buderchin
Nowicjusz
- Dołączył
- 20 Lipiec 2011
- Posty
- 198
- Punkty reakcji
- 3
- Wiek
- 39
W internecie można znaleźć wiele rad, jak szukać partnerki. Oto tekst, na jaki trafiłem ostatnio.
http://eioba.pl/a/47d0
http://wykop.pl/link/1453057
Poniżej wklejam treść, jakby miało zniknąć z pierwotnego adresu.
Czy zastosowanie się do tych rad gwarantuje, że gdy miną motylki w brzuchu, będziemy tworzyć szczęśliwą parę?
Czy może po prostu jakiś frustrat wylewa swoje żale, bo dostał kosza od kilku ładnych dziewczyn, a sam tekst nie ma związku z rzeczywistością?
http://eioba.pl/a/47d0
http://wykop.pl/link/1453057
Poniżej wklejam treść, jakby miało zniknąć z pierwotnego adresu.
Jeśli szukasz dobrej, wartościowej relacji z kobietą, musisz to wiedzieć:
1. Przed pierwszą randką z dziewczyną poznaną w necie, onanizuj się. Tyle razy ile trzeba, byś na myśl o seksie czuł obrzydzenie i ból jajecznika. Wtedy idź na randkę, i poznaj dziewczynę przez pryzmat tego jak Ci się podoba jej osobowość, a nie jej ciało. To nie jest doskonała metoda i ma wiele wad, ale nic lepszego póki co nie wynaleziono. Jeśli nie czujesz się fajnie w jej towarzystwie, nie czujesz akceptacji i że nadajecie na wspólnej fali, to nie jest dla Ciebie. Na drugi dzień gdy odzyskasz seksualną potencję, możesz myśleć o niej nieco cieplej, zwłaszcza wspominając jędrne piersi czy długie, zgrabne nogi, ale to właśnie pierwsza reakcja będzie prawdziwa. Seks znika po ślubie czy dziecku (bo już jest wszystko zdobyte i osiągnięte, seks dla kobiety to przeważnie moneta przetargowa by doprowadzić do zapłodnienia i ożenku) a zostaje to co zauważyłeś jako swoje pierwsze spostrzeżenia "na zimno". I teraz z tym co zauważyłeś, będziesz musiał żyć nawet kilkadziesiąt lat. Czy jesteś związany? teoretycznie nie, a praktycznie jeśli zrezygnujesz zaczyna się koszmar, sale sądowe, fałszywe oskarżenie że molestujesz dziecko, niebieska karta dla Ciebie, awantury i zemsta rozjuszonej kobiety, horror w który czasami ciężko uwierzyć.
Niesprawiedliwi komornicy, oszalała z nienawiści do mężczyzn sędzina która przypieprza Ci alimenty z kosmosu, i szereg innych społecznych mechanizmów, które nie pozwalają Ci zrezygnować z raz podjętej decyzji. To dość częsty scenariusz. Dlatego przed randką bierz sprawę w swoje ręce, byś nie zrobił totalnej głupoty. Świat pełen jest głupców, którzy przez jeden błąd zaprzepaścili swoje życie - nie bądź jednym z nich. Pamiętaj także że są dwa typy głupców. Pierwszy wie że zrobił błąd, cierpi spokojnie, zapija smutki, ucieka na ryby i gdzie tylko może z domu. Umiera niespełniony, zrozpaczony, najczęściej na raka, z wielką ulgą że koszmar wreszcie się kończy. Drugi typ głupca nie chce przyznać się do błędu, więc narzuca wszystkim swoją wizję świata. Świadomie argumentuje że jest szczęśliwy, agresywnie namawia do korzystania ze swoich "dobrych" rad, a tak naprawdę nie chce wyjść na tego kim w istocie jest - piramidalnego głupca. Pierwszy głupiec jest dobrym, uczciwym człowiekiem. Zabrakło mądrości, rozróżnienia, intuicji, zagrały organy instynktu i pożądliwości. Drugi głupiec też często jest dobrym człowiekiem, ale zakompleksionym i nie umiejącym przyznać się do porażki. Pierwszy wzbudza we mnie życzliwość, drugi pogardę i odrazę. Pierwszemu można jeszcze pomóc, drugiemu nie. Warunkiem zmiany jest przyznanie się, że dało się d*py. Wszystko co mam, całe moje doświadczenie i wiedzę, zawdzięczam tylko temu, że wielokrotnie zdawałem sobie sprawę że dałem d*py. Na każdym możliwym froncie. Jestem typem pierwszego głupca, więc mam szansę na coś lepszego.
