Jezus Cię kocha

Status
Zamknięty.

virtus

Nowicjusz
Dołączył
20 Czerwiec 2009
Posty
10
Punkty reakcji
0
witam wszystkich, to mój pierwszy temat/post i zarazem cel dla którego się zarejestrowałem ;]

W kościele na kazaniach i w różnych miejscach, mówi się właśnie ten tekst "Jezus Cię kocha"

pytanie do wszystkich katolików i nie tylko
Jak niby doświadczacie tej wielkiej miłości??!! Kochamy rodziców, partnera, rodzeństwo, dziadków, przyjaciół. za to że są, że nam pomagają itd.
Niby za co można kochać Jezusa czy Boga?
Nie widać ich, nie czuć, nie można pogadać, kasy nie pożyczy, nie pomoże w problemie.
nie mów mi tylko że modliłeś się(przepraszam wszystkie feministki, modliłeś się - mam na myśli Ty człowieku ;p ) o zdrowie/zdany egzamin/ wygraną na loterii i sie spełniło, bo jak modliłbyś się do kwiatka na parapecie efekt byłby ten sam. a nawet lepszy gdyby zamiast modlenia się, pouczyłbyś się kilka min dłużej.
Wyobraź sobie sytuację:
Masz 4 lata i zauważasz że inne dzieci mają tatusia a ty nie. Pytasz się matki co jest grane. Matka tłumaczy Ci, że tatuś po twoich urodzinach wyjechał bardzo daleko (druga strona świata, wyjechał - nie zostawił czy porzucił). Pytasz się o zdjęcie tatusia - niestety nie zostawił. Mijają twoje 10, 15, 18-te urodziny a Ty nie dostałeś od niego żadnej wiadomości, żadnego prezentu, nawet kartki z życzeniami czy , maila. Nie było go przy Tobie jak miałeś świnkę, anginę, ospę, nie było go na twoim meczu, występie. Żadnego śladu po ojcu. Ale przez wszystkie te lata matka tłumaczy Ci że ojciec cię kocha i pamięta o Tobie, mimo że nie daje znaku życia ani istnienia. Czy w tej sytuacji, uwierzyłbyś że to prawda? Powiesz , że też go kochasz?? Może powiedz "oczywiście, przecież dał mi życie", a co powiedzą w tej sytuacji dzieci z domu dziecka, których nikt nie chce?

pytam poważnie:
za co kochasz Jezusa, Boga, MB??
jak doświadczasz ich miłości??
 

Asia12

Nowicjusz
Dołączył
28 Maj 2009
Posty
627
Punkty reakcji
1
Wiek
52
Miasto
okolice Warszawy
hm Twoje pytanie to dwa różne problemy dzieci bez ojców(czy matek), dzieci z domu dziecka, i pytanie główne czy Bóg ,Jezus kocha , jak to wyraża itd...moim zdaniem (nie wiem czy tak jest tak to rozumiem!)
1. Matki tak mówią bo dzieci cierpią bo nie rozumieją dlaczego....kochali się a jednak żyją oddzielnie trochę podświadomie to robią .Pomyśl o tym co dzieje się z dzieciakiem gdy rodzice używają dziecko jak karty przetargowej -to dopiero piekło dla dzieciaka
2 . domy dziecka - to jest za ciężki temat dla mnie i zachowam dla siebie swoje zdanie
TEMAT GŁÓWNY MIŁOŚĆ BOGA I JEZUSA
ksiądz , zakonnica (przydaliby się )wyłożyliby temat łopatologicznie .
mi daleko i do jednego i do drugiego a Kościół omijam wielkim łukiem mogę powiedzieć jak ja to rozumiem To mogę zrobić :
Bóg to nie jest istota namacalna że dotkniesz i pomacasz jak rozmawiać z Bogiem : to trochę wygląda jak rozmowa z samym sobą wewnątrz ,
czy Kocha Bóg , Jezus hm to jedyna miłość której można być pewnym - nie odwraca się ode mnie bo jestem beee, to ja odwracam się bo zapomniałam, bo nie wierzę , bo zwątpiłam .
Piekło jakie robimy my ludzie na ziemi sobie na wzajem jest wystarczająco straszne i każdy musi w coś wierzyć ,

