Jak sobie poradzic?

chofi

Nowicjusz
Dołączył
29 Listopad 2010
Posty
5
Punkty reakcji
0
Witam,
to pierwszy raz kiedy zalogowalam sie na jakiekolwiek forum ale powiem wprost, przestaje sobie radzic sama ze soba. Pewnie wiekszosc tematow kreci sie tutaj w okol jednego tematu jak przystalo na ta kategorie, tak samo jest w moim przypadku chociaz kompletnie sie tego nie spodziewalam, ze bedzie mnie to dotyczylo. Mam 22 lata, od roku roku bylam w zwiazku z chlopakiem niewiele mlodszym, jak to zawsze na poczatku bywa euforia, zakochanie... zdarzaly nam sie klotnie, wynikajace z roznic pogladow, moze troche innego patrzenia na swiat ale jak to na pcozatku bylo pieknie. Od okolo miesiaca zaczelo sie psuc, nie dogadywalismy sie kompletnie, kazde widzenie to klotnia. Zawsze byly jakies klotnie ale zawsze godzilismy sie, teraz juz bylo coraz gorzej, ja mu mowilam czego mi brakuje ze moze cos z tym trzeba zrobic zeby podniesc ten zwiazek. Niestety ale to nie zadzialalo. Po ostatnim incydencie byl dzien ciszy a wczoraj sie rozstalismy, to on zerwal, powiedzial ze sie meczyl i ze nie chce w to juz brnac. Rozumiem go, ja tez bylam tym przytloczona, ale szkopul w tym, ze nie ptorafie sobie teraz z tym poradzic, rano bylam twarda, wydawalo mi sie ze jakos to przezyje a teraz zaczynam tracic na to nadzieje, kocham go brakuje mi go i nie wyobrazam sobie otworzenia sie w takim samym stopniu do kogos innego jak to niego. Nie radze sobie z emocjami, mam rozne mysli, nie potrafie sie na niczym skupic do niczego zabrac, nie mam ochoty nigdzie wyjsc, jednym slowem zyc mi sie nie chce, najgorszy jest wieczor, wszystko mi go przypomina. Wiem, ze takich historii jak moje jest milion, i wiem tez, ze pewnie kiedys mi przejdze, ze znajde sobie innego, lepszego tylko ze ja nie chce. Zalamalam sie calkowicie i juz rozne mysli przychodza mi do glowy...
 

myaka

kropla rosy która znika wraz ze wschodem słońca
Dołączył
26 Październik 2010
Posty
601
Punkty reakcji
34
Miasto
Bliżej nieba..
Chofi,
Wcale się nie dziwię że męczyliście się w tym związku. Ciągłe kłótnie, nieporozumienia i brak umiejętności rozmowy mogą być męczące. Ten czas po rozstaniu zawsze jest trudny, tym bardziej jeśli jesteś nie tą ,,stroną'' która porzuciła, zraniła.

Wypełnij swój wolny czas zajęciami, aby jak najmniej myśleć.Czas działa na twoja korzyść.
 

samotnawsieci93

Bywalec
Dołączył
10 Grudzień 2008
Posty
2 716
Punkty reakcji
82
Widać nie byliście dla siebie stworzeni. Lepiej jak stało się to teraz. Chciałabyś dalej się męczyć kłótniami? W moim mniemaniu z osobą którą się kocha powinno czuć się dobrze, bezpiecznie, lecz owszem czasami zdarzają się sprzeczki..
kiedys mi przejdze, ze znajde sobie innego, lepszego tylko ze ja nie chce.
Po rozstaniu jest to normalne. Z czasem przyzwyczaisz się do myśli, że nie ma go przy Tobie, zrozumiesz że to nie było to 'coś', wrócą marzenia o miłości...
Pozdrawiam :)
 

chofi

Nowicjusz
Dołączył
29 Listopad 2010
Posty
5
Punkty reakcji
0
zdaje sobie z tego sprawe, ale ciagle jeszcze w srodku we mnie siedzi nadzieja, ze moze sie odezwie, dzisiaj co prawda dopiero drugi dzien a ja czekam i czekam i nic...
a czekam z jednego powodu, wydaje mi sie, ze gdyby sie odezwal to wtedy bym chociaz miala dowod, ze mu na mnie zalezalo. pewnie mialabym tez satysfakcje, ze napisal a ja moglabym wtedy sie odgryzc i napisac spadaj na drzewo...
ciagle mam wrazenie, ze przed nikim sie tak juz nie otworze, ale moze to i racja, pewnie czas wszystko zmieni, szkoda tylko, ze teraz jest to tak cholernie trudne
 

Marcel1994

Nowicjusz
Dołączył
29 Październik 2010
Posty
165
Punkty reakcji
3
Miasto
Kosmopolitan
Znajdziesz kogoś innego choć wiem że to trudne. Odizoluj się od niego. Jak Cie na prawdę kochał to może będzie chciał wrócić ? :) Pozdrawiam.
 