2. W sprawie wyboru kobiety nigdy nie słuchaj mamy, babć, ciotek. Powiedzą Ci tylko to, co wg. nich jest dobre. Same szczęścia nie zaznały, ale myślą że wiedzą jak ono powinno wyglądać; nie wiedzą, nigdy nie wiedziały. Zresztą, co Ci mają powiedzieć? że całe życie śpiąc koło starego, płakały w poduszkę na wspomnienie brutalnego, dominującego sukinsyna który wykorzystał i odszedł szyderczo się śmiejąc? że w swoich fantazjach seksualnych są brane przez brudnych i złych członków motocyklowego gangu? nie, tego Ci nie powiedzą - zepchną na dół serduszka rozglądając się nerwowo wokół, czy nikt nie widzi ich grzesznych wspomnień, którym uwielbiają się oddawać. A Tobie powiedzą byś był grzecznym, ciotowatym kolesiem który zawsze ma dla kobiety ciepłe słowo i piękne kwiaty. Te rady dadzą Ci tylko to, że powielisz los dziadka, ojca i wujka; będziesz złem koniecznym, samobieżnym bankomatem; spłodzisz dzieci i będziesz za***rdalać całe życie na rodzinę. Nie twierdzę że to jest złe, niektórzy się w tym doskonale odnajdują (i nie wiadomo kto, bo przeważnie wszyscy udają zadowolenie) natomiast rodzina to nie tylko kochane dzieci, ale też harmonijny, inspirujący związek z kobietą. Dodajmy że z kobietą, która genetycznie lubi mocnych facetów, a nie facetów którzy pytają o zgodę na sranie.
Nie można też pominąć faktu, że dzieci niekoniecznie będą Twoje. Ty byłeś idealny na męża i opiekuna rodziny, ale dawcą spermy mógł być ideał ze snów i marzeń kobiecych; silny, nieokiełznany, totalnie dominujący samiec. On dał nasienie i poszedł dalej, a Ty poświęcisz całe życie na nie swoje potomstwo. Mówi się o dwudziestu procentach dzieci z nieprawego łoża. Co piąty dumny tatuś idzie na spacer do hipermarketu po kościele, trzymając za łapkę nie swoje dziecko, a obok niego kroczy k**wiszon który go zdradził z "przyjacielem rodziny" bądź listonoszem. Jego życie to kłamstwo i ściek, a on nic nie wie. Niestety, często się dowiaduje. Raz że kobieta ma czasami poczucie winy, i zamiast z tym żyć stara się być "dobra" i zrzuca tak w istocie straszną wiadomość na faceta, a dwa że badania krwi po wypadku, mogą wszystko oznajmić. I po trzecie, ktoś może donieść, opowiedzieć w "tajemnicy" i tak się dowiesz. Potem zostaje picie wódki i wycie z bólu. Bo co zrobić w sytuacji gdy kochasz dzieciaka, a żyłeś w tak perfidnym kłamstwie? dziecka nie wyrzucisz, to by było okrutne, co maluch winny? odejść od kobiety? koniec widzeń z dzieckiem, a alimenty MUSISZ płacić. Bo jak nie pójdziesz do więzienia, gdzie możesz być bity i gwałcony. Kobieta która Cię oszukała, do więzienia natomiast pójść nie może. Tylko Ty. Ot, równouprawienie. Zostać z k**wą też nie, bo jeśli chodzi o mnie, mógłbym zatłuc w impulsie gniewu i bezsilnej rozpaczy. Każdy, dosłownie każdy wybór jest zły. I musisz to wiedzieć, by przed wszystkim się przed taką tragedią zabezpieczyć. Z tego co wiem, masz sześć miesięcy po urodzeniu dziecka by zrobić testy DNA i zrzec się ojcostwa (niech mnie ktoś poprawi jeśli się mylę). Nic nie mówisz kobiecie, bo te z automatu reagują silną agresją na takie pytanie. I nic nie zmieni Twoja argumentacja, że kobieta zadowolona bo wie że to jej dziecko, a Ty tej pewności nie masz. Masz ufać bezgranicznie, a jak nie to won z mieszkania, nawet Twojego. Nie pytaj więc o testy, tylko sam je zrób, są coraz tańsze. Jeśli wyjdą dobrze, wyniki spal i nigdy o tym kobiecie nie wspominaj.
