Kiedy UE rozleci się i jak będzie wyglądała za 10lat...

Bianka

Bywalec
Dołączył
28 Kwiecień 2016
Posty
440
Punkty reakcji
132
Miasto
Łódź
kszyrztofff napisał:
Unia Europejska nie rozpadnie się i to jest pomysł rodem z "chorego umysłu". Swoją drogą w znanej mi definicji jeśli coś się rozpada to tego czegoś nie ma nie może wiec to za 10 , 100 czy 1000 lat przyjmować jakiegoś wyglądu.
Rozpadnie się lub zostanie rozwiązana, zresztą jak każdy utopijny projekt polityczny. Europa to nie Ameryka, dlatego jedyna unia, która ma sens na naszym kontynencie, to unia gospodarcza czyli stare EWG. Wszystko inne, jak obecna próba montowania scentralizowanego europejskiego państwa federalnego, opartego na konkretnej doktrynie politycznej, to mrzonki europejskich komunistów i socjalistów. I jak widzimy po ostatnich wystąpieniach Junckera i Macrona, ten projekt będzie wkraczał w decydującą fazę. Co zabawne, ten projekt będzie domykany pod sztandarem "reformy i ratowania UE". Czyli procesy, które w ostatnich latach wykańczały i osłabiały Unię, mają być według Junckera, Macrona, Merkel - lekiem na obecną, słabą jej kondycję. Stąd pomysły Macrona m.in. na budżet strefy euro (w domyśle, jak się wykańczamy - to solidarnie, a dla takich gospodarek jak francuska byłaby to okazja do większego pasożytowania na niemieckich finansach... oczywiście do czasu) i armię europejską w tym tzw. "wspólne siły interwencyjne", które, no co tu dużo pisać - byłyby kolejnym batem w rękach Komisji Europejskiej. Komisja już by nie straszyła nieposłuszne państwa jakimiś sankcjami, tylko wprost interwencją zbrojną.

Bruksela, Berlin i Paryż będą chcieli jak najszybciej przeprowadzić te wszystkie "reformy", bo czują na plecach oddech niezadowolonych. Dobrym przykładem są ostatnie wybory w Niemczech i najgorsze wyniki chadeków i socjaldemokratów od dziesięcioleci. A przecież w innych krajach też się gotuje. Do tego sam Macron ma fatalne notowania we Francji. Jednak oni nie opuszczą wytyczonej drogi, nawet gdyby się waliło, bo nic innego nie znają. Nic innego nie zaproponują. Nie sprzeniewierzą się też swoim ideom. Ich polityka wywołała kryzysy i niezadowolenie, jednak dopóki będą u władzy, będą chcieli leczyć dżumę cholerą.

To z kolei będzie generowało jeszcze większe niezadowolenie, w tym protesty, bunty, itd. A kto zapewni w takich okolicznościach porządek? Wspólne siły interwencyjne. Merkel podobają się pomysły jej francuskiego pupilka, aczkolwiek intensywność wprowadzenia ich w życie będzie zależało od nowej koalicji w Bundestagu.

Macron uchodził do tej pory za nieszkodliwego wariata (szkodliwego co najwyżej dla Francji), ale został głosem Brukseli i chce "uszczęśliwiać" całą Unię.
https://wiadomosci.wp.pl/wspolna-armia-ue-macron-chce-tez-innych-instytucji-dla-calej-europy-6170365793498753a
Aczkolwiek to nie możne nikogo dziwić. Macron był kreowany w czasie kampanii (i jest uważany do dziś) na kogoś "świeżego", z "wizją", kogoś kto chce zmian.
I z tej pozycji proponuje swoje reformy, które tak naprawdę są spełnieniem marzeń każdego unijnego urzędnika - czyli więcej unii, więcej instytucji, większe uprawnienia dla urzędników, większa kontrola, mniej swobód obywatelskich. Macron jest wytworem unijnego i francuskiego establishmentu, został sprzedany jako świeżak, ludzie to kupili i dziś spełnia swoją misję. Nie tylko przedstawia te pseudoreformy, ale i chce dyscyplinować inne państwa jak np. ostatnio Polskę.
 