chofi

Nowicjusz
Dołączył
29 Listopad 2010
Posty
5
Punkty reakcji
0
Hmmm duzo sie nad tym ostatnio zastanawiam, kiedys bylam pewna jego uczuc, teraz po tym co powiedzial juz nie do konca, dzisiaj sroda i ani mru mru. Ktos mi doradzil zebym odezwala sie pierwsza i normalnie porozmawiala ale nie jestem przekonana do tego pomyslu, po pierwsze boje sie ze znow wszystko sie rozdrapie kiedy powtorzy mi to samo, a to pewnie zaboli jeszcze mocniej, a po drugie nie chce wyjsc na desperatke, ktora za nim biega. Meczy mnie to strasznie, narazie sobie postanowilam w duchu ze moze poczekam do weekendu, moze sie odezwie, ale w srodku wiem, ze sama sie ludze, tak sobie to tlumacze zeby mniej bolalo. Nie chce robic nic na sile ani za wczesnie, najgorsza jest taka wewnetrzna pewnosc i swiadomosc ze to jednak prawdziwy koniec.
 

emlin

Nowicjusz
Dołączył
25 Listopad 2010
Posty
11
Punkty reakcji
1
Miasto
kraków
Potrzeby jest czas .Czas na zrozumienie co się stało i dlaczego . Powinnaś dokładnie wszystko przemyśleć . Ludzie będąc w związku nie zadają sobie pytań - Dlaczego go kocham , a on kocha mnie . Myślisz , że jak już jesteś z kimś to na zawsze . Przechodzisz nad tym do porządku dziennego . Tymczasem żeby coś trwało ,trzeba o to dbać , pielęgnować . Kłótnie są w każdym związku , są pożyteczne jeśli coś z nich wynika . Sytuacja kiedy się okopujemy na własnych pozycjach - jest bez sensu . Jeżeli jesteś z kimś musisz się zmienić . Nikt nie jest idealny , każdy ma jakieś wady . Wady których sam nie widzi .
Myślisz ,że jeśli on Cię zostawił to jest tylko jego wina . Nic bardziej mylnego , wina leży zawsze po obu stronach.
 

chofi

Nowicjusz
Dołączył
29 Listopad 2010
Posty
5
Punkty reakcji
0
Bron Boze, nie uwazam tak, nie sadze ze to tylko jego wina boli mnie jedna rzecz, ze nie dal nam nawet szansy na wyjasnienie tego,zerwanie w taki sosob nagle nie jest w porzadku po dluzszym czasie. Nic nie zostalo wyjasnione. Przykre jest takie traktowanie i nieokazanie minimum szacunku. Po prostu brak checi rozmowy i dialogu z jego strony, odnioslam wrazenie jakby po prostu mu sie nie chcialo... wiec moze i dobrze ze tak sie to potoczylo. Sama nie wiem czy jest jeszcze sens sprobowac sie odezwac, chyba jednak nie.
 

emlin

Nowicjusz
Dołączył
25 Listopad 2010
Posty
11
Punkty reakcji
1
Miasto
kraków
Wiem, że teraz jest Ci ciężko . Właśnie dzięki takim sytuacjom się rozwijamy. Opisujesz sytuację obecną ,a powinnaś przeanalizować wasz związek od samego początku . O co się kleciliście - czy były to sprawy ważne , kto ustępował ,czy teraz postąpiłabyś inaczej . Są rzeczy, na które możemy sobie pozwolić są, na inne nie.
Nie powinnaś wykonywać pierwszego kroku, jeśli mu zależy to się odezwie , jeśli nie - szkoda czasu .
 

USSJ

so fucking bad :]
Dołączył
11 Czerwiec 2009
Posty
3 208
Punkty reakcji
169
Wiek
32
Miasto
pdkrpc
a czekam z jednego powodu, wydaje mi sie, ze gdyby sie odezwal to wtedy bym chociaz miala dowod, ze mu na mnie zalezalo. pewnie mialabym tez satysfakcje, ze napisal a ja moglabym wtedy sie odgryzc i napisac spadaj na drzewo...