3. Mówią żebyś słuchał własnego serca. To nie takie proste. Głos intuicji jest niemal zawsze mylony z bełkotem tysięcy codziennych, nic nie znaczących myśli. Gdy spotykasz się z kobietą, stykasz się ze stresem (pierwsza randka, tłum w restauracji czy gdzie się spotykasz), masą nowych bodźców. Tymczasem intuicja rodzi się w cichym umyśle. Ona jest cały czas pod potokiem pędzących myśli; gdy zatrzymasz na chwilę myśli (czyli zdystansujesz się od nich) masz szansę odczuć ten cichutki szept, blysk zrozumienia. I już wiesz wszystko to, co trzeba wiedzieć. Nie da się nic dodać i nic ująć, to informacja doskonała. Wtedy do gry wchodzi umysł ze swoimi myślami - przykładowo czujesz intuicyjnie że ta Pani nie jest dla Ciebie. Czujesz to, chociaż nie wiesz dlaczego - natomiast Twój rozum, logika, mówi Ci że ta kobieta jest seksi, atrakcyjna, ładnie pachnie i czuć seksualną płodność w tańcu jej ciała. Gdy się podniecasz, całkiem już zapominasz o cichutkim głosie intuicji. A ta widzi wszystko w całości, kiedy Twój umysł widzi mały wycinek rzeczywistości. Po jakimś czasie (krótszym bądź dłuższym), okazuje się że wpadłeś w problemy. Umysł to idiota - atrakcyjność to tylko zewnętrze, i o niczym nie świadczy. Atrakcyjność to mechanizm kuszenia innych, i jest stosowany najczęściej przez nieuczciwych, złych ludzi. Nie zawsze - ale najczęściej. To jak wygadany, podstarzały męski aktorzyna (noszący moje piękne imię) reklamujący kredyciki gdzie się da. Weź, a wydrą Ci wszystko później z gardła. Zaufaj atrakcyjności, a nie będzie co z Ciebie zbierać.
Intuicja nie zależy od mądrości. Teraz jestem znacznie mądrzejszy niż kilka lat temu, ale wtedy często medytowałem, w efekcie czego myśli czasami przestawały mnie kontrolować, a ja miałem dostęp do przeczuć. Zawsze trafnych, i prawie zawsze ich nie słuchałem. Jak łatwo się domyślić, wpadałem w po uszy w gnojowicę. Inna sprawa że życie za te uszy mnie wyciągało, co nie było miłe ani przyjemne, ale przeżyłem bez większych szkód. Przetrwałem, chociaż przykre wspomnienia zostały. Przelewam je więc w formę tekstów, byśmy wszyscy korzystali i uczyli się na moich niezliczonych błędach. W końcu nawet ja, niezwykle odporny na wiedzę, pod odpowiednią dawką życiowych kopnięć zacząłem się czegoś uczyć.
Co nie jest intuicją:
Co jest intuicją?
- Erekcja i pragnienie seksu. To natura chcąca byś przedłużył gatunek, a tej siły nie interesuje Twoje szczęście i spełnienie. Masz ejakulować w jak największą ilość kobiet. A kto te dzieci utrzyma? kto zniesie fochy pazernych i zazdrosnych samic? natury to nie interesuje. Kapłanów i władców którym zależy na jak największej ilości mięsa armatniego - także to nie interesuje. "Pan Bóg dał, Pan Bóg wyżywi". Ty nie pożądasz, ta energia pojawia się w Tobie, nie jest Tobą. Ty możesz kochać, ale nie pożądać. To niezwykle subtelna granica, oddzielająca to co w Tobie ludzkie i to co Boskie.