ujmę to tak nie chodzę do Kościoła , rozmawiam tu na forum o religii zraziłam się do wiary (ale nie całkowicie )bo rozmawiam po swojemu z Bogiem niestety omijam łukiem "habity " i to pewnie błąd bo może powinnam wreszcie to zrobić .Ale powiem Ci szczerze gdybym całkowicie stałą się niewierzącą istotą , w sensie tym że nie dopuszciłabym do siebie kompletnie nic to już dawno siedziałabym w pokoju bez klamek -DOSŁOWNIE
To że wierzę w Jego miłość pozwala mi dosłownie żyć

to oczywiście moje zdanie na ten temat naprawdę przydałby się fachowiec w tej dziedzinie żeby to wyłożyć Ci łopatologicznie
 

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
Joanno, mnie się wydaje,że tutaj nie potrzeba fachowca. Każdy miłość Jezusa odczuwa na inny sposób, indywidualnie - tak samo jak każdy kocha Go za coś innego. Podstawą może być Jego męczeńska śmierć na krzyżu, śmierć za odkupienie grzechów ludzi, to wielkie poświęcenie. Można Go kochać za wartości, jakie głosił, za mądrość, za dobro jakie rozprzestrzeniał - za to, jak był za to dobro znienawidzony.
Wiele zależy od wyznania, z jakim się identyfikujemy. Jedni uważają Jezusa za Mesjasz, Bozego Syna, czy samego Boga - inni za proroka, samozwańca czy wariata. Nikt jednak nie zaprzeczy, że nigdy wcześniej nie pojawił się człowiek o tak wielkim sercu, tak odważnie przekazujący wartości i wskazówki, jak żyć, by powrócić do raju, jak ten raj stworzyć na Ziemi.
 

armusienka

Love
Dołączył
28 Październik 2008
Posty
4 511
Punkty reakcji
3
Miasto
XVI wiek ;)
Jak mnie kocha?
daje mi przebaczenie,miłość,i siebie w sakramentach,gdy modlę się do Niego,On daje mi poczucie bezpieczeństwa,nie widzę Go lecz czuję duchowo iż jest On ze mną,mogę pić kawę z Panem Bogiem,;) rozmawiać z Nim jak z kumplem,odpowiedz od Niego prędzej czy pozniej będzie albo w moim sercu albo od kogos z przyjaciół.Kocha mnie dając mi niezbyt łatwe życie,mogę rzec - ciężkie,On mnie tym kocha,przygotowuje mne tym do dojrzałości,i zrozumienia,iż jest sensem mego życia i "bez Niego nic nie mogę uczynić" za co Go kocham? kocham,bo pokazał mi Drogę,Prawdę,i Życie
 

armusienka

Love
Dołączył
28 Październik 2008
Posty
4 511
Punkty reakcji
3
Miasto
XVI wiek ;)
co do tego że dziecko nie ma ojca:
ja mam ojca,ale zabiera mnie do kina,daje kieszonkowe,dla niego milosc to pieniadze
czy fajnie miec takiego ojca ktory nie umie rozmawiac z dzieckiem,znalezc wspolnego jezyka?
ktorego na zawołanie nie ma bo jest zajęty? przyjezdza raz na tydzien ale milosci okazac nie umie?
wolalabym juz nie miec ojca niz takiego jaki przyklad podałam wyżej..
dzieci z domów dziecka.. smutna sytuacja,ale może posłużę się cytatem
"„Biednego On ratuje przez nędzę, cierpieniem otwiera mu uszy. ..."
 

