Kiedy powinniśmy zacząć myśleć o rozstaniu?

lesslis

Nowicjusz
Dołączył
14 Kwiecień 2008
Posty
406
Punkty reakcji
20
Miasto
tam gdzie nie sięga wzrok...
Przez ciąg różnych doświadczeń dopadło mnie myślenie o tym, gdzie jest ten moment w związku, w którym powinniśmy poważnie zacząć myśleć o zakończeniu nawet długoletniego związku?
Mówiąc moment mam na myśli jakieś konkretne sytuacje, zachowania, itp.
Jak ustalić czy to "coś" jest na tyle poważne żeby wszystko skończyć lub utalić czy może to tylko nasze wyolbrzymienie tego?
I nie mówię tu o rzeczach tak oczywistych jak np. zdrada albo ukryty romans.
 

ForeverYoung

Bywalec
Dołączył
4 Grudzień 2012
Posty
1 695
Punkty reakcji
139
Wiek
30
GDY :
- nie czujecie potrzeby przebywania z sobą ( nie czujesz tego że on musi przyjechać tu i teraz! )
- jest wam obojętna wasza obecność (np. w gronie znajomych nie za bardzo cię obchodzi czy on jest czy go nie ma )
- macie dla siebie coraz mniej czasu i wcale wam to nie przeszkadza ( stopniowo się oddalacie),
- pocałunki nie mają już sensu bo was do siebie nie ciągnie
ogólnie wygasła chemia , znikło zauroczenie , nudzi wam się ze sobą. ;)
Wolelibyście spędzić ten czas z kimś innym (koleżanki , koledzy itp.)
 

lesslis

Nowicjusz
Dołączył
14 Kwiecień 2008
Posty
406
Punkty reakcji
20
Miasto
tam gdzie nie sięga wzrok...
A kiedy problem tkwi w tym, że wydaje nam się, że nie jest się juz tak ważnym dla tej osoby?
Łatwo przecież wyolbrzymić sobie niektóre rzeczy, po prostu ta osoba nas kocha, ale nie w taki sposób jak się oczekuje? - może to tylko naiwność?
 
D

dontfakmi

Guest
No wiec jeszcze sporo ci sie zmieni forever young.

A kiedy problem tkwi w tym, że wydaje nam się, że nie jest się juz tak ważnym dla tej osoby?
Łatwo przecież wyolbrzymić sobie niektóre rzeczy, po prostu ta osoba nas kocha, ale nie w taki sposób jak się oczekuje? - może to tylko naiwność?
Rozmowa to jedno, ale obserwowanie tej drugiej osoby to..drugie. Warto sprobowac wylaczyc na chwile emocje, stanac z boku i ocenic sytuacje. Bywa to trudne.
 
Dołączył
25 Marzec 2012
Posty
1 108
Punkty reakcji
186
Pomijając nielojalność ze strony partnera, jest to złożony problem.
Można myśleć o rozstaniu, gdy jest jakiś czynnik/sytuacja/cokolwiek co powoduje regularne spory i były już próby naprawy z obu stron i albo od bardzo dawno się to nie udawało, lub druga strona poprzestała tylko na deklaracji poprawy nie naprawiając nic.
Przyszło mi do głowy jeszcze znęcanie psychiczne/fizyczne.
Kiedy staje się dla Ciebie obcym człowiekiem. Żyje nie z Tobą, ale obok.
Kiedy relacja sprawia, że popadamy w depresję bądź dłuższe załamanie i nie można nic z tym zrobić.
A kiedy problem tkwi w tym, że wydaje nam się, że nie jest się juz tak ważnym dla tej osoby?
Łatwo przecież wyolbrzymić sobie niektóre rzeczy, po prostu ta osoba nas kocha, ale nie w taki sposób jak się oczekuje? - może to tylko naiwność?
Tutaj kwestia braku dialogu chociażby i akceptacji swoich charakterów. Są osoby, które potrzebują, aby na każdym kroku okazywać im jakie są ważne, inne potrzebują tego mniej, a jeszcze inne wcale. Jeśli nie jest się w stanie sprostać swoim wymaganiom, może lepiej się rozejść wcześniej niż angażować^^. Dlatego powinno rozmawiać się o oczekiwaniach, ale również nie domagać się cudów. Nauka siebie nawzajem jest czasochłonna i trzeba doceniać starania, mimo wielu potknięć.
 

