Jak tu zapomnieć?

samotnawsieci93

Bywalec
Dołączył
10 Grudzień 2008
Posty
2 716
Punkty reakcji
82
Moim zdaniem z Twojego opisu wynika, że chłopak zabawił się Twoim kosztem. Może byłaś mu do czegoś potrzebna, pomagałaś mu w szkole? W dodatku miał Cię (płaczącą) na każde zawołanie :mruga: Pisząc o ograniczaniu go o czym myślałaś? Nie pozwalałaś mu na wiele rzeczy?

Btw. Jak zapomnieć? Za Tobą matura i 4miesięczne wakacje. Wykorzystaj je jak najlepiej idź do pracy, umawiaj się ze znajomymi, uprawiaj hobby, wyjedź gdzieś...
 

upokorzona

Nowicjusz
Dołączył
17 Maj 2011
Posty
19
Punkty reakcji
0
Że się zabawił to wręcz pewne.
Nie pomagałam mu w szkole, oboje bardzo dobrze się uczymy. On idzie na medycynę, ja na kierunki chemiczne. Ograniczenia? Na przykład czepiałam się o wyjścia z kolegą, z której przyjaciółką mnie zdradził. Bałam się, że ona się tam zjawi. Plus ten kolega miewa głupie pomysły, jest typowym wyzwolonym nastolatkiem co to olewa dziewczyny, jest wolny i robi co chce- chodzi do pubu średnio 3 razy tygodniowo.

A co do tego płaczu, to fakt- mój błąd był taki, że miałam zbyt miękkie serce. Nie potrafiłam długo wytrzymać, bo mam taki charakter. On potrzebuje czasu na zanalizowanie.

Te wakacje właśnie najbardziej mnie przerażają, bo otaczają mnie same pary. Praca jest jedynym rozwiązaniem, ale póki co budzę się i przez cały dzień pozostaję w łóżku, płaczę i spoglądam na telefon..
 

yesmer

Nowicjusz
Dołączył
12 Maj 2011
Posty
350
Punkty reakcji
17
Mam dopiero 19 lat, a czuję się jak 30-letnia kobieta po przejściach.

Z moim byłym chłopakiem byłam 2 lata. Zaczęło się od wielkiej przyjaźni i dla niego zerwałam z poprzednim.
Na dzień dobry związek był zbudowany na czyjejś krzywdzie. Od początku zaczyna się źle.

Chodziliśmy razem do klasy. Ale teraz jesteśmy już po maturze. Kłóciliśmy się często, od roku, było naprawdę.. patologicznie. Nie raz mówił że mnie nie kocha, ja starałam się go ograniczać, zdradził mnie, potem ja jego, potem on znów mnie.. Ale wybaczaliśmy sobie i sądziłam, że to z miłości.
Kompletnie mnie to nie dziwi. Ani to, że on zdradził Ciebie, ani to, że Ty jego. Nie dziwi mnie to rzekome wybaczenie- przecież ani dla Ciebie ani dla niego nie stało się nic złego. Albo się ma zasady albo się ich nie ma. Ani Ty ani on ich nie macie. Więc czego się spodziewałaś? W życiu nie rozbiłbym żadnego związku, nawet jeśli byłbym zakochany to w mojej głowie zapaliłoby się czerwone światełko- skoro ktoś może olać kogoś dla mnie, to może olać mnie dla kogoś. Jak widać, jemu to nie przeszkadzało. Tobie z resztą też.

Ale ja go naprawdę kocham. Nie raz błagałam go o powrót, nie raz odrzucał mnie a ja prosiłam i płakałam. Skutkowało, czasem od razu a czasem po paru dniach.
Tyle, że teraz szkoły nie ma. A on mówi, że tylko szkoła nas trzymała.
No i powiedział Ci zapewne prawdę. Bo co innego Was łączy? Zdrady?

Nie wytrzymałam. Po pięciu dniach milczenia i całkowitej utraty kontaktu pojechałam do niego, na siłę. Otworzył mi ze słowami 'czego chcesz'.
Powiedziałam, co mnie sprowadza. On powiedział, że ma się bardzo dobrze, że się cieszy, że to koniec. Że już mnie nie kocha. Że chce być wolny na wakacje i robić co chce, a ja go ograniczałam. Potraktował mnie w okropny sposób. Że cieszy się, że widzi mnie ostatni raz w swoim życiu.

Przecież nie potraktował Cię inaczej niż Ty traktowałaś swojego byłego przed nim. Co Cię tak oburza? Zachował się dokładnie tak samo jak Ty wcześniej, olał Cię bo mu tak było wygodnie.