kszyrztofff

Nowicjusz
Dołączył
31 Grudzień 2016
Posty
1 005
Punkty reakcji
20
Europejska Wspólnota Węgla i Stali to RFN, Francja, Belgia, Holandia , Luksemburg i Włochy. To taka Unia tyle że gospodarcza lat 50-ych. Co dziś wskazuje na to że po hipotetycznym rozpadzie Unii te kraje znajdą się w innych obozach czy innych frakcjach?
W innych frakcjach czy innych obozach bo tylko to uważam za rzeczywisty rozpad Unii, chyba każdy inny to kosmetyka związana ze "zmianą szyldu". No więc co wskazuje na rozpad? Europejska Wspólnota Gospodarcza to te same sześć wcześniej wymienionych krajów których współpraca przyczyniła się do ich rozwoju ekonomicznego. Kto wie czy to nie jest najlepszy pomysł z trzech(trzeci to projekt Unii Europejskiej), kto wie na jakim etapie byłby dziś gdyby nie moim zdaniem dość absurdalny pomysł tworzenia ścisłego bloku o kompetencjach ponadnarodowych. Nie wiem czy powrót do EWG należy nazwać rozpadem. Pewnie to będzie "krokiem w tył"
ale nie tyle rozpadem co "powrotem do korzeni". "Powrotem do korzeni" po to aby "przemodelować Unię" gdyż dotychczasowy projekt
był zbyt ambitny i chyba nie uwzględniał interesów "demoludów". Ja jestem raczej za powrotem do EWG gdyż w obecnej Unii Merkel to nie Adenauer Cameron czy May to nie Churchill oni prochu nie wymyślą a Unii właśnie potrzeba polityków "wyższych lotów". Dlatego widzę reformę czy przekształcenie Unii a nie jej rozpad. "Zmiana szyldu" to jeszcze nie rozpad.
 

Bianka

Bywalec
Dołączył
28 Kwiecień 2016
Posty
440
Punkty reakcji
132
Miasto
Łódź
kszyrztofff napisał:
Europejska Wspólnota Węgla i Stali to RFN, Francja, Belgia, Holandia , Luksemburg i Włochy. To taka Unia tyle że gospodarcza lat 50-ych. Co dziś wskazuje na to że po hipotetycznym rozpadzie Unii te kraje znajdą się w innych obozach czy innych frakcjach?
Pisałam o rozpadzie tego trzeciego etapu, czyli Unii Europejskiej (stanu faktycznego na dziś), do której przynależy nieco więcej państw niż wspomniana szóstka. I w tym kontekście nie ma znaczenia w jakich obozach czy też frakcjach odnajdzie się owa szóstka po ewentualnym zakończeniu projektu (etapu trzeciego) pt. Unia Europejska.

Spoglądając choćby w Traktat o Unii Europejskiej, w którym wspomniano:

Fragment z preambuły:
"(...) Mając na uwadze dalsze kroki, które należy przedsięwziąć na rzecz rozwoju integracji europejskiej,
Postanowili ustanowić Unię Europejską i w tym celu powołali jako swych pełnomocników: (....)"

Artykuł 1
"Niniejszym Traktatem wysokie umawiające się strony ustanawiają między sobą UNIĘ EUROPEJSKĄ, zwaną dalej "Unią", której Państwa Członkowskie przyznają kompetencje do osiągnięcia ich wspólnych celów.
Niniejszy Traktat wyznacza nowy etap w procesie tworzenia coraz ściślejszego związku między narodami Europy, w którym decyzje podejmowane są z możliwie najwyższym poszanowaniem zasady otwartości i jak najbliżej obywateli."