Mike44

Nowicjusz
Dołączył
5 Styczeń 2013
Posty
17
Punkty reakcji
0
Miasto
Południe
Myślę, że nie ma z góry określonego takiego momentu - każdy człowiek oczekuje czegoś innego i ma inny próg tolerancji na różne zachowania partnera.
Powinnaś na początku odpowiedzieć sobie na pytanie czy to miłość, czy przyzwyczajenie? Co powstrzymuje Cię przed zakończeniem związku?

Nie warto stać w miejscu z powodu strachu przed rozstaniem.
W przypadku długiego związku moich przyjaciół dopiero kilkutygodniowa przerwa po poważnej kłótni pokazała, że najlepiej im było razem i dopiero wtedy to docenili.
 

ForeverYoung

Bywalec
Dołączył
4 Grudzień 2012
Posty
1 695
Punkty reakcji
139
Wiek
30
Nie wątpię ;)

do autorki: możliwe że wtedy osoba przeżywa jakiś trudniejszy okres w swoim życiu (jakieś problemy) i po prostu nas zaniedbuje.
Tak kobiety często wyolbrzymiają niektóre rzeczy ,ale od tego jest przecież zaufanie. Najlepiej jest szczerze porozmawiać to zawsze najlepiej skutkuje i jesteśmy spokojniejsze. ( co innego jeżeli facet ma romans i się wymiguje itp. ale chyba o coś tego typu go nie podejrzewasz ? )
 

lesslis

Nowicjusz
Dołączył
14 Kwiecień 2008
Posty
406
Punkty reakcji
20
Miasto
tam gdzie nie sięga wzrok...
Dziekuję za odpowiedzi, na pewno w jakiś sposób też da mi to do myślenia.
O swojej sytuacji mogę powiedzieć tak: jesteśmy razem od 4 lat i przez bardzo długi czas był to związek niemal idelany. Zdarzały się sprzeczki mniejsze lub większe, co pozwoliło mi go też jakoś poznać z innej strony i zaakceptowałam różne trudniejsze elementy jego charakteru. Ale wiadomo że beztroskie lata też się kończą, jesteśmy starsi niż wtedy, obowiązków przybyło. Żeby dojśc do tego punktu, w którym stoję, minęło już sporo czasu.. Z mojego punktu widzenia troche oddalilismy się od siebie i brakuje mi tej radosnej spontaniczności w związku jaką mieliśmy dawniej. Ciągle tylko praca, obowiązki, ciągle jesteśmy zmęczeni. Dla mnie nie oznacza to absolutnie znudzenia ani nic z tych rzeczy, ale czasem czuje się jakby z jego strony tak było.. Rzeczywiście ostatnio miał sporo na głowie, ale juz od kilku miesięcy nie słyszałam nic miłego co mogłoby mnie podbudować czy uradować, ciągle nie ma czasu, a ja czuje się zbędna w jego życiu i zaczęłam się zastanawiać nad tym, czy on w ogóle planuje ze mną przyszłość, bo szczerze mówiąc, ja juz czekam na poważniejszą deklarację, ale z drugiej strony znowu pojawiło sie myślenie czy w ogóle jest sens być razem, że może on juz jest mną znudzony ect.
 

szaramyszka

Nowicjusz
Dołączył
25 Listopad 2011
Posty
42
Punkty reakcji
1
Ja bym bazowała na tym - jesteś w stanie wyobrazić sobie życie bez tej drugiej osoby? Jeśli tak, to albo trzeba coś zmienić w tym kierunku, albo odpuścić i się rozstać...

Ja bym bazowała na tym - jesteś w stanie wyobrazić sobie życie bez tej drugiej osoby? Jeśli tak, to albo trzeba coś zmienić w tym kierunku, albo odpuścić i się rozstać...
 

Marozja

Nowicjusz
Dołączył
29 Styczeń 2008
Posty
2 469
Punkty reakcji
24
Wiek
39
Miasto
Dark side of the Moon
Ja bym bazowała na tym - jesteś w stanie wyobrazić sobie życie bez tej drugiej osoby?
A jak nie jesteś, to co? Rozumiem być ze sobą. A jak nie jesteś a on Cię tłucze jak worek treningowy..? Większość ofiar przemocy nie jest w stanie sobie wyobrazić życia bez partnera/ki.

@topic
Ja bym powiedziała, że kiedy jakaś z moich podstawowych potrzeb (taka z której nie mogę spokojnie zrezygnować) nie jest zaspokajana, partner wie o tym, a mimo to nic się nie zmienia, bo albo to bagatelizuje, albo ignoruje, albo po prostu nie jest w stanie się zmienić.
 