vampir

Nowicjusz
Dołączył
16 Marzec 2007
Posty
477
Punkty reakcji
21
Jak mnie kocha?
daje mi przebaczenie,miłość,i siebie w sakramentach,gdy modlę się do Niego,On daje mi poczucie bezpieczeństwa,nie widzę Go lecz czuję duchowo iż jest On ze mną,mogę pić kawę z Panem Bogiem,mruga.gif rozmawiać z Nim jak z kumplem,odpowiedz od Niego prędzej czy pozniej będzie albo w moim sercu albo od kogos z przyjaciół.Kocha mnie dając mi niezbyt łatwe życie,mogę rzec - ciężkie,On mnie tym kocha,przygotowuje mne tym do dojrzałości,i zrozumienia,iż jest sensem mego życia i "bez Niego nic nie mogę uczynić" za co Go kocham? kocham,bo pokazał mi Drogę,Prawdę,i Życie
Tylko ta wiara to wiara urojenia...
Daje Ci przebaczenie?
Ty tak myślisz... inaczej, jeśli Go nie ma to jak może dawać przebaczenie coś czego nie ma.
Gadanie o modlitwach i ich spełnieniu to taki efekt placebo, uznajesz zwykłe 'zbiegi okoliczności" za efekt wysłuchiwania modlitw. Ateistą wcale nie wiedzie się w życiu gorzej przez to, że się nie modlą.
Mnie jak ktoś bije to nie mówię, że mnie lubi... Tobie daje trudne życie i mówisz, że Cię kocha...

Dla mnie wiara to ułuda, urojenie... nie wierzę w świętego Mikołaja, krasnoludków itd...
 

samotnygraczPL

Milczenie jest złotem.
Dołączył
20 Styczeń 2009
Posty
602
Punkty reakcji
0
Wiek
35
Miasto
Łódź
Oczywiście że by ciebie nie było
Wiara to sens życia dla mnie i dla innych ludzi którzy pragną by Bóg był obecny w ich życiu, chcą karmić się jego słowem.
Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony (Mk 16,16).
 

Majordomus

Departament ds. kontroli używania mózgów
Dołączył
27 Wrzesień 2008
Posty
1 281
Punkty reakcji
11
Wiek
34
Miasto
Łódź
Tylko ta wiara to wiara urojenia...
Daje Ci przebaczenie?
Ty tak myślisz... inaczej, jeśli Go nie ma to jak może dawać przebaczenie coś czego nie ma.
Gadanie o modlitwach i ich spełnieniu to taki efekt placebo, uznajesz zwykłe 'zbiegi okoliczności" za efekt wysłuchiwania modlitw. Ateistą wcale nie wiedzie się w życiu gorzej przez to, że się nie modlą.
Mnie jak ktoś bije to nie mówię, że mnie lubi... Tobie daje trudne życie i mówisz, że Cię kocha...

Dla mnie wiara to ułuda, urojenie... nie wierzę w świętego Mikołaja, krasnoludków itd...

Hm, hm... ateiści to ludzie zamknięci w swoim ciasnych umysłach, które pchają ich do racjonalnych działań. Ludzie, trochę fantazji, bo Was pozamykają w pokojach z poduszkami.
Ateizm to rzecz nienaturalna. To coś wyrosło z nienawiści do Boga i monarchii przede wszystkim, vide francuscy łoświeceniowcy.
Demokracja, ateizm to produkty nienaturalne społeczeństwa owładniętego szałem własnego, przerośniętego ego.
Słyszałeś o doświadczeniu z pawianami? To będzie dla Ciebie dobry argument, boś ewolucjonistą zapewne..
Za dużo starego pierdziela Dawkinsa, waćpan, którego książki są pełne sprzeczności.

