Jestem zbyt uparta, zaborcza

youngperson

feel sleepy
Dołączył
27 Listopad 2009
Posty
665
Punkty reakcji
14
Miasto
warmińsko - mazurskie
Jestem w stałym związku, bardzo dla mnie ważnym, o ile nie najważniejszym, ale jestem też w czarnej :cenzura:e.
Nie znam bardziej upartego człowieka ode mnie. I to nie chodzi o kwestię czy coś wiem, czy coś umiem, co słyszałam, a co jest prawdą a co nie, to nie to.

Jesli proszę o coś swojego partnera, on mówi "zobaczę", a ja dostaję czarnej gorączki. Wiem, to chore. Więc mu mówię, powiedz mi tak, albo nie, a on 'zobaczę'. Doprawadza mnie tym do szału.

Jestem bardzo nerwowa. Przez mój upór jest mnóstwo w naszym życiu niepotrzebnych konfliktów.

Jeśli on nie ma dla mnie czasu, od razu reaguję negatywnie. Nie potrafię zrozumieć, że nie jestem pępkiem świata. Tak bardzo chciałabym to olać wszystko i się po prostu uśmiechać.

Zawsze w takich sytuacjach, aż płaczę ze złości, nienawidzę siebie za takie zachowanie. Bardzo chcę to zmienić. Proszę o sprowadzenie mnie do poziomu. Przez moje dziecinne zachowania rozpieprzę cały związek... Z jednej strony chcę ustąpić, ale ja to JA zawsze muszę to robić. ON jeszcze bardziej mnie nakręca hasłami "znowu się obrażasz", "obrażalska". Nie chce żeby mi ustępował, ale niech zrozumie mój charakter i pomoże mi z tym.

Teraz znów ciche dni. Jestem taka zła. Proszę pomóżcie. Dajcie jakieś rady praktyczne i teoretyczne.
 

Arisa.

Nowicjusz
Dołączył
2 Październik 2010
Posty
184
Punkty reakcji
9
Musisz starać się pohamować. Nie będzie łatwo - wiem po sobie, ale staraj się - wtedy Twój partner to zauważy.
Pewnie nie tylko jesteś uparta, zaborcza i lubisz kiedy wszystko jest klarowne, ale też jesteś przekorna - a to wg mnie jedna z najgorszych cech charakteru (sama ją posiadam :p). Musisz wyluzować. Nie wkurzaj się o byle co, pogadaj z chłopakiem o tym, że nie radzisz sobie z emocjami, żeby dał Ci szansę, żeby Cię wspierał i sam starał się nie prowokować.
W razie gdyby to nie pomogło idź do psychologa.
Może powinnaś się jakoś relaksować? Gorąca kąpiel, jakieś refleksje nad Swoją postawą i te sprawy są mile widziane, podobnie jak wyładowywanie się. ;) Sport - i ogólnie wysiłek fizyczny pomoże Ci rozładować złe uczucia. :)
 

myaka

kropla rosy która znika wraz ze wschodem słońca
Dołączył
26 Październik 2010
Posty
601
Punkty reakcji
34
Miasto
Bliżej nieba..
Kilka cennych wskazówek dla Ciebie;
*Trzeba zawsze pamiętać, że się kocha tę drugą osobę. Więc nie chce się jej krzywdy
*Większy dystans do siebie. Czasem trzeba spojrzeć na siebie z boku i przyznać, że rzeczywiście czesto pieprzymy głupoty, mamy huśtawki nastrojów itd i to jest ludzkie (nie tylko kobiece), normalne - ale po co robić z tego pępek świata?
*Czasem zamiast odpysknąć, warto się zwyczajnie uśmiechnąć. Uśmiech nie jest tylko efektem dobrego humoru, może być drogą do niego.
*Staraj się sporne kwestie rozwiązywać od razu, krótko i skutecznie (tak, by do tego nie wracać, by nie kumulować złości). Mów spokojnie i rzeczowo, co Ci się nie podoba i daj mu prawo do mówienia tego samego.
*musisz ustalić powód, przez który zachowujesz się tak jak się zachowujesz. Jak nie znasz przyczyny, to choć byś na rzęsach stanęła, nie zmienisz tego.
Przed Tobą długa droga i niekoniecznie usłana różami. Powodzenia.
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Youngperson - potrzebujesz kilkuetapowej terapii, a nie tematu na forum. Jedyne, czego możesz się spodziewać po wypowiedziach innych, to kilka stereotypowych "złotych" myśli. To za mało.

