KAWAŁY

Tunidra

Nowicjusz
Dołączył
7 Maj 2005
Posty
120
Punkty reakcji
0
Miasto
z domu
Pomyślałam że założe posta w któym można wpisywać ( te najlepsze ;)) kawały , żeby to wszystko było w jednym miejscu :]
Życzę miłego czytania i zachęcam także do wpisywania waszyc kawałów .

Zacznę od kilku moich ulubionych :


Wisza 3 nietoperze w jaskini: duzy, sredni i maly. Nagle duzy mowi:
"Jestem glodny" i wylatuje z jaskini. Po pewnym czasie wraca - mordka cala we krwi. Pyta:
"Pamietacie to miasto za wzgorzem?".
"Pamietamy".
"Mozecie o nim zapomniec, nikt nie przezyl".
Po pewnym czasie sredni mowi
"Jestem glodny" i wylatuje z jaskini. Wraca z mordka cala we krwi.
"Pamietacie ta wioske za Lasem?".
"Pamietamy".
"To mozecie juz o niej zapomniec, nikt nie przezyl".
Nagle najmniejszy mowi
"Jestem glodny" i wylatuje .
Po chwili wraca z mordka cala we krwi.
"Pamietacie to drzewo przed jaskinia?".
"Pamietamy".
"A ja o nim zapomnialem..."



Facet dostał na urodziny papugę. Samotny. Od początku, kiedy tylko wniósł klatkę do domu i zdjął z niej zasłonę, zorientował się, że miała okropny nawyk przeklinania, rzucała miechem co drugie słowo. Cóż było zrobić - wyrzucić żal, zawsze to jakiś towarzysz, zresztą prezent... Przez szereg długich dni starał się walczyć ze słownictwem papugi. Mówił do niej miłe słowa, puszczał łagodną, klasyczną muzykę, robił wszystko, żeby dać papudze dobry przykład... słowem pełna poświęceń terapia. Na próżno.
Pewnego dnia, kiedy papuga wstała lewą nogą i była wyjątkowo niegrzeczna, opryskliwa i obrażała go na każdym kroku, coś w nim pękło. Zaczął krzyczeć, ale papuga darła się głośniej. Potrząsnął nią i nie dość, że zbluzgała go tak, że wiązanki nie powstydziłby się marynarz pływający na transatlantykach, to jeszcze dostał parę razy dziobem. W akcie desperacji wrzucił ptaka do zamrażarki, zatrzasnął drzwi, oparł się o nie i zsunął w dół. Papuga rzuciła się kilka razy o ściany zamrażarki, facet usłyszał przytłumiony bełkot i nagle wszystko ucichło.
Facet ochłonął trochę, naszły go wyrzuty sumienia więc otworzył szybko drzwi zamrażarki. Papuga w milczeniu weszła na jego wyciągnięte ramię i powiedziała:
"Najmocniej przepraszam, że uraziłam pana moim słownictwem i zachowaniem, proszę o przebaczenie - dołożę wszelkich starań aby się poprawić i nie dopuścić do podobnych scen w przyszłości"
Facet tego się nie spodziewał - taka nagła zmiana była co najmniej szokująca - już otwierał usta chcąc zapytać co spowodowało tak radykalną zmianę, kiedy odezwała się papuga:
"Mogę zapytać co zrobił kurczak?"



Mała amerykańska dziewczynka przychodzi rano do kuchni i widzi półnagiego mężczyznę, który grzebie sie w lodówce.
Dziewczynka: Czy pan jest naszym nowym babysitter?
Mężczyzna: Nie. Ja jestem nowym motherfucker.


Wykaz piesni, jakie nalezy spiewac podczas jazdy samochodem:

90 km/h - To szczesliwy dzien
100 km/h - Cóz Ci Jezu damy
110 km/h - Ojcze, Ty kochasz mnie
120 km/h - Licze na Ciebie Ojcze
130 km/h - Panie, przebacz nam
140 km/h - Zblizam sie w pokorze
150 km/h - Byc blizej Ciebie chce
160 km/h - U drzwi Twoich stoje Panie
170 km/h - Pan Jezus juz sie zbliza
180 km/h - Jezus jest tu
200 km/h - Witam Cie, Ojcze