- Podbudowanie, podniesienie samooceny związane z tą kobietą. Chodząc z nią czujesz, że Twój status społeczny znacznie się podnosi. Ludzie patrząc na Twoją kobietę, będą patrzyli na Ciebie jak na zdobywcę, kogoś kto nie wiadomo co ma, ale coś jednak musi mieć skoro posiada taką kobietę. To potrzeba wyższa niż pożądanie, i znacznie destruktywniejsza. To niska samoocena, a pochodzi nie z biologii a z umysłu. Czujesz się mały, stłamszony, a chcesz poczuć się większy, bardziej znaczący, i myślisz że kobieta ten cel zrealizuje. Jednak są trzy problemy, bardzo poważne. Pierwszy, uno - tym samym pokazujesz że masz niską samoocenę, czujesz się pomiatanym przez życie filutkiem, niewiele znaczącym. Nie myśl że inteligentne osoby tego nie widzą, to oczywista oczywistość. Dla niektórych ludzi może być to ważna informacja, którą wykorzystają w różnych celach, zawsze przykrych dla Ciebie. Po drugie, punto - jesteś sukinsynem, ponieważ chcesz wykorzystać tę kobietę dla egoistycznych, prymitywnych celów. I jak znam życie, oburzysz się gdy ona zagra z Tobą sprytniej i np. pozbawi Cię później majątku na sali sądowej. Ona jest zła, zdradziła mnie! krzyczysz. :cenzura: mnie okradła! a Ty co zrobiłeś? byłeś małym, prymitywnym, zakompleksionym cwaniaczkiem, który chciał kogoś być może pragnącego miłości wykorzystać, by poczuć się lepiej w swoim parszywym życiu. A jak ta kobieta zestarzeje się czy straci zdrowie po porodzie, to wygonisz ją, paszoł won bo już nie reprezentuje Cię wystarczająco dobrze? To zły czyn, zła karma. I wreszcie po trzecie, ducato - jeśli kobieta jest ukazaniem Twojego prestiżu i tajemnych zalet, musisz o nią walczyć. Bo co zrobisz jak pójdzie do konkurenta? to będzie straszny policzek, upodlenie, utrata wysokiej pozycji którą zdobyłeś dzięki niej. Musisz więc wcześniej o to dbać, zohydzać innych i gloryfikować siebie, puszyć się jak indor, stroszyć piórka. Krótko mówiąc, musisz się bać. Ciągle, nieustannie. Ludzie różnie reagują na tak silny stres, z wyobrażeniem silnej męskiej porażki. Niektórzy uciekają w agresję, inni w apatię, kolejni (to także domena kobiet) upadlają swoje partnerki, chcą zniszczyć w nich poczucie wartości i godności, by wierzyły że są nikim, a tylko ich Pan i Władca da im jeść i spać. Wszyscy natomiast zaglądają do kieliszka, rzadziej bądź częściej. Twoje życie zamieni się w ściek pełen lęków, obaw i puszenia piór na zewnątrz, pokazywania jakim jesteś życiowym szczęściarzem. A w środku tego show? ruina, kałownia.
- Samotność, potrzeba bycia z kimś. To wydaje się nie być złe, ale jest bardzo złe. Stanem wzorcowym jest miłość, chęć bycia z kimś ale nie zawłaszczania go. Jeśli boli Cię samotność, to nie chcesz tej osoby, jej świadomości, tego kim naprawdę jest - Ty chcesz żeby przestało boleć bycie samemu, żeby ktoś obok gadał, nieważne co robił ale by był. Szukasz amalgamatu którym wypełnisz ubytek w swym życiu. W efekcie traktujesz kobietę jak rzecz, jak panadol - to nie miłość, a wykorzystanie. Bardzo popularne u ludzi, którym wbija się od dzieciństwa strach przed byciem samemu. Tymczasem bycie samemu jest piękne, inspirujące i twórcze. Druga osoba może być ale nie musi. Bo gdy potrzebujesz kogoś by nie czuć się jak szmata, jesteś niewolnikiem tej osoby. To jak masz lubić kogoś, czyja decyzja może sprawić Ci ból? będziesz tę osobę szczerze kochał, szanował? jasne że nie. Musiałbyś być sadomasochistą by lubić coś takiego.