Jeżeli nie terapia, to z pewnością zmieniłaby Cię dość znacząca nauczka od losu. Ale tego Ci nie życzę, więc pozostaje wyjście numer jeden.
 

youngperson

feel sleepy
Dołączył
27 Listopad 2009
Posty
665
Punkty reakcji
14
Miasto
warmińsko - mazurskie
Youngperson - potrzebujesz kilkuetapowej terapii, a nie tematu na forum. Jedyne, czego możesz się spodziewać po wypowiedziach innych, to kilka stereotypowych "złotych" myśli. To za mało.

Jeżeli nie terapia, to z pewnością zmieniłaby Cię dość znacząca nauczka od losu. Ale tego Ci nie życzę, więc pozostaje wyjście numer jeden.

Kilkuetapowa terapia... Najsensowniej byłoby rozwinąć tę myśl. :)
 
A

Aulelia

Guest
Myślę, że jeśli nie potrafisz dojść do ładu ze sobą, to powinien Ci pomóc psycholog. To chyba najwłaściwsze rozwiązanie. Skoro widzisz, że swoim zachowaniem w jakimś stopniu krzywdzisz partnera i tym samym wiesz, że nie powinnaś tego robić, to spróbuj wdrożyć moją radę w życie. Twój chłopak chyba jest z tych zapobiegawczych, nie rzuca słów na wiatr. Jeśli nie jest czegoś pewien, to nic nie obiecuje i przynajmniej jest w stosunku do Ciebie fair. Ty te "zobaczę" traktujesz jak odmowę lub lekceważącą odpowiedź, a prawdopodobnie tak nie jest. Zaborcza... czy to oznacza, że doszukujesz się jakichś dziwnych dowodów wyimaginowanej zdrady? Nie ma nic gorszego, niż zazdrość... Musisz z tym walczyć i postarać się okiełznać swoje emocje, bo one nie są dobrym doradcą. Co do złotych myśli... niektórzy mają coś sensownego do powiedzenia, bo Twój problem jest podobny do mojego, tylko mój jest chyba bardziej złożony.
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Nie wiem niestety jak Ci pomóc. Wiem tylko tyle, że na pewno bym z tobą nie wytrzymał bo nie przywykłem do życia w klatce i to z osobą, dla której wszystko i wszyscy inni są wrogami (bo w praktyce do tego się to sprowadza)

Też sugeruję jakąś terapię (choć nie wiem jaką. jakaś na pewno jest)
 

mr7wws

Nowicjusz
Dołączył
8 Wrzesień 2010
Posty
416
Punkty reakcji
29
Prawdopodobnie wszystkim wyda się głupie to co napiszę lecz w połączone z myśleniem naprawdę pomaga.

Zacznij słuchać muzyki.

na początek mam świetny kawałek
http://www.youtube.com/watch?v=d-diB65scQU

Doskonale zdajesz sobie z tego sprawę jakie błędy popełniasz, następnym razem przed kolejnym wybuchem złości włącz spokojną muzykę, nie mówię o smętnych romansidłach czy też o rockowych brzmieniach, spokojną pokojową muzykę, usiądź wygodnie w fotelu i zastanów się czy warto.

Pewnie przeczytasz to i powiesz, że jakiś idiota bawi się w terapeutę, być może, lecz spróbować nie zaszkodzi, to nic nie kosztuje.
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
jesli masz zbyt wybuchowy charakter i nie radzisz sobie z emocjami, to powiedz swojemu parterowi, ze nie chcesz tak reagowaesz , że po prostu nie wiesz jak sobie z tym poradzić, że Ci na nim zalezy a czujesz ze Twoje zachowanie nie jest odpowiednie, niech Cię jakoś wesprze, zrozumie..uspokoi.
Spójrz na to od drugiej strony, gdyby on tak reagował na każde Twoje "zobacze" wsciekałby sie o byle co, nic by mu wiecznie nie pasowalo i ciagle by narzekał to chyba nie chciałabyś sie w takim czymś męczyć :] Nie wiem czy psycholog tutaj coś pomoże i czy on komukolwiek pomoże, ale moze najpierw postaraj się sama zmienić, dla was.
 

pamela a

...
Dołączył
16 Październik 2009
Posty
2 222
Punkty reakcji
85
Youngperson...Juz od dłuzszego czasu nie potrafisz dać sobie rady sama ze soba, co widać po Twoich tematach, dobrze chociaż że to zauważasz i chcesz coś z tym zrobić.

