Jawność opinii

apolog

Nowicjusz
Dołączył
7 Styczeń 2011
Posty
3
Punkty reakcji
0
Jestem zdania, że każdy wypowiadający ocenę, opinię lub wyrażający pogląd w sieci, nie powinien być anonimowy. Jego adres IP powinien być oznaczeniem jego wypowiedzi. Poczucie anonimowości powoduje, że w sieci znajdują się oceny wulgarne, pomówienia, insynuacje. W świetle prawa winny być opatrzone takimi samymi sankcjami, jak każde wypowiedzi publiczne. Utopijnym ideałem byłoby, gdyby każdy musiał swoją wypowiedź podpisywać imieniem i nazwiskiem i ewentualnie innym dodatkowym znakiem, który wyróżniałby go w sieci, np. zdjęciem.
Artur Pusch
 

kostropaty

Nowicjusz
Dołączył
14 Sierpień 2009
Posty
132
Punkty reakcji
2
Wiek
43
Miasto
Mazury / Dolny Śląsk
Temat raczej z zakresu etyki Internetu niż stricte prawa.
Ponadto nie bardzo rozumiem, o jakich opiniach i poglądach mówisz. Jeśli masz na myśli te, od których aż gęsto w komentarzach na portalach internetowych typu Onet i WP, to raczej nikt ich nie bierze poważnie. Większość to sposób odreagowania jakichś kompleksów, wynik frustracji lub trollowych zapędów. Najczęściej znajdują się pod artykułami dotyczącymi gwiazdeczek i pseudopolityków, którzy dzięki nim istnieją, więc z pewnością im nie szkodzą.
Wypowiedzi internetowe w świetle prawa podlegają tym samym ocenom co zwykłe. Fakt, że sprawy chociażby stalkingu są u nas jeszcze słabo uregulowane, ale da się odpowiednio zastosować do nich przepisy k.k. i k.c.
Ponadto w miejscach, które starają się zdobyć miano poważniejszych, takich jak fora internetowe eliminacją osób nadużywających anonimowości zajmują (lub powinni się zajmować) moderatorzy.
I na koniec: anonimowość ma też dobre strony. Nierzadko pozwala ludziom podzielić się z innymi swoimi przemyśleniami, przeżyciami, które przy braku anonimowości mogłyby narazić ich na nieprzyjemności czy w skrajnych przypadkach na ostracyzm w środowisku. Np trudno mieszkając w niewielkiej wsi głosić otwarcie poglądy zbyt liberalne, czy znaleźć kogoś, kto zrozumie rozterki związane z orientacją seksualną, aborcją, eutanazją. Trudno by ponarzekać sobie na firmę, w której się pracuje, jeśli przełożony od razu wyciągnąłby konsekwencje. I nie mówię tu oczywiście o komentarzach w stylu "mój kierownik to k..., ch.." lub innych przejawach chamstwa.
 

apolog

Nowicjusz
Dołączył
7 Styczeń 2011
Posty
3
Punkty reakcji
0
Temat raczej z zakresu etyki Internetu niż stricte prawa.
Ponadto nie bardzo rozumiem, o jakich opiniach i poglądach mówisz. Jeśli masz na myśli te, od których aż gęsto w komentarzach na portalach internetowych typu Onet i WP, to raczej nikt ich nie bierze poważnie. Większość to sposób odreagowania jakichś kompleksów, wynik frustracji lub trollowych zapędów. Najczęściej znajdują się pod artykułami dotyczącymi gwiazdeczek i pseudopolityków, którzy dzięki nim istnieją, więc z pewnością im nie szkodzą.
Wypowiedzi internetowe w świetle prawa podlegają tym samym ocenom co zwykłe. Fakt, że sprawy chociażby stalkingu są u nas jeszcze słabo uregulowane, ale da się odpowiednio zastosować do nich przepisy k.k. i k.c.
Ponadto w miejscach, które starają się zdobyć miano poważniejszych, takich jak fora internetowe eliminacją osób nadużywających anonimowości zajmują (lub powinni się zajmować) moderatorzy.
I na koniec: anonimowość ma też dobre strony. Nierzadko pozwala ludziom podzielić się z innymi swoimi przemyśleniami, przeżyciami, które przy braku anonimowości mogłyby narazić ich na nieprzyjemności czy w skrajnych przypadkach na ostracyzm w środowisku. Np trudno mieszkając w niewielkiej wsi głosić otwarcie poglądy zbyt liberalne, czy znaleźć kogoś, kto zrozumie rozterki związane z orientacją seksualną, aborcją, eutanazją. Trudno by ponarzekać sobie na firmę, w której się pracuje, jeśli przełożony od razu wyciągnąłby konsekwencje. I nie mówię tu oczywiście o komentarzach w stylu "mój kierownik to k..., ch.." lub innych przejawach chamstwa.