A ja płaczę od 5 dni i nie potrafię uzmysłowić sobie, że to koniec. Parę razy się zdarzyło, że mówił 'nie kocham' a potem wracał, przepraszał. Dziś powiedział mi, że 'to chyba wystarczający dowód na to, że cię naprawdę nie kocham jeśli tyle razy to mówiłem.'
\
I znowu powiedział Ci prawdę. Mówił Ci to przecież? Czemu nie zareagowałaś za pierwszym razem i nie skończyłaś tego. Tylko błagam nie pisz, że go kochasz. Miłość to jest coś zupełnie innego.


Nie wiem jak to odbierać. Być może pojedzie z kolegami, wyszaleje się, pocałuje się z jakąś dziewczyną a potem wróci.
Czy też nie wróci nigdy, bo nie ma już szkoły i uczuć?
Jak mu się nie uda znaleźć innej panny to pewnie i wróci. No przecież o jakich uczuciach Ty tu piszesz? Zdrady, ranienie się?


Nie wiem co o tym myśleć, w każdym razie chcę, żeby się odezwał. Nie wiem czy to jest jedna z wielokrotnych kłótni, czy też autentyczny koniec. Proszę o radę...
Otwieramy oczka- jak on Cię traktuję? Jak pannę do towarzystwa. Odchodzi sobie, wraca, znęca się, wraca. Zdradza wraca. Różnica polega na tym, że taka pani zarabia pieniądze i nie wiąże się emocjonalnie. Ty robisz to za darmo poniżając się przed nim w imię czego? Wiem, że to bardzo mocne słowa i naprawdę chamska ocena, ale mam Cię oszukiwać? Jak daleko postawisz sobie granicę tego jak można Tobą pomiatać? Jesteś dorosła a związek wygląda jak zabawa czternastolatków w chodzenie. Zdaj sobie sprawę z realiów tego co było i absurdalności tej relacji, szczerze doradzam parę spotkań z psychologiem. Pozwoli Ci to na nabranie dystansu i naukę ASERTYWNOŚCI przez której brak możesz się wpędzić w naprawdę duże kłopoty. Twoim problemem nie jest ten związek tylko Ty sama, zajmij się więc swoimi problemami, ustal sobie jakieś zasady naucz się budować swój system wartości.
 

silver22

Nowicjusz
Dołączył
14 Maj 2011
Posty
63
Punkty reakcji
0
Mam dopiero 19 lat, a czuję się jak 30-letnia kobieta po przejściach.

Z moim byłym chłopakiem byłam 2 lata. Zaczęło się od wielkiej przyjaźni i dla niego zerwałam z poprzednim.
Chodziliśmy razem do klasy. Ale teraz jesteśmy już po maturze. Kłóciliśmy się często, od roku, było naprawdę.. patologicznie. Nie raz mówił że mnie nie kocha, ja starałam się go ograniczać, zdradził mnie, potem ja jego, potem on znów mnie.. Ale wybaczaliśmy sobie i sądziłam, że to z miłości.
Ale mój wybranek w ostatni dzień matur podziękował mi serdecznie i przestał się odzywać. Najpierw cieszyłam się z tego, że wyjdę z toksycznego związku.
Ale ja go naprawdę kocham. Nie raz błagałam go o powrót, nie raz odrzucał mnie a ja prosiłam i płakałam. Skutkowało, czasem od razu a czasem po paru dniach.
Tyle, że teraz szkoły nie ma. A on mówi, że tylko szkoła nas trzymała.
Nie wytrzymałam. Po pięciu dniach milczenia i całkowitej utraty kontaktu pojechałam do niego, na siłę. Otworzył mi ze słowami 'czego chcesz'.
Powiedziałam, co mnie sprowadza. On powiedział, że ma się bardzo dobrze, że się cieszy, że to koniec. Że już mnie nie kocha. Że chce być wolny na wakacje i robić co chce, a ja go ograniczałam. Potraktował mnie w okropny sposób. Że cieszy się, że widzi mnie ostatni raz w swoim życiu.

A ja płaczę od 5 dni i nie potrafię uzmysłowić sobie, że to koniec. Parę razy się zdarzyło, że mówił 'nie kocham' a potem wracał, przepraszał. Dziś powiedział mi, że 'to chyba wystarczający dowód na to, że cię naprawdę nie kocham jeśli tyle razy to mówiłem.'

Nie wiem jak to odbierać. Być może pojedzie z kolegami, wyszaleje się, pocałuje się z jakąś dziewczyną a potem wróci.
Czy też nie wróci nigdy, bo nie ma już szkoły i uczuć?

