Jestem młodą mamą i mam pewien problem.

aagnes

Nowicjusz
Dołączył
22 Czerwiec 2012
Posty
1
Punkty reakcji
0
Witam wszystkich,
mam 22 lata i jestem mamą pięcioletniego dziecka. Urodziłam w wieku siedemnastu lat, dokończyłam szkołę średnią i zdałam maturę. Podjęłam studia dzienne 2 lata po maturze, czyli rok temu. W wychowaniu dziecka bardzo dużo pomagają mi rodzice, bo niestety ojciec mojego syna nie interesuje się nami. Może mój problem wyda Wam się banalny, ale ja nie potrafię sobie z nim poradzić. Chodzi o to, że nikt ze studiów z moich znajomych z grupy nie wiem, o tym, że jestem już mamą. Po prostu nie potrafię tego nikomu powiedzieć, z nikim też nie spotykam się poza zajęciami. Źle się z tym czuję, bo co będzie, gdy w jakiejś okoliczności wyjdzie na jaw, że mam synka? Znajomi pomyślą, że się tego wstydziłam. Może rzeczywiście to tak wyglądać, ale ja po prostu nie wiem, jak mam to powiedzieć. I boję się pytań typu: "co z ojcem dziecka" itp. bo jest to dla mnie ciężki temat i przywołuje bolesne wspomnienia (leczę się na depresję do tej pory). W szkole średniej nie było tego problemu, po prostu wszyscy widzieli mnie "z brzuchem" więc wiadomo. Nie wiem, co mam robić. Po prostu nie radzę sobie z tym. Obawiam się też reakcji znajomych.
 

pralinka91

Nowicjusz
Dołączył
21 Grudzień 2011
Posty
260
Punkty reakcji
11
Proponuję zacząć od małych kroczków... Spróbuj nawiązać kontakt z jakąś sympatyczną osobą na studiach, najpierw z jedną lub dwoma. Po jakimś czasie, kiedy intuicja podpowie Ci, że są to osoby godne zaufania możesz spróbować wyjawić im swój sekret :) nie wiem jaki kierunek i gdzie studiujesz, wiem że nawet dorosłe osoby bywają niedojrzałe emocjonalnie, ale w moim środowisku reakcja na taką wiadomość byłaby jak najbardziej pozytywna. Tymbardziej podziw wzbudziłaby mama, która podjęła studia w takiej sytuacji ;) wiem, bo jest u mnie na roku pewna dziewczyna, która ma dziecko. Co prawda nie znam jej osobiście, ale facebook prawdę Ci powie :D i wiem, że koleżanki darzą dużą sympatią jej synka.

Wiadomo- są osoby życzliwe i mniej życzliwe, ale o aprobatę tych drugich nie warto zabiegać.
 

lesslis

Nowicjusz
Dołączył
14 Kwiecień 2008
Posty
406
Punkty reakcji
20
Miasto
tam gdzie nie sięga wzrok...
A ja nie uważam, żebys musiała sie jakos martwić tym że o tym nie mówisz. Bo i po co? Generalnie to Twoja sprawa i nie trzeba o wszystkim trąbic na lewo i prawo. Oczywiście to co napisała pralinka91 to tez jakis sposób. Ogólnie ja myślę tak:po prostu żyj, a jeśli zajdzie taka konieczność czy po prostu będziesz chciała komuś o tym powiedzieć, to powiesz i nie ma tu żadnych powodów do wstydu ;)
 
Dołączył
11 Lipiec 2007
Posty
2 041
Punkty reakcji
78
Miasto
tam gdzie wszyscy inni są zbędni
Przejdź na zaoczne.
Ludzie którzy pracują normalnie w tygodniu i w weekendy szkołę mają są bardziej wyrozumiali i mają lepsze podejście do innych ludzi. Chwale sobie własną grupę, bo chociaż w nauce idzie nam słabo to w życiu osobistym lepiej być nie może. Tak się zorganizowaliśmy że juz na wycieczce w górach byliśmy, i mimo wielu kilometrów nas dzielących to odwiedzamy się co jakiś czas i jak tylko jest okazja.
Znajomi co studiowali dziennie owszem mają swoje paczki znajomych ale słyszę głównie że razem piją i jest ubaw. Ale nie słyszałem o wspólnych wycieczkach czy innych fajnych wspomnieniach.