Czyli najbardziej boli to, że to on skończył związek a tobie brakuje tej satysfakcji. Żałosne. Czekasz na jego ruch aby się odgryźć? To odpuść.
 

chofi

Nowicjusz
Dołączył
29 Listopad 2010
Posty
5
Punkty reakcji
0
nie, najbardziej bolalo to, ze tak latwo mu to przyszlo. jesli juz odpowiadasz to czytaj ze zrozumieniem. i cos jeszcze, jest takie madre powiedzenie: kazdy sadzi wedlug siebie :)
mimo wszystko pozdrawiam i zycze mniej jadu na przyszlosc
 

USSJ

so fucking bad :]
Dołączył
11 Czerwiec 2009
Posty
3 208
Punkty reakcji
169
Wiek
32
Miasto
pdkrpc
Czytam, czytam - cytowałem. Skoro pojawiły się jakieś niejasności to przeanalizuj swoją wypowiedź raz jeszcze.
 

pejsze

Nowicjusz
Dołączył
2 Sierpień 2008
Posty
205
Punkty reakcji
4
Wiek
34
Miasto
Lublin
Problem, ktory teraz masz przezywalem juz 3 razy, wiec powiem Ci jak ja sie z nimi uporalem:


1. Znajdz pozytywne strony takiego przebiegu wypadkow - wiem, ze czujesz do niego nadal cos powaznego, moze przyjazn, przywiazanie, milosc? (nie do konca, prawdziwa milosc wygra wszystko, jesli Wam sie nei udalo tzn. ze to nie to). Pozytywnym aspektem jest chociazby na poczatek fakt, ze przestaliscie sie klocic, skakac na siebie, wiem ze to brzmi prozaicznie - nie wazne - cokolwiek, co w perspektywie wyjdzie na plus po tym rozstaniu jest dobre - utrzymuj te pozytywne mysli w glowce.

2. Wypelnij sobie czas, czym tylko mozesz - ja nigdy nie mialem z tym problemow - trenuje capoeira, gram na pianinie, sporo czytam, interesuje sie filmem, muzyka, kolekcjonuje to i tamto - zajmij sie swoimi pasjami, a jesli ich nie masz - znajdz je.

3. Swiat jest skontruowany poniekad tak, ze im bardziej potrafisz doceniac to, co masz - tym wiecej otrzymujesz. Zauwaz, ze kiedy np. cos lub ktos, co/kto do tej pory dawalo Ci mnostwo szczescia, a z czasem przestaje, staje sie obojetne, przestajesz to doceniac - z czasem w koncu to tracisz. Wiem, ze to zabrzmi nieco ciezko do ogarniecia, ale kiedy moja kobieta odeszla do innego po 7 miesiacach zwiazku, co niesamowicie bardzo uderzylo we mnie - wiesz, co bylo pierwsze co zrobilem nastepnego ranka? Padlem na kolana i podziekowalem mojemu Bogu, ze obudzilem sie, ze zyje, ze nadal widze i moge przemierzac piekny swiat o wlasnych silach. Niektorzy nie maja i tego, a potrafia doceniac, ze w ogole maja zycie. Nie wyobrazasz sobie jak bardzo pomagalo, kiedy kazdego ranka zdawalem sobie sprawe, ze tak dlugo nie potrafilem byc wdzieczny za swoje zdrowie, ze zyje, jestem mlody, przystojny i ta porazka nie oznacza porazki w przyszlosci. W momencie kiedy udaje Ci sie uporac z przeszloscia i odczuwasz gleboka, szczera wdziecznosc za to, co na te chwile masz - mozesz byc juz tylko kazdego dnia, o kolejny krok blizej tego, czego pragniesz.


Wez sobie to do serca, bo nie jest to puste gadanie - wdziecznosc za to, co masz, chocby wydawalo sie normalnym (bo 95% ludzi widzi, chodzi o wlasnych silach itp.) - nie wazne, Ty to po prostu masz - podziekuj za to, wiecej dostaneisz z czasem.


Powodzenia!
 

