Więc tak. Jestem z nim juz pół roku. Było zawsze niemalże idealnie. Ja zrezygnowałam dla niego ze znajomości z byłym. Bo się wściekał. Niedawno jego była zerwała z chłopakiem i od razu zaczęła do niego pisać. Wszystko byłoby ok, tylko, że on zawsze mówił, że jej nienawidzi, że jest poj.ebana, żadnej superlatywy, ba, choćby dobrego słowa, mówił, że nie chce mieć z nią nigdy nic wspólnego. A gdy się odezwała... nagle mówi mi, że przecież coś kiedyś ich łączyło, że jest mu jej żal, że się o nią martwi, a wczesniej mówił, że chce się tylko dowiedzieć, dlaczego zerwali i mieć satysfakcje z tego, że ją też ktoś zostawił. Dziwne, bo wykasował wszystkie smsy od niej, więc ma coś do ukrycia. A widziałam i wiedziałam, że piszą. On spał dzisiaj i przyszedł sms od niej. Wiem, nie powinnam, ale to było odruchowo. Napisała coś o wspomnieniach. Zadzwoniłam do niej i sobie pogadałyśmy. Powiedziała, że nie chce nam psuć związku itd. Tu nie chodzi o to, że ja mu nie ufam. Ja wiem, że on mnie kocha i zrobiłby dla mnie wszystko, ale mimo wszystko się boję, bo wiadomo, przyjdzie do niego biedulka, którą zostawił chłopak, on się wzruszy... ;/ Poradźcie coś, błagam.
PS: dodam, że od paru dni, gdy zaczął z nią rozmawiać, nasze stosunki uległy zmianie. Na gorsze.
PS: dodam, że od paru dni, gdy zaczął z nią rozmawiać, nasze stosunki uległy zmianie. Na gorsze.