Ekmell
Nowicjusz
- Dołączył
- 1 Listopad 2005
- Posty
- 102
- Punkty reakcji
- 0
Wszystko zaczęło się chyba w październiku, kiedy zaczęłam z nim rozmawiać na lekcjach historii, najczęściej na temat meczy. Chłopcy z klasy wiecznie rozrabiali i w końcu wychwa postanowiła ich usadzić z dziewczynami. On zgłosił się siedzieć ze mną, chociaż nie było z nim problemów. Kumpela z ławki poszła do kogoś innego. No i siedzieliśmy razem, było całkiem fajnie, ale z czasem zaczął się za bardzo spoufalać. Jesteśmy w drugiej gimnazjum, więc wiadomo, że chłopcom jedno w głowie. Bez skrępowania dotykał mi ręki, gdy powiedziałam, że mam zimne... Było parę takich sytuacji, które opowiedziałam przyjaciółce, a ona ze zdziwienia otwierała oczy i kazała mi się bardziej pilnować. Krzyczałam na niego, nieraz dochodziło do drobnych sprzeczek itp. Nadal z nim siedzę, bo nie chce się wynieść z ławki. Jestem dobrą uczennicą, więc nieraz korzysta z tego...
Nie chcę dłużej z nim siedzieć. Kolega próbował coś zrobić, ale on nadal nie chce się wynieść. Ostatnio się z nim ostro posprzeczałam. Ale jestem pewna, że jutro znowu do mnie przyjdzie.
Co robić?
Nie chcę dłużej z nim siedzieć. Kolega próbował coś zrobić, ale on nadal nie chce się wynieść. Ostatnio się z nim ostro posprzeczałam. Ale jestem pewna, że jutro znowu do mnie przyjdzie.
Co robić?