Problem w tym, że inne rządy nie wykorzystywały nawet tych argumentów przetargowych, które miały. Nasz udział w inwazji na Irak, niech będzie przykładem.
Bałagan w administracji był i będzie, nie śmiem nawet śnić, że ktoś zlikwiduje w Polsce biurokracje. Za Pisu było po prosty widac że ktoś tego pilnuje. Nie było tak jak z minister Kopacz co to w ciągu dnia trzy razy zmienia treści rozporządzenia, które ma wejść w życie dnia następnego. Ale co zrobić kiedy premier, albo na urlopie, albo na tygodniowej wizycie u naszych strategicznych partnerów Peruwiańczyków.
Jeśli chodzi o ilośc i poziom wpadek, to był on co najwyżej umiarkowany w porównaniu do afer, podczas innych rządów. Tylko poziom rozdmuchiwania przez media był całkiem inny. Ja jednak obserwuje głównie jak rządzenie przekłada się na życie, a nie komentarze publicystów. Programowo zawsze była mi bliższa Platforma, ale te programy w zasadzie i tak zostają na papierze, a Kaczyńscy to po prostu dobrzy praktycy, choć gadają głupoty. Kiedy Lech zastał ministrem sprawiedliwości to od razu zrobił w tym resorcie porządek, dronymi zmianami w rozporządzeniach. Już wtedy było widać, ż emają do tego talent. Niestety polskie piekiełko powoduje, że stali się wrogami publicznymi numer jeden i dwa.