Gość wyjeżdżając na wczasy zostawił swojemu bratu kota, żeby ten nim się opiekował. Wczasowicz dzwoni po tygodniu z Mazur i pyta się brata jak tam jego kot.
- No stary... Niestety przykro mi, ale Twój kot zdechł.
- Ehhh, musiałeś tak walić prosto z mostu? Przez ciebie będę miał zepsutą resztę urlopu. Mogłeś mi powiedzieć, że kot siedzi na dachu i nie chce zejść. Później zadzwoniłbym za dwa dni i Ty byś powiedział, że spadł z dachu i leży u weterynarza połamany, a kiedy zadzwoniłbym za kolejne dwa dni powiedziałbyś, że mimo największych wysiłków weterynarza mój kociak zdechł. No ale cóż stało się, powiedz mi lepiej co tam u mamy?
- No więc widzisz... Mama siedzi na dachu i nie chce zejść...




Narazie tyle... Mam nadzieję że sie podobały i zachęcam do wpisywania kolejnych
;)

POZDRAWIAM !
 

Tunidra

Nowicjusz
Dołączył
7 Maj 2005
Posty
120
Punkty reakcji
0
Miasto
z domu
Raduseq mówisz - masz :

JEJ Blog:
>
> "Sobota wieczorem, wydał mi się trochę dziwny.
> Umówiliśmy się na drinka w barze. Ponieważ całe popołudnie z
> koleżankami byłam na zakupach, myślałam, że może to moja
> wina...dotarłam trochę z opóźnieniem ; ale on nic nie
> powiedział. Żadnego komentarza. Rozmowa była jakaś spięta, więc
> ja proponowałam pójść w inne miejsce, bardziej spokojne,
> intymne. W drodze do ładnej restauracji on dalej był dziwny. Był
> jakby nieobecny. Próbowałam go rozbawić, i zaczęłam się
> zastanawiać czy to moja wina czy nie! Pytałam czy coś nie tak
> zrobiłam, on powiedział że nie mam z tym nic wspólnego, ale jego
> odpowiedź nie była przekonuj¹ca. Później w drodze do domu
> objęłam go i powiedziałam że go bardzo kocham ale on dał mi
> tylko zimny pocałunek bez żadnego słowa. Nie wiem jak tłumaczyć
> jego zachowanie, nic nie powiedział... nie powiedział że mnie
> kocha... bardzo się tym martwię! W końcu byliśmy w domu; w
> tamtej chwili byłam pewna że on chciał mnie zostawić; próbowałam
> z nim rozmawiać, ale on wł¹czył telewizor i ogl¹dał coś
> zanurzony w myślach, chc¹c jakby powiedzieć że wszystko się
> skończyło. W końcu poddałam się i poszłam spać. Ale dziesięć
> minut później, niespodziewanie on też przyszedł do łóżka, i o
> dziwo oddał moje pieszczoty, i kochaliśmy się, mimo że cały czas
> był jakiś zimny, jakby daleko ode mnie. Próbowałam rozmawiać
> znowu o naszej sytuacji, o jego zachowaniu, ale on już spał.
> Zaczęłam płakać, i płakałam cał¹ noc aż zasnęłam. Jestem pewna
> że on myśli o innej, moje życie jest takie trudne."
>

CYTAT
> JEGO Blog:
>
>
> "Wisła przegrała... ale przynajmniej był sex !"



***


Hrabia pyta służącego:
- Janie, czy u nas w ubikacji są dwa sznurki, czy jeden?
- Jeden.
- W takim razie znowu zesrałem się pod zegarem.


***


W małżeńskim łożu namiętna scena erotyczna, nagle rozlega się głośne
pukanie do drzwi wejściowych. Przerażona kobieta krzyczy:
- Jezus Maria, to mąż!
Mężczyzna nie zwlekając wskakuje pod łóżko. Po dłuższej chwili
absolutnej ciszy wyczołguje się spod łóżka, siada na jego skraju,
wzdycha, ociera pot z czoła i mówi:
- Eh, widzisz żono, oboje mamy zszarpane nerwy...


***


Żona nie poznaje męża, który wrócil z wyprawy do dżungli:
jest smutny, nie odzywa sie, patrzy smętnie za okno.
Po długich namowach mąż wyznaje, że w dżungli zgwałcil go goryl.
- Nie martw się kochanie - mówi żona - nikt sie nie dowie. Wiemy o
tym tylko ja i ty, a goryl przeciez nie mówi.
- No wlaśnie - odpowiada mętnym głosem mąż - Nie mówi, nie pisze,
nie dzwoni...