Za co możemy kochać Boga? Za to, że jesteśmy. To najważniejsze.
 

vampir

Nowicjusz
Dołączył
16 Marzec 2007
Posty
477
Punkty reakcji
21
Ateiści to ludzie zamknięci w swoich ciasnych umysłach... To raczej wierzący są ograniczani, to wiara ogranicza a nie niewiara. Będąc nie wierzącym jesteś napewno w większym stopniu wolny bo nie ograniczają Cię chociażby dogmaty. Ateista szuka racjonalnych przyczyn, wierzący uznaje na ogół mało racjonalne (typu np. jest mi źle bo bóg mnie doświadcza). Fantazja to Bóg (na smoki mamy takie same dowody jak na boga). Jeśli myślisz, że myślenie ateistyczne ma początki w francuskim oświeceniu to się dalece mylisz. W starożytnej Grecjii mamy wielu ateistów wśród filozofów (nawet Sokratesowi postawiono ten zarzut).
O doświadczeniu z pawianami? Z szympansami słyszałem ale z pawianami nie. Chodzi ci o to, że szympansy zbiegały z góry podczas deszczu, potrząsały gałązkami etc... co uznano za być może przejaw ich religijności? To szympansy są najbliżej nam spokrewnione więc jeśli kogoś badali to podejrzewam, że właśnie je.
Dawkinsa nawet raz nie przeczytałem. Z resztą ten człowiek to dla mnie, żaden autorytet.

Za co możemy kochać Boga? Za to, że jesteśmy. To najważniejsze.
Fantazja.
 

Asia12

Nowicjusz
Dołączył
28 Maj 2009
Posty
627
Punkty reakcji
1
Wiek
52
Miasto
okolice Warszawy
Ja Was bardzo przepraszam ale do licha Zostawcie pawiany w spokoju .
Pytanie było o co innego .
Nawet jeśli jest na forum ktoś kto wierzy w Bożki Leśne to Jego sprawa -gdyby zabrał głos w tej konkretnej sprawie i wyjaśnił dlaczego warto w coś wierzyć -czy to Bóg czy to co innego .
Przepraszam Was ale jeśli Chcecie polonizować na temat ateistów i innych wyznań ....proszę bardzo ale zachowajcie przynajmniej jakiś poziom bo to zaczyna wyglądać jak temat"spowiedź" -ktoś odpalił tekścik o szalikach przy konfesjonale .
Po co mieszać innych z ziemią bo wierzą w co innego ????!
 

Majordomus

Departament ds. kontroli używania mózgów
Dołączył
27 Wrzesień 2008
Posty
1 281
Punkty reakcji
11
Wiek
34
Miasto
Łódź
Ateiści to ludzie zamknięci w swoich ciasnych umysłach... To raczej wierzący są ograniczani, to wiara ogranicza a nie niewiara. Będąc nie wierzącym jesteś napewno w większym stopniu wolny bo nie ograniczają Cię chociażby dogmaty. Ateista szuka racjonalnych przyczyn, wierzący uznaje na ogół mało racjonalne (typu np. jest mi źle bo bóg mnie doświadcza). Fantazja to Bóg (na smoki mamy takie same dowody jak na boga). Jeśli myślisz, że myślenie ateistyczne ma początki w francuskim oświeceniu to się dalece mylisz. W starożytnej Grecjii mamy wielu ateistów wśród filozofów (nawet Sokratesowi postawiono ten zarzut).
O doświadczeniu z pawianami? Z szympansami słyszałem ale z pawianami nie. Chodzi ci o to, że szympansy zbiegały z góry podczas deszczu, potrząsały gałązkami etc... co uznano za być może przejaw ich religijności? To szympansy są najbliżej nam spokrewnione więc jeśli kogoś badali to podejrzewam, że właśnie je.
Dawkinsa nawet raz nie przeczytałem. Z resztą ten człowiek to dla mnie, żaden autorytet.