Co się stanie gdy źle wybierzesz? każdy wybór bez uczestnictwa intuicji, da Ci zwyczajne nieszczęście. Coś się nie uda w związku, i nieważne co to jest. To może być dosłownie wszystko, a wyjdzie "po praniu", czyli po ślubie i prawnym związaniu się. Będziesz dużo cierpieć, bądź nudzić się co także jest formą wyrafinowanej męki. Błąd może polegać czasami na pozornie dobrym, zgodnym życiu którego będą Ci zazdrościć inni, ale przyjdzie taka chwila kiedy uświadomisz sobie, że można było żyć inaczej. Świadomość że straciłeś szansę na coś absolutnie wspaniałego, sprawi że poczujesz się jak po walce ze Szpilą. Intuicja jest po to, byś wybrał prawdziwą miłość. Wszystko inne spełnia czyjeś interesy. Biologiczne, społeczne, rodowe.
- Najczęściej odczuwa się ją fizycznie w klatce piersiowej, jako ciepło i promieniującą pewność. Trwa chwilę, ale zostawia po sobie pyszny, piękny smak. W brzuchu odczuwa się żądzę i strach, w głowie rozumowe przesłanki. Intuicja nie jest presją, nie odczuwa się silnego pragnienia, strachu - tylko radosną i LEKKĄ inspirację.
4. Zawsze patrz na mamusię wybranki. Jest bardzo duża szansa, że wybranka będzie jak ona. Czy chcesz za dwadzieścia kilka lat mieć taką kobietę? musisz poznać jej charakter, stosunki z mężem - to wszystko co jest między matką a ojcem Twojej kandydatki na żonę, będzie przeniesione na Twój związek. Tu nie ma cudów, to zwykła psychologia i wzorce. Oceń czy to co zauważysz Ci odpowiada. I pamiętaj że każdy kto chce Cię oszukać, sprzedać lipny towar, jak najszybciej namawia Cię do podpisywania umowy. Nigdy nie śpiesz się w sprawie, która będzie rzutować na całe Twoje życie. Koszty ewentualnej pomyłki, poniesiesz tylko Ty.
5. Chociaż brzmi to okrutnie, musisz poznać historię chorób w rodzinie Twojej dziewczyny, zanim będziecie mieli dzieci. Jeśli unoszony na skrzydłach endorfin zaniechasz tego sprawdzenia, jeśli otumaniony seksem uznasz że miłość (a to nie miłość, tylko hormony zakochania które szybko miną) przezwycięży wszystko, to pamiętaj że takie pobudzenie trwa chwilę, a życie z niepełnosprawnym dzieckiem całe życie. To jak z młodymi ludźmi, którzy rozbawieni stoją na dużej wysokości, za nimi krzyczą i zachęcają rówieśnicy, a pobudzony małolat skacze w dół do rzeki - kończy z strzaskanym kręgosłupem i paraliżem. Przez pewien czas koledzy odwiedzają kalekę w szpitalu, ale z czasem przestają. To zawsze norma, jak po rezygnacji z pracy - wypadasz z obiegu a życie toczy się dalej. I facet zostaje sam. Leży pod rurkami i igłami całe życie, a jak ma szczęście to wpatruje się w okno. I żałuje. Do końca życia żałuje. A przecież czuł się jak młody bóg, był naprany endorfiną, młodzieńczym poczuciem nieśmiertelności, pobudzony i mile połechtany okrzykami rówieśników. Chciał się pokazać, chciał uwierzyć, chciał podziwu dziewczyn i zazdrości innych chłopaków, którzy nie są tak odważni jak on i nie chcą skoczyć. A teraz trzeba mu gówno wycierać z tyłka, dać jeść, wymyć i masować odleżyny na ciele. Rodzice mu w końcu umrą, a on zostanie sam w jakimś wstrętnym ośrodku gdzie będą go różnie traktowali - zależy na kogo trafi.