***


Co zrobić żeby kobieta krzyczała jeszcze godzinę po stosunku?
Wytrzeć małego o firankę!


***


Przychodzi facet do lekarza, kładzie swa męskość na stole i milczy.
Zdziwiony lekarz pyta:
- Boli pana?
- Nie boli.
- To może za duży?
- Nie, wcale nie.
- A co, za mały?
- Nie. Nie jest za mały.
- To co w końcu?!
- Fajny, nie?!


***


Na pewnej propagandowej trasie przez Ameryke, prezydent Bush odwiedzil pewna szkole w celu wyjasniernia swojej polityki. Potem poprosil dzieci o zadanie pytan.
Maly Bob zabral glos:
- Panie prezydencie, mam trzy pytania:
1.Jak sie pan czuje po sfingowanych wyborach, ktore pan wygral?
2.Dlaczego pragnie pan bezpodstawnie zaatakowac Irak?
3.Czy nie mysli pan, ze bomba w Hiroshimie byla najwiekszym atakiem
terrorystycznym wszech czasow?
W pewnym momencie zadzwonil dzwonek i wszyscy wyszli z klasy. Po
przyjsciu z przerwy prezydentowi Bushowi dalej stawiano pytania, lecz
tym razem zabral glos Joey:
- Panie prezydencie, mam piec pytan:
1. Jak sie pan czuje po sfingowanych wyborach, ktore pan wygral?
2. Dlaczego pragnie pan bezpodstawnie zaatakowac Irak?
3. Czy nie mysli pan, ze bomba w Hiroshimie byla najwiekszym atakiem
terrorystycznym wszech czasow?
4. Dlaczego dzwonek na przerwe byl 20 minut wczesniej?
5. Gdzie jest Bob?



*** :)
 

Radkuseq

Nowicjusz
Dołączył
29 Czerwiec 2005
Posty
430
Punkty reakcji
0
To może i ja cos zapodam,:
Zachodzi gosciu do pracy, zawsze był elegancki, garnitur itd. A dziś koszula, spodnie pogniecione ... i szef mówi do niego:
- Kowalski, Ty zawsze tak dobrze wygladales, a dzis co takie pogniecone masz ubrania?
A Kowalski odpowiada:
- Bo włączam telewizor - Gierek, włączam radio - Gierek, to już żelaska nie włączałem...

Teraz by to brzmiało:
Zachodzi gosciu do pracy, zawsze był elegancki, garnitur itd. A dziś koszula, spodnie pogniecione ... i szef mówi do niego:
- Kowalski, Ty zawsze tak dobrze wygladales, a dzis co takie pogniecone masz ubrania?
A Kowalski odpowiada:
- Bo włączam telewizor - afera, włączam radio - afera, to już żelaska nie włączałem... ;)

Tunidra poprosimy o wiecej
 

papillon

guru
Dołączył
5 Lipiec 2005
Posty
2 418
Punkty reakcji
0
Był sobie bardzo znany i bogaty rycerz. Ani pieniądze ani sława, jak to powszechnie wiadomo szczęścia nie dają. I tak, bohater naszego dowcipu nie był szczęśliwy. Postanowił pewnego dnia owo "szczęście" znaleźć. Kupił sobie kijek od mopa, zawiesił nań worek (treningowy), paczkę malborasow i wyruszył w świat. Szedł, szedł, aż doszedł do rozdroża czy jak kto woli rozstaju dróg. Jedna droga idzie w prawo druga w lewo. Pośrodku chatka... Bohater naszego dowcipu, słynny i bogaty rycerz, wszedł do słynnej chatki która w każdym dowcipie o walecznych rycerzach powinna się pojawić. Rycerz wchodzi do chatki gdzie czeka na niego stara babunia.
- Witaj stara babuniu - mówi rycerz.
- Witaj wędrowcze.
- Szukam, stara babuniu szczęścia czy możesz mi powiedzieć w która stronę mam iść.
- Jeśli pójdziesz w prawo - odpowiada babunia - znajdziesz szczęście. Po prawej bowiem stronie mojej chatki idzie droga do ogromnego zamku, w zamku mieszka prześliczna księżniczka, przysięgam. Możesz się z nią ożenić. Jej ojciec - król jest już starym dziadkiem niedługo odejdzie z tego świata a jak wykituje ty odziedziczysz jego majątek. Mówię ci stary. Jak pójdziesz w prawo będziesz najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Jeśli zaś pójdziesz w lewo - ciągnie stara babunia - toś przepadł.......
Rycerz zdębiał, nie wiedział co powiedzieć. Nie mógł uwierzyć ze szczęście może być tak blisko w końcu stwierdził ze stara babunia go podpuściła ..a o oto co sobie pomyślał..
- Kurde to musi być podpierdułka, jakiś kit. Nie wierzę w te bzdury, chromolę to, idę w lewo raz kozie śmierć! I poszedł w lewo. Po kilku godzinach szybkiego marszu doszedł do wielkiej rzeki. W rzece stał wieki smok. Olbrzymia bestia z pięcioma głowami. Jak, kurczę, rycerz nie wyskoczy. Jak nie zaczyna odrąbywać kolejno głów: pierwszej, drugiej , trzeciej. Wyciaga sztylet, wbija go w sam środek serca wielkiego smoczyska. Na to bestia się wyrywa i krzyczy: Pogięło cię? TYLKO WODE PIJĘ.
 