kopcik

Nowicjusz
Dołączył
9 Grudzień 2010
Posty
39
Punkty reakcji
0
Wiek
40
Miasto
Poznań
Hej i co jak się masz? trochę czasu już minęło, powinno być lepiej :) Ja myślę, że gdzieś tam na swojej drodze każdego spotyka rozczarowanie miłosne. Ja też mam jedno takie duże za sobą. Miałam faceta w wieku 15 lat i byliśmy ze sobą 4 lata. Nagle on zerwał, chociaż w między czasie ja go rzucałam po parę razy bo się nie dogadywaliśmy, bo z przekoru... itd itd Ale on zawsze wracał zabiegał itd, i dlatego jak on zerwał to był szok! tragedia! która trwała może z 2 czy 3 dni :p później najbliższe kilka miesięcy było dla mnie jednymi z najszczęśliwszych chwil w życiu! poznawałam nowych ludzi, chodziłam na różne imprezy, koncerty! Wyjeżdzałam sobie na krótkie wypady, nad morze, do krakowa, w góry! no do dnia dzisiejszego wspominam to cudownie! w końcu odżyłam serio! no teraz to mieszkam z facetem i jest nam dobrze :) Pewnie z tamtym bylismy troche za mlodzi :) chociaz tez bylo wiele milych chwil. W sumie z tym pierwszym to tak sie nasza znajomosc potoczyla, ze tak naprawde mamy kontakt do dnia dzisiejszego, zadzownomy pogadamy, w dodaktu wspolpracuje na stopie zawodowej. Wlasnie dzownil dzisiaj o 8 rano :p takze naprawde wszystko bedzie dobrze!
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Hej i co jak się masz? trochę czasu już minęło, powinno być lepiej :) Ja myślę, że gdzieś tam na swojej drodze każdego spotyka rozczarowanie miłosne. Ja też mam jedno takie duże za sobą. Miałam faceta w wieku 15 lat i byliśmy ze sobą 4 lata. Nagle on zerwał, chociaż w między czasie ja go rzucałam po parę razy bo się nie dogadywaliśmy, bo z przekoru... itd itd Ale on zawsze wracał zabiegał itd, i dlatego jak on zerwał to był szok! tragedia! która trwała może z 2 czy 3 dni :p później najbliższe kilka miesięcy było dla mnie jednymi z najszczęśliwszych chwil w życiu! poznawałam nowych ludzi, chodziłam na różne imprezy, koncerty! Wyjeżdzałam sobie na krótkie wypady, nad morze, do krakowa, w góry! no do dnia dzisiejszego wspominam to cudownie! w końcu odżyłam serio! no teraz to mieszkam z facetem i jest nam dobrze :) Pewnie z tamtym bylismy troche za mlodzi :) chociaz tez bylo wiele milych chwil. W sumie z tym pierwszym to tak sie nasza znajomosc potoczyla, ze tak naprawde mamy kontakt do dnia dzisiejszego, zadzownomy pogadamy, w dodaktu wspolpracuje na stopie zawodowej. Wlasnie dzownil dzisiaj o 8 rano :p takze naprawde wszystko bedzie dobrze!

Od tego co pisala minal niecaly miesiac.. i ta oczywiscie juz jej przeszlo haha :D

no ale oczywiscie rob wszystko by zapomniec, fajna rade dal pejsze.
 

samotnawsieci93

Bywalec
Dołączył
10 Grudzień 2008
Posty
2 716
Punkty reakcji
82
Odniosę się do postu Pejsze.
Nie popadajmy w przesadny optymizm, z resztą chyba ciężko o to w takim momencie. Jednak nie można też być zapatrzonym tylko w swoją osobę egocentrykiem i należy doceniać to co się ma, bo nie jeden dałby wiele aby być na naszym miejscu.
Znaleźć hobby, spotykać się ze znajomymi to bardzo dobry pomysł, sama wypróbowałam. Dzięki temu nie zadręczmy się myślą o tym co się wydarzyło i przyzwyczajamy się do zmian.
Kopcikrada co najmniej dziecinna jak związek o którym piszesz.
 

kopcik

Nowicjusz
Dołączył
9 Grudzień 2010
Posty
39
Punkty reakcji
0
Wiek
40
Miasto
Poznań
no zgadza się związek był dziecinny :p nie ma co ukrywać, w końcu nastolatkami byliśmy :p a każdy radzi sobie z problemami jak może. I prawda jest taka, że każdy musi dla siebie własne rozwiązanie sytuacji znaleźć :))
 

melodia

Stały bywalec
Dołączył
27 Wrzesień 2008
Posty
2 064
Punkty reakcji
172
Swiat jest skontruowany poniekad tak, ze im bardziej potrafisz doceniac to, co masz - tym wiecej otrzymujesz. Zauwaz, ze kiedy np. cos lub ktos, co/kto do tej pory dawalo Ci mnostwo szczescia, a z czasem przestaje, staje sie obojetne, przestajesz to doceniac - z czasem w koncu to tracisz. Wiem, ze to zabrzmi nieco ciezko do ogarniecia, ale kiedy moja kobieta odeszla do innego po 7 miesiacach zwiazku, co niesamowicie bardzo uderzylo we mnie - wiesz, co bylo pierwsze co zrobilem nastepnego ranka? Padlem na kolana i podziekowalem mojemu Bogu, ze obudzilem sie, ze zyje, ze nadal widze i moge przemierzac piekny swiat o wlasnych silach. Niektorzy nie maja i tego, a potrafia doceniac, ze w ogole maja zycie. Nie wyobrazasz sobie jak bardzo pomagalo, kiedy kazdego ranka zdawalem sobie sprawe, ze tak dlugo nie potrafilem byc wdzieczny za swoje zdrowie, ze zyje, jestem mlody, przystojny i ta porazka nie oznacza porazki w przyszlosci. W momencie kiedy udaje Ci sie uporac z przeszloscia i odczuwasz gleboka, szczera wdziecznosc za to, co na te chwile masz - mozesz byc juz tylko kazdego dnia, o kolejny krok blizej tego, czego pragniesz.

Pięknie ujęte, chyba wydrukuje sobie Twoje słowa i powieszę nad biurkiem...
 
Do góry