Mi chodzi o to, by właśnie formalnie nie odróżniać wypowiedzi publicznej od tej z ulicy, zebrania, spotkania, kawiarni, uczelni, wszelkich miejsc publicznych od wyrażonych w internecie. Nawet spowiedź intymna na blogu jawi mi się jak niegroźna, choć dziwaczna forma odreagowania, ale nie podzielam Twojej opinii, że publiczna wypowiedź w internecie jest czymś innym niż publiczna wypowiedź w tzw. świecie realnym. To bowiem rodzi wiele patologii.
Artur Pusch
 
Dołączył
13 Luty 2010
Posty
627
Punkty reakcji
38
Wiek
31
Miasto
There's a hole in the world like a great black pit
Ja się nie zgadzam. Ten projekt to po prostu jawna cenzura internetu. Na moje internet powinien być czymś wolnym od ingerencji państwa i powinna w nim panować całkowita swoboda wypowiedzi. O porządek niech dbają właściciele poszczególnych serwisów, for, blogów itp, a państwo niech się zwyczajnie odwali i tyle.
 

viper134

Nowicjusz
Dołączył
26 Maj 2008
Posty
32
Punkty reakcji
1
Miasto
Wrocław
Internet jest po to aby wyrażać swoją opinię,
przykładem może być ten wykop, gdzie wyraźnie zaznaczone jest iż jest to poparte dokładnymi wyjaśnieniami i argumentami - i taka oczywiście podpisana opinia powinna być, a nie anonimowe opinie n Ceneo gdzie wiadomo że producenci/sprzedawcy sami nabijają sobie *****/5 - popieram pokazywanie IP takich osób, wtedy łatwo sprawdzić czy ktoś napisał opinie "od serca", czy może "byle napakować sobie portfel"

Producent wprowadzając X na rynek wie, że ma on swoje wady (lub podejrzewa, że mogą one wystąpić) i nie ma co się pluć gdy ktoś napiszę piękną opinie na jego temat - a już tym bardziej jak sparzy się na tej marce 2-3 razy.
 
M

maniek04

Guest
SNOWDOG - czasem ta swoboda wypowiedzi prowadzi po prostu do zwykłego obrażania innych użytkowników ale znając nasze prawo to ingerencja Państwa prowadziłaby do przesadyzmu. Też jestem za tym by to właściciele blogów, serwisów itp. sami dbali o porządki.
 

aliana

Nowicjusz
Dołączył
15 Czerwiec 2010
Posty
34
Punkty reakcji
0
Niewiele osób już wierzy w pełną anonimowość netu. I dobrze, bo rzeczywistość jest zgoła inna i zawsze powinno się brać pod uwagę możliwość namierzenia przez odpowiednie służby. I żeby nie było wątpliwości, jestem absolutnie za braniem odpowiedzialności za własne słowa, niezależnie od medium!
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Ja jestem przeciwnikiem jawnosci bo dostep do danych w formie cyfrowej sprawia, ze łatwo to się wszystko obrabia (akurat pracuję "w tym"). Za łatwo i w rezultacie bez zbytnich wysiłków można stworzyć coś co kompleksowo będzie pokazywało aktywność danego użytkownika, we wszelkich aspektach jego życia.

W normalnej rzeczywistości, istnienie wielu "machin" sprawia, że często niemożliwe jest połączenie wszystkiego w jedną całość. Podpisujemy się imieniem czy nazwiskiem, czy podajemy pesel, ale mimo wszystko nikt tego do kupy wszystkiego nie umie zebrać bo sama niemoc decyzyjna korporacji, urzędów, różnorodność systemów informatycznych sprawia, że koszt jest zbyt duży.

W przypadku gdy każdy będzie miał swój unikalny indentyfikator w sieci, będzie można bardzo szybko sprawdzić co komentujemy, czym się interesujemy zawodowo, czym się interesujemy poza pracą. Każdy (no a już na pewno "państwo") będzie w stanie nas prześwietlić na wszystkie możliwe sposoby. Jakiś tam facebook to przy tym małe piwo. Dorzćcie do facebooka, wykaz stron internetowych jakie oglądacie (jak ktoś ma konto gmail czy jakiekolwiek google no to pewnie nawet o tym nie wie, że może sprawdzić historię stron na jakie wchodził pół roku temu), filmy na YT jakie oglądacie, blogi czy fora jakie czytacie i komentujecie, wykaz to co kupiliście, a może otrzymacie namiastkę takiego globalnego systemu kontroli... A wszystko dostępne w formie jakiegoś ładnie rozpisanego raportu, pięknie zaprezentowanego na jednej stronie, przejrzystego. A jeszcze o jednym zapomniałem. Dodajcie do tego historię chorób, leków jakie kupiliście w aptece, prezerwatyw, a ubezpieczyciel czy pracodawca będzie wiedział jak często chorujecie (i np. nie ubezpieczy was po analizie tego jak żyjecie), jak często kupujecie prezerwatywy. Fajnie ? Nie.

To stwarza gigantyczną możliwość do nadużyć i w praktyce wyklucza rozdzielność życia zawodowego od prywatnego. Bo jeśli np. w życiu prywatnym robisz coś z czego nie jesteś dumny to np. taki head-hunter na pewno weźmie to pod uwagę gdy będziesz szukał pracy, mimo, że w teorii przecież do pracy powinno się przyjmować ludzi ze względu na ich kompetencje, a nie na to co robią "po godzinach".

Zresztą, dla mnie coś takiego to już całkiem niedaleka droga do chipowania (hyh, w innym temacie o tym pisałem). Najpierw rząd wpada na pomysł, że musi być jawność opinii. Żeby była jawnośc no to każdy z imienia nazwiska, musi zostać przyspawany do unikalnego identyfikatora, za pomocą którego się zaloguje do internetu i dzięki temu będzie wiadomo, że to on. Na początku, jak to na początku - będzie jakieś tam zwykłe Id + hasło. No ale oczywiście ludzie mają hasła 123456 więc hackerzy będą mieli pole do popisu. No więc rząd wpadnie na pomysł "zwiększenia bezpieczeństwa" - zaproponuje wyposażenie każdego obywatela w tokeny. Świetnie, ale wiadomo, token trzeba będzie nosić ze sobą, zresztą można go zgubić więc to na dłuższą metę jest utrapienie. Jakie więc mamy kolejny krok ? Ano tak, chip pod skórę czy paznokieć z naszym identyfikatorem. Na a potem już bardzo łatwo wszelkie aspołeczne jednostki (np. publikujące niewygodne teorie spiskowe na YT, czy swoich blogach, czy w ogóle cokolwiek co jest niemile widziane) kontrolować na ulicy, albo w ogóle odłączyć od internetu poprzez zbanowanie ich Id. Równie dobrze można wtedy wprowadzić podatek od internetu. Jak ktoś nie chce to proszę bardzo - nie musi korzystać z internetu (co wiadomo, że za parę lat będzie abstrakcją - już jest).

Nie, stanowczo jestem przeciwko identyfikowaniu bo to w krótkim czasie doprowadzi do mega kontroli wszystkich, pod płaszczykiem oczywiście zapewniania bezpieczeństwa, ochrony przed terroryzmem, nadlatującą asteroidą, atakiem obcych ;) ...

ps. już teraz są rozwiązania typu www.123people.pl gdzie zbiorczo probuje się pokazywać informacje o danej osobie. Oczywiście tutaj wszystko jest chaotyczne bo działa to na zasadzie szukania danej frazy (w tym wypadku imienia i nazwiska) w zaledwie kilku rozwiązaniach web 2.0 (czyli blogi, portale społecznościowe, YouTube) itd. Gdyby było dostępne id byłoby już dużo łatwiej bo teraz przecież nikt nie każe podpisywać, rejestrować się na nasze imię nazwisko, a z unikalnym ID, każda aktywność będzie odpowiednio do każdego przyporządkowana. No a teraz jeszcze wyobraźmy sobie, że każdy twórca jakiegokolwiek "dużego" rozwiązania (portal społecznościowy czyli te facebooki, nk, blogi, yt, google, jakies tam serwisy dla doroslych, sklepy internetowe) będzie zobligowany do udostępnienia danych odnośnie id, które korzystają z ich usług, jakiejś nadrzędnej jednostce , czyli "globalnemu rządowi", "policji" zresztą jak zwał, tak zwał ;). W sekunde sprawdzą co, gdzie kupiliście, co czytaliście, gdzie coś skomentowaliście, jakie macie przekonania itd. itp. Dla mnie taka perspektywa jest ... mroczna. Wystarczy zresztą do tego id, przyporządkować numer telefonu (co może się stać - wystarczy wymóg podawania id, przy kupnie nowego nr telefonu), a po masztach BTS, lub satelitach gps będzie można was zlokalizować z bardzo dobrą dokładnością i sprawdzić czy np. nie siedzicie o 23:00 u kochanki o id: 9itet34tjet345 ;)
 

kdVer

Nowicjusz
Dołączył
5 Kwiecień 2008
Posty
1 609
Punkty reakcji
27
Wiek
35
true true mówią niektórzy - anonimowości owszem nie ma ale i kontroli jeszcze póki co też nie i tak powinno zostać. W internecie panuje w wielu miejscach piękny ostracyzm społeczny ludzi niechcianych i działa to dużo lepiej a także rozsądniej niż państwo, które zaraz dałoby pewnie grzywnę albo pozbawienie wolności za "nadużywanie wolności".
Oczywiście odróżniając coś, co naprawdę szkodzi (w stylu kradzież z konta i tego typu rzeczy) od rzeczy, które i w "realu" są tylko śmieszne i często bardzo naginane jak zniesławienie itd.
 
Do góry