Nie wiem co o tym myśleć, w każdym razie chcę, żeby się odezwał. Nie wiem czy to jest jedna z wielokrotnych kłótni, czy też autentyczny koniec. Proszę o radę...

Dodam jeszcze, że zapewniał mnie o swojej miłości codziennie przez parę dni. Kłóciliśmy się baardzo często, to fakt, ale coś nas trzymało. On teraz bagatelizuje sprawę, mówi, że sam mydlił sobie oczy że mnie kocha, że nie mógł się ode mnie oderwać, a te dobre chwile to było nic.. Byłam jego pierwszą dziewczyną, pierwszą miłością i on moją też.




POWiem tak ty go kochasz bo on ma Cie w d*pie i to kazde laski ciagnie do siebie ten brak szacunku i stanowczosc mezczyzn a pozniej siedza w kacie i placza dlacego to sie tak stalo >> chcesz faceta z ktorym sie klucisz zdradza cie i dajesz mu Ciagle szanse a jak bedziecie mieli dzieci i ona bedzie cie zdradzal wart jest tego zastawnow sie i nie byc na kazde zawolanie to jest nudne!!! sam robilem wszytko dla laski to miala mnie w d*pie poznala innego i poszla do niego po miesiacu okazalo sie ze zle zrobila i sie sparzyla znajac zycie mu wybaczy znow do niego wroci i tak z pare raz az naprawde jej nie skrzywdiz z toba bedzie tak samo z kazdym powrotem nie jest to smao nie ludz sie ze sie on zmieni bedzie tylko gorzej!! nie jest CIebie wart ...
 

upokorzona

Nowicjusz
Dołączył
17 Maj 2011
Posty
19
Punkty reakcji
0
Z tymi zdradami jest tak, że robiliśmy to oboje po dwa(on chyba 3) razy. I za każdym razem wtedy, kiedy zrywaliśmy. Zrywaliśmy na 5 dni i on chciał o mnie zapomnieć. A ja robiąc to myślałam, że w sumie jeśli on mi to robił, to muszę też to zrobić, żeby nie stracić kontroli. Taki idiotyczny, dziecinny wet za wet.

Problem w tym, że ja chciałam się zaangażować w coś poważniejszego. Po wakacjach prawdopodobnie się rozjedziemy- ale chciałam przez wakacje pokazać mu, że warto być razem nawet na odległość. Pokłóciliśmy się (i to był zapalnik do zerwania) o to, że nie chce ze mną wyjechać w wakacje, bo się boi, że znów się pokłócimy.

I może mówisz, że nie mogę powiedzieć, że kocham. Ja kocham mimo tych ran, które mam. Myślę, że on nie. Ale chcę mieć nadzieję, że wróci. A różni ludzie odnoszą się do tej sytuacji inaczej, niektórzy mówią 'ej, kłóciliście się ale byliście przez te 3 lata nierozłączni- teraz to zmęczenie materiału ale na pewno wrócicie, on nie przestałby kochać tak nagle' a inni 'olej go, nie wróci, zbyt wiele razy się kłóciliście'..
 

yesmer

Nowicjusz
Dołączył
12 Maj 2011
Posty
350
Punkty reakcji
17
iektórzy mówią 'ej, kłóciliście się ale byliście przez te 3 lata nierozłączni- teraz to zmęczenie materiału ale na pewno wrócicie, on nie przestałby kochać tak nagle
Żeby przestać trzeba w ogóle zacząć...
 

upokorzona

Nowicjusz
Dołączył
17 Maj 2011
Posty
19
Punkty reakcji
0
Czyli twierdzisz, że nie kochał nigdy? Ewentualnie zdobył i się odwidziało?
 

yesmer

Nowicjusz
Dołączył
12 Maj 2011
Posty
350
Punkty reakcji
17
Takie relacje mogą trwać nawet bardzo długo przy odpowiednio sprzyjających okolicznościach. Ale nazywanie tego miłością to jest grube nadużycie. Twierdzę, że ani Ty nie kochasz jego ani on Ciebie. Przyzwyczaiłaś się, miałaś zapewnione jakieś poczucie bezpieczeństwa będąc w z nim w tej relacji i dlatego czujesz się źle bo ta relacja się zakończyła.
 

Tidon

Nowicjusz
Dołączył
13 Maj 2011
Posty
26
Punkty reakcji
3
Wiek
33
yesmer chyba zostanie moim nowym najlepszym kumplem. Zgadzam się z nim w 100%.