Musisz myśleć bracie. Bo czasami pewnych decyzji już nie cofniesz. Krucha, zapłakana Myszka, czujesz się męski, taki silny? czujesz że dacie radę? to wiedz że krucha Myszka potrafi zmienić się w pełną nienawiści osobę, w jednej chwili. Tysiące mężczyzn co roku w szoku widzi te rzeczy w sądzie. Krucha Myszka może mieć z Tobą dziecko z porażeniem mózgowym, i ok, może wytrzymasz do końca życia z chorym dzieckiem - ale po co, skoro można przed powołaniem człowieka na świat sprawdzić, i cieszyć się zdrowym dzieckiem? myśl nie tylko o swojej rozkoszy, przyjemności, ale także o dziecku. Schizofrenia, nowotwory i inne ciężkie choroby w rodzinie, dają sporą szansę na chorobę dziecka. To nie wyrok, ale statystyka. Np. ja mam dwie główne choroby, i mam świadomość że moje dzieci będą też to miały. Dlatego jako odpowiedzialny człowiek, nie chcę mieć dzieci. Nie chcę by przechodziły przez koszmar który przeżyłem. Ja miałem wsparcie, a one co dostaną ode mnie? ano właśnie. Ci którzy mówią że jakoś to będzie, to ludzie z małym rozumkiem i jeszcze mniejszą wyobraźnią. Życie zawsze weryfikuje naiwne wyobrażenia, tylko że wtedy jest już za późno.
6. Skąd dziewczyna bierze wiedzę o życiu? z seriali, filmów, opowieści dziadków? jeśli z mediów, zrezygnuj ze znajomości z nią. Ona będzie wprowadzać w wasze życie recepty z seriali, które są tak tworzone by wzbudzać silne emocje. To równia pochyła - Ty będziesz się buntować, ona Cię znienawidzi bo nie będzie rozumiała, dlaczego się tak bronisz przed jej dobrem, przecież w serialu tak robią i są tacy szczęśliwi - a ona też chce być piękna i szczęśliwa jak w serialu. Scenariusz pisze się tak, by Panie bez talentów, wiedzy i chęci do nauki (czyli głupiutkie) miały emocje i się tym pasjonowały. Dlatego wymyśla się niestworzone rzeczy. Wiele kobiet w nie wierzy - i traktuje jak rzeczywistość. Te zachowania przeniesie w wasze życie. Chłopie :cenzura:!
7. Czy dziewczyna jest radosna, czy może ma okresy smutku? jaka jest jej natura, depresyjna czy entuzjastyczna? niestety, ludzie się ukrywają ze swoimi problemami psychicznymi. Pamiętaj że do dwóch lat trwa okres gdy wydzielane są hormony zakochania, czyli człowiek smutny staje się radosny. Gdy mija czas zakochania a przychodzi szara rzeczywistość, poznasz prawdę. Nie da się ciągle ukrywać swojej prawdziwej twarzy. Dlatego traktuj niechętnie wszelkie próby wcześniejszego ożenku czy płodzenia potomstwa. Bo co zrobisz później, jak Twoja żona będzie miesiącami leżała w łóżku i patrzyła w sufit, a Ty z dziećmi przerażony i sam na własnej łasce? co wtedy zrobisz? na samo wspomnienie jak Cię namawiała na ślub, jak odstawiła seks byś "dojrzał i się zdecydował", będziesz miał ochotę walić głową w mur. Powtórzę się mentorskim tonem - ale będzie już za późno.
Czy zastosowanie się do tych rad gwarantuje, że gdy miną motylki w brzuchu, będziemy tworzyć szczęśliwą parę?
Czy może po prostu jakiś frustrat wylewa swoje żale, bo dostał kosza od kilku ładnych dziewczyn, a sam tekst nie ma związku z rzeczywistością?