Moja historia z tańcem zaczęła się w podstawówce. Chodziłam na szkolne kółko taneczne w klasach 1-3 ( Tańczące nutki
). Teraz jak się ściemni na dworze to spotykamy się w naszej miejscówie (naszej czyt. mojej, koleżanki i trzech kolegów) i bawimy się w takie tańce jak
street dance, jumpstyle, hip- hop, freestyle... w przypadku niesprzyjających warunków atmosferycznych spotykamy się u kogoś w domu
Dla wyjaśnienia ... nie mieszkamy w blokach ... dzieli nas tylko kilka ulic
Jak widać nigdy nie byłam w prawdziwym zespole tanecznym, ale nie jest mi z tym jakoś źle. Dla mnie/ Dla nas liczy się to, że świetnie się bawimy tańcząc, kochamy to robić i niech ludzie mówią co chcą.
Pozdrowienia dla wszystkich tańczących forumowiczów i tych nietańczących też