Artykuł 4
"3. Zgodnie z zasadą lojalnej współpracy Unia i Państwa Członkowskie wzajemnie się szanują i udzielają sobie wzajemnego wsparcia w wykonywaniu zadań wynikających z Traktatów.
Państwa Członkowskie podejmują wszelkie środki ogólne lub szczególne właściwe dla zapewnienia wykonania zobowiązań wynikających z Traktatów lub aktów instytucji Unii.
Państwa Członkowskie ułatwiają wypełnianie przez Unię jej zadań i powstrzymują się od podejmowania wszelkich środków, które mogłyby zagrażać urzeczywistnieniu celów Unii."
http://eur-lex.europa.eu/legal-content/pl/TXT/?uri=CELEX%3A12012M%2FTXT

A zatem dekompozycja ustaleń traktatowych, co w praktyce oznacza faktyczny rozpad UE i powrót do czegokolwiek, czy to wcześniejszych etapów (poszerzonych o inne państwa) czy nowego rozdania. Tak czy inaczej, czy to powrót do rozwiązań sprzed Maastricht, czy nowe rozdanie, czy nawet podział na kilka prędkości (co w praktyce oznaczałoby oddalanie się drugich i trzecich prędkości od "jądra Unii", a co za tym idzie, stopniowe formowanie się wyraźnie sprzecznych interesów poszczególnych państw i nowych dróg) - wszystko sprowadza się do jednego: każde z tych działań godzi w urzeczywistnienie założonych celów Unii (jak w artykule 4.). A w konsekwencji oznacza jej rozpad w znanej nam formule. Więc skoro początkowe założenia nie zostaną osiągnięte, a sam projekt zostanie podzielony, to go nie ma - są inne rozwiązania.

Jakie i czy w ogóle do nich dojdzie, przekonamy się w przyszłości. Faktem jest, że Unia Europejska jest cały czas w budowie, cały czas w fazie "pogłębiania integracji", a efekt końcowy przy obecnych założeniach (i planach "reform" płynących z jądra UE) będzie oznaczał jej rozsadzenie lub wegetację a w konsekwencji wymarcie. Negatywny trend mógłby zatrzymać powrót do idei ojców założycieli integracji europejskiej jak Schuman czy Monnet. Jednak przy obecnych elitach zachodnioeuropejskich - jest to niemożliwe. Ta wzmianka o "coraz ściślejszym związku narodów Europy" z art. 1. oznacza w praktyce prosty cel: zlanie ich w jeden i rozmycie granic tożsamościowych między nimi. Wychodzą z założenia, że taka hiper-integracja, zniweluje ryzyko wojen do zera. Jednak historia uczy czegoś zupełnie innego (choćby Związek Radziecki), a dobrym obecnie przykładem jest Hiszpania i dążenia niepodległościowe Katalończyków.
 

kszyrztofff

Nowicjusz
Dołączył
31 Grudzień 2016
Posty
1 005
Punkty reakcji
20
Tak się zastanawiam o co Bianka "walczy". Chce Nam dowieść że Unia się rozpadnie?
I co będzie po tym rozpadzie? Tylko zgliszcza i popiół? Bo jeśli tak to rzeczywiście
będzie to rozpad. Lecz jeśli powstanie z tego inna "Wspólnota" to nie będzie to dla mnie
i wielu innych żaden rozpad tylko przekształcenie reforma czy "zmiana szyldu". Dla mnie
dalece bardziej ważne jest to co będzie po tym "rozpadzie" od treści traktatu o Unii.
Bo jeśli "nowa Unia" (Wspólnota czy coś tam innego) po wykonaniu "kroku w tył"
ruszy "pełna parą" do przodu to dla mnie a i pewnie też dla wielu innych żadnym rozpadem
nie będzie. I tylko żal mi Autora (choć on jest z PiS) bo chyba chciał dostać orgazmu
czytając jak szybko ten rozpad nastąpi i ze nie wie iż sam PiS takim rozwojem wypadków
nie jest zainteresowany.
 