Dlatego podzielam zdanie poprzedników - terapia, specjalista

Sama piszesz że zależy Ci na osobie z którą jesteś, a nawet jeśli ma nerwy ze stali i do tej pory z Tobą wytrzymuje, to w pewnym momencie nawet on będzie miał dość - i to moze byc właśnie taka nauczka od losu o której ktos wspomniał i porządny kop który zmotywuje do pracy nad sobą, ale lepiej dla Ciebie żeby do tego nie doszło - bo możesz wiele stracic bezpowrotnie
 

Promyk Słońca

Bywalec
Dołączył
25 Czerwiec 2010
Posty
1 062
Punkty reakcji
59
Miasto
przestrzeń
Jestem w stałym związku, bardzo dla mnie ważnym, o ile nie najważniejszym, ale jestem też w czarnej :cenzura:e.
Nie znam bardziej upartego człowieka ode mnie. I to nie chodzi o kwestię czy coś wiem, czy coś umiem, co słyszałam, a co jest prawdą a co nie, to nie to.

Jesli proszę o coś swojego partnera, on mówi "zobaczę", a ja dostaję czarnej gorączki. Wiem, to chore. Więc mu mówię, powiedz mi tak, albo nie, a on 'zobaczę'. Doprawadza mnie tym do szału.

Jestem bardzo nerwowa. Przez mój upór jest mnóstwo w naszym życiu niepotrzebnych konfliktów.

Jeśli on nie ma dla mnie czasu, od razu reaguję negatywnie. Nie potrafię zrozumieć, że nie jestem pępkiem świata. Tak bardzo chciałabym to olać wszystko i się po prostu uśmiechać.

Zawsze w takich sytuacjach, aż płaczę ze złości, nienawidzę siebie za takie zachowanie. Bardzo chcę to zmienić. Proszę o sprowadzenie mnie do poziomu. Przez moje dziecinne zachowania rozpieprzę cały związek... Z jednej strony chcę ustąpić, ale ja to JA zawsze muszę to robić. ON jeszcze bardziej mnie nakręca hasłami "znowu się obrażasz", "obrażalska". Nie chce żeby mi ustępował, ale niech zrozumie mój charakter i pomoże mi z tym.

Teraz znów ciche dni. Jestem taka zła. Proszę pomóżcie. Dajcie jakieś rady praktyczne i teoretyczne.

Zbyt ogólnie napisałaś problem. Nie jestem w stanie określić czy to Twój upór czy może rzeczywiście między wami jest coś nie halo. Przykro mi ale od de mnie żadnej rady nie dostaniesz :(
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Kilkuetapowa terapia... Najsensowniej byłoby rozwinąć tę myśl. :)
Kiedy dana osoba przechodzi kryzys emocjonalny i pragnie w swoim życiu wprowadzić zmiany w reagowaniu na pewne sprawy, w odbieraniu i przeżywaniu rozmitych zjawisk i zachowań, nie wystarczy jedna sesja z terapeutą. Jeśli chcemy, aby efekty były dla nas satysfakcjonujące, potrzeba więcej spotkań ze specjalistą. Zmiany pewnych zachowań i reakcji, które są w człowieku zazwyczaj głęboko zakorzenione i pojawiają się wręcz automatycznie, wymagają wielkiego samozaparcia i oczywiście olbrzymiego nakładu pracy. Należy nazwać odczuwane zaburzenia, określić ich negatywny wpływ na codzienność, poznać ich przyczynę i rozpocząć terapię właściwą, dążącą do wprowadzenia korzystnych zmian. Do odszukania siebie takim, jakim chciałoby się być. Dla siebie i dla innych.

I tak jeszcze obok tematu:
Udane relacje z innymi to nie fart, to umiejętność. Której można się nauczyć. Jeśli nie samemu, to u specjalisty. I może dlatego, że mowa tu o nauce, mamy coraz szerszy wybór "warsztatów" (np. prowadzonych przez Instytut Terapii Gestalt) z zajęciami grupowymi i indywidualnymi dla osób z konkretnymi życiowymi problemami.
 

youngperson

feel sleepy
Dołączył
27 Listopad 2009
Posty
665
Punkty reakcji
14
Miasto
warmińsko - mazurskie
Wyciągnęłam wnioski. Temat uważam za zakończony.

Youngperson...Juz od dłuzszego czasu nie potrafisz dać sobie rady sama ze soba, co widać po Twoich tematach, dobrze chociaż że to zauważasz i chcesz coś z tym zrobić.

Dlatego podzielam zdanie poprzedników - terapia, specjalista

Gdybym nie potrafiła sobie poradzić sama z sobą to patrzyłabym teraz w sufit w psychiatryku :)
Czasem po prostu odczuwamy potrzebę wyrzucenia z siebie wszystkich żali etc. Pewien sposób 'wyżycia się' mówiąc trywialnie.

