Kac moralny, czyli obiecujesz a nie dotrzymujesz słowa

Krzywy

Nowicjusz
Dołączył
24 Grudzień 2007
Posty
220
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Mam mały problem, jak to każdy w życiu. Od jakiegoś czasu spotykam się z dziewczyną. Raz jest lepiej, raz gorzej. Ona się uczy, mieszka w internacie, ale mieszka 32 km ode mnie. Na tygodniu mamy nie wiele czasu by ze sobą pobyć. Przyszła więc myśl, by spotkać się w niedzielę, u niej, a potem przy okazji zawieźć ją do mojego miasta do internatu. Za pierwszym razem mówiliśmy tak ogólnie że może bym wpadł itd. no ale konkretnie się nie umówiliśmy że mam przyjechać. Potem wyszło, że no przecież miałem się zjawić... Ostatnio umówiliśmy się już konkretnie, no ale... wyszła głupia sytuacja że dzień wcześniej wieczorem byłem na pewnej uroczystości i mimo że nie planowałem to "trochę" wypiłem no i kicha (tak to jest, symbolicznie jeden kieliszek... a potem wcisną ci więcej), nie będę przecież jechał samochodem na kacu... Zadzwoniłem rano grzecznie i powiedziałem jaka jest sytuacja, że nie przyjadę. Zresztą i tak byłoby ciężko, bo mrozy takie jakich daaawno nie było i auto też zapalić nie chciało. I teraz mam kaca moralnego bo cholera obiecałem, szumu narobiłem a potem taki numer... Musiała ojcu powiedzieć, że gościa nie będzie, mama placek upiekła i zonk. Swoją drogą troszkę coś nie tak, bo narzeczonym nie jestem, teściowie też to nie są a tu takie zamieszanie wyszło... Dziewczyna jest troszkę rozczarowana, z mojej gęby d.pa wyszła. Rodzice też mogą na mnie krzywo teraz patrzeć, a za dwa tygodnie musze po nią przyjechać bo jedziemy razem na moją studniówkę... Jak się teraz zachować? I jak pozbyć się tego poczucia winy? Beznadziejnie to wyszło... W dodatku oficjalnie parą nie jesteśmy, mimo że pewne zachowania na to wskazują, a mi na tej dziewczynie bardzo zależy :(
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Mam mały problem, jak to każdy w życiu. Od jakiegoś czasu spotykam się z dziewczyną. Raz jest lepiej, raz gorzej. Ona się uczy, mieszka w internacie, ale mieszka 32 km ode mnie. Na tygodniu mamy nie wiele czasu by ze sobą pobyć. Przyszła więc myśl, by spotkać się w niedzielę, u niej, a potem przy okazji zawieźć ją do mojego miasta do internatu. Za pierwszym razem mówiliśmy tak ogólnie że może bym wpadł itd. no ale konkretnie się nie umówiliśmy że mam przyjechać. Potem wyszło, że no przecież miałem się zjawić... Ostatnio umówiliśmy się już konkretnie, no ale... wyszła głupia sytuacja że dzień wcześniej wieczorem byłem na pewnej uroczystości i mimo że nie planowałem to "trochę" wypiłem no i kicha (tak to jest, symbolicznie jeden kieliszek... a potem wcisną ci więcej), nie będę przecież jechał samochodem na kacu... Zadzwoniłem rano grzecznie i powiedziałem jaka jest sytuacja, że nie przyjadę. Zresztą i tak byłoby ciężko, bo mrozy takie jakich daaawno nie było i auto też zapalić nie chciało. I teraz mam kaca moralnego bo cholera obiecałem, szumu narobiłem a potem taki numer... Musiała ojcu powiedzieć, że gościa nie będzie, mama placek upiekła i zonk. Swoją drogą troszkę coś nie tak, bo narzeczonym nie jestem, teściowie też to nie są a tu takie zamieszanie wyszło... Dziewczyna jest troszkę rozczarowana, z mojej gęby d.pa wyszła. Rodzice też mogą na mnie krzywo teraz patrzeć, a za dwa tygodnie musze po nią przyjechać bo jedziemy razem na moją studniówkę... Jak się teraz zachować? I jak pozbyć się tego poczucia winy? Beznadziejnie to wyszło... W dodatku oficjalnie parą nie jesteśmy, mimo że pewne zachowania na to wskazują, a mi na tej dziewczynie bardzo zależy :(

Rozumiem, nie chciales tego. Nastepnym razem albo dzien przed spotkaniem na idz na taka uroczystosc lub nie daj namowic sie nawet na jeden kieliszek. ps. zazdroszcze studniowki bo ja niestety nie bede miec ;/ ale nic

A i jak bedziesz z Nia to pieknie ja przepros i najlepiej, zebys tez wpadl do jej domu ktoregos dnia np z kwiatami dla jej mamy w ramach przeprosin i przepros za to jak wyszlo, mysle, ze wybacza :)
 

undomiel117

Nowicjusz
Dołączył
1 Styczeń 2010
Posty
96
Punkty reakcji
0
ale nicA i jak bedziesz z Nia to pieknie ja przepros i najlepiej, zebys tez wpadl do jej domu ktoregos dnia np z kwiatami dla jej mamy w ramach przeprosin i przepros za to jak wyszlo, mysle, ze wybacza :)
Co do przeprosin panny - to sprawa oczywista.
Ale z tymi prykładowymi kwiatami dla matki - to jakiś fail jest. Bez przesady. Poza tym autor sam napisał, że nie jest z tą panną oficjalnie.
Krzywy, no cóż zdarza się, przeproś pannę za sytuację, pogoda - wiadomo, a co do picia - następny raz będziesz mądrzejszy.
Jak jej zależy i zobaczy, że Tobie też, że się starasz - sprawy nie było. :eek:k:
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Co do przeprosin panny - to sprawa oczywista.
Ale z tymi prykładowymi kwiatami dla matki - to jakiś fail jest. Bez przesady. Poza tym autor sam napisał, że nie jest z tą panną oficjalnie.
Krzywy, no cóż zdarza się, przeproś pannę za sytuację, pogoda - wiadomo, a co do picia - następny raz będziesz mądrzejszy.
Jak jej zależy i zobaczy, że Tobie też, że się starasz - sprawy nie było. :eek:k:

No moze i racja ;)
 

abricot

Hate hippies.
Dołączył
5 Lipiec 2009
Posty
789
Punkty reakcji
23
Wiek
35
Miasto
m3
Życie. Ja na Twoim miejscu nie zaprzątałabym sobie tym specjalnie głowy. Ok, powiedz, że Ci przykro, bo wyszło jak wyszło, ale przecież to nic wielkiego.
 
Do góry