Bianka

Bywalec
Dołączył
28 Kwiecień 2016
Posty
440
Punkty reakcji
132
Miasto
Łódź
Myślę, że wyraziłam się w miarę precyzyjnie. Z kolei dla mnie osobiście, jedyna unia europejska (tak, ta z małych liter) która ma sens, jak wspomniałam wyżej - to unia gospodarcza. Obecna wizja integracji wykracza daleko poza ramy jedynie takowej współpracy. A co do poszczególnych nazw (w tym nazw własnych itp), nie wiem jak Ty, natomiast ja definiuję obecny projekt unijny na bazie traktatów. Sama Unia Europejska, sama Komisja Europejska nakazuje wręcz takie postrzeganie rzeczy. Więc trzymam się wytycznych :)


kszyrztofff napisał:
I tylko żal mi Autora (choć on jest z PiS) bo chyba chciał dostać orgazmu czytając jak szybko ten rozpad nastąpi i ze nie wie iż sam PiS takim rozwojem wypadków nie jest zainteresowany.
Zaś z PiS-em to jest w pewnym sensie dosyć zabawna sytuacja. PiS był/jest entuzjastą chociażby Traktatu lizbońskiego. Dziś psioczy na jego skutki. Chcą Unii na nieco innych zasadach, większego samostanowienia, większego wpływu państw narodowych, tak by móc wyczerpywać własny potencjał narodowy - super, tyle tylko, że kłoci się to z obecnymi dążeniami UE, która to chce owy wpływ zmniejszać a nie zwiększać. Stąd te tarcia między KE a takimi państwami jak Polska. W takich krajach jak nasz, Bruksela widzi hamulcowego w procesie domykania rzeczywistej integracji w ramach UE. Inna zabawna rzecz, to nadzieja jaką miała Szydło czy Kaczyński, że to m.in. Polska będzie współtworzyła nowe reformy. Jest to niemożliwe, ponieważ za nie - jak ostatnio mogliśmy się przekonać - będzie odpowiadać twarde jądro Unii, gdzie jak wiadomo bardzo żywy jest m.in. duch Spinelli'ego.
 

kszyrztofff

Nowicjusz
Dołączył
31 Grudzień 2016
Posty
1 005
Punkty reakcji
20
Bianka napisał:
Myślę, że wyraziłam się w miarę precyzyjnie.
Chyba właśnie nie bo po co np przytaczać poszczególne artykuły traktatu? Na co to są argumenty? Ty Twierdzisz że Unia się rozpadnie (
Wybacz jestem zdania że Piszemy Polska Polacy i Unia) ja natomiast że nawet jeśli to nastąpi to po to aby w przyszłości na jej gruzach powstał projekt Unia Europejska 2.0 który tez nie będzie wolny od błędów ale będzie projektem lepszym niż aktualny 1.0 . Co więcej mam nadzieje że bardziej to będzie unia gospodarcza o której Ty Wspomniałaś. Oczywiście jest to moje myślenie życzeniowe bo nie mam żadnych argumentów na to że tak się stanie. Ale trudno jest mi sobie wyobrazić że Unia Europejska tak po prostu się tylko rozpadnie jak wnoszę z tytułu Autora czy chyba także z Twoich wpisów. Myślę że po prostu opracowany zostanie taki projekt w który "krnąbrni" nie będą chcieć brać udziału natomiast Zachód odetchnie z tego powodu z ulga niczym kobieta która się pozbyła męża pijaka. Więc jeszcze raz powtórzę Unie czekają zmiany i choć na początku Kowalski nazwie to rozpadem to po upływie X lat powie że to jednak było przekształcenie.
 

Mr Papuga

Nowicjusz
Dołączył
7 Maj 2017
Posty
237
Punkty reakcji
5
Miasto
Warsaw
Myślę, jednak, że dośc szybko nastąpi rozpad EU na zachód, wschód i pólnoc, co niestety nie będzie sprzyjało za bardzo Polsce.
 

