Serenity wyjaśnia wiele rzeczy z serialu, ale mi nie przypadł do gustu, może dlatego, że byłem obrażony na brak drugiego sezonu i odebrałem to trochę jak rzucenie czegoś fanom, żeby się nie burzyli. Klimat jest zupełnie inny, mniej space-westernu, więcej czystego sf, ale sam w sobie film nie jest zły. Co nie zmienia faktu, że uprzedni fani serialu oceniają go niżej niż ci, którzy zaczynali od filmu.
Inny serial, też trochę sf (właściwie post apokalipsa w wersji soft), który spotkał podobny los to Jericho. I sezon świetny, II, siedmioodcinkowy zrobiony po różnych petycjach itp, wyjaśnia wszystko i rujnuje klimat, a gwieździsty sztandar dziarsko powiewa.
Dla mnie najlepszym serialem pod względem scenariusza był babilon5 (z wolnym startem i pewnymi problemami z piątym sezonem, ale i tak najlepszy).