papillon

guru
Dołączył
5 Lipiec 2005
Posty
2 418
Punkty reakcji
0
Radkuseq, trochę go naprostowałam,bo był niecenzuralny :/
 

papillon

guru
Dołączył
5 Lipiec 2005
Posty
2 418
Punkty reakcji
0
Z pamiętnika tresera:
Dzień pierwszy.
Pies nasikał na dywan. Wsadziłem mu pysk w kałużę i wyrzuciłem przez okno.
Dzień drugi.
Pies nasikał na dywan. Wsadziłem mu pysk w kałużę i wyrzuciłem przez okno.
Dzień trzeci.
Pies nasikał na dywan. Wsadziłem mu pysk w kałużę i wyrzuciłem przez okno.
Dzień czwarty.
Pies nasikał na dywan, wsadził pysk w kałużę i wyskoczył przez okno.
;)
 

Della

Nowicjusz
Dołączył
9 Lipiec 2005
Posty
7
Punkty reakcji
0
Wiek
31
Miasto
z Katowic
Dwóch facetów pojechało pociągiem do Francji i jak już dojechali to byli bardzo głodni. Poszli więc do francuskiej restauracji. Gdy się już tam znaleźli, zabrali się do przeglądania menu. Jeden mówi do drugiego:
- Ja nie umiem mówić po francusku...
- Nie martw się.
- Ale jak zamówimy jedzenie?
- Przecież to jest bardzo proste. Wystarczy do każdego wyrazu dodać na początku "La".
Gdy zjawił się kelner, jeden z nich zamawia:
- La kompot, la ziemniaki, la sałata, la herbata, la kurczak...
Zjedli już wszystko i jeden mówi do drugiego:
- Wiesz co, ty to naprawdę umiesz mówić po francusku...
Kelner to usłyszał i mówi:
- La figę byście zjedli, jakbym nie był Polakiem...

***

Cala sprawa dzieje sie na Podhalu. Turysta przychodzi do baru, siada przy barze i pyta:
- Barman, co polecisz do picia?
Barman:
- Ano, panocku drink "Góra cy".
Turysta:
- Jak to "góra cy"?!
Barman:
- Widzicie panocku, bierzemy sklanecke wina... abo dwie... no góra cy i wlewamy do garnka, hej. Poźniej bierzemy sklanecke piwa... no dwie... góra cy, wlewamy do tego samego garnka. Następnie sklanecke wódecki... dwie... no góra cy i wlewamy to tegoż samego
garnecka, hej. Na koniec bierzemy sklanecke koniacku ... no dwie... góra cy i wlewamy do
garnka. Garnek stawiamy na ogniu i miesajac sycko gzejemy cas jakiz, hej. Pózniej nalewamy i pijemy sklanecke... dwie... no góra cy.
Po wypiciu wstajemy...robimy krocek... dwa... no góra cy.

***

Sędzia do powódki wnoszącej sprawę o rozwód:
- A zatem, powodem wniesienia pozwu o rozwód jest zazdrość?
- Wysoki Sądzie, ja nie jestem zazdrosna. Po prostu nie mogę zasnąć, kiedy tak wszyscy troje leżymy w jednym łóżku...

