników. Tak jak wspominałem, dopiero zaczynam. Mam też inny problem, jestem bardzo młody toteż mam ograniczoną grupę, którą mogę uwodzić, ale cóż, uważam że lepiej zaczął wcześniej aby za rok być w uwodzeniu bogiem.
Co do zdobywania zainteresowania, to jak już wspominałem, nienawidzę podchodów, znajomość najlepiej rozpoczynać od seksu ot co.