Sama popytaj jak jest gdzie indziej, porozmawiaj z zaocznymi, spróbuj.
 

lightinside

Bywalec
Dołączył
4 Marzec 2012
Posty
352
Punkty reakcji
38
Wiek
33
Miasto
pod krą...
To że masz dziecko, nie jest sprawą innych osób a jeśli by były jakieś nieprzyjemności, czy by się wydało zawsze możesz powiedzieć że sie nie zgadało i tyle,

Ważniejsza od atmosfery na studiach, jest przyszłość Twoja i Twojego dziecka.

Nie przejmuj się ludźmi dla których nic nie znaczysz i oni tak naprawdę nic nie znaczą dla Ciebie, teraz się znacie, ale co dalej? skończą się studia skończy się kontakt.
 

pralinka91

Nowicjusz
Dołączył
21 Grudzień 2011
Posty
260
Punkty reakcji
11
A ja uważam, że na każdym etapie życia warto mieć jakąś zaufaną osobę. Przyjaciel to duże słowo, ale dobra koleżanka wystarczy. Większość ludzi po prostu tego potrzebuje- żeby czasem z kimś się spotkać, porozmawiać o życiu...
 

lightinside

Bywalec
Dołączył
4 Marzec 2012
Posty
352
Punkty reakcji
38
Wiek
33
Miasto
pod krą...
Nie mówię że nie, jesteśmy jednostkami społecznymi, świadczy o tym chociażby że piszemy na forum, prawda? ;)

Nadinterpretowałaś moje słowa mnie chodziło, że człowiek powinen przejmować się tym co myślą o nim ludzie mu bliscy a przeżywanie tego co myślą ludzie obcy jest bezsensu, bo ich i tak za jakiś czas nie będzie, chociażby dlatego chodź powodów jest wiele.

Do autorki

Skoro leczysz się na depresję, ja proponuję powiedzieć o Twoich obawach lekarzowi.

Zawsze możesz powiedzieć że nie chcesz na ten temat rozmawiać, ludzie na poziomie pojmą a tymi poniżej się nie przejmuj.
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Przejdź na zaoczne.
Ludzie którzy pracują normalnie w tygodniu i w weekendy szkołę mają są bardziej wyrozumiali i mają lepsze podejście do innych ludzi.
Coś w tym jest. W sumie sam też sobie chwalę czas spędzony na zaocznych. Raz, że praca wczesniej zaczęta (więc szybszy kop w d* i przekaz od życia pt. "ogarnij się" ;) ), no a dwa to właśnie to, że zaoczne są większym tyglem. Studiują tam 20-latki, 40, 50 latki, single, męzowie, żony, matki, ojcowie. To tam pozbyłem się głupich ograniczeń i nauczyłem tak naprawdę tego, że można porozmawiać z każdym niezależnie od wieku i ogólnie "etapu w życiu". spokojnie mogłem np. pójść na piwo jako 20 latek, z jakimś tam 40 letnim facetem, mającym żonę, dzieci i normalnie porozmawiać "o życiu".

Tak więc w aspekcie "tolerancji" popieram bo co tu dużo mówić, tam chodzą ludzie, którzy troszkę więcej o życiu wiedzą, wiedzą, że różnie się potrafi ułożyć, wiedzą, że tylko ten nie popełnia błędów co nic nie robi itd.

Niemniej autorce bym nie radził zmieniać. Skoro ma 22 lata to pewnie niedługo np. będzie licencjat więc skoro jest już "bliżej jak dalej" to warto dociągnąć do końca.

Jak powiedzieć , że masz dziecko ? Zwyczajnie :) Przy jakiejś najbliższej nadażającej się okazji na pójscie gdziekolwiek powiedzieć, że np. "nie mogę bo muszę zająć się moim ukochanym synkiem". Pewnie wszyscy otworzą oczy i zapytają: "to ty masz dziecko ? " . Wtedy możesz śmiało powiedzieć z uśmiechem, że masz tylko nie chciałaś się nim chwalić :) Zawsze możesz dorzucić: "mam i jestem szczęśliwa z tego powodu, ale rola matki i studentki naraz nie jest łatwa ". To na pewno wzbudzi coś na kształt podziwu.

Naprawde nie ma co z tego robić problemu. To tak naprawdę problem twoich kolegów i koleżanek jeśli zaczną sobie jakieś cuda wymyślać. Pytania o ojca ? Ja bym powiedział krótko, że np. na początku było świetnie, ale on najwyraźniej nie dorósł do roli ojca i tyle.

Wg mnie czujesz się trochę napiętnowana bo "w liceum wszyscy widzieli", ale teraz tak naprawdę nie musisz. Ja bym to przekuwał w radość i szczęście czyli np. mówił, że dziecko sprawiło, że jestem lepszym człowiekiem, kobietą. Nie ma co milczeć na ten temat - jesteś jaka jesteś, masz dziecko - TO NIE WSTYD !

