buderchin napisał:
Na początek chciałbym zaznaczyć, że w żadnym wypadku nie porównuję kobiety do samochodu.
Ktoś, kto szukał w internecie porad dotyczących zakupu używanego samochodu, dowiedział się, że w tej branży wszyscy to oszuści - króluje szpachla, fałszowanie książek serwisowych, zaniżanie przebiegu, składanie z kilku wraków, itd. Same negatywne rzeczy. Człowiek się naczyta i stwierdza, że kupno porządnego samochodu używanego jest niewykonalne i najlepiej po prostu kupić nowy samochód z salonu. Na to jednak nie ma reguły. Znajomy kupił 5-letni samochód za blisko 30tys zł i wtopił niemiłosiernie. Moi rodzice kupili 12-letni samochód za 6tys zł i bezproblemowo służy nam już cztery lata.
Po prostu lepiej przestrzegać przed negatywnymi aspektami sprawy niż zachęcać ze względu na pozytywne. Nawet nie wiem, jak miałby wyglądać taki "pozytywny" poradnik. Punkt 1: pochwa jest lepsza od własnej ręki?
Mnie doświadczenie nauczyło, że nie warto być zbyt szczerym wobec ludzi z pracy. Wszystko jest dobrze póki jest dobrze. Ale jak im się odwidzi, to wykorzystają te informacje przeciwko nam - będą drwić i rozpowiadać.
Czy to źle, że skupiam síę na negatywnej stronie ludzkiej natury? Czy to oznacza, że nie należy w ogóle poznawać ludzi z pracy i się z nimi przyjaźnić? Nie. Po prostu należy być ostrożnym.
hmm pozytywny poradnik ?
Jeśli zacząłeś już od tej pochwy, no to niech już będzie:
1. Kochanie się z kobietą to 100x wspanialsze przeżycie niż własna ręka. Nie mówię, że ten stan będzie trwał wiecznie - choćby nie wiem jak sie zarzekać to po 234234235 stosunkach, para zna się na wylot. ALE gdy się trafi kobietę życia to przez bardzo długo ciągle może być świetnie. No i przede wszystkim tak jakoś hmm "ludzko", a nie bezdusznie i mechanicznie z własną ręką.
2. Kobieta jest tak inną i zarazem tak pasjonującą "maszyną" stworzoną przez Boga, że kurczę no fajnie jest razem iść przez życie. Nawet uwzględniając to, że czas Cię szlag trafi i ch*j strzeli na jej sposób myślenia, jej hormony i całą resztę.
3. Jak jesteś chory to ma Ci kto podać ciepłą zupę. Niby banalne, ale jak ostatni raz leżałem chory tydzień, gapiąc się na ściany to czułem się sam. I było to dość przygnębiające. Na codzień nie mam takich rozkmin, pewnie dlatego, że człowiek zaganiany, gdzieś tam wychodzi się z ludźmi itd. , ale w takiej sytuacji gdy "zwalniasz" to jednak można zdać sobie sprawę, że czegoś brak.
4. Możesz mieć z nią dzieci - wydaje mi się, że każdy (albo prawie każdy) człowiek, prędzej czy później coś chciałby po sobie pozostawić, komuś przekazać to czego się dorobił, nauczył.
5. Ile można ładować tylko w siebie ? Powiedzmy dobrze zarabiasz. Kupisz sobie dom, samochód, jakieś tam upragnione "zabawki" i co dalej ? Przyjdzie taki moment, że stwierdzisz, że już wystarczająco się nazdobywałeś, że już swoje przeżyłeś i co wtedy ? Gwarantuję, że kolejny dom, auto cokolwiek już nie da Ci frajdy. Będziesz chciał komuś innemu sprawić przyjemność. Komu ?
6. Wspólne wyjścia. Druga osoba, jeśli się odpowiednio dobierzesz jest świetnym kompanem, aby wyjść, pojechać gdziekolwiek. Jasne, można też ze znajomymi, ale nie czarujmy się, znajomi prędzej czy później wejdą w poważne związki, wykruszą się i wtedy ich czas wolny spada do minimum
U mnie np. kumplom się dzieci rodzą i jeden po drugim przepadają bez wieści
Nie chcę jakichś peanów pochwalnych pisać. wydaje mi się, że najprawdziwsze jest stwierdzenie, że : "z kobietą źle, ale bez niej jeszcze gorzej"
Ok, może nie zawsze bo ludzie bywają w takich związkach, że faktycznie można się załamać no ale jeśli jakikolwiek facet wierzy w swoje siły to powinien wg mnie próbować.
Wg mnie trzeba po prostu samemu zrozumieć czego się chce. Mi się podobało w jakimś tam filmie taki żart: "jaki jest 40 letni (a może 50) singiel ? " . Odpowiedź: "samotny". Jasne, jeśli jesteś Kuba Wojewódzki, zarabiasz po 100 tys czy ileś tam miesięcznie, masz Ferrari czy inne Porsche to non stop otaczasz się ludźmi, masz pieniądze i wtedy jakoś tam pociągniesz hyhy. No ale jeśli jesteś zwyczajny facet to ja przynajmniej nie wyobrażam siebie jako 40-letniego singla. Wiele miejsc będzie już dla Ciebie zamkniętych bo wszyscy wokół będą mieli żony, mężów. Na inne miejsca będziesz za stary (nie będziesz się przecież uganiał za 20-latkami, bo tutaj znów, jeśli chcesz wieść życie jakiegoś 40-letniego podrywacza to musisz mieć pieniądze). W domu nie będziesz miał się do kogo odezwać. Pewnie prędzej czy później zaczniesz "robić karierę" i pracować non-stop, aby "zabić samotność". Potem np. zwolnią Cię z pracy, zdasz sobie sprawę, że np. straciłeś 10-20 lat życia i potem już tylko skok z mostu zostanie heheh
Jasne, to zawsze jest coś za coś. Możesz z kobietą robić wiele świetnych rzeczy, ale np. efekt jest taki, że masz mniej czasu dla siebie. Ja np. mam tak, że lubię być raz na jakiś czas singlem, właśnie m.in. dlatego, że jak jestem zorganizowany to mam więcej czasu dla siebie, mogę się bardziej samorealizować, robić to co chcę - drugi człowiek nie ogranicza. W pewnym sensie dzięki temu stoję dobrze finansowo bo jakoś tam rozwijałem swoje umiejętności, hobby i okazało się, że to była dobra inwestycja. Tyle tylko, że tak bez końca nie można. Może i u facetów zegar biologiczny nie tyka tak jak u kobiety, no ale wg mnie jednak nie można być bez końca singlem. Dodatkowo jeśli facet się ociąga to potem może się okazać, że trudniej mu znaleźć pannę bo większość np. zajęta. No i raczej się nie młodnieje Jeśli w wieku 20-paru lat ma się problem ze znajdywaniem kobiet, "nie wiadomo gdzie szukać", to jak będziesz szukał gdy będziesz miał np. 40 lat ? Będzie pewnie 10x , 100x gorzej. Nie można być bez końca singlem, no chyba, że ktoś po prostu jest totalnym samotnikiem i starczy mu energii na kilkadziesiąt lat singlowania
Ja tak raczej nie umiem