pytanie o wyjazd z Polski nie było skierowane do mnie, bo już na nie odpowiedziałam, ale powiem dlaczego tak myślę.
Hmmm- po znajomości dostaniecie 40 godzin w studio nagraniowym- bo macie wtyki ze szkoły, Wasi profesorowie mają wtyki, ich znajomi mają wtyki... nie płacicie za studio (ewentualnie nagrywacie na uczelni). No dobra- macie gdzie nagrać te kilka kawałków na pierwszą płytę. Z ZAIXem wszystko załatwione- możecie nagrywać. No to teraz trzeba nagranianie przenieść na płyty, zrobić okładkę, sesję zdjęciową, przygotować produkt- to już są koszty- nie wiem jakiej skali. Potem ludzie muszą się dowiedzieć o Waszym zespole, o wydanej płycie. Hmmm- RMF nie obejmie patronatem Waszej płyty bo to im się nie opłaci. Radio Zet też nie- z takich samych względów. Hmmm- trzeba szukać sponsora... znaleźliście? to teraz trzeba płytę wypromować. RMF zareklamowałby płytę, której patronuje, ale Waszej nie- bo nie ma z tego korzyści. W Polsce niestety na listy przebojów wypycha się kawałki, które dana stacja promuje ze względu na patronat- by sprzedać ich jak najwięcej- mało ich interesuje prawdziwa, dobra muzyka. Na antenie radia też nie usłyszycie zbyt wiele utworów, którym stacja nie patronuje. To jest jedna sprawa.
Druga sprawa to jest kwestia samych koncertów- ok- małe lokale i lokaliki- klimat, dym, szum i totalny luz-ok- do jazzu nawet pasuje. Ale może to się skończyć graniem do kotleta i sytuacjami, w których poproszą Was byście trochę zciszyli bo ludzie w knajpie nie mogą usłyszeć swoich rozmówców. Duże koncerty- bez sponsorów- baaardzo kiepsko. Jasne, że możecie sami sprzedawać bilety a potem je sprawdzać przy wejściu, sami się zapowiadać, grać przy jednostajnym świetle, a potem w szatni jeszcze podawać płaszcze. Ale jeśli chcecie czegoś więcej i mieć trochę komfortu podczas koncertu to oprócz wynajęcia sali trzeba zapłacić za obsługę, przyda się specjalne oświetlenie- więc i ekipa, plakaty reklamowe, i mnustwo, mnustwo rzeczy i czynności o których nie mam nawet pojecia.
Hmmm- w Polsce jest ciężko- bo na ogół gros rzeczy i kosztów spada na organizatora co się odbija na cenie biletów i cenie płyt. A umówmy się- jeśli nie jesteście artystami światowej sławy, to ludzie niechętnie oderwą wzrok od kolejnego odcinka M-jak miłość i zapłacą za bilet.
Organizowałam i występowałam w kilku projektach muzycznych w Polsce (głównie połódniowo wschodniej). Jeden projekt wydawało się, że po prostu porwie wszystkich mieszkańców miasta w którym danego dnia będzie koncert. Skończyło się na tym, że połowa widowni to była rodzina i znajomi organizatowór i artystów, prezydenci miast i radni dzielnicy, sponsorzy z żonami lub mężami i trochę ludzi, którzy po prostu lubią taką muzykę i przyszli jej posłuchać. Przykre ale prawdziwe.
Życzę Wam, żebyście to zmienili. Trochę będzie ciężko bo to walka z polską mentalnością, przyzwyczajeniami i umiłowaniem seriali oglądanych z ciepłego fotela. Tam nikt od nich nie wymaga żeby rozumieli. Trochę będzie ciężko bo mamy kryzys. Trochę będzie ciężko, bo firmy nie bardzo chcą sponsorować niszowych i mało znanych artystów. Trochę będzie ciężko, bo takich jak Wy jest dość dużo- a nie świecicie na scenie powiększonym biustem i nie zdradzacie swoich partnerek co tydzień i nie karmicie tym prasy wiadomo jakiej- ciężko więc będzie się przebić i zwrócić na siebie uwagę.
No... będzie ciężko. Czy lepiej będzie za granicą? Hmmm- Natalię Lesz jej producent znalazł na internetowej społeczności myspace. Czy jest fenomenalną piosenkarką na miarę XXI wieku? Ma ładną buzię-ok, umie się poruszać na scenie- ok, ale czy jej śpiew można określić mianem większym niż "czysto odśpiewane dźwięki"? A karierę- dość mocno nagłośnioną- ponoć robi.
Ale życzę Wam też w końcu, żebym się myliła.