Bianka

Bywalec
Dołączył
28 Kwiecień 2016
Posty
440
Punkty reakcji
132
Miasto
Łódź
kszyrztofff napisał:
Ale trudno jest mi sobie wyobrazić że Unia Europejska tak po prostu się tylko rozpadnie jak wnoszę z tytułu Autora czy chyba także z Twoich wpisów. Myślę że po prostu opracowany zostanie taki projekt w który "krnąbrni" nie będą chcieć brać udziału natomiast Zachód odetchnie z tego powodu z ulga niczym kobieta która się pozbyła męża pijaka. Więc jeszcze raz powtórzę Unie czekają zmiany i choć na początku Kowalski nazwie to rozpadem to po upływie X lat powie że to jednak było przekształcenie.
Z tego co widzę, to kwestia postrzegania i definicji "rozpadu", "unii" jako takiej, "współpracy" w tym kontekście. Przed wakacjami ucięłam sobie pogawędkę z moim profesorem na uczelni w podobnym temacie i te definicje w naszej rozmowie były jasne. No cóż...
Piszesz "przekształcenie" Unii, czyli coś takiego co miało miejsce w Cesarstwie Zachodniorzymskim w roku 476? Gdy w 395r. rozpadało się Cesarstwo Rzymskie na dwie części, to nadal było to jedno i to samo Cesarstwo, jeden i ten sam byt? Zachodnie upadło niedługo po rozpadzie, zaś Wschodnie istniało do roku 1453. Oba były spadkobiercami wielkiego Imperium ale już nim nie były.
Historia jest najlepszą nauczycielką, to że Zachód Unii pozbędzie się "krnąbrnych" nie oznacza wcale jego przetrwania, tudzież powodzenia. Przeciwnie. Zacznie się bardziej gotować we własnym sosie. A, że ten "sos" nie będzie oznaczał niczego pozytywnego, napisałam już wyżej. Elity zachodnie trzymają się konkretnej doktryny politycznej - nie zrezygnują z niej. I z tego co piszesz, widać że też jesteś tego świadom. Właśnie dlatego, owi "krnąbrni" są krnąbrnymi a nie entuzjastami takich doktryn/pomysłów. UE jest jak autobus pędzący w przepaść. Nawet jeśli połowa pasażerów go opuści, to i tak ta druga połowa w nim zostanie... i jeszcze przyspieszy.

Powtarzam, pisząc o rozpadzie Unii Europejskiej mam na myśli NIEPOWODZENIE obecnego projektu definiowanego przez szereg przyjętych traktatów (w tym odłączanie się poszczególnych jej części, zapaść gospodarczą czy m.in. rozbicie tzw. jądra, wszak cały czas możliwe jest wyjście Francji, w przypadku dociśnięcia śruby; z czasem liczba przeciwników Unii może tam wzrosnąć). Z kolei EWG, Wspólnota Europejska, wszystko to co było przed, różne konfiguracje, jak i części składowe - to nie Unia Europejska ("Unia zastępuje Wspólnotę Europejską i jest jej następcą prawnym" - powyższy traktat, art 1), tak samo Unią Europejską nie można nazwać Inicjatywę Środkowoeuropejską (CEI) czy projekt Trójmorza. Ty oczywiście możesz nazywać każdą formę współpracy państw europejskich "Unią Europejską". Jednak to jak widzisz, będzie prowadziło do nieporozumień :)
Natomiast rozpad może nie nastąpić gdy A - obecny projekt jakimś cudem wypali i wszystko będzie pięknie, ładnie, cacy, lub B - Unia w takiej formie jaka jest, zostanie prawdziwie zreformowana, czyli elity musiałyby zmienić swą doktrynę o 180 st., mówiąc inaczej: musiałyby być wymienione. Zaś każde przekształcenie w duchu innym niż obecnie przyjęty, będzie fiaskiem całego projektu. Uszczuplanie Unii czy podział na dwie lub trzy części, również będzie fiaskiem całego projektu itd, itd.
 

