Ledwie co Troll wrocil i juz cos madrego powiedzial. Mam takie samo zdanie na temat studiow; wiem, bo bylem i nawet nie dotrwalem do konca, wiec podziwam tych, ktorym sie chce. Kiedys studia mialy jakas racje bytu, bo dostac sie na jakies to bylo ciezko, rzadko kto mial takie ambicje nawet, a jesli juz mial, to glownie z samego pedu do wiedzy, ktora byla wartoscia nadrzedna, A dzisiaj nikt wiedzy nie traktuje powaznie, liczy sie tylko ten papierek i wpis do CV, ze sie ma wyzsze wyksztalcenie. Mimo wszystko chce wierzyc, ze na studia sie powinno isc dla samej czystej wiedzy i o ile kiedys to studia byly glownym jej zrodlem, to o tyle dzisiaj to jest troche bezcelowe, bo dzis cala wiedza znajduje sie w internecie, do ktorego kazdy ma dostep, a jesli nie ma, to jest mnostwo publicznych bibliotek. Ludzie z reguly idac teraz na studia dla przedluzenia mlodosci. A na studiach sie imprezuje, kseruje, sciaga, no i czasem ktos sie czegos nauczy, choc niedlugo potem i tak zapomina. Mowie tu o studiach humanistycznych, bo o polibude sie nie czepiam. Pamietam taka scene z filmu "Buntownik z wyboru". Tam Matt Damon gra tego geniusza matematycznego, ktory czysci korytarze w wyzszej uczelni. Pewnego dnia w pubie ma scysje z jednym facetem, ktory zaczal upokarzac jego przyjaciela; Will, czyli Damon, idzie w jego obronie i wdaje sie w jakas dyskusje o strukturze agrarnej poludniowych kolonii USA - czy cos takiego, przy okazji wyliczajac facetowi wszystkie jego poglady w temacie i wykladajac mu z jakich ksiazek one pochodza i dokladnie z jakich stron, dodajac, ze nie ma wlasnych mysli, tylko zerzniete z ksiazek. Na koniec mowi, ze cala jego wiedza kosztowala go 150 tysiecy dolarow (tyle studia kosztuja w USA), a mogl ja zdobyc za darmo w bibliotece. On mu sie jeszcze odszczekuje, ze za to za 20 lat to on bedzie podawal frytki jego dzieciom, a Will na to, ze on chociaz bedzie oryginalny ; )
Takze olejcie studia, zostancie ninja. A tak serio, to jesli ktos ma konkretne plany na przyszlosc i naprawde wie, czego chce, a droge do tego maja mu utorowac studia, to niech idzie na nie oczywiscie, ale jesli ktos chce po prostu przedluzyc swoj okres dorastania, w strachu przed dorosloscia, nie majac konkretnych planow co potem, liczac, ze te 5 lat sie odbebni jakos imprezujac i spiac na wykladach, to niech sobie daruje, bo to strata czasu i gotowki.