tak.. porozmawialismy tak,jak juz wspomnialam.Przez te kilka dni bardzo duzo rozmawialismy,patrzylismy na to,co sie stalo oboje.On postara mi sie zaufac a ja zdobyc jego zaufanie na nowo. Obiecalam mu, ze juz nigdy wiecej nie bedzie takiej sytuacji, ze tak go zranie, ze z mojej winy wszystko bedzie sie burzylo.Uwierzcie mi te kilka dni wiele zmienilo.. Przeplakalam cala noc z niedzieli na pon,pozniej prawie caly poniedzialek.Teraz wiem jak bardzo go kocham i widze jak wartosciowego,jedynego i najwspanialszego czlowieka na Ziemi moglam stracic. Nie zdawalam sobie sprawy, ze przez takie niby "nic" to wszystko co bylo budowane przez rok czasu moze lec w gruzach. Teraz staram sie o Niego 10 razy bardziej,daje mu do zrozumienia caly czas jaki jest dla mnie wazny. On widzi te moje starania,docenia je. Jednak jak na razie traktuje mnie troszke na dystans jakby sie bal ze skrzywdze go kolejny raz.Rozumiem to dlatego do niczego go nie zmuszam. Ale juz sie usmiecha,usmiechamy sie oboje
Wierzymy ze wszystko bedzie jak dawniej. Nigdy juz nie zapomne jak zaczal mówic o nas w czasie przeszlym,to mna najbardziej potrzasnelo,wtedy dotarlo do mnie jedno: dziewczyno,nie mozesz Go stracic.
Co bedzie dalej?Hmm w sumie ciezko powiedziec,zrobie wszystko zeby bylo pięknie. W koncu dzisiaj mija nam 11 miesiecy.. Za miesiac okragla rocznica.. Żyje nadzieja,ze moja glupota nie zniszczy,lale wrecz umocni to,co jest miedzy nami
3majcie kciuki
pozdrawiam