kszyrztofff

Nowicjusz
Dołączył
31 Grudzień 2016
Posty
1 005
Punkty reakcji
20
Bianka napisał:
Ty oczywiście możesz nazywać każdą formę współpracy państw europejskich "Unią Europejską". Jednak to jak widzisz, będzie prowadziło do nieporozumień :)
Do nieporozumień dochodzi dlatego że Ty Patrzysz na rozpad Unii jak na "koniec świata" ja natomiast jak na krok w tył konieczny aby potem szybciej iść do przodu. Dla Ciebie rozpad Unii to tylko popiół i zgliszcza dla mnie nadzieja na wyciągniecie wniosków z własnych błędów. Piszesz o historii? Zatem nie trzeba cofać się o tysiące lat wystarczy o kilkadziesiąt i uzmysłowić sobie że od zakończenia wojny Zachód myślał o różnego rodzaju wspólnotach nawet przy hipotetycznym rozpadzie Unii wyłoni się inna mniejsza ale z czasem sprawniejsza "Unia". Nie bez powodu w cudzysłowie Unia bo tą sama Unia nie będzie ale dla Kowalskiego będzie spadkobierczynią
poprzedniej instytucji i stąd moje zamiłowanie do tej nazwy.
 

Bianka

Bywalec
Dołączył
28 Kwiecień 2016
Posty
440
Punkty reakcji
132
Miasto
Łódź
kszyrztofff napisał:
Do nieporozumień dochodzi dlatego że Ty Patrzysz na rozpad Unii jak na "koniec świata" ja natomiast jak na krok w tył konieczny aby potem szybciej iść do przodu. Dla Ciebie rozpad Unii to tylko popiół i zgliszcza dla mnie nadzieja na wyciągniecie wniosków z własnych błędów.
Ło matko :D Jaki "koniec świata"? Jaki "popiół i zgliszcza"? Nie dramatyzuj i nie imputuj komuś słów, których nie wypowiedział. To do niczego nie prowadzi ;)
Niepowodzenie obecnego projektu wspólnotowego nie będzie ŻADNYM końcem świata, przeciwnie - powrotem do normalności. Jaką formę ten powrót przybierze, to zupełnie inna sprawa. Wątku o traktatach nie chciałeś podejmować, więc ta dyskusja pozostanie w sferze bicia piany.


kszyrztofff napisał:
Unia bo tą sama Unia nie będzie
No i o to chodzi! Nie wiem dlaczego próbujesz na siłę wywołać sprzeczność co do kierunku dyskusji i definicji, skoro oscylujemy wokół tych samych wniosków?


kszyrztofff napisał:
nawet przy hipotetycznym rozpadzie Unii wyłoni się inna mniejsza ale z czasem sprawniejsza "Unia"
Na chwilę obecną, ta mniejsza i sprawniejsza, sprowadza się raczej do tej obejmującej region Europy Środkowo-wschodniej. Jeśli Bruksela przeprowadziłaby prawdziwe reformy, odkładając na bok swe ideologiczne zapędy, swą utopię, to Unia Europejska nie musi się wcale zmniejszać, bo zachowałaby swoją atrakcyjność. A jeśli elity brukselskie pójdą w zaparte - to się zmniejszy. A skończy to się tym, że dojdzie do ściany, to z kolei wzbudzi niezadowolenia społeczne, w siłę urosną opcje polityczne, które będą w kontrze do obecnych komunistów i socjalistów, i dopiero te ruchy wyciągną wnioski z błędów swoich poprzedników. Jednak to gdybanie. Ciekawe będą przyszłe eurowybory i to jaka będzie reprezentacja tzw. eurosceptyków w Parlamencie Europejskim.
 

kszyrztofff

Nowicjusz
Dołączył
31 Grudzień 2016
Posty
1 005
Punkty reakcji
20
Bianka napisał:
Ło matko :D Jaki "koniec świata"? Jaki "popiół i zgliszcza"? Nie dramatyzuj i nie imputuj komuś słów, których nie wypowiedział. To do niczego nie prowadzi ;)
Niczego Ci nie imputuje tylko takie wrażenie odnoszę z Twoich wpisów. Może nie było to zamierzone ale jest.


Bianka napisał:
No i o to chodzi! Nie wiem dlaczego próbujesz na siłę wywołać sprzeczność co do kierunku dyskusji i definicji, skoro oscylujemy wokół tych samych wniosków?
Na to pytanie już Ci odpowiedziałem. Bo wydaje mi się że moja Kryształowa Kula sięga dalej wzrokiem od Twojej.