Wiesz, nie rozumiem młodszego pokolenia, chociaż sam mam 21lat.
Jak można mówić o miłości jeśli się kogoś zdradza? I traktuje się to przedmiotowo..? Ah On mi to zrobił to ja też zrobie! On zabrał mi zabawkę to ja mu też zabiore! Proszę Cię!! Nie mów mi tu o miłości! Nawet jeśli byś go kochała, nie dotknęłabyś innego. A On innej. Między wami jest zauroczenie.. lub po prostu przyzwyczajenie. Miałaś go na co dzień, teraz nie masz - i to Cię boli. Ale nawet gdyby wrócił to dalej byłyby kłótnie i robienie sobie na złość.

Nie mówię, że On nie zasługiwał na Twoją zdradę.. Tak, zeszmacił się i zasługuje na takie traktowanie. Tylko dlaczego Ty przez niego tracisz szacunek do swojego ciała? Po pierwszej zdradzie powinnaś go zostawić, skoro miałaś nadzieję, że z tego związku może być coś poważnego. jeśli dałabyś mu dziecko, a On by dalej skakał sobie po innej.. Co za rodzinę miałby Twój syn?

Twój chłopak jeszcze nie jest gotowy na prawdziwy związek.
Według mnie powinnaś odejść z podniesioną głową, wyciągnąć z waszych relacji i związku pewne wnioski.. I być mądrzejsza przy wyborze następnego faceta, z którym być może będziesz mogła mówić o prawdziwej miłości.
 

esklavin

Nowicjusz
Dołączył
11 Maj 2011
Posty
91
Punkty reakcji
2
Wiek
14
Miasto
dywanik u stóp Pana
nie rani sie kogos kogo sie kocha..
Było Ci wygodnie mieć kogos pod ręką, ot bawidełko. Oboje bawiliście się sobą
Tak jak tu radzą wyciagnij wnioski na przyszłośc.
Czasem mnie przeraża jak ludzie potrafia się bawić cudzymi emocjami i uczuciami.POdbudowując swoje ego..
 

upokorzona

Nowicjusz
Dołączył
17 Maj 2011
Posty
19
Punkty reakcji
0
Nie był moim bawidełkiem. Gdyby był, nie cierpiałabym za nim tylko prędko znalazła sobie następne.
Tęsknię. Dziś skończył matury. Prawdopodobnie jest już w drodze na jakiś wyjazd, kompletnie o mnie nie myśli.
Nie wiem co zrobić, by się mną zainteresował. Nie chodzi nawet o wracanie do siebie, chodzi chociaż o zwykły, koleżeński kontakt. Spędziłam z nim trzy lata, codziennie po kilka godzin kontaktu, jak nie sms, to gadu gadu, jak nie to to spotkania, wyjazdy, szkoła.

Nie ma szkoły, gadu zablokowane, telefon milczy. Co robić... każdy mówi 'olej go, pokaż, że cię to nie rusza to wróci'. Ale jak pokazać mu, że go olałam? (mimo że będzie to fałszywe..)
 

Promyk Słońca

Bywalec
Dołączył
25 Czerwiec 2010
Posty
1 062
Punkty reakcji
59
Miasto
przestrzeń
Mam dopiero 19 lat, a czuję się jak 30-letnia kobieta po przejściach.

Z moim byłym chłopakiem byłam 2 lata. Zaczęło się od wielkiej przyjaźni i dla niego zerwałam z poprzednim.
Chodziliśmy razem do klasy. Ale teraz jesteśmy już po maturze. Kłóciliśmy się często, od roku, było naprawdę.. patologicznie. Nie raz mówił że mnie nie kocha, ja starałam się go ograniczać, zdradził mnie, potem ja jego, potem on znów mnie.. Ale wybaczaliśmy sobie i sądziłam, że to z miłości.
Ale mój wybranek w ostatni dzień matur podziękował mi serdecznie i przestał się odzywać. Najpierw cieszyłam się z tego, że wyjdę z toksycznego związku.
Ale ja go naprawdę kocham. Nie raz błagałam go o powrót, nie raz odrzucał mnie a ja prosiłam i płakałam. Skutkowało, czasem od razu a czasem po paru dniach.
Tyle, że teraz szkoły nie ma. A on mówi, że tylko szkoła nas trzymała.
Nie wytrzymałam. Po pięciu dniach milczenia i całkowitej utraty kontaktu pojechałam do niego, na siłę. Otworzył mi ze słowami 'czego chcesz'.
Powiedziałam, co mnie sprowadza. On powiedział, że ma się bardzo dobrze, że się cieszy, że to koniec. Że już mnie nie kocha. Że chce być wolny na wakacje i robić co chce, a ja go ograniczałam. Potraktował mnie w okropny sposób. Że cieszy się, że widzi mnie ostatni raz w swoim życiu.