Cóż, nauka bardziej ogranicza niż wiara. To jest racjonalne podejście :) bazujecie tylko na tym, co wyprodukowali naukowcy, a raczej odkryli.
Doświadczenie inne miałam na myśli. Mianowicie pewien naukowiec chciał zaprowadzić demokrację wśród pawianów. Oddzielił dominującego samca od grupy i zamknął w klatce. Pawiany były tak zdezorientowane, że nie wiedziały, co robić i chodziły jak śnięte. Nie radziły sobie. A samiec w klatce padł na zawał. Oto, jak człowiek walczy z prawem naturalnym. A propos to usłyszałam na wykładzie na wydziale prawa /wykład o Rewolucji Francuskiej/.
Ateizm swoją skrajność osiągnął właśnie w dobie oświecenia i nie mów mi o starożytnych.
Walka z Kościołem była równa z walką z monarchią. Kościół katolicki był podporą monarchii. Atakowali więc fundamenty. Czy ja wiem, czy walczyli z Kościołem, czy z samym Bogiem, którego nie uznawali? Jak można walczyć z Kimś, kto dla nich nie istnieje? Równo pod sufitem mieli? Chyba nie.
A zdajesz sobie sprawę, że ateizm jako taki nie istnieje? Tylko praktycznie agnostycyzm.
Z wiatrakiem wojujesz? Śmiech.
 

elpablo

Tyran Okrucieństwa
Dołączył
6 Luty 2008
Posty
2 980
Punkty reakcji
53
Wiek
38
Miasto
Dark Wood
Cóż, nauka bardziej ogranicza niż wiara. To jest racjonalne podejście smile.gif bazujecie tylko na tym, co wyprodukowali naukowcy, a raczej odkryli.
Równie dobrze mozna powiedzieć ze Ty bazujesz tylko na tym co Ci napisali w Biblii.
 

vampir

Nowicjusz
Dołączył
16 Marzec 2007
Posty
477
Punkty reakcji
21
Tak, nauka bardziej ogranicza niż wiara... brawo... popatrz na ŚJ np. wyliczyli według biblii kiedy będzie armagedon, ile ziemia ma lat itd i co ich obchodzi to, że armagedonu jak nie było tak nie ma, albo, że jest wiele "rzeczy" które mają więcej niż te 6000 lat... Biblia mówi że tak jest i koniec... niema dyskusji. Naukowy odkryli tyle ile odkryli, ale zastanawiałeś się czemu? Zobacz do różnicy teologicznej św. Tomasza, tam musisz szukać źródeł takiego stanu rzeczy. To Tomasz odróżnia nadprzyrodzone od przyrodzonego co miało ogromy wpływ na dalszy rozwój nauki(popatrz jak myślano wcześniej, Klemens Aleksandryjski, Orygenes, Augustyn itd ). Swoją drogą skoro wiara nie ogranicza to czemu istniał indeks ksiąg zakazanych?
Ateizm w oświeceniu? To kim był Teodor z Cyreny?
Walka ateizmu z kościołem miała na celu uwolnienie państwa od zwierzchności kościoła. Przeczytaj Umowę społeczną Rousseau - religia która deje ludziom dwa prawodawstwa nie pozwala być jednocześnie dobrym obywatelem i pobożnym wiernym. Religia łamię jedność społeczna i stawia człowieka w sprzeczności z samym sobą. Rousseau nie walczył z monarchią.

Ateizm nie istnieje... ciekawe... (no może w myśl filozofii Tillicha). Ja sam uznaję się za agnostyka ale nie mówię, że nie ma ateizmu.
 

Majordomus

Departament ds. kontroli używania mózgów
Dołączył
27 Wrzesień 2008
Posty
1 281
Punkty reakcji
11
Wiek
34
Miasto
Łódź
O, to witam agnostyka.
Rousseau? Jak on to pisał.. państwo nie jest dziełem Boga, bo tworzą państwo ludzie, a ludzie są suzerenem państwa. Skoro lud powołał do życia państwo to może i państwo zniszczyć - to jest prawo oporu. W ogóle nie walczył z monarchią, w ogóle.. Tirli pirli.
Umowę społeczną czytałam.
Nie mówiąc już o Wolterze. Ten to był dopiero masakryczny idiota.
Księgi zakazane? Księgi zakazane istotnie burzyły Christianitas i wprowadzały niepotrzebny zamęt. Może i niektóre z nich to przesada, ale np. książki markiza de Sade wywalono też do Indeksu. I tu Kościół miał rację.