Bianka napisał:
Wątku o traktatach nie chciałeś podejmować, więc ta dyskusja pozostanie w sferze bicia piany.
"Wszelkie traktaty są tylko świstkami papieru" mówili Niemcy jeszcze w czasach Cesarstwa. No nie podjąłem bo nie bardzo widzę a) po co? b) co to zmienia? Gdzie tu jest jakaś linia sporu gdzie tu jest jakaś linia frontu? Wrzuciłaś kilka takich kawałków prawdopodobnie mając w tym jakiś cel to sobie Wrzucaj ale ja nie czuje się do tego zobligowany zwłaszcza że nie dostrzegam za bardzo tego sensu.


Bianka napisał:
Na chwilę obecną, ta mniejsza i sprawniejsza, sprowadza się raczej do tej obejmującej region Europy Środkowo-wschodniej
Czyli mojej tezie nie Zaprzeczasz?
 

Bianka

Bywalec
Dołączył
28 Kwiecień 2016
Posty
440
Punkty reakcji
132
Miasto
Łódź
kszyrztofff napisał:
No nie podjąłem bo nie bardzo widzę a) po co? b) co to zmienia? Gdzie tu jest jakaś linia sporu gdzie tu jest jakaś linia frontu? Wrzuciłaś kilka takich kawałków prawdopodobnie mając w tym jakiś cel to sobie Wrzucaj ale ja nie czuje się do tego zobligowany zwłaszcza że nie dostrzegam za bardzo tego sensu.
Spieszę z wyjaśnieniem. Dlaczego? Ot, chociażby dlatego by zdiagnozować konkretne wady Unii, zrozumieć mechanizmy (lub je naświetlić), dążenia, słabe i mocne strony, w oparciu o informacje przedłożyć możliwe alternatywy, kierunki zmian (wszak również do tego zmierzasz), by po prostu wiedzieć o czym się dyskutuje, by mieć w ręku element w postaci np. spisanego prawa, by mieć punkt odniesienia. Taka analiza wad Unii Europejskiej ma ręce i nogi. Wówczas można wyciągać wnioski z błędów, o których wspomniałeś i zastanawiać się nad uzdrowieniem sytuacji. Nie tylko na najwyższym szczeblu (decyzyjnym) lecz przede wszystkim z punktu widzenia zwykłego obywatela, ponieważ to on wybiera polityków, którzy tworzą a potem realizują dany projekt.

Ty nie widzisz sensu w dyskusji opartej na konkretach. Ja nie widzę sensu w biciu piany :) A potem jeszcze udowadniać, że się nie jest wielbłądem. Szkoda czasu.

Pozdrawiam.
 

kszyrztofff

Nowicjusz
Dołączył
31 Grudzień 2016
Posty
1 005
Punkty reakcji
20
Bianka napisał:
Ot, chociażby dlatego by zdiagnozować konkretne wady Unii
Nie diagnozuje czegoś na co nie mam wpływu. Z tych samych powodów gdzie indziej nie narzekam na program 500+ bo moje ewentualne
narzekania na działania rządzących wpływu nie mają.


Bianka napisał:
przedłożyć możliwe alternatywy, kierunki zmian
Nic nie stoi na przeszkodzie abyś to Sama zrobiła. Autor tematu o tym pojęcia nie ma mnie zaś tez ta część zbytnio nie leży. Inni
są jeszcze "na wakacjach" , stąd głosu nie zabierają. Innymi słowy ....jeśli nie Bianka to już nikt.
 

iwona

Nowicjusz
Dołączył
7 Październik 2017
Posty
3
Punkty reakcji
0
Odpowiedzi nikt nie zna na to pytanie, można jedynie przypuszczać. Będąc już przy UE to, czy ktoś wybiera się na Europejskie Forum Gospodarcze -Łódzkie 2017? Program zapowiada się interesująco, mnie interesuje o czym będzie mówił Guinter Verhegen, Komisarz do spraw rozwoju UE.
 
S

serwor

Guest
Co do UE nie wiem jak będzie wyglądała za 10 lat ale uważam że będzie trwała i Polska będzie jej członkiem. Większość Polaków tego chce.
 
Do góry