A mi sie na przyklad bardzo podobalo jak chlopak z ktorym sie spotykalam dawno temu, zaskoczyl mnie w niedzielny wieczor... Postanowilam cala niedziele przelezec w lozku aby zebrac sily na nadchodzacy ciezki tydzien. Poza tym caly dzien lalo jak z cebra... Lezalam sobie w pizamce rozczochrana i w zupelnym proszku, kiedy zadzwonil do mnie i powiedzial ze bedzie za 3 minuty u mnie w domu i ze mam byc gotowa do wyjscia.... Prosilam go o przelozenie spotkania, ale nie chcial slyszec sprzeciwu... wiec poprosilam zeby zjawil sie za pol godziny... i o to takze nie moglam wyprosic wiec uslyszalam w telefonie tylko "...papapa... do zobaczenia za 3 minutki..." i sie rozlaczyl... Wpadlam w poploch i jak oszalala zaczelam sie ubierac, czesac i ogarniac pokoj... Matka myslala ze zwariowalam... Hehehe... Zjawil sie w koncu i bez zadnych tlumaczen wyszlismy z domu... Nie chcial mi powiedziec gdzie idziemy... Pamietam, ze w tym deszczu ciagnol mnie za reke i bieglismy przez park a ja otumaniona nie wiedzialam gdzie na prawde biegniemy... W koncu dotarlismy do restauracji...
To bylo na prawde bardzo mile... Jak to wspominam to az micha mi sie cieszy... Takie male szalenstwo z jego strony... Moze zaproszenie na obiad to nic nadzywczajnego, ale sposob w jaki to zrobil byl szalony...
Moze i Ty bez slowa zaciagnij ja w jakies mile miejsce...
Pozdrawiam