***

Do sklepu z zabawkami wchodzi kobieta z zamiarem kupienia prezentu swojej córce.
- Chciałabym kupić lalkę Barbie - mówi do ekspedientki.
- Proszę bardzo... tu jest Barbie w stroju kąpielowym za 18,90 zł; tam jest Barbie w stroju wieczorowym - kosztuje 23 zł... - pokazuje ekspedienka.
- A tamta na górze? - przerywa ekspedientce kobieta.
- A ta, to Barbie rozwiedziona. Kosztuje 320 zł.
- O Boże! Dlaczego taka droga? - pyta kobieta.
- Bo widzi pani - odpowiada ekspedientka - jeśli pani ją kupi, dostanie Pani jeszcze samochód Kena, dom Kena, jacht Kena...

***

Wielki, ogromny, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko. Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu próbnego żeby go przetestować.
Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura:
- No to ile dziś zrobił pan transakcji? - pyta sprzedawcę.
- Jedną, szefie.
- Co? Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień? A właściwie to ile pan utargował?
- Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów.
Szefa zatkało.
- Trzy... sta osiem... dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?!
- No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby...
- Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy?
- Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk. Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę. Sprzedałem mu trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą. Wdaliśmy się w rozmowę. Spytałem gdzie będzie łowić. Powiedział, że na Missouri, dwadzieścia mil na północ. W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go, że na brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową. Spytałem go jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć łódź, w związku z czym sprzedałem mu przyczepę.
- I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, jedyny haczyk na ryby?!
- Nieee. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony. Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu to może pojechałby przynajmniej na ryby...

***

Syn pyta ojca:
- Tato, co to jest POLITYKA?
Ojciec odpowiada:
- Zobacz, ja przynoszę pieniądze do domu, więc jestem KAPITALISTĄ, Twoja mama rządzi tymi pieniędzmi, więc jest RZĄDEM, dziadek uważa, żeby wszystko było na swoim miejscu, więc jest ZWIĄZKIEM ZAWODOWYM, nasz pokojówka jest KLASĄ ROBOTNICZĄ, a wszyscy mamy jeden cel, aby się Tobie lepiej wiodło! Ty jesteś LUDEM, a Twój młodszy brat, który leży jeszcze w pieluchach jest PRZYSZŁOŚCIĄ!!! Zrozumiałeś synku???
Chłopiec zastanawia się i mówi, że musi się z tym wszystkim jeszcze przespać. W nocy budzi chłopca płacz młodszego brata, który narobił w pieluchy i drze się wniebogłosy. A, że chłopiec nie wiedział co ma zrobić, poszedł do pokoju rodziców. W pokoju była tylko mama, ale spała tak mocno, że nie mógł jej dobudzić, więc poszedł do pokoju pokojówki, gdzie akurat zabawiał się z nią ojciec, a dziadek podglądał ich przez okno. Wszyscy byli tak sobą zajęci, że nie zauważyli, że chłopiec jest w pokoju. Malec postanowił więc, że pójdzie spać i o wszystkim zapomni. Rano ojciec pyta go:
- Synku, możesz mi powiedzieć własnymi słowami co to jest POLITYKA??
- TAK!!! - odpowiada syn. - KAPITALIZM wykorzystuje KLASĘ ROBOTNICZĄ, ZWIĄZKI ZAWODOWE się temu przyglądają, podczas gdy RZĄD śpi, LUD jest całkowicie ignorowany, a PRZYSZŁOŚĆ leży w gównie!!! TO JEST POLITYKA!!! :D
 

Radkuseq

Nowicjusz
Dołączył
29 Czerwiec 2005
Posty
430
Punkty reakcji
0
KAPITALIZM wykorzystuje KLASĘ ROBOTNICZĄ, ZWIĄZKI ZAWODOWE się temu przyglądają, podczas gdy RZĄD śpi, LUD jest całkowicie ignorowany, a PRZYSZŁOŚĆ leży w gównie!!! TO JEST POLITYKA
Świete slowa :D
 

papillon

guru
Dołączył
5 Lipiec 2005
Posty
2 418
Punkty reakcji
0
Przychodzi facet do lekarza z spuchniętym nosem i podbitym okiem.
- Co się stało? - pyta lekarz
- Pszczoła!
- Użądliła?
- Tylko usiadła, szwagier ją zabił łopatą!

