K
kate2
Guest
W dziesiejszych czasach większość ludzi szczescia i samospełnienia upatruje w karierze . Kariera stwarza szanse rozwoju i talentów, poprawia wizerunek w oczach innych ludzi, przymnaża dóbr materialnych, zaspokaja wewnętrzne głody. Pędząc ku temu ,,samorozwojowi''oczami wyobraźni widzimy wyposażony dom, ogród, ubrania nowej marki, biżuterię, zwiedzanie świata. No i oczywiście dumę własnych rodziców , szacunek u ludzi i otwarte ze zdumienia usta oraz zadrość w czyichś oczach .
Prócz tego daje niekwestionowane poczucie i śwaidomość, że jest się pracowitym i użytecznym. To człowieka ambitnego jeszcze bardziej napędza by zostawał po godzinach , był dyspozycyjny i w pogotowiu zawsze dla dobra firmy a na tle zwykłych pracowników , którzy pracują ,,od - do'' błyszczał jak gwiazda na czarnym firnamencie.
Gdzie w tym wszystkim jest tożsamość człowieka? Czy potrafi on wcisnąć hamulec by odpowiedzieć sobie na pytanie: ,,Po co to wszystko''? ,,Co dalej''? ,, Czy naprawdę tego chcę czy tylko realizuję czyjś plan''?,, Czy naprawdę jestem szczęsliwy''?
Myślę, że kariera to bożek współczesności. To fatamorgana ku której biegnie człowiek ze swoim pragnieniem znalezienia wody szczęścia. Pije...pije i pije jednak pragnienie zaspokojone jest na chwilę.....bo okazuje się niejednokrotnie, że nie jest to woda żywa, która daje życie i szczęście. Biegną po nią tłumy więc biegnie się z nimi ufając, że tam gdzie biegną na pewno ona się znajduje.
Gdzie w tym wszystkim czas na nawiązywanie prawdziwych relacji z drugim człowiekiem? Gdzie przestrzeń na miłość? Gdzie stosowny czas na bycie ojcem i matką? Gdzie gotowość na oddawanie siebie po kawałku drugiemu i służenie sobą innym?
To takie niemodne....zaściankowe....nieciekawe....głupie....
Prócz tego daje niekwestionowane poczucie i śwaidomość, że jest się pracowitym i użytecznym. To człowieka ambitnego jeszcze bardziej napędza by zostawał po godzinach , był dyspozycyjny i w pogotowiu zawsze dla dobra firmy a na tle zwykłych pracowników , którzy pracują ,,od - do'' błyszczał jak gwiazda na czarnym firnamencie.
Gdzie w tym wszystkim jest tożsamość człowieka? Czy potrafi on wcisnąć hamulec by odpowiedzieć sobie na pytanie: ,,Po co to wszystko''? ,,Co dalej''? ,, Czy naprawdę tego chcę czy tylko realizuję czyjś plan''?,, Czy naprawdę jestem szczęsliwy''?
Myślę, że kariera to bożek współczesności. To fatamorgana ku której biegnie człowiek ze swoim pragnieniem znalezienia wody szczęścia. Pije...pije i pije jednak pragnienie zaspokojone jest na chwilę.....bo okazuje się niejednokrotnie, że nie jest to woda żywa, która daje życie i szczęście. Biegną po nią tłumy więc biegnie się z nimi ufając, że tam gdzie biegną na pewno ona się znajduje.
Gdzie w tym wszystkim czas na nawiązywanie prawdziwych relacji z drugim człowiekiem? Gdzie przestrzeń na miłość? Gdzie stosowny czas na bycie ojcem i matką? Gdzie gotowość na oddawanie siebie po kawałku drugiemu i służenie sobą innym?
To takie niemodne....zaściankowe....nieciekawe....głupie....