Adroe

Nowicjusz
Dołączył
28 Grudzień 2012
Posty
22
Punkty reakcji
0
Kiedy nie czujecie potrzeby przebywania ze soba, lub czujecie ze druga osoba was męczy , to są takie momenty w których warto to skończyć . Pozdrawiam
 

lolek1971

Nowicjusz
Dołączył
9 Marzec 2012
Posty
1 614
Punkty reakcji
7
Jestem przeciwny takiemu stanowisku życiowemu - nastawianiu się na możliwość rozstania.
Sam nigdy nie miałem takich myśli i zawsze chciałem przeczekiwania trudnych okresów.
Ale w przypadkach nagłych rozstanie bywa koniecznością. Czy to mnie musi spotkać?
No, nie - przecież są związki bez rozstania.
 

H.Joanna56:)

Nowicjusz
Dołączył
14 Kwiecień 2012
Posty
478
Punkty reakcji
19
1.O rozstaniu nie myślimy wtedy, gdy kochamy i jesteśmy kochani.
2.Rozstajemy się, gdy przestajemy kochać, lub ktoś nas przestaje kochać.
3.Myślimy o rozstaniu, gdy dotyczy nas punkt 2.
Proste, choć bardzo trudne.
 
Dołączył
25 Marzec 2012
Posty
1 108
Punkty reakcji
186
1.O rozstaniu nie myślimy wtedy, gdy kochamy i jesteśmy kochani.
2.Rozstajemy się, gdy przestajemy kochać, lub ktoś nas przestaje kochać.
3.Myślimy o rozstaniu, gdy dotyczy nas punkt 2.
Proste, choć bardzo trudne.
Właśnie to nie jest takie proste. Sama miłość nie oparta na poczuciu bezpieczeństwa i zaufaniu, doprowadza do załamania. Zdarza się, że będąc świadomym tego jak partner nas krzywdzi, trwamy w związku bo "kochamy", kiedy faktycznie powinno się uciekać jak najdalej.
Czasem, nawet gdy uczucie jest odwzajemnione, lepiej zrezygnować dla obopólnego dobra.
 

matikuc

Nowicjusz
Dołączył
14 Wrzesień 2012
Posty
17
Punkty reakcji
0
Jeśli coś się psuje na początku to najlepiej jak najszybciej się rozstać bo potem będzie ciężko.
 

H.Joanna56:)

Nowicjusz
Dołączył
14 Kwiecień 2012
Posty
478
Punkty reakcji
19
Victorique, masz rację i nie ma tu między nami sporu.
Dlatego napisałam - proste, choć bardzo trudne (co do zasady - sprawa jest prosta, jednak wykonanie jest zawsze bardzo trudne).
Przypadek autorki tematu, nie dotyczy jednak toksycznej sytuacji, a raczej (jak sądzę) zmęczenia materiału.
Nie wiemy nic o dzieciach, jeżeli ich nie ma - sprawa jest zdecydowanie łatwiejsza, bo wtedy myślimy już tylko o tym, co dobre dla nas (dla mnie i dla niego).
Myślę, że autorka wyczuwa spadek temperatury uczuć, może lekki zawód, że związek nie ewaluuje i stąd pojawiające się wątpliwości.
To mądre i odpowiedzialne postępowanie.
Powiem jeszcze tylko jedno - każdą wątpliwość trzeba wyjaśnić, nie przemiczeć i uciszyć.
Życzę więc autorce jasności myślenia i prawidłowej decyzji.
A decyzję niestety musi podjąć sama.
 

Lampart

Nowicjusz
Dołączył
23 Czerwiec 2009
Posty
1 061
Punkty reakcji
21
Wiek
30
Miasto
Pireus
Zdarza się, że będąc świadomym tego jak partner nas krzywdzi, trwamy w związku bo "kochamy", kiedy faktycznie powinno się uciekać jak najdalej.
Czasem, nawet gdy uczucie jest odwzajemnione, lepiej zrezygnować dla obopólnego dobra.

Powiem więcej, często jest tak że oboje się nie kochają - trwają z przyzwyczajenia. Czasami ludzie żyją ze sobą, nazywając to co jest między nimi miłością, a tak naprawdę to po prostu forma wspólnego zamieszkiwania i wspólnego prowadzenia "kuchni" i tyle.

O odejściu należy myśleć zawsze kiedy tylko czujemy , że się troszku nudzimy, troszku dusimy jak w klateczce, kiedy pokój nasz się zmniejsza, a życie staje się szare i rutynowe. Zresztą najlepiej stworzyć luźna relacje bez zobowiązań niczego nie oczekiwać i niczego nie żądać i odwrotnie
 
Do góry