Spotykają się trzy bociany i opowiadają jakie to świństwa w tym sezonie zrobili.
- Ja zaniosłem dziewczynkę tam, gdzie było już osiem dziewczynek - mówi pierwszy.
- Ja - mówi drugi - zaniosłem pewnej rodzinie szóstego chłopaka.
- A ja - mówi trzeci - trzy dni krążyłem nad plebanią.
- Ty głupi - oburza się jeden - na plebanię się dzieci nie nosi!
- Nosić się nie nosi, ale postraszyć można - odpowiada bocian.

Na stacji kolejowej czeka na pociąg trzech rozmawiających facetów. Byli tak zajęci rozmową, że nie zauważyli jak pociąg przyjechał, ludzie wysiedli, wsiedli. Dopiero jak pociąg ruszył zorientowali się, że to ten, na który czekali. Zaczęli biec. Niestety dwóch wskoczyło do pociągu, a jeden, trochę przy tuszy nie zdążył. Idzie taki smutny, a zawiadowca do niego: niech się pan nie przejmuje, dwóch na trzech to dobra średnia. Tak, odpowiada facet, tylko, że oni przyszli mnie odprowadzić. :rotfl:

[ Dodano: 2005-07-10 ]
Poranek wczesny
Jadę pospiesznym
Wprost do Warszawy
Załatwiać sprawy.
Pociąg o czasie
Ja w drugiej klasie
Wagon się kiwa
Pije trzy piwa.
Łódź Niciarniana,
W pęcherzu zmiana.
Pęcherz nie sługa,
A podróż długa.
Ruszam z tej stacji
Do ubikacji.
Kto zna koleje
Wie, jak się leje.
To co trzęsie się
W Los Angelesie
Formę osiąga
W polskich pociągach.
Wyciągam łapę,
Podnoszę klapę,
Biada mi biada,
Klapa opada.
Rzednie mi mina
Trza klapę trzymać.
Łokieć, kolano
Trzymam skubana.
Celuje w szparkę,
Puszczam Niagarkę,
Tryska kaskada,
Klapa opada.
Fatum złowieszcze-
-wszak wciąż szczę jeszcze.
Organizm płynną
Spełnia powinność.
Najgorsze to, że
Przestać nie może.
Toczę z nim boje
Jak Priam o Troje,
Chce się powstrzymać
-Ratunku ni ma.
Pociąg się giba,
A piwo spływa.
Lecę na ścianę
Z mokrym organem,
Lecąc na druga
Zraszam ją struga,
Wagonem szarpie
Leje do skarpet,
Tańcząc Czardasza
Nogawki zraszam.
O straszna męka,
Kozak, Flamenco,
Tańczę, cholera
Wzorem Astair'a.
Miota mną, ciska,
Ja organ ściskam.
Wagon się chwieje,
Na lustro leje,
Skład się zatacza,
Ja sufit zmaczam.
Wszędzie Łabędzie
Jezioro będzie.
Odtańczam z płaczem
La Kukaraczę,
Zwrotnica, podskok
Spryskuje okno,
Nierówne złącza-
-buty nasączam,
Pociąg hamuje
Drzwi obsikuję
I pasażera
Co drzwi otwiera
Plus dawka spora
Na konduktora.
Resztka mi kapie
Na skrót PKP.
Wreszcie pomału
Brnę do przedziału.
Pasażerowie
Patrzą spod powiek.
Pytania skąpe
"Gdzie pan wziął kąpiel?"
Warszawa, Boże!
Nareszcie dworzec!
Chwila szczęśliwa
Na peron spływam,
Walizkę trzymam,
Odzież wyżymam.
Ach urlop błogi
Od fizjologii.
Ulga bezbrzeżna.
Pociąg odjeżdża,
Rusza maszyna
Hen w dal
Po szczy...
Po szynach. ;)
 

Radkuseq

Nowicjusz
Dołączył
29 Czerwiec 2005
Posty
430
Punkty reakcji
0
Idzie sobie Karol Wojtyła po Krakowie, w czasie wojny i podchodzi do niego niemiec i mówi:
- Pokaz dokumenty
- Nie mam - Odpowiada Karol
- Pokaz albo Cie zastrzele
- Ale na demna czuwa Maryja

I nagle zjawia się Maryja i mówi:
- On w ktotce bedzie papierzem
- No ale on nie ma dokumetow i musze go zastrzelic
- Hmmm, no on bedzie papierzem... nie zastrzele go jak ja bede po nim !
 

papillon

guru
Dołączył
5 Lipiec 2005
Posty
2 418
Punkty reakcji
0
Nowy pracownik w zakładzie pogrzebowym dostał swoje pierwsze zadanie: szef kazał mu napisać na blaszanej tabliczce: "Świętej pamięci Fąfara żył 62 lat. Pokój jego duszy".
Po godzinie szef pyta:
- Jak ci idzie?
- Powolutku. Nie tak łatwo wkręcić blaszaną tabliczkę w maszynę do pisania.