Równie dobrze mozna powiedzieć ze Ty bazujesz tylko na tym co Ci napisali w Biblii.

A może inaczej? Skoro nie bierzesz Biblii jako świętej księgi to bierz ją jako księgę z morałem. Znaczy jak żyć, by było Tobie dobrze i innym. No, to chyba każdy inteligentny wie, że tak można.

Czy Wy nie potraficie łączyć wiarę i rozum? Tak trudno Wam to fides et ratio przychodzi? Wszak to ograniczenie umysłowe, wiecie? Jest na to lekarstwo.. książka.
Najlepiej w twardej okładce, by lepiej wbić wiedzę do głowy, dosłownie. Może z rozciętym łbem się składniej myśli, nie wiem.
 

Armagedon

Armi
Dołączył
6 Październik 2007
Posty
3 865
Punkty reakcji
0
Miasto
Polska
Tak, nauka bardziej ogranicza niż wiara... brawo... popatrz na ŚJ np. wyliczyli według biblii kiedy będzie armagedon, ile ziemia ma lat itd i co ich obchodzi to, że armagedonu jak nie było tak nie ma, albo, że jest wiele "rzeczy" które mają więcej niż te 6000 lat.

To człowiek ma ponad 6 000 lat a Ziemia według świadków miliony lat. Stwarzanie i przygotowywanie Ziemi dla człowieka ma zaledwie około 50 000 lat według Świadków Jehowy.
1 dzień stwarzania to 1000 lat według niektórych wolnych chrześcijan, w tym i mnie :)
Według Świadków Jehowy to okres 7 000 lat. Zatem 6 razy po 7 000 lat.
Według zaś adwentystów 1 dzień stworzenia był 24-godzinny. Z tym się całkowicie nie zgadzam.

Jezus potwierdził wiarę w tę chronologię 6 000 lat wspominając o Adamie i Ewie naszych prarodzicach.
 

przecajo

ja tetryk
Dołączył
22 Kwiecień 2009
Posty
3 329
Punkty reakcji
91
Wiek
64
Miasto
wielkamałopolska
Tylko ta wiara to wiara urojenia...
Daje Ci przebaczenie?
Ty tak myślisz... inaczej, jeśli Go nie ma to jak może dawać przebaczenie coś czego nie ma.
Gadanie o modlitwach i ich spełnieniu to taki efekt placebo, uznajesz zwykłe 'zbiegi okoliczności" za efekt wysłuchiwania modlitw. Ateistą wcale nie wiedzie się w życiu gorzej przez to, że się nie modlą.
Mnie jak ktoś bije to nie mówię, że mnie lubi... Tobie daje trudne życie i mówisz, że Cię kocha...

Dla mnie wiara to ułuda, urojenie... nie wierzę w świętego Mikołaja, krasnoludków itd...
Jeżeli uznajemy że świat doczesny to wszystko czego możemy oczekiwać, to rzeczywiście Boga moglibyśmy wyobrażać sobie jako wyjątkowego złośliwca a nie MIŁOSIERNEGO I KOCHAJĄCEGO OJCA.
 

elpablo

Tyran Okrucieństwa
Dołączył
6 Luty 2008
Posty
2 980
Punkty reakcji
53
Wiek
38
Miasto
Dark Wood
Czy Wy nie potraficie łączyć wiarę i rozum? Tak trudno Wam to fides et ratio przychodzi? Wszak to ograniczenie umysłowe, wiecie? Jest na to lekarstwo.. książka.
Ale ja temu nie przeczę tylko dlaczego wyśmiewasz kogos kto nie chce tego łaczyć i wystarczy mu sam rozum, a wiarę odkłada na bok.
 
Status
Zamknięty.
Do góry