Temat uważam za zakończony.
 

pamela a

...
Dołączył
16 Październik 2009
Posty
2 222
Punkty reakcji
85
Gdybym nie potrafiła sobie poradzić sama z sobą to patrzyłabym teraz w sufit w psychiatryku :)
Czasem po prostu odczuwamy potrzebę wyrzucenia z siebie wszystkich żali etc. Pewien sposób 'wyżycia się' mówiąc trywialnie.

Niekoniecznie :) Ja tam sobie sama ze sobą nie radzę często, ale jakoś nie piszę z psychiatryka ;)
Chodziło mi o to że już od dłuższego czasu masz jakieś problemy z którymi Ci ciężko, wiec wydaje mi się że sięgniecie po fachową pomoc by Ci pomogło
A takie wyżycie się, wygadanie czasem dużo daje, ale na dłuższą metę nie pomoże
 
A

Aulelia

Guest
Każdy ma jakieś problemy, ale najważniejsze to umieć o nich rozmawiać. Czasem jednak to za mało... i trzeba skorzystać z pomocy, jaką oferuje otoczenie.
 

38Piotr

Nowicjusz
Dołączył
7 Styczeń 2011
Posty
83
Punkty reakcji
1
Ja myślę że psycholog to jej nie pomoże bo wywnioskowałem że sama wie co z nią nie tak tylko nie godzi się na zmiany .
 

youngperson

feel sleepy
Dołączył
27 Listopad 2009
Posty
665
Punkty reakcji
14
Miasto
warmińsko - mazurskie
38Piotr dokładnie tak jest. Skłonności do nadinterpretacji robią swoje i szególnie przewrażliwienie.
Szkoda wywalać kasy na specalistów, którzy pogadają i tyle. Myślę, że większe efekty przyniesie praca nad sobą, solidna.
Wiele osób w moim otoczeniu nie dostrzega że coś z nimi nie halo. A własnie zauważenie tego i chęć zmiany to już połowa sukcesu.
Pozdrawiam!
 

38Piotr

Nowicjusz
Dołączył
7 Styczeń 2011
Posty
83
Punkty reakcji
1
38Piotr dokładnie tak jest. Skłonności do nadinterpretacji robią swoje i szególnie przewrażliwienie.
Szkoda wywalać kasy na specalistów, którzy pogadają i tyle. Myślę, że większe efekty przyniesie praca nad sobą, solidna.
Wiele osób w moim otoczeniu nie dostrzega że coś z nimi nie halo. A własnie zauważenie tego i chęć zmiany to już połowa sukcesu.
Pozdrawiam!
no widzę że są tu rozsądni ludzie i potrafią dostrzec sedna
podoba mi się twoje podejście.
 
A

Aulelia

Guest
38Piotr dokładnie tak jest. Skłonności do nadinterpretacji robią swoje i szególnie przewrażliwienie.
Szkoda wywalać kasy na specalistów, którzy pogadają i tyle. Myślę, że większe efekty przyniesie praca nad sobą, solidna.
Wiele osób w moim otoczeniu nie dostrzega że coś z nimi nie halo. A własnie zauważenie tego i chęć zmiany to już połowa sukcesu.
Pozdrawiam!

Świadomość błędu niekoniecznie zapewni Ci sukces. Psycholog pomoże nakierować Cię na właściwą drogę, której szukasz, w domyśle- na wykaraskanie się z tego problemu. Jeśli czujesz, że pewne rzeczy mają nad Tobą przewagę i wyłączają myślenie, psycholog jest od tego, żeby pomógł w powstrzymaniu Twoich demonów. Zada Ci ważne pytania, niektóre bardzo trudne, niektóre oczywiste, w każdym razie one sprawią, że zaczniesz patrzeć na siebie pod innym kątem. Ty nie widzisz siebie z dystansu, toteż Twoja pomoc sobie zawsze będzie uboższa, bo do wielu spraw podchodzisz emocjonalnie i nie potrafisz ocenić jakie wyjście będzie dla Ciebie właściwe. Masz prawo wyboru. Na prywatną wizytę, bez kolejki- owszem, wydasz pieniądze, ale możesz iść "normalnie". I pamiętaj, że to nie będą pogaduchy przy kawce, więc nie obrażaj psychologów mówiąc "pogadają sobie i tyle", bo jeśli nie będziesz chciała z nim współpracować, to rzeczywiście będzie to strata czasu... Ale, z drugiej strony, jeśli pójdziesz do niego z misternie zaplanowanym planem: co powiesz, co zrobisz, to możesz się zdziwić, bo takie osoby nierzadko potrafią sprowadzić brutalnie na ziemię. W ten sposób jednak znajdziesz do siebie niezbędny klucz. Pozdrawiam.
 
Do góry