Kuzyn z miasta odwiedza bardzo zaniedbane gospodarstwo rolne Antka.
- Nic na tej ziemi nie rośnie?
- A no nic - wzdycha Antek.
- A jakby tak zasiać kukurydzę?
- Aaa... jakby zasiać, to by urosła.



W zimowy wieczór gajowy złapał w lesie złodzieja, który kradł ścięte drzewo.
- Co, kradniemy drzewo?
- Panie gajowy, ja tylko zbieram paszę dla królików!
- Chcesz mi wmówić draniu, że króliki jedzą drewno?
- Jeśli nie będą chciały jeść, to napalę nim w piecu...


Po pustyni idzie płetwonurek ubrany w akwalung, płetwy, żar leje się z nieba. Spotyka Araba na wielbłądzie:
- Przepraszam, do morza daleko?
- Ponad 200 km - mówi Arab.
- No, ładnie, ale plażę to żeście odpierniczyli!
 

Tunidra

Nowicjusz
Dołączył
7 Maj 2005
Posty
120
Punkty reakcji
0
Miasto
z domu
Przychodzi blondynka do banku i mówi, że wylatuje na wakacje za granicę i
prosi o kredyt w wysokości 3000 PLN na 2 tygodnie. Urzędnik prosi ją o przedstawienie jakiegoś zabezpieczenia pod pożyczkę. Blondi wyjmuje kluczyki
od Jaguara stojącego przed bankiem. Po sprawdzeniu wszystkiego, bank zgadza
się na przyjęcie samochodu pod zastaw. Pracownik banku odbiera kluczyki i
odprowadza samochód do podziemnego garażu w banku. Po 2 tygodniach blondynka oddaje dług w wysokości 3000 PLN i odsetki 22,50 PLN. Urzędnik bankowy mówi:
"Cieszymy się z udanego interesu i mamy nadzieję, że wakacje się udały.
Jednakże w czasie Pani nieobecności sprawdziliśmy, że jest Pani
multimilionerką. Zastanawia nas, po co zawracała Pani sobie głowę pożyczką
na 3000 PLN ?" Blondi odpowiada: "A gdzie do diabła w Warszawie znalazłabym
parking strzeżony dla Jaguara na 2 tygodnie za 22,50 złotych?"




****


Przyjechał kogut ze wsi do miasta. Idzie sobie ulicą i widzi jak kurczaki kręcą się na rożnie. Patrzy tak na nie i mówi:
- No proszę karuzela, opalanko, a na wsi nie ma co posuwać.



***


Blondzia kupiła sobie sportowy wózek, jakieś Porshe czy coś.
Już na pierwszej przejażdżce zajechała drogę wielkiej ciężarówie.
Pisk opon.. dym z pod kół, wziuuu... trzask, prask, pierdut! i naczepa w
rowie... Porszak zdążył szczęśliwie wyhamować, za kółkiem siedzi zblazowana blondzia typu "no co, przecież nic się nie stało". Z kabinki Scanii wygramolił się mocno wkurzony szofer, wyciągnał z kieszeni kawałek kredy i narysował kółko na asfalcie. Następnie wyciągnął blondzie, postawił w tym kółku i krzyczy:
- Stój tu pokrako i nie ruszaj się stąd!
Blondzia staneła posłusznie, a facet zabrał się za demolkę w porszaku.
Wyrwał drzwi, przednie fotele wyciepał do rowu, ogląda się za siebie...,
blondzia nic, stoi i się uśmiecha...
- Czekaj no... - pomyślał facet wyciągając majcher.
Spruł dokładnie tapicerkę, podziurawił opony, ogląda się za siebie,
blondzia hihoce...
- Zaraz cię jeszcze bardziej rozbawię... - facet poleciał po kanistrer,
oblał porszaka i podpalił grata. Wraca do blondzi, a ta wciąż
stoi, tylko
- buźka jej śmieje:
- Hihi.. haha.. hihiii..
- No i co w tym takiego śmiesznego?
Hihi...a bo jak pan nie patrzył, to ja wyskakiwałam z tego kółka,
hihi!...