A ja płaczę od 5 dni i nie potrafię uzmysłowić sobie, że to koniec. Parę razy się zdarzyło, że mówił 'nie kocham' a potem wracał, przepraszał. Dziś powiedział mi, że 'to chyba wystarczający dowód na to, że cię naprawdę nie kocham jeśli tyle razy to mówiłem.'

Nie wiem jak to odbierać. Być może pojedzie z kolegami, wyszaleje się, pocałuje się z jakąś dziewczyną a potem wróci.
Czy też nie wróci nigdy, bo nie ma już szkoły i uczuć?

Nie wiem co o tym myśleć, w każdym razie chcę, żeby się odezwał. Nie wiem czy to jest jedna z wielokrotnych kłótni, czy też autentyczny koniec. Proszę o radę...

Dodam jeszcze, że zapewniał mnie o swojej miłości codziennie przez parę dni. Kłóciliśmy się baardzo często, to fakt, ale coś nas trzymało. On teraz bagatelizuje sprawę, mówi, że sam mydlił sobie oczy że mnie kocha, że nie mógł się ode mnie oderwać, a te dobre chwile to było nic.. Byłam jego pierwszą dziewczyną, pierwszą miłością i on moją też.

Moja droga autorko :)
OT NAPRAWDĘ JEST JUŻ KONIEC!
Popłacz sobie, popłacz oczyścisz się z tych złych emocji...
ale tak z drugiej strony pomyśl... ile to facetów jest na świecie i z każdym bez skrepowania możesz flirtować ile wlezie i nikt Ci nie zarzuci nieuczciwości. Trzeba się tylko z tego Cieszyć :D
http://www.youtube.com/watch?v=b3mOLJvbBwQ :)

Nie daj się ;) On Ciebie nie kocha tylko bawi się na Twoich emocjach. Nie martw się i on zostanie kiedyś za to ukarany ;)
Jeśli mam Ci coś radzić to abyś popracowała nad własnym samopoczuciem, nad poczuciem własnej wartości... jesteś śliczną, młodą, wartościową młodą kobietą!!! Czy naprawdę od jest wart Twoich łez? To on stracił nie Ty. Ty z jego strony nie dostałaś żadnego uczucia, a on od Ciebie dostał i to przegrał :]
A chłopak 19 lat to jeszcze gówniarz ^^ mało ogarnięty, niech sobie idzie w cholerę.


Będzie dobrze :)
Załapałaś doła, ale po burzy zawsze wychodzi słońce ;)

nio, nie rycz głupia! :przytul:
Uśmiechnij się.... o i od razu lepiej! :wink:
 
Dołączył
19 Maj 2011
Posty
9
Punkty reakcji
0
Ja Cię doskonale rozumiem... ja jestem od Ciebie nieco młodsza i byłam z chłopakiem przeszło rok ... 3 dni temu zerwał ze mną bo ograniczałam go i potrzebuje troche normalności- jak on to powiedział ... cały dniami wyje bo kocham go nad zycie i nie potrafie zapomnieć... a on nawet nie wiem co z nim ? po zerwaniu PO ... zapewniał mnie że mnie kocha ale nie możemy się tak dluzej ranic i ze jeszcze kiedys go zobaczę.. ja poświęciłam dla niego wszystko i wszytskich.. byłam na każde jego zawołanie... zawsze mu pomagałam zawsze miałam czas nigdy nie zdradziłam... a on mnie oszukiwał ... tez bardzo duzoooo się kłócilismy bo ja byłam zazdrosna a jemu to cholernie przeszkadzało ... ale to nie zmienia faktu że mi bardzo no nim zalezy a jest juz za późno... wiem co przezywasz ..ja czuje się podobnie.. choć ja go nigdy nie zdradziłam... mogłabym Ci cos powiedziec typu: głowaw o góry..albo trzymaj się ale wiem ze to nic nie da ... bo mi także nie daje... :(
 

upokorzona

Nowicjusz
Dołączył
17 Maj 2011
Posty
19
Punkty reakcji
0
Ty w swojej beznadziejnej sytuacji przynajmniej wiesz, że Cię nadal kocha i myślę, że do Ciebie wróci jeżeli kocha, bo zrozumie zazdrość.
Ale ja wiem, że on mnie nie. Czuję się oszukana i porzucona..
 
Do góry