Tak naprawdę takie wyznanie i reakcja ludzi więcej będzie o nich świadczyla niż o tobie. Ja gdybym miał 22 lata, był studentem i gdybym dowiedział się od koleżanki, że ma 5-letnie dziecko to podszedłbym do tego pozytywnie, mimo, że dla mnie byłaby to zupełnie inna bajka. Dlaczego pozytywnie ? Hmm pewnie wzbudziłoby mój podziw umiejętność połączenia studiów z zajmowaniem się dzieckiem i tego, że we wczesnym wieku trzeba już być bardziej odpowiedzialnym itd.

Wiem, że wczesna ciąża pewnie troszkę Ci "na psychikę weszła", ale jak dla mnie to czas się z tym uporać :)
 
Dołączył
5 Maj 2012
Posty
23
Punkty reakcji
0
Szczerze, ja nie rozumiem jak mozna nie umieć powiedzieć, że ma się dzieci. Dla mnie jest to niedojrzałe. Jestem matką dwójki małych szkrabów i nigdy, ale to przenigdy nie będę się ukrywać, że je mam. Albo ktoś to akceptuje albo nie. W relacjach na poziomie znajmości, co to kogo obchodzi. Czemu mają nie wiedzieć. Lepiej nawet w ich oczach wypadniesz - jestem odpowiedzialna, nie mogę z Wami iść na piwo, bo mam synka, który mnie potrzebuje. Oni też będą wiedzieć o co chodzi i nie będą Ciebie traktowac jako jakiegos odludka, dziwoląga....

Jeżeli poznasz faceta, to on też powinen wiedzieć, jeśli mu nie odpowiada, to niech spada, czyli nie jest wart twojej uwagi.

Pamiętaj posiadanie dzieci to nie wstyd, branie za nie odpowiedzialność też nie. Zaszłaś w ciążę tak wcześnie, to zaszłaś, Nic już tego nie zmieni.
 

H.Joanna56:)

Nowicjusz
Dołączył
14 Kwiecień 2012
Posty
478
Punkty reakcji
19
Moja poprzedniczka ma rację!!!

Twoja historia pokazuje, że jesteś dzielną, ale zagubioną dziewczyną.
Dzielną, bo urodziłaś dziecko, opiekując się nim potrafiłaś skończyć szkolę i jeszcze rozpocząć studia dzienne.
Zagubioną, bo trochę brakuje Ci pewności siebie.
Zupełnie niepotrzebnie robisz takie tajemnice, pamietaj im dalej tym trudniej.
Już teraz masz wiele obaw i lęków, żyjesz w ciągłym strachu, że ktoś się dowie.
To nie pomaga, tylko szkodzi.
Depresja to, wbrew pozorom, bardzo ciężka choroba.
Jak się chcesz z niej wyleczyć, skoro stale podlegach emocjonalnej huśtawce?

Masz dziecko, kochasz je, masz troskliwych rodziców, jesteś inteligentna - w czym problem?
Myślisz, że jest nim ojciec dziecka?
On, albo ciągle nie dorósł do roli ojca, albo jest zwykłym...dupkiem.
Oba przypadki dyskwalifikują go jako partnera, ale żaden nie zwalnia z obowiązków.

Z podniesioną głową i bez obaw mów o swoim synu, dziel się swoją radością z innymi.
Żyjemy w XXI wieku, nikogo nie bulwersuje młoda, samotna matka.
Postaraj się być bardziej asertywną.
Boisz się pytań? Nie powinnaś!!!

Pamiętaj, nikomu nic do Ciebie i Twojego życia.

Pozdrawiam i życzę odwagi i więcej wiary w siebie:)
 
B

Blancos

Guest
Jeżeli poznasz faceta, to on też powinen wiedzieć, jeśli mu nie odpowiada, to niech spada, czyli nie jest wart twojej uwagi.
Zgadzam się z tym, że facet powinien wiedzieć od razu i że jeżeli związek z samotną matką nie będzie mu odpowiadał to nie ma sensu próbować, ale nie należy takiego faceta od razu potępiać. Przykro mi, drogie Panie, ale jednak związanie się z kobietą z dzieckiem niesie ze sobą pewne ryzyka (np. że nagle pojawi się ojciec dziecka i zawróci mamie w głowie, albo zacznie nastawiać dziecko przeciwko partnerowi) i trudności (kobieta ma mniej czasu, jeżeli facet podejmie się kiedyś wychowywania dziecka to będzie to trudniejsze niż wychowywanie swojego), więc to całkiem normalne, iż niektórzy faceci mogą nie chcieć angażować się w taki związek. Nie oznacza to jednakże, że są gorsi. Ot, kwestia podejścia - jedni będą w stanie się odnaleźć w takiej relacji, inni już nie.
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Jeżeli poznasz faceta, to on też powinen wiedzieć, jeśli mu nie odpowiada, to niech spada, czyli nie jest wart twojej uwagi.
wg mnie troszkę tutaj przesadzasz. To że np. komuś nie odpowiada dziewczyna z dzieckiem nie oznacza automatycznie tego, że ten ktoś jest burakiem. Prawda jest taka, że jako taki 20-22 latek nie byłem kompletnie przygotowany do roli ojca i to w sytuacji gdy dziecko byłoby "mojej produkcji" ;) W przypadku obcego dziecka byłoby jeszcze gorzej i to nawet nie chodzi o większą trudność, ale raczej o aspekt psychologiczny. Tak jak kobieta sobie wyobraża jakiś tam duży ślub ;) tak facet też może coś sobie wyobrażać, może mieć w głowie obraz swojego dalszego życia. Co tu dużo mówić, jak miałem 20 lat to w moim obrazie nie bylo miejsca na matkę z dzieckiem. Co wcale nie znaczy, że : a) jestem baranem, b) nie ma facetów skłonnych zainwestować w taki związek.

Ot kwestia znalezienia takiego, któremu to nie przeszkadza, a tego autorka tematu nie osiągnie dopóki nie zacznie zachowywać się hmm normalnie :) to jest przestać się wstydzić tego, że jest mlodą matką i żyć normalnie. Jak ktoś będzie na nią patrzał "spodełba" ;) to jest to tylko i wyłącznie problem takiej osoby.
 
Dołączył
5 Maj 2012
Posty
23
Punkty reakcji
0
Ja nie próbuję nikogo oceniać. Każdy sam decyduje, co jest dla kogoś ważne, a co nie. Mi tylko chodzi o to, że nie można (nie powinno się) ukrywać faktu posiadania dzieci.

Moim zdaniem nieważne jest czy facet nie chce, nie może, jest niedojrzały .... aby spotykać się z samotna matką. Jeżeli nie, to nie. Nie ma co tracić energię na takiego. Bo dziecko (dzieci) są najważniejsze, ich dobro - punkt widzenia prawie każdej matki. Jeżeli facet nie akceptuje faktu, że są dzieci - to nigdy nie będę z nim szczęśliwa, bo prędzej czy później odbije się to na nich. Dzieci są znaczną częścią mojego życia, mojego ja - w moim przypadku i odczuciu facet nie tylko ze mną się wiąże, ale także z moim dziećmi. Nie da się oddzielić mnie od moich cór. My jesteśmy całym pakietem. W każdym razie teraz. Facet musi zrozumieć, że randki są rzadsze niż z osobami bezdzietnymi, że w każdej chwili mogą się zakończyć (np. bo dziecko zachorowało, albo opiekunka nawaliła). To jest inna rzeczywistość. Oczywiście nie można skreślać faceta jako człowieka, ale jako partnera tak. Po co tracić energię i czekać, że może zmieni zdanie (a jeśli nie???). moim zdaniem nie warto. Trzeba iść dalej.
 
B

Blancos

Guest
Mi tylko chodzi o to, że nie można (nie powinno się) ukrywać faktu posiadania dzieci.
Tylko co do tego to chyba nikt nie ma wątpliwości:) Ukrywanie przed facetem faktu posiadania dziecka niesie ze sobą duże ryzyko tego, iż taki związek nie wypali i tego, że wplącze się w sieć kłamstw, niedomówień, etc.
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Bo dziecko (dzieci) są najważniejsze
Nie zgadzam się :) To m.in. dzięki takiemu myśleniu potrafią się sypać małżeństwa bo facet po spełnieniu swojej roli jest odstawiany na boczny tor, bo oczywiście dziecko jest dla kobiety najważniejsze.

To chyba jest różnica między kobietą, a mężczyzną - mężczyznie ciężko przychodzi stopniowanie kogo koga mocniej, kto jest najważniejszy. Dla niego żona (o ile nie ma tam żadnej patologii) jest tak samo ważna jak dziecko (oczywiście normalny, dorosły facet rozumie to, że dziecko na początku wymaga ogromnej uwagi). Ok, ja rozumiem, że więź między matką, a dzieckiem jest od samego początku ogromna i nierozerwalna, ale całkiem łatwo w tym wszystkim się zatracić, przekroczyć granicę i sprowadzić faceta do poziomu dawcy nasienia. Takich historii jest pełno gdzie po urodzeniu dziecka miało być pięknie, a wszystko się jakoś posypało bo mama poza dzieckiem nie widziała dosłownie świata i facet z dnia na dzien, stopniowo przestawał widzieć w swojej żonie kobietę, za którą "wyszedł", tylko jakiegoś kompletnie innego człowieka, u którego spadł w hierarchii gdzieś do poziomu bankomatu ;)

Gdyby facet był kobietą ;) to mógłby krzyczeć wtedy "zmieniłaś się" i miałby naprawdę dobry argument.

Ja nie próbuję nikogo oceniać. Każdy sam decyduje, co jest dla kogoś ważne, a co nie. Mi tylko chodzi o to, że nie można (nie powinno się) Oczywiście nie można skreślać faceta jako człowieka, ale jako partnera tak. Po co tracić energię i czekać, że może zmieni zdanie (a jeśli nie???). moim zdaniem nie warto.
Z tym za to jak najbardziej się zgadzam. Jeśli kobieta ma dzieci, szuka faceta no i trafi jej się ktoś kto od samego początku jest "na nie" no to z tej mąki na pewno chleba nie będzie. Akurat tu jest o tyle latwo, że po facecie już na samym początku widać czy ma ochotę / jest gotowy na taki związek czy też nie.

Ja np. nie miałbym ochoty i na pewno od samego początku byłbym na nie. Jedyna szansa, aby się wszystko inaczej potoczyło to spotykanie tej kobiety dzień w dzień (np. spędzanie kilku godzin dziennie w pracy) - wtedy może po jakimś czasie zobaczyłbym coś więcej niż tylko zestaw kobieta + dziecko przesłaniający tak naprawdę całą resztę. Jest w tym coś po prostu takiego, że jeśli kobieta ma dziecko, nie ma faceta no to człowiek się zaczyna zastanawiać - a czemu, a dlaczego, a czemu się nie dogadywali, a jaki był tamten facet ? No a ja nie lubię nad takimi sprawami rozmyślać bo z tego nigdy nic dobrego nei wychodzi. Także ja na pewno bym nie był dobrym kandydatem, ale za to można by na mnie szybko postawić krzyżyk (czyli to co mówilaś wcześniej), nie marnować czasu , energii i zacząć szukać innego faceta.
 

kawadg

Nowicjusz
Dołączył
24 Maj 2012
Posty
23
Punkty reakcji
0
Wielki szacun dla autorki:) Jak dla mnie to powinnaś uświadomić sobie w jak fajnej sytuacji jesteś. Masz wsparcie u rodziny, możesz studiować poznawać nowych ludzi. Przede wszystkim masz dziecko, jesteś młodą mamą, to jest powód do dumy. Masz kogoś kto będzie Cie zawsze kochał. Jeśli pogodzisz się sama ze sobą to reszta sama przyjdzie. Co do ludzi jeśli Cie polubią to informacja o dziecku to będzie dla nich ciekawostka co najwyżej, a jeśli ktoś inaczej do tego podejdzie to nie jest wart Twojej uwagi. Co do facetów to zawsze znajdzie się taki dla którego dzieciak będzie plusem i pokocha Cie z całym "inwentarzem". Głowa do góry i dużo uśmiechu a będzie dobrze:)

PS. Ciekawe jak byłby odebrany facet z dzieckiem przez kobiety;)
 

lightinside

Bywalec
Dołączył
4 Marzec 2012
Posty
352
Punkty reakcji
38
Wiek
33
Miasto
pod krą...
To zależy od kobiety, ale chyba raczej pozytywnie, budziłby uczucia opiekuńcze.

Słyszałam od kolegi że podobno jest taka metoda podrywu, na dziecko.

To znaczy to dziecko by budziło uczucia opiekuńcze, a nie ten samotny tata(chodź możliwe ze też ;)).

Ale jest to milej widziane w społeczeństwie, jak facet sam wychowuje to jest taki cudowny, dobroduszny i niezwykły.
 

lightinside

Bywalec
Dołączył
4 Marzec 2012
Posty
352
Punkty reakcji
38
Wiek
33
Miasto
pod krą...
możliwe;)

wybacz nie podrywam kobiet;)
zazwyczaj... nie podrywam:D żartuje;)

EEEE Tobie chodzi ze kobiety, tak zachowują :p Czy mężczyźni? bo możliwe że się źle zrozumieliśmy...
 
Do góry