Wiesz, czasem tak bywa,że człowiekowi chodzi o to, bo ksiądz go rozgrzeszył, bo pomimo to,że zgrzeszył świadomie to powtarza sobie, że Bogu się to nie podoba - wtedy chce isć do spowiedzi, by wyzbyć się tego piętna. Ergo, boi się, że tego rozgrzeszenia nie dostanie, ale z drugiej strony ogarnia go chęć oczyszczenia. Pozostaje jeszcze myśl: jak zareaguje ksiądz. Pewnie nie jeden naskoczył na swego spowiadającego sie penitenta i okazywał wielkie zgorszenie. Nie jeden pewnie nie chciał dać rozgrzeszenia. Ale człowiek, który chce się oczyścić nie odejdzie od konfesjonału, będzie się uniżał i prosił o odpuszczenie grzechu. Sprawy seksu w ogóle nie są łatwe dla przeciętnego, wierzącego człowieka. Wielu się wstydzi, gorszy, nie umie o tym rozmawiać - przede wszystkim z księdzem, tym bardziej w konfesjonale. Ciężkie do wypowiedzenia. Dla wierzącego, oczywiscie.