***


Mąż do żony:
> > - Gdzie byłaś?
> > - W salonie piekności.
> > - I co, zamknięte było?




***


Do przedszkola dla dzieci uposledzonych
> przyjechal z wizytacja Leszek Miller.
> Pani pyta dzieci kto to jest.
> Niestety nikt nie wie.
> W koncu Jasiu niesmialo podnosi reke.
> Pani: - No Jasiu śmiało: kto to jest?
> a Jasiu: - Nowy?



***


Partyzanci w strachu przed Niemcami schowali się w studni i postanowili udawać echo, dwóch Niemców zaczęło gadać obok studni:
- Ciekawe gdzie się schowali partyzanci?
- Ciekawe gdzie się schowali partyzanci?
- Może są w lesie?
- Może są w lesie?
- Może są w studni?
- Może są w studni?
- Może do tej studni wrzucimy granat?
- Może są w lesie?



***


Bush i Putin za hibernowali się. Po 50 latach wstają i zaczynają czytać gazety. Nagle Putin się śmieje. Bush się go pyta:
- Z czego się śmiejesz?
- W gazecie pisze że w USA panuje komunizm.- odpowiada Putin.
Bush siedzi zasmucony tak 15 minut ale potem bierze gazetę i ją czyta. Po 5 minutach Bush się śmieje.
- Z czego się śmiejesz Amerykaninie?- pyta Putin.
- Są zamieszki na granicy polsko-chińskiej.


***
 

papillon

guru
Dołączył
5 Lipiec 2005
Posty
2 418
Punkty reakcji
0
W parku na ławce siedzi Jasio, a obok niego siedzi kobieta w ciąży. W pewnym momencie Jasio nie wytrzymuje i pyta kobietę:
- Co tam pani ma?
- Dzidziusia.
- A kocha je pani?
- Oczywiście.
- To dlaczego je pani zjadła?

Chłopak z miasta ożenił się z dziewczyną ze wsi, lecz bardzo wstydził się jej wiejskiej wymowy. Postanowił wysłać ją do Ameryki, aby tam nabyła manier, a przede wszystkim nauczyła się po "miejsku" mówić.
Po kilku tygodniach dziewczyna wraca. Wychodzi z samolotu i woła do męża:
- Heloł bejbi! Heloł bejbi!
- O, proszę, jak ładnie! - myśli mąż.
A ona krzyczy dalej:
- Heloł bejbi! Juści jezdem nazad!




Do gabinetu naczelnika więzienia wchodzi strażnik i mówi:
- Panie naczelniku, więzień z celi numer 128 zachowuje się skandalicznie. Trzeba go ukarać.
- Zróbcie mu dwa dni postu.
- Dwa dni temu już miał dwa dni postu.
- To dajcie mu na te dwa dni książkę kucharską do przeglądania!




W jednym z moskiewskich przedszkoli pani pyta dzieci:
- W jakim kraju dzieci mają najładniejsze zabawki?
- W Związku Radzieckim! - odpowiadają chórem dzieci.
- A w jakim kraju dzieci mają najładniejsze ubranka?
- W Związku Radzieckim! - znów odpowiadają dzieci.
- A w jakim kraju żyją najbardziej szczęśliwi ludzie?
- W Związku Radzieckim! - jeszcze raz odpowiadają dzieci.
Nagle nauczycielka zauważa, że jedno z dzieci stoi w kącie i płacze.
- Wowa, dlaczego płaczesz?
- bo ja chcę mieszkać w Związku Radzieckim


Spotyka się dwóch sąsiadów. Jeden mówi:
- Czy ty wiesz Franek, że moja świnia mówi po francusku?
- Chyba jesteś pijany, albo zwariowałeś!
- Nie wierzysz? To założymy się!
Sąsiedzi poszli do chlewu do świni mówiącej po francusku. Jej właściciel pyta:
- Kaśka, umiesz mówić po francusku?
Świnia nic. Wtedy chłop ją kopnął, a świnia:
- Łi, łi, łi!
;)
 
Do góry