Ja jestem przeciwnikiem jawnosci bo dostep do danych w formie cyfrowej sprawia, ze łatwo to się wszystko obrabia (akurat pracuję "w tym"). Za łatwo i w rezultacie bez zbytnich wysiłków można stworzyć coś co kompleksowo będzie pokazywało aktywność danego użytkownika, we wszelkich aspektach jego życia.
W normalnej rzeczywistości, istnienie wielu "machin" sprawia, że często niemożliwe jest połączenie wszystkiego w jedną całość. Podpisujemy się imieniem czy nazwiskiem, czy podajemy pesel, ale mimo wszystko nikt tego do kupy wszystkiego nie umie zebrać bo sama niemoc decyzyjna korporacji, urzędów, różnorodność systemów informatycznych sprawia, że koszt jest zbyt duży.
W przypadku gdy każdy będzie miał swój unikalny indentyfikator w sieci, będzie można bardzo szybko sprawdzić co komentujemy, czym się interesujemy zawodowo, czym się interesujemy poza pracą. Każdy (no a już na pewno "państwo") będzie w stanie nas prześwietlić na wszystkie możliwe sposoby. Jakiś tam facebook to przy tym małe piwo. Dorzćcie do facebooka, wykaz stron internetowych jakie oglądacie (jak ktoś ma konto gmail czy jakiekolwiek google no to pewnie nawet o tym nie wie, że może sprawdzić historię stron na jakie wchodził pół roku temu), filmy na YT jakie oglądacie, blogi czy fora jakie czytacie i komentujecie, wykaz to co kupiliście, a może otrzymacie namiastkę takiego globalnego systemu kontroli... A wszystko dostępne w formie jakiegoś ładnie rozpisanego raportu, pięknie zaprezentowanego na jednej stronie, przejrzystego. A jeszcze o jednym zapomniałem. Dodajcie do tego historię chorób, leków jakie kupiliście w aptece, prezerwatyw, a ubezpieczyciel czy pracodawca będzie wiedział jak często chorujecie (i np. nie ubezpieczy was po analizie tego jak żyjecie), jak często kupujecie prezerwatywy. Fajnie ? Nie.
To stwarza gigantyczną możliwość do nadużyć i w praktyce wyklucza rozdzielność życia zawodowego od prywatnego. Bo jeśli np. w życiu prywatnym robisz coś z czego nie jesteś dumny to np. taki head-hunter na pewno weźmie to pod uwagę gdy będziesz szukał pracy, mimo, że w teorii przecież do pracy powinno się przyjmować ludzi ze względu na ich kompetencje, a nie na to co robią "po godzinach".
Zresztą, dla mnie coś takiego to już całkiem niedaleka droga do chipowania (hyh, w innym temacie o tym pisałem). Najpierw rząd wpada na pomysł, że musi być jawność opinii. Żeby była jawnośc no to każdy z imienia nazwiska, musi zostać przyspawany do unikalnego identyfikatora, za pomocą którego się zaloguje do internetu i dzięki temu będzie wiadomo, że to on. Na początku, jak to na początku - będzie jakieś tam zwykłe Id + hasło. No ale oczywiście ludzie mają hasła 123456 więc hackerzy będą mieli pole do popisu. No więc rząd wpadnie na pomysł "zwiększenia bezpieczeństwa" - zaproponuje wyposażenie każdego obywatela w tokeny. Świetnie, ale wiadomo, token trzeba będzie nosić ze sobą, zresztą można go zgubić więc to na dłuższą metę jest utrapienie. Jakie więc mamy kolejny krok ? Ano tak, chip pod skórę czy paznokieć z naszym identyfikatorem. Na a potem już bardzo łatwo wszelkie aspołeczne jednostki (np. publikujące niewygodne teorie spiskowe na YT, czy swoich blogach, czy w ogóle cokolwiek co jest niemile widziane) kontrolować na ulicy, albo w ogóle odłączyć od internetu poprzez zbanowanie ich Id. Równie dobrze można wtedy wprowadzić podatek od internetu. Jak ktoś nie chce to proszę bardzo - nie musi korzystać z internetu (co wiadomo, że za parę lat będzie abstrakcją - już jest).
Nie, stanowczo jestem przeciwko identyfikowaniu bo to w krótkim czasie doprowadzi do mega kontroli wszystkich, pod płaszczykiem oczywiście zapewniania bezpieczeństwa, ochrony przed terroryzmem, nadlatującą asteroidą, atakiem obcych
...
ps. już teraz są rozwiązania typu www.123people.pl gdzie zbiorczo probuje się pokazywać informacje o danej osobie. Oczywiście tutaj wszystko jest chaotyczne bo działa to na zasadzie szukania danej frazy (w tym wypadku imienia i nazwiska) w zaledwie kilku rozwiązaniach web 2.0 (czyli blogi, portale społecznościowe, YouTube) itd. Gdyby było dostępne id byłoby już dużo łatwiej bo teraz przecież nikt nie każe podpisywać, rejestrować się na nasze imię nazwisko, a z unikalnym ID, każda aktywność będzie odpowiednio do każdego przyporządkowana. No a teraz jeszcze wyobraźmy sobie, że każdy twórca jakiegokolwiek "dużego" rozwiązania (portal społecznościowy czyli te facebooki, nk, blogi, yt, google, jakies tam serwisy dla doroslych, sklepy internetowe) będzie zobligowany do udostępnienia danych odnośnie id, które korzystają z ich usług, jakiejś nadrzędnej jednostce , czyli "globalnemu rządowi", "policji" zresztą jak zwał, tak zwał
. W sekunde sprawdzą co, gdzie kupiliście, co czytaliście, gdzie coś skomentowaliście, jakie macie przekonania itd. itp. Dla mnie taka perspektywa jest ... mroczna. Wystarczy zresztą do tego id, przyporządkować numer telefonu (co może się stać - wystarczy wymóg podawania id, przy kupnie nowego nr telefonu), a po masztach BTS, lub satelitach gps będzie można was zlokalizować z bardzo dobrą dokładnością i sprawdzić czy np. nie siedzicie o 23:00 u kochanki o id: 9itet34tjet345