Cześć.
Mam 17 lat i chodzę do liceum ogólnokształcącego. Od jakiegoś już czasu zastanawiam się nad tym, jaki kierunek studiów mnie będzie interesował. Od gimnazjum lubiłem angielski i zawsze z nim starałem się wiązać przyszłość i to jego najwięcej się uczyć. Zwykle w gimnazjum i liceum nie imprezowałem, siedziałem w domu i albo się uczyłem, albo np. siedziałem na internecie. Jak widać życie towarzyskie miałem daleko w tyle...
Myślałem nad studiami, że tam poprawię wszystko związane z życiem towarzyskim - ale trochę się rozczarowałem. W przyszłości chciałbym mieć pracę związaną z językiem angielskim - tłumacz najlepiej. Chciałem być antyterrorystą, ale narazie odstawiam to marzenie na bok...
Czytałem wiele opinii na temat filologii angielskiej na studiach i wyczytałem, że jest ciężko. Moim marzeniem było wyjechanie na studia dzienne - imprezy, nauka, różne kursy, podróże - czyli ogólnie życie studenckie! A tutaj wielkie zdziwienie, bo jak poczytałem opinie na temat filologii angielskiej na studiach dziennych to od razu "banan" z twarzy znikł całkowicie.
Wiem, że studia dzienne z angielskim są wymagające, ale czy są aż tak ciężkie jak medycyna czy prawo? Rozumiem, że jest codzienny kontakt z językiem - to dobrze, bo można się wiele nauczyć. Jest historia USA i UK, historia języka, gramatyka czy fonetyka lub językoznawstwo. Aż na sam widok robi się nieprzyjemnie. Czytałem opinię, że te studia są po prostu czasochłonne, a nie trudne. Że są ciągle kartkówki czy kolokwia, mało tego - literatura jest cała w języku angielskim! Wszystkie wykłady są w języku angielskim!
Wiele ludzi mówi, że studia dzienne na filologii angielskiej są im niepotrzebne, bo wolą zrobić certyfikaty. Jednak można dawać korepetycje, tłumaczyć teksty a nawet uczyć w szkole. A spotkałem się z opinią, że dla anglistów wciąż jest praca i zawsze będzie: "Na szczęście anglistom bezrobocie nie grozi i nie zagrozi". Co Wy na to?
Kolejna opinia z forum: "Prosze państwa, jesli ktos uważa że praca mechanika i zarabianie pieniedzy jest na wage złota,a studia m.in anglistyka nic nie daje, tylko jest to strata czasu to jest w duzym błędzie. Owszem potzrebni sa specjalisci w kazdej dziedzinie,lae wykształcenie i znajomośc języka obcego zapewnia moze nie odrazu duze pieniadze,ale po jakims czasie na pewno. Mozna być tlumaczem, zupelnie niezależna osoba zawodowo z prestiżem i wykształceniem. Myślę, że nie mozna porównac tego zawodu do mechanika. Jednak każdy wybiera to co chce. Jesli ktos woli zarabiac duzo i nie wiedziec ile czasu bedzie prosperował interes to czyjas sprawa.Wykształcenie i nabyty zawód jest dożywotni, mimo ze z praca jest róznie to dla tłumaczy tej pracy nigdy nie braknie." Tutaj jak widać również pozytywnie się wypowiada o filologii angielskiej.
Są to podobno bardzo trudne studia, chcę mieć wykształcenie ale chciałbym również spędzać ileś czasu na imprezach czy ze znajomymi. Opinia z forum: "Dla jednych nieziemsko łatwo, dla innych koszmar i mogiła. Jedno jest pewne – to nie są studia do robienia od niechcenia i dla zabicia czasu." - widać, że to studia dla wytrwałych. Marzy mi się język, no ale co myślicie? To są studia bez imprez i z ciągłym uczeniem się, czy jest czas na imprezy/podróże i inne rzeczy z życia studenckiego?
Podobno studia dzienne są lepsze niż zaoczne, z drugiej strony jest na odwrót. Zaoczne - masz doświadczenie w pracy, wyrabia się samodzielność, odpowiedzialność i inne zalety, ale nie ma tyle nauki i znajomości są bardzo ograniczone. Dzienne - znajomości ogromne, wiele możliwości jak podróże (nie wiem jak z filologią ang. co do podróży), są darmowe, brak doświadczenia w pracy. I teraz nie wiem, które są lepsze - jedne i drugie mają zalety i wady - zaznaczam tylko, że na dziennych są wykłady codziennie, a na zaocznych mogą być nawet tylko raz na 2 tygodnie powiedzmy...
Poza tym podobno na niektórych kierunkach studiów dziennych, wykłady są bardzo nudne i wiele studentów nie chodzi na wykłady, a uczą się w ostatnie dni przed sesją. Jakie to są kierunki? Bo chyba nie filologia angielska... Na dziennych gniotą do nauki bardzo czy jak to jest?
Kolejna opinia z forum: "Hania nie uczy się w ogóle i jest stypendystką, a Marysia uczyła się 5 godzin dziennie i wyleciała po semestrze. Joasia ma chłopaka, pracę, grono przyjaciół i jeździ konno, Michał cały dzień spędza nad książkami. To zależy od Was!". Dlatego też nie wiem, ile zajęłoby uczenie się, żeby mieć czas na imprezy itp.
Jak wyglądają podróże studentów? Sami sobie zwiedzają kawał świata czy to raczej forma jakichś praktyk czy wymian międzynarodowych? Jeżdżą samotnie czy w grupach? Opiszcie co wiecie na ten temat.
Poza tym czy na przykłąd mowa ciała zwiększa szanse na egzaminie maturalnym ustnym? A jak jest z maturą z angielskiego, czy pomaga oglądanie filmów z napisami (zamiast lektora) albo osłuchanie się radia angielskiego?
A jaka uczelnia jest najlepsza? W jakim mieście - Warszawa, Poznań, Konin, (inny) ?
Co sądzicie jeszcze o mieszkaniu w akademikach oraz wynajmowaniu mieszkania? Co Waszym zdaniem jest lepsze i dlaczego? Opiszcie
A na filologii angielskiej jest jeszcze drugi język - uczę się spory czas niemieckiego, ale bardzo mało umiem i nie przykładam się do niego, bo w ogóle mi się nie podoba. Na francuski nie chciałem się przepisać w liceum (nadal nie chcę), bo też mnie nie kręci. Czy na filologii ang. będę musiał się uczyć niemieckiego, czy może wybrać sobie hiszpański - bo ten mi się podoba, jak uważacie?
Swoja drogą nadmienię jeszcze, że pracodawcy przychylniej patrzą na papierek ze studiów dziennych, niż z "czegośtam prywatnego" - jak to ktoś na forum gdzieś napisał. Oczywiście chodziło o studia zaoczne.
Podsumowując napiszcie, jak wyglądają studia dzienne i zaoczne, jak filologia angielska - wspomnijcie coś o imprezach, podróżach, życiu w akademiku czy innych aspektach życia studenckiego - jeśli takie są. Czy warto iść na takie studia? Słyszałem, że na filologię angielską jest zawsze duży popyt i niewiele ludzi się dostaje, to prawda? Moim zdaniem uroki życia studenta są piękne, ale zależy na jakim chyba kierunku. Bo różne knajpki, imprezy, kursy, podróże, zjazdy - coś pięknego, marzenie. Tylko czy się spełni?
A może polecacie inny kierunek, który jest warty studiowania, jest po nim praca i jest to "życie studenta", towarzyskie etc?
Jakie są studia np. na AWF? Trzeba być idealnie wysportowanym?
Dla mnie dobra byłaby praca tłumacza czy ogólnie kogoś przebywającego z ludźmi. Zapraszam do wypowiedzi na każdy temat, który tutaj poruszyłem, a nawet na te, których tu nie ma
Oczywiście proszę pytać o jakieś niejasności.
